Skocz do zawartości
Nerwica.com

legero

Użytkownik
  • Postów

    190
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez legero

  1. Generalnie, moim zdaniem, w pscyhodynaczmicznej jest tak, ze jest ciezko ic hce sie uciec, bo opor jest na tyle duzy, ze nie jest tak latwo go usunac. Pamietajcie, ze w nas sa dwie osoby - pierwsza, ktora chce sie tego brzemienia pozbyc, stad wyslala nas do psychoterapeuty i druga, znacznie slisniejsza, bo dluzej zyla, ktora obudowala wszystkie zle wspomnienia w kokon i nie chce go rozwalic, nie pozwala. psychodynamiczna, mysle, ze ma na celu wywiercenie malej dziurki w kokonie, dostanie sie do srodka i wysadzenie zawartosci a potem juz w innym nurcie powinno sie to pozbierac, ladnie opakowac, wsadzic do pudeleczka, odlozyc na puleczke i od czasu do czasu zagladac. dlatego, osobiscie uwazam, ze najlepszy jest psychoterapeuta pracujacy w nurcie integratywnym lub elektrycznym jak kto woli. On laczy wszystkie nurty i dostosowuje sie do pacjenta. Bo nie sztuka jest rozsadzic kokon od srodka i zobaczenie co tam jest. Najwieksza trudnoscia i praca jest pozbieranie tego i ulozenie w logiczna calosc. Ja chodze na terapie od kilku tygodni, zaczynalam na nfz-spotkania 30minotwe. terapeutka glownie poznawczo-behawioralna z elementami ericksonowskimi ale jak zaczela pytac, drazyc coraz bardziej w moim kokonie to zorientowala sie dosc szybko, co i ja jej tez zasygnalizowalam, ze potrzeba jest mi psychodynamiczna na co ona powiedziala, ze dostosowuje sie do pacjenta i robi wszystko, zeby on poczul sie ze soba dobrze i lepiej. Po ostatniej sesji 30 minutowej chcialam od niej odejsc, nawet napisalam jej maila ( dosc ostrego i z wszelkimi inwektywami pod jej adresem). I faktycznie nie chcialam isc, ale po tygodniu poszlam umawiajac sie z nia juz prywatnie na 60-minutowe spotkania a na poczatku anwet dwa razy w tygodniu, zeby przeszla ze mna czesc psychodynamiczna szybko a pozniej czesc poznawczo-behawioralna wyprostowala mechanizmy dzialania, ktorych uczylam sie od lat i ktorych samym poznaniem przeszlosci, nie zmienie. Zeby czegos sie nauczyc, trzeba to cwiczyc, cwiczyc, cwiczyc a od tego nie jest psychodynamiczna.
  2. Ja chcę w pełni Go zadowolić, żeby mnie nie zostawił ... bo tego bym nie przeżyła to co napisze, moze cie rozdraznic ale moze za pare dni przemyslisz. On NIE CHCE zebys go zadowolila, on ma to gdzies. On chce, zebys ty siebie zadowolila, zebys wrocila do siebie, zaczela lubiec siebie a w konsekwencji, dobrze ze soba wspolzyc i zaczac byc szczesliwa. To jest jego celem a nie to czy to go zadowolisz mowiac, to czy tamto, czy nic nie mowiac. On ma to gdzies. Jestes dla niego pacjentka, kolejna pacjentka, ktorej zdecydowal sie pomoc wrocic do siebie. Czujesz sie przy nim dobrze, ok, to normalne... wtajemniczylas go w swoje zycie, stal sie dla ciebie kims waznym, ale moim zdaniem uwazasz go za kogos az za bardzo waznego. Nie wazne, co mu powiesz, mozesz mu powiedziec, ze go nienawidzisz, ze go kochasz czy co ty tam chcesz... on cie nie zostawi, bo taka jest jego praca. Podjal sie zobowiazania prowadzic twoja psychoterapie, niezaleznie od tego co sie stanie, co on uslyszy, co zobaczy od ciebie ( oczywiscie sa male wyjatki, ktore przemawiaja za zerwaniem tego zobowiazania). Czemu uwazasz, ze on cie zostawi?? Zostawil cie juz jakis psychoterapeuta? Czego ty oczekujesz od niego, od tej terapii? -- 10 paź 2012, 13:18 -- Przeczytalam twoj post z wrzesnia o tym jak sie czujesz w trakcie sesji i po. A w jakim nurcie pracujecie?? Moze ten nurt nie jest dla ciebie??
