Kolesia, który mi tak mówił posłałam na drzewo (miał tendencje do łapania dwóch srok za ogon). Nie powiem, było mi ciężko, też uważałam, że jest całym moim światem, bla bla bla, jak to wszystko bym dla niego zrobiła... Ale;) No poszłam po rozum do głowy, bo nie był tego wszystkiego wart. I jest mi teraz lepiej bez niego niż było z nim.
Wiem, że to trochę inna sytuacja niż Twoja, ale chodzi mi o to, że teraz wydaje Ci się, że nie możesz bez niego żyć, a uwierz, że da się. Każdego faceta da się zastąpić.
a ja bym faceta ktory mowi ze jestem calym jego swiatem i nie przezyje beze mnie poslalabym do diabla. Bycie czyims zyciem to tak wielki ciezar , ze mozna go nie udzwignac. Udusilabym sie w takim zwiazku. Bardzo cenie w moim mezczyznie, ze jestem dla niego bardzo wazna ale ma tez swoje zycie, swoja przestrzen i nie czuje sie przez niego przytloczona miloscia