
devnull
Użytkownik-
Postów
1 281 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez devnull
-
ja po sertralinie mam odrobine więcej siły, ale ona przekłada się na bezsensowne przeszukiwanie allegro, wychodzenie na rower, niewiele przejeżdzając, skuszam się na kebab czy inny fast-food. byle szybko, byle dużo, byle co... może to se kupie ? a może nie, sam nie wiem czego już chcę, doszedłem do momentu gdzie kasy jest mało i nie można se pozwolić na kupno niczego poważniejszego, tylko wydaje się na pierdoły, a skoro jestem skąpy to ubytek kasy na te pierdółki boli, ale jak wydam na coś poważniejszego jak np. nowy dysk do kompa czy części do roweru, to potem nie mam na te drobiazgi... kompletnie się pogubiłem
-
Świetnie opisane, ja ciągle próbuję zatkać tą dziurę jakimiś wymyślanymi zakupami, dawno straciłem ten dreszczyk emocji kupując jakiś nowy sprzęt, kasy nie ma tyle, by kupić niewiadomo co, więc większość kasy idzie u mnie na kebaby, olejki do e-papierosów, drobne zakupy. Uroiłem sobie, że bez kasy nie ma co iść w żadne towarzystwo, bo na biedno tylko będę się doszukiwał u innych dostatku, lepszej pozycji itd. co mogłoby wzbudzić niechęć na podstawie zazdrości, lub napiętnować to jak żyję i że nie dam rady innym dorównać. Czuję pustkę, a w takim stanie nie ma sensu widywać się z ludźmi i zmuszania się do rozmowy, bo nawet ona jest bez sensu, jak i tak się jest znieczulonym prochami. -- 16 sie 2014, 19:44 -- Tyle, że my jako osoby zaburzone, potrzebujemy znacznie więcej do tej przyjemności, niż zwykły szary człowiek. Ciężko trafić na osoby, które dla Nas byłyby odpowiednie, bo żaden problem wkręcić się w byle jakie, pierwsze lepsze towarzystwo.
-
Na zagranicznym forum wyczytałem, że spektrum dawek jakie stosują to 5mg do 30mg, więc tanio niektórym to nie wyjdzie. Dodatkowo udowodnione jest, że już 5mg różni się wyraźnie od działania placebo, a więc jak ktoś nie daje rady ze skutkami ubocznymi musi wolno zwiększać dawkę, nie więcej jak o 5mg na 2 tygodnie, bo Wortio niestety nie jest tak dobrze tolerowane jak np. Escitalopram, ludzie wyraźnie narzekają na innych forach właśnie na skutki uboczne. Więc "start low, go slow", zbyt szybkie wrzucenie 10mg może być wyjątkowo nieprzyjemne.
-
Wklejam znaczące wartości stałej dysocjacji: antagoniści/odwrotni agoniści (chyba że w nawiasie jest inaczej): 5-HT1A receptor (Ki = 5.6 nM) (partial agonist) 5-HT2A receptor (Ki = 8.7 nM) 5-HT1D receptor (Ki = 65.5 nM) 5-HT2B receptor (Ki = 0.36 nM) 5-HT2C receptor (Ki = 22.4 nM) (partial agonist) 5-HT7 receptor (Ki = 10 nM) (weak partial agonist) D2 receptor (Ki = 1.6 nM) (partial agonist) D3 receptor (Ki = 5.4 nM) (partial agonist) α1A-adrenergic receptor (Ki = 25.9 nM) α1B-adrenergic receptor (Ki = 34.4 nM) H1 receptor (Ki = 27.9 nM) A więc niestety w przeciwieństwie do Amisulprydu, Arypiprazol początkowo zamula, zamiast dawać kopa, świadczy o tym bardzo długi okres półtrwania i działanie na receptor histaminowy oraz receptory alfa. Więc nie ma tu natychmiastowego efektu jak po Amisulprydzie, co może być dla niektórych wadą. Druga strona medalu to to, że po kilku dniach brania lek rozkręca się i może dać dużo silniejsze działanie pobudzające, czego niektórzy tutaj doświadczyli. Ja mam już 4szt. Abilify od kumpla i wypróbuję je dopiero jak będzie na prawdę beznadziejnie i uporządkuje swoje leczenie, wtedy dam znać.