  3. zgadzam sie z majaks moze on chce cie zmusic do jakiegos dzialania, zebys odnalazla w sobie ta sile, zeby dalej ci sie chcialo, bo moze jednak swoim dzialaniem, mysleniem, czynami pokazujesz mu, ze masz spadek motywacji. poza tym, piszesz, ze wczoraj bylas na terapii. Ja chodze raptem meisiac ale juz wiem po sobie, ze mysli i czyny dzien po terapii nie sprzyjaja madrym rzeczom :) mysle, ze za dwa dni gora emocje opadna, ochloniesz i inaczej na to spojrzysz. ja tydzien temu, po wyjsciu od babki myslalam, ze ja zabije, lecialy pod jej adresem rozne inwektywy, nawet jej w piatek maila napisalam, ze juz do niej nie przyjde bo czuje sie jak ponownie zgwalcona dziwka bo ona mnie zostawila z rozgrzebanym dosc powaznym tematem. dzis troche inaczej na to patrze, nie mowie, ze bede u niej kontynuowac terapie ale mimo wszystko ide jutro, zeby sie dowiedziec czy faktycznie mnie zjebie za tego maila, czy ona faktycznie sama mi podziekuje i nie bedzie chciala prowadizc mojej terapii. ide z dusza na ramieniu, ale ide bo emocje mi opadly. i mysle, ze tak samo bedize u ciebie.
  4. po studiach, szkole jak najabrdziej, jesli nie masz pracy, powieniens i mozesz i przysluguje takie praweo zarejestrowac sie jako bezrobotny w urzedzie pracy. Daje ci to ubezpeiczneie zdrowotne, a takze ewentualne oferty pracy ze strony urzedu, mozesz wtedy uczestniczyc w roznego rodzaju bezplatnych szkoleniach i kursach dla bezrobotnych. jesli nie masz innej pracy na oku a ta wisi na wlosku, to idz ta droga :) -- 10 paź 2012, 10:44 -- Kaloria a co na to psychoterapueta, że niby chce cie zostawić? Jak on to skomentował? Bo wydaje mi się, że jest to twoja nadinterpretacja i on to rozumie. To, że zapytał się Ciebie czy chcesz ciągnąć psychoterapię, może ( moim zdaniem), oznaczać to, że sama nie wiesz czy tego chcesz a nie to, że on nie chce. Pamiętaj, że terapia jest dobrowolna i nikt nie może cię do niej zmusić, psychoterapeuta ma prawo odmówić prowdzenia psychoterapii danej osoby ale powienien wtedy to sensownie wyjaśnić. A mi się wydaje, po tym co napisałaś, że nic takiego nie ma miejsca i on po prostu chce ci uświadmoić, że może jeszcze nie jesteś na nią w pełni gotowa.
  5. a ubezpieczenie pod kogos z rodziny jako czlonek rodziny? albo dogadac sie z obecnym pracodawca zeby dal normalna umowe a jak w ogole rozwiaze i ta na umowe zlecenie to zglos sie do urzedu pracy i zarejestruj jako bezrobotny. a jak to tez odpada, to dowiedz sie w zusie czy mzoesz przystapic do dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego jesli pracujesz na umowe zlecenie.
