
zielona miętowa
Użytkownik-
Postów
734 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zielona miętowa
-
Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)
zielona miętowa odpowiedział(a) na temat w Zaburzenia odżywiania
Justice84, ja sie z Toba zgadzam. zawsze byłam przeciwniczką oskarżania rodziców o całe zło jakie mnie dziś dotyczy, ale uświadamiając sobie źródła własnych problemów musze przyznać, że - niestety - ale w zdrowym domu raczej nie spotyka się chorych dzieci. tak samo reklama majtek na chudej modelce nie wywołuje anoreksji. -
no ja to samo i też się czuje jak wyrzutek -___- krul, to różnie bywa. nie wiem jak to wygląda w przypadku testów (sądze, że poprostu jak zrobisz i ci podliczą) a w przypadku 'luźnego diagnozowania', psychiatra na wykładzie nam powiedział że to zależy. że ostrą psychozę diagnozuje sie po 2 zdaniach, a najdłużej trwa zdiagnozowanie normalności. średnio myśle że można mówić o 3 spotkaniach po tym konkrety powinny paść.
-
no jak to gdzie? jako że to narzędzie psychologów znajdują się u psychologów i w szpitalach. śmiertelnicy nie maja do nich dostępu.
-
cóż moja ścieżka rekrutacyjna na wariatke wygladała nieco inaczej. nie miałam styczności ze spitalem ani arkuszami diagnostycznymi. poprostu zgłosiłam sie po leki i zaczęła się terapia
-
ok. chce z kimś porozmawiać bardziej 'dokładnie' jak masz chwile to tu jest moje gg: 31887115
-
missgrabelinka, ja po ostatniej terapii mam taki szok i mętlik w głowie, że już nie wiem co sie ze mna dzieje i co to tak na prawde jest. chciałabyś wejść na priv?
-
no, no, to samo. niech się który zacznie się rozdwajać to obdzieram warstwami jak głęboko się da (granica bólu jakaś w końcu jest)
-
missgrabelinka, ciężko powiedzieć. jaram fajki w ilościach skromnych (do pół paczki dziennie), zapijałam się konkretnie od 12-15 r, ż ale to doprowadziło do tragedii od tamtej pory upijam sie kulturalnie. 3-4 razy w miesiącu. nie ćpam. epizod z marihuaną po której czułam się fatalnie więc nie pale. seks: to samo co z alkoholem. silnie ryzykowne zachowania od 12-15 r. ż -wtedy tragedia i trauma - po tym bardzo ostrożnie ale zdarza mi się posuwać do ryzykownych zachowań seksualnych dla podniesienia samooceny - bo nie dla przyjemności. ahaa bym zapomniała. jestem uzależniona od kontrolowania wagi (jesli można uznać to za uzależnienie). balansuje na granicy niedowagi i normy już będzie ze 6 lat. i jeszcze okaleczenia: przyjaźń z nożem, ale bez głębokich szram. okresowo w wieku lat 12-14, potem nawrót 17-18 lat, teraz (22lata )na przestrzeni tego roku 2-3 razy. cóż, mysli samobójcze tez się przytrafiały epizodycznie choćby na tym weekendzie... :'> i coś mi się przypomniało o czym nikomu nie mówiłam. mam tendencje do koszmarnego zdzierania skóry w okół paznokci i z ust. codziennie usta zdarte do krwii. opuszki przy paznokciach to samo. siara troche.
-
Czy osoba z z. osobowości może zawrzeć ważny ślub kościelny
zielona miętowa odpowiedział(a) na Stonka temat w Zaburzenia osobowości
spoko. koleżanka nie twoja, ale to tymbardziej nie zmienia faktu, że branisz zaciekle osoby której w ogóle nie znasz. no nie wydaje mi się. od początu dyskusja dotyczy pytania, "czy osoba MOŻE zawrzeć WAŻNY związek małżeński", a nie o to, czy czuje się na siłach, czy podoła obowiązkom małżeńskim. A teraz to wywracanie kota ogonem, że "zastanowić" a swoją drogą kolega Mad_Scientist, wydaje się akurat bardzo kompetentny w tym zakresie. -
Czy osoba z z. osobowości może zawrzeć ważny ślub kościelny
zielona miętowa odpowiedział(a) na Stonka temat w Zaburzenia osobowości
rany boskie :) pojechałaś mi z tym lenistwem. nie ma co tak na prawdę poprostu nie chce spamować i robić mega dygresji o religii na forum o psychologii. nie rozumiem kompletnie: co to za koleżanka, której nie znasz na tyle żeby powiedzieć czy pali? czy uprawia seks? o co chodzi? mnie oskarżasz o oszczerstwa, a sama nie masz pojęcia o tym co Twoja koleżanka robi. - i owszem - każdy definiuje sobie swoją religię sam. o sekularyzacji - mniemam - nie słyszałaś? ps. czy numer w twoim nicku oznacza rok ur.? -
witaj podpadasz widzę pod moją kategorie wiekową. z ciekawości; rozumiem, że miałas do czynienia z kilkoma psychologami. z czym się do nich zgłaszałaś?
