
niestety
Użytkownik-
Postów
226 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez niestety
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
niestety odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
A ja zawsze myślałam, że trudniej jest zdiagnozować CHAD, a z tego co piszecie wynika, że lekarze chęsto najpierw diagnozują chad a dopiero później bordera... -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
niestety odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Ja narazie jestem oszołomiona tą diagnoza i nie wiem co dalej... -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
niestety odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
a w jakich można? Nie wiem. Pytam. Bardziej chodzi mi o to jak sobie z tym radzić? -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
niestety odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Witam wszystkich Borderowców Dołączam i ja. Zdiagnozowana po 4 miesięcznym pobycie na oddziale dzienny w szpitalu. Wcześniej diagnozy depresja, CHAD, zaburzenia schizoafektywne. Teraz osobowość chwiejna emocjonalnie. Nigdy u siebie tego nie podejrzewałam, a tu zaskoczenie. Dobre? Złe? Nie wiem. Co gorsze border czy chad? pozdrawiam -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ IMPULSYWNY)
niestety odpowiedział(a) na magic temat w Zaburzenia osobowości
hej magic, ja też mam chwiejne zaburzenia osobowości [tylko nie wiem jaki typ, jeszcze nie ma rozgraniczenia czy impulsywny czy border - może oba] dochodziłam do tej diagnozy 1,5 roku [raczej lekarze dochodzili] po 4 miesięczneh terapii w oddziale dziennym, miesiąc temu dostałam. I w sumie nie wiem co mi to zmienia. Odwieczna huśtawka, dużo negatywnego nastawienia, strach przed odrzuceniem, stałe napięcie, idealizacja-dewaluacja siebie i innych + wiele innych. a Ty jakie masz objawy? -
cześć Finlandia! znam te objawy...do przyjemnych nie należą. Leczysz się? Leki? Terapia? Mi dobre połączenie farmakoterapii z psychoterapia wiele dało! Pozdrawiam!
-
dziękuję! i zbieram się w takim razie za kolejny rozdział :* -- 12 sty 2013, 17:43 -- A jednak nadal czuję się zagubiona. Nowa diagnoza. Nowe wątpliwości...
-
Może masz racje. Jeszcze niedawno nie byłam w stanie napisać jednego zdania. Może to dobra wróżba! Pozdrawiam
-
dziękuję! nie spodziewałam się, że ktoś to przeczyta
-
To nie był dobry rok. Nawet teraz, kiedy tylko pomyślę o tych minionych miesiącach, w oczach pojawiają się łzy. To nie był dobry rok. Przygniotło mnie tyle spraw. Smutek, niespełnione plany, nadmiar wrażeń, frustracje własne, oszukiwanie siebie i innych, ucieczki i powroty. Wszystko zaczęło się od drżenia kącików ust, które nie wiedziały już czy zatrzymać przyklejony uśmiech czy zmienić się w bolesny grymas. Każdego ranka jadąc do pracy, walczyłam z wypisanymi, w każdym mimowolnym ruchu powiek, skurczu ust, rytmicznym pulsowaniu tętnicy szyjnej, emocjami. Czułam na swojej twarzy przebiegające, obojętne, spojrzenia ludzkie. Moja twarz zamierała, bandażowałam obolałą od spojrzeń skórę, aż zamieniła się w gipsową maskę. Tylko oczy błyszczące od łez wołały o pomoc. Kiedy zdołałam ukryć swoje ludzkie oblicze, pojawił się ból. Ból fizyczny. Promieniujący do każdej części ciała, w poszukiwaniu swojego miejsca. Brzuch - idealna kryjówka dla niewyrażonej złości i smutnych wspomnień. Zakopane głęboko w labiryncie jelit emocje. W głowie spokój. Tylko ten ból, który pojawił się niewiadomo skąd. Przecież w moim życiu nie ma fałszu, żyję w zgodzie ze sobą, jestem szczęśliwa, mam wszystko - powtarzałam każdego dnia przed lustrem jak mantrę, nie patrząc sobie w oczy, nie potrafiłam zrozumieć co boli. Następował powolny paraliż codzienności. Zamknęłam się w więzieniu obowiązków. Przyjęłam rolę męczennicy i sama podpalałam pod sobą stos. Największym wysiłkiem było otwarcie oczu po nocy. Noc pocieszycielka, sprzymierzeniec, pozwalała utkać ochronną sieć. Łagodziła ból, przewijającymi się sennymi marzeniami i stojącym przy łóżku dźwiękami pozytywki. Idylliczna lekkość trwania w wieczności. Beztroska dzieciństwa. Dźwięki rozbrzmiewające przed zaśnięciem przywodziły najlepsze wspomnienia. Pierwsza zapamiętana melodia. Szelest papieru przy rozpakowaniu bożonarodzeniowych prezentów. Zapach mandarynek na dłoniach matki, mieszający się z wonią jodłowej choinki i pierników. Ciepło ojcowskiego głosu, który naturalnie zachrypnięty pytał, czy nakręcić jeszcze raz. Śmiech dziecięcych ust dochodzący z puszystego dywanu. Przyjemność zasypiania przy wtórze matczynego głosu po ciężkim od emocji dniu. Nocne podróże do dzieciństwa kończyły się z dźwiękami