  6. Moze tak odbiera Twoje zachowanie hę? w jaki sposob? tak srednio profesjonalnie to zanrzmialo ze niby ebdzie mi zwracac uwage i nie bedzie mi na to pozwalac. ja nie polemizuje, moze ma racje choc to troche smieszne :)
  7. ja nie wiem co ja czuje do niej. zal, zlosc, nienawisc czy co innego. na to wszystko ma wplyw cale moje zycie z nia az do momentu wyprowadzki na studia w wieku 19 lat. ja czuje, ze wiele rzeczy mam wypartych, wiele rzeczy widze jak z za zamglonej szyby, nie potrafie nazwac swoich uczuc, co wtedy czulam, czemu doporowadzala mnie poczucia winy, choc ja nic nie robilam. wiele takich sytuacji byla, ze ona je prowokowala wmawiajac mi cos czego nie zrobilam, mowiac, ze ona byla i widziala co robie a wcale tak nie bylo. Klamala w zywe oczy, potem mnie za to bila a potem odwracala wszystko kota ogonem i ja czulam sie winna, tak jakbym to faktycznie zrobila i ja przepraszalam -- 08 paź 2012, 11:50 -- no tu jednak mozesz sie mylic, bo ona do mnie cos gadala, ze mam do niej skierowana ukryta agresje i ona sie bedzie bronic. nie wiem ma jakas manie przesladowcza :)
  8. to jej napisalam w mailu i troche sie boje isc, zeby nie dostaj zje..y za tego maila, bo nie powinnam jej w ogole go pisac.
  9. nigdy nie wracalysmy, ale nasze stosunki sa dziwne, nie ma tygodnia, zebysmy sie nie poklocily, zazwyczaj jst tak, ze ona wydziwia, ze nie takim tonem do niej mowie, od slowa do slowa zaczyna gadac, ze ja jej nie nawidze i ona sie zastanawia dlaczego, ze powinnysmy zerwac kontakt i 50 telefon na godzine z placzem, ze co ona mi takiego zrobila itp itd. to jest tak cholernie meczace. a jak nie odbiore telefonu to ona potrafi straszyc, ze pojdzie i sie pod pociag rzuci ( straszyla mnie tym odkad skonczylam z 7-8 lat). cale zycie w strachu, czy ona sobei cos zrobi, czy mnie zostawi itp. to jest naprawde trudne do opowiedzenia bo ja sama nie potrafie tych uczuc nazwac a co dopiero jeszcze opisac. tego, ze mi nie uwierzyla, nigdy jej nie wypomnialam i tak naprawde nie mam zamiaru bo nie mam ochoty z nia na ten temat w ogole rozmawiac.
  10. rany dlaczego? napisala w mailu, ze lepiej w jej mniemaniu, gdybym poszla do faceta ( opisalam jej ogolnie problem w mailu jaki mnie dotyczy). napisala, ze mam do niej zadzwonic dzisiaj jesli mnie interesuje dlaczego tak uwaza. plus dla niej, ze odwolala wizyte i chce wyjasnic sprawe telefonicznie a nie na zywo wziawszy za to 100zl :) -- 08 paź 2012, 08:45 -- ale ja mam teraz dylemat czy wrocic do tej co mnie w czwartek tak zostawila. Dodam, ze nie chodzi o to, ze ja to jej opowiedzialam i mi sie cala reszta przypomniala i nie moge sobie z tym poradzic - minelo 16 lat odkad mi sie przypomnialo i nie robi na mnie to juz takiego wrazenia jak wtedy. Chodzi o to, ze zachowala sie dokladnie jak moja matka. Moja matka keidy jej powiedzialam tylko o kuzynie ( a bylo ich w sumie liczac z "delikatnym molestowaniem" czyli obmacywaniem piersi gdy mi rosly pięciu), zwyczajnie powiedziala mi ( przytulajac mnie i placzac razem ze mna), ze mi nie wierzy i zostawila mnie z tym sama, nie robiac nic, nie idac do psychologa itp itd. Nigdy wiecej nie rozmawialysmy na ten temat a minelo od tej rozmowy 15 lat. Psychoterapeutka wprawdzie nie powiedziala, ze nie wierzy, wrecz troche rozwiala moje wczesniejsze watpliwosci, ze teoretycznie i praktycznie jest to mozliwe, zeby zrobil to 11 latek ale kazala mi isc, bo sie czas skonczyl, mowiac, ze zostawia mnie bo jestem dorosla. A ja nie czuje sie po tym wszystkim dorosla Co mi radzicie?