-
nie znasz mnie ani historii mojego leczenia, to po co się wypowiadasz... proszę o poradę ? przeczekałem na każdym antydepresancie 1-2 miesiące i po raz kolejny wracam do leków które pomagały mi najbardziej, teraz po 2 tygodniach czuję wyraźną poprawę, więc to kwestia indywidualna.
-
ja też nie mam cierpliwości do leków, dla mnie 2 tygodnie to max jeśli chodzi o przetrzymanie, jak nie ma poprawy to też sobie daruję, szczęście że każdy antydepresant da się już ocenić po 2 tyg, jeśli nie ma poprawy to i nie będzie.
-
ale mnie ciekawi profil dzialania, czy arypi jest tak samo szybki jak ami, które działa już po 2-4h i działanie zamyka się w 12-15h. a z tego co widzę to 1/2 life arypi wynosi 75–145h co może sugerować, że nie da się tego brać doraźnie, trzeba około 5-7 dni by poczuć pozytywne efekty. plusem jest to że nie ma wielu interakcji i skutki uboczne w małych dawkach nie są zbyt wielkie. obawiam się bardziej lęku i większego napięcia niż na AMI, zależy mi bardziej na koncentracji i uwadze, delikatnej stymulacji, by nie była mocniejsza jak po 25-50mg AMI, większej stymulacji mi nie trzeba, bo tylko nasili to nerwice i znowu przesadzanie z benzo od których jestem uzależniony.
-
Wypróbuję Abilify za parenaście dni, dostanę kilka tabletek od znajomego Ale boję się że mnie wywali z butów bardziej jak Amisulpryd, dlatego Arypiprazol zostawię sobię na większą zamułę. Tylko nie wiem który antydepresant wyłączyć, ale chyba Sertrę bo łatwiej wchodzi w interakcje, na 5mg Esci będe tylko jechał.
-
następnym razem zróbcie sobie chociaż pamiątkowe zdjęcie i wklejcie tutaj, na pewno oswoi to osoby które nie przyszły np. ze strachu. mnie cały dzien glowa boli i pocę się jak świnia, do tego chodzę jakiś skołowany, źle reaguję na zmiany pogody, dlatego nie wpadłem. ale prędzej czy później, pójdę, na siłę, wbrew sobie, tylko muszę trafić na dobre samopoczucie, wartoby tak raz na 2 tygodnie się spotykać, raz w miesiącu to zbyt mała szansa dla tych co muszą ten czas sobie jakoś wygospodarować.
-
AMISULPRYD (Amipryd, Amisan, ApoSuprid, Solian, Symamis)
devnull odpowiedział(a) na Moniunia27 temat w Leki przeciwpsychotyczne
nie ma żadnego sensu, skoro tak na ciebie działa. -
A mi dzisiaj na sympatii odpisała wyjątkowo ładna dziewczyna, a u mnie się tylko pojawił strach, taki kompleks niższości, że głupieję, i nawet nie wiem co jej odpisać, można tak popaplać ale w pewnym momencie wyjdzie szydło z worka, że jestem frajer. Im ładniejsza kobieta tym większy strach. Gdybym nie brał prochów, to na spotkaniu z taką zapewne bym się trząsł, co już mi się zdarzyło kiedyś, bo była podobna sytuacja...
-
Głowa mnie boli i jest już dosyć późno, nie ogarnę się, szkoda że spotkanie nie jest później, ale cóż.
-
[fotografia] Różne tematy
devnull odpowiedział(a) na devnull temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
no filtry już sprzedałem, bo fotografia to wyjątkowo kosztowne hobby, a nikt przecież nie kupi mi tych zdjęć. dokładnie tam, klimatyczne miejsce. BTW. Najgorsze że w tym roku nie mam weny do zdjęć i nie pstrykam praktycznie nic, ciężko mi się z chaty wyrwać gdzieś dalej, by znaleźć fajną miejscówkę, brakuje motywacji. -
Zajęcia które trzymają mnie przy życiu: - komputer (kontakt z ludźmi, forum, facebook, youtube, portale informacyjne, czytanie psychologii, szukanie rozwiązań niektórych problemów - poradniki) - muzyka - telewizja (sport, kanały informacyjne) - rower (przynajmniej te marne 1500km/rok, w porywach do 5000km) - fotografia cyfrowa - bieganie/spacery - rzadziej jakiś dobry film - objadanie się (fastfoody )
-
Ja może jakimś cudem się przykręcę, wątpię ale szansa jest.
