Kiya, niestety też. Jak już się rozkręcę, to jest nawet ok, ale jak mam iść spać... Strasznie tego nie lubię, ta pustka, o której piszesz, natłok myśli... Za bardzo wsłuchuję się w siebie, nagle przypominam sobie o wszystkich problemach, o których za dnia jako tako udaje mi się nie myśleć. No i jak pomyślę, że jutro będzie znów tak samo... Choć zawsze staram się by tak nie było.
W ogóle czasem łapię się na tym, że siedzę do upadłego by jak nawięcej wyciągnąć z tego dnia już poprzedniego, tak jakbym traciła czas na sen