  11. umowilam sie na jutro na wizyte do nowej psychoterapeutki, dzis odwolala wizyte tlumaczac, ze powinnam isc do faceta psychoterapeuty nikt mi juz nie pomoze, bo nie mam gdzie isc lub wrocic do tej co mnie tak w czwartek urzadzila nie wiem co robic... do niej raczej nie wroce, bo wyslalam jej maila z takimi inwektywami ( ale nie pod jej adresem), ze pewnie mnie zje...ie na calej linii.
  12. W czwartek na terapii ruszyłam ten temat i to był największy błąd mojego życia. Nie mogę się od tego czasu pozbeirać, mój mąż mnie nie rozumie i dziś się pokłóciliśmy a mi się żyć nie chce a co dopiero wychodzić na spacer z nim i z dziećmi W poniedziałek ide do nowej psychoterapeutki, z tym, że ona pracuje w nurcie ericksonowskim i nie wiem czy mi w czymś pomoże Miałyście doświadczenie w tej materii z takim nurtem? Czy jednak psychodynamiczna i nic więcej? -- 07 paź 2012, 21:09 -- i ta nowa odwolala dzis wizyte tlumaczac, ze powinnam isc do faceta kurcze chyba nikt mi nie pomoze albo nie pojde nigdzie albo pojde do tej co mnie tak urzadzila w czwartek
  13. Będziesz... ale to wymaga terapii... i skoro badania nic nie wykazały to te problemy mają podłoże psychologiczne a z tym tylko terapeuta będzie mógł Ci pomóc.
  14. kaja123 to jest właśnie w tym najtrudniejsze. Chęć wyzdrowienia sama dla siebie. Ja po części rozumiem kasiątko ale w pełni cię popieram. Z jakiś powodów ona nie chce. kasiątko czemu nie chcesz? Czemu chcesz w tym tkwić??
  15. ostatnie 3 tygodnie pokazaly mi, ze jednak nie. Glod psychiczny powrocil a ja nie moge nic z tym zrobic, bo mam juz meza i dzieci, z ktorymi w chiwli obecnej siedze w domu.
  16. no do niej mnie skierowal psychiatra. no mam dokladnie to samo co ty: ta mnie nie rozumie, do innej ktorej moglabym na nfz chodzic trzeba czekac rok a do kolejnej, gdzie trzeba zaplacic to po nowym roku.
  17. pewnie zapomni i znowu bedzie prowadzic insynuacje w stylu, czy ja mam glod alkoholowy czy narkotykowy... mail poszedl... nie bede rzucac slow na wiatr. moze i to ze szkoda dla mnie ale ja naprawdę nie chce z nia juz rozmawiac. -- 05 paź 2012, 13:04 -- majcyk30 rozumiem cie, tyle ze ja mam o tyle problem, ze we Wroclawiu psycholog do ktorej moglabym isc, ma terminy wolne dopiero po nowym roku i to tez gdybanie.
  18. juz zrezygnowalam, napisalam jej maila w tej sprawie. nie chce jej widziec.