-
Na digarcie mam niewielką galerię zdjęć, które robiłem w ostatnich latach: http://zaqzax.digart.pl/digarty/ http://zaqzax.digart.pl/digarty/?p=2&s=&k= http://zaqzax.digart.pl/digarty/?p=3&s=&k= http://zaqzax.digart.pl/digarty/?p=4&s=&k= Wykorzystywałem do zdjęć różne obiektywy systemu 4/3 - sprzęt: Olympus E-400 oraz E-620. Zdjęcia wychodziły najlepiej na obiektywach Takumar 50/2, Zuiko 35 Macro, Zuiko 14-54.
-
Dorzuciłem se dziś 5mg Escitalopramu i tak się dobrze poczułem, że zahacza to o euforie, nie ma to jak rozjebany mózg. No ale swoją drogą dawno się tak dobrze nie czułem, bez żadnej przyczyny. Podejrzewam, że mój organizm przez 8 lat brania Citalopramu i Escitalopramu przyzwyczaił się do tej substancji, no i teraz kiedy biorę Sertralinę mimo wszystko organizm chce czegoś innego.
-
że przypadkiem kogoś znajdziesz? Forum pęka w szwach od samotnych i złaknionych miłości, a jak co do czego to "głucho wszędzie, cimno wszędzie..." Co jest z Wami nie tak??? po prostu chcę się "socjalizować", nie mam żadnych wymagań co do ludzi, ot wyjść się z kimś spotkać, jednorazowo.
-
Polazłbym na forumowe spotkanie 11.08 ale coś znowu mnie powstrzymuje... Może się jakoś na ostatnią chwilę przekonam.
-
A skoro ja chcę bardzo się zmienić ? Dla mnie jakaś zmiana byłaby czymś niesamowitym, nie napawa mnie to lękiem, a nadzieją. W takim razie nic już nie rozumiem. >Nie wiem co lubię a czego nie lubię, nawet nie wiem kogo lubię. No to jesteś zbyt zagubiona jak na osobę, której niby terapia pomogła... >Ja zacznę się zmieniać w kogoś innego wtedy gdy zacznę nawiązywać kontakt z odszczepioną częścią i zacznę czuć. Przeraża mnie to bo stanę się nową osobą, kimś nowym, innym niż jestem i nie >wiem kim. A ta obecna zniknie na zawsze. Ja się czuję tak jakbym się szykowała do zniknięcia, do tego że przestanę istnieć. I co mi z tego że na moje miejsce narodzi się ktoś inny jeżeli ja zniknę? >Zapomnę wszystkie moje obecne, sztuczne emocje, zapomnę dlaczego tak reagowałam, zapomnę co czułam. Ale to nastąpi jeszcze nieprędko. No to masz nierealne wymagania względem terapii, bo to o czym piszesz nie zdaży się nigdy, chciałabyś wymazać siebie niczym dysk twardy w komputerze.
-
No dobra, to co jest w stanie zrobić terapeuta czego ja nie jestem w stanie zrobić ? Wygórowane, nie sądzę, gdyby mi pomógł chociaż na 20% moich zaburzeń byłoby dobrze, a nie marzę nawet o 100% uzdrowieniu. Więc hola hola...
-
Ja na każdej terapii przykładałem się maksymalnie, szybko myślę, znam priorytety, mówiłem o absolutnie wszystkim na swój temat, dosłownie życiorys, więc nie mam sobie nic do zarzucenia. No to wychodzi na to, że dobrych terapeutów jest bardzo mało. Oporny, nie rozumiem tego pojęcia, to taka zapchajdziura by wytłumaczyć nieskuteczność terapii. A może jestem po prostu zbyt inteligentny, by proces terapeutyczny mógł pomóc ? Też wątpię. Nie wiem.
-
no to odwracasz kota ogonem, z jednym terapeutą przez 2 lata niewiele zrobiliśmy. więc jeszcze raz piszę, gdzie jest terapia 3 letnia ? skoro uważasz, że trzeba tyle czasu. a dobrze wiesz że żaden terapeuta tyle czasu nie poświęci. no to sama zaprzeczasz sobie, skoro trwa 12 miesiecy to oczywista jest zmiana terapeuty po tym czasie. co określasz mianem przerobić ? weź się rozpisz jakoś...
-
No ale taką terapię oferuje NFZ, psychoterapeuci odchodzą i przychodzą, to nie zależne ode mnie. Nie wiem jakim cudem ktoś miałby zaoferować mi 3-5-10 ? lat terapii, przecież to absurd.