budzika. Wcześniej ulubiona melodia przyprawiała o poranne mdłości. W dzień działałam mechanicznie. Pokonując trasę od punktu A do B - skrupulatnie odliczając każdy krok. W domu włączałam nieużywany wcześniej telewizor. Wpatrywałam się w uśmiechające się do mnie z tafli ekranu szczęśliwe ludzkie twarze. Telewizja codziennej odrazy, zamieniała się w świątynie radości i miłości, patrzyłam na usta dwóch, szczerzących się do siebie fałszywie i układających każde słowo w dzióbek, tak że nie dawało się nic odczytać, prezenterek publicznej telewizji. Migające obrazy hipnotyzowały mnie, zlewały się w jeden migoczący, rażący obraz. Pozwalały doczekać nocy, żeby ponownie wykonać rytuał dnia. Przejść z punktu A do B. Wysiedzieć 6 godzin przy biurku, nie czując nic poza bólem. Przejść z punktu B do punktu A. Ukryć się w swoim pokoju. Zniknąć. Pewnego dnia obudziłam się wcześniej. Obudziły mnie łzy i przygniatający klatkę piersiową smutek. Gdzieś zniknął bół fizyczny. Pojawił się nowy - psychiczny. Okrutnie ściągnął mnie na samo dno. Nie było nic. Nie widziałam niczego, nie słyszałam. Tylko czułam. Czułam siebie i swoje zakopane głęboko przez lata uczucia. To nie był łatwy rok. Obudziłam się. Przetrwałam najgorsze. Świat runął, ale ja przetrwałam. Z gruzów, w bólu, krwawiącymi rękami, tworzyłam go na nowo. Obudziłam się i nie nie chcę już ukrywać swoich emocji.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Sens ja niedawno wchodziłam na Zoloft. Biorę od miesiąca. Na początku dużo skutków ubocznych (zwłaszcza nudności i problemy żołądkowe) jednak szybko przeszło. Nie czuję, żeby podciągnął mój nastrój do góry... mniej płaczę na terapii i chyba to jedyny plus. Nie wiem czemu ale antydepresanty prawie wcale na mnie nie działają, same skutki uboczne, a z kolei neuroleptyki są ok i nie ma skutków ubocznych... Czy miał ktoś z Was wysypke po lamo? Ja nie biorę już od ponad miesiąca, a wysypka ciągle się pojawia... czerwone plany na rękach i ramionach -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
widzę, że nie tylko ja teraz w szpitalu... jakoś trzeba przetrwać ten jesienno-zimowy czas. Musiałam odstawić lamitrin, bo wysypka się pojawiła i nadal nie chce zniknąć. Biorę sam ketrel on też podobno stabilizuje. jednak po odstawieniu lamitrinu pojawiły się ataki paniki... ktoś może też ma? wkurzam się... z jednego zaburzenia pakuję się w kolejne. już chyba tylko schizofrenii mi brakuje. gdzie jakaś stabilność i normalne życie? -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
kolejny lekarz potwierdzi CHAD z częstą zmiana. Mam pytanie czy długo u Was trwało "diagnozowanie"??? Mi nikt nie chce przepisać antydepresantów, boją się, że pójdzie w za dużą "górkę". Lekarz proponował, żeby troche podnieść nastój olanzapine zamiast kwetiapiny, macie może jakieś doświadczenia? Co do przewrażliwienia, dużo w tym prawde. Wcześniej myślałam, ze moje stany euforyczne wynikały z dobrych okresów, pomysłowości, kreatywności, działań artystycznych. Kiedy były "doły" - tłumaczyłam sobie, że tak to bywa, przewrażliwienia, zmęcznie i tyle. Nie przywiązywałam do tego specjalnej uwagi, tak żyją "normalni" ludzie. Teraz chyba już zawsze będzie inaczej... łatka "psychiatrycznego przypadka" naznacza [tak mi się wydaje] sprawia, że badamy siebie, sprawdzamy czy dobry nastrój nie jest hipomania/mania, a dół to nie nawracająca depresja. Jestem w tym wszystkim "świeża", czy tak będzie zawsze? Czy jakoś da się z tym pogodzić i żyć jak dawniej. Teraz czuję się jak psychiatryczny inwalida... będę wdzięczna za opinie -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Eh... było już lepiej, a teraz zabawa zaczyna się od początku. Nagłe ataki paniki, lęk, napięcie. Czy to choroba? czy to może skutki uboczne leków? Miał ktoś z Was tak po lamitrinie lub kwetiapinie?\ Pozdr. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Łykam całe. Nie wiem skąd wysypka. Wchodziłam na lek stopniowo, nie było skutków ubocznych, a teraz po 3 miesiącach wysypka... małe czerwone krostki... ;/ -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
dostałam wysypke po lamitrinie... nie chcę odstawiać... to jeden z niewielu leków, które na mnie działają... miał ktoś wysypke? może zmniejszyć dawke? -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
niestety odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Łazarz od początku zażywania masz takie skutki uboczne? Czy przyszły z czasem? Ja biorę kwetipne (kwetaplex) w podobnej dawce i wcale nie mam skutków ubocznych. Wszystko zależy od podatności organizmu... Sądzę, że nie tak, jak u ciebie działa, powinno to wyglądać.