  19. Macie racje, ja to rozumiem, potrafie zrozumiec, ze taki dialog czasem trzeba poprowadzic na "ostro" ale nie rozumiem jak ona mogla kazac mi wyjsc w takim momencie. Nie wiem czy to jej zagranie terapeutyczne czy co. Wiecej do niej nie pojde, najgorsze jest to, ze rozbabrała to co we mnie siedziało od lat i tak to zostawiła, ja tak zostawiam a psychoterapeutka do ktorej chcialabym pojsc wolne bedzie miala po nowym roku dopiero
  20. dokladnie to wygladalo tak: t: co wtedy Pani czula? j: nie wiem t: przyjemnosc, podniecenie? bo ja tez nie wiem niezmienia to faktu, ze po wszystkim czuje sie, jakbym znow zostala zgwalcona, wykorzystana albo jak ona to ujela "nadużyta". generalnie to rzygać mi sie chce i wyrzygalabym wszystkie swoje wnetrznosci, tylko po to zeby nie czuc. Zacpac nie moge, bo nie cpalam 9 lat a i teraz mam dzieci z ktorymi siedze calymi dniami. najchetniej cos bym z soba zrobila, zeby choc na chwile od tego odejsc, odetchnac.
  21. Lilith to nie do konca tak, ze nie mialam do niej zaufania. Mialam ale juz po wczorajszym nie mam. Mozna rzec, ze zostawila to bez komentarza pytala tylko co ja wtedy odczuwalam i co czulam jak on przyjechal na pare meisiecy do Polski po kilku latach. Glupie sugerowanie ze czulam do niego tesknote, ze wtedy podniecenie jak mi to robil. To jest chore... czy to jest normalne na takiej psychoterapii. Teraz to ja sie bede bala komukolwiek zaufac, ze mnie znow zostawi w takiej sytuacji.
  22. I u mnie się pojawił kryzys, na razie walczę ale nie wiem jak długo dam radę. Problem opisałam tutaj post1010293.html#p1010293 dzis jest jeszcze gorzej. czuje sie jak ostatnia dziwka. Rzygać mi się chce
  23. byłam dzis u mojej psychoterapeutki, wiecej do niej nie pojde, to pewne. Opowiedzialam jej o mojej traumie z dziecinstwa ( gwalt), jako pierwszej osobie w zyciu, ze szczegolami a ona kazala mi isc po 25 minutach ( gdzie spotkanie normalnie trwa 30 ale jak trzeba przedluzane jest do 45), bo nie bylo sensu rozpoczynac nowego tematu. po tym poczulam sie jak ponownie zgwalcona, jak dziwka. na pytanie czemu mnei tak z tym zostawia to odpowiedziala, ze jestem dorosla i zostawia mnie z tym co powiedzialam, z moim glodem naroktykowym ( dodam, ze nie pamietala jej co mowilam tydzien temu i co dwa tygodnie temu - na moje stwierdzenie, czemu pyta skoro jej to mowilam, to ona, ze tak pracuje i pyta po 10razy to samo ale przez to sie walkuje przez 15 minut to samo co ostatnio - to bezsensu). na poczatku od razu na wstepie po peirwszych moich slowach powiedziala, ze zachowuje sie w stosunku do niej agresywnie. moze tak, moze nie - nie wiem. swiadomie tego nie robie/robilam - nie mnie to oceniac pod tym wzgledem ma wieksze doswiadczenie. ale jak ja mam traktowac cala reszte? ku*** zyc mi sie teraz nie chce i czuje sie jak najgorsza szmata. zostawila mnie jak moja wlasna matka, ktora mi nie uwierzyla, kiedy jej o tych gwaltach powiedzialam. ja nie wiem co o tym myslec...ku** co mnie podkusilo, zeby jej to opowiadac...
  24. wytrzymaj, za dwa dni przejdzie :) musisz wytrzymać :) zobaczysz jaka będziesz dumna, jak najgorsza chęć minie. jaka poczujesz się silna!!
  25. a możesz wyjaśnić, z czym masz wątpliwości a Twoja psycholog nie? bo mi sie czasem śni jak uprawiam seks z ojcem ale juz jako powiedzmy dorosla osoba, nie jako dziecko. nie wiem czy to poprostu psychika dziala z braku jego milosci i zainteresowania co do mojej osoby czy co innego. nie wiem czy to mozna polaczyc z tym co zrobil mi kuzyn czy nie.
×