-
no to właśnie o to mi chodzi nie umiem powiedzieć dla czego brak diagnozy mnie wkurza. lubie jak ktoś mnie umie zdefiniować i tyle byłam ciekawa czy inni tez mają taki "stan zawieszenia i braku świadomości" w tej kwestii ale nie widze wielkiego odzewu
-
Czy osoba z z. osobowości może zawrzeć ważny ślub kościelny
zielona miętowa odpowiedział(a) na Stonka temat w Zaburzenia osobowości
kurcze no nawet nie chce mi się odnosić do każdej linijki po kolei, a pasowałoby. jeśli podchodzisz to tematu tak ortodoksyjnie to na pewno masz poważne zaburzenia (bez obrazy, sama nie jestem kryształowa). człowiek (papież), który każe mi wierzyć w kreacjonizm nie zasługuje na żaden szacunek, bo obraża moją inteligencję. co do twojej koleżanki to nie jest żadne oszczerstwo (nikogo nie oskrażam imiennie), a jedynie opinia w oparciu o obserwację osób deklarujących się jako katolicy. z resztą krótka piłka: sypia z narzeczonym przed ślubem? miała innych partnerów seksualnych w życiu? pali być może? -szkodzi zdrowiu i łamie V przykazanie. to w świetle nauki kościoła są grzechy i spowiadanie się z nich nawet codziennie nie ma sensu jesli kontynuuje te zachowania. oczywiście nie chce żebyś odpowiadała na te pytania, poprostu próbuje uświadomić, że wiare każdy definiuje sobie sam. ale to są nieważne sprzeczki ideologiczne, bo tak na prawde to mnie przeraża: widzisz tu nie chodzi o głębokośc upośledzenia czy choroby, tu chodzi o dyskryminację ludzi ze względu na coś, na co nie mieli wpływu. ładna mi miłość po chrześcijańsku. poza tym Kościołowi chodzi o to, że ślub takich osób jest grzechem ponieważ osoby te "nie powinny" płodzić chorego potomostwa, a zatem skoro małżeństwo nie będzie mieć dzieci, to nie powinno zaistnieć i w tym sensie uważam to za absurd, pogwałcenie praw ludzi chorych. -
Czy osoba z z. osobowości może zawrzeć ważny ślub kościelny
zielona miętowa odpowiedział(a) na Stonka temat w Zaburzenia osobowości
:'> albo podchodzimy do tematu na poważnie i pracujemy nad soba i swoim życiem, albo wierzymy w bajki i popadamy w absurdalne wytyczne, bo pan w Watykanie ubrany na biało tak sobie wymyślił. z tego co wyżej wynika, że już samo zawieranie małżeństwa z osobą chorą jest grzechem. no sory ale to jest poprostu niepoważne. i ubiegając komentarze o tym, że dla nie których wiara jest ważna, od razu mówie, że nie mam nic przeciwko wierze. problem w tym, że prawdziwych katolików juz nie ma, bo każdy wybiera z tego KK co mu się podoba, reszte ignorując. dla tego koleżanka o której tutaj rozmawiamy niepowinna miec akurat w tym zakresie dylematów, bo na pewno popełnia 10 innych grzechów po drodze, o których w ogóle nie myśli. -
no pewnie. jak kobietę mąż tłucze to niech jeszcze sobie pogłoduje dla uzupełnienia stanu ascezy ;/ szkoda słów. mam nadzieję że to taki hermetyczny żart, a nie porada na serio
-
hej, odwiedziłam już wątek do którego podajesz linka, ale nie było zbyt dużego odzewu, wywiązała się raczej dyskusja na temat skuteczności terapii jako takiej. moge przedstawić moje cechy, które zostały jasno nazwane w trakcie terapii; - brak tożsamości, granic - lęk przed bliskością (liczne powierzchowne znajomości, ale brak przyjaciół) - czarno/biały styl postrzegania - brak sensu życia - nadużycia seksualne w dzieciństwie - skłonność do samookaleczeń - ostatnio uświadomiony mi został epizod dysocjacji znając ICD i DSM zdaje sobie sprawę, że problem z tożsamością jest podstawą borderline. moje pytanie brzmi; czy możliwe jest, z takim obrazem klinicznym poprostu nie-mieć żadnego konkretnego zaburzenia (z tych nazwanych w literaturze) a jedynie być zlepkiem rozmaitych dysfunkcji, byc poza kategoriami?
-
dzięki za odpowiedź chociaż widze, że chyba źle ujęłam kwestie studiów, bo wychodzi na to, że boję się bezrobocia i dorabiam do tego ideologię a tak nie jest, mam na siebie co najmniej kilka pomysłów moim głównym problemem jest brak tożsamości i wszystko, co się z tym łączy. pozdrawiam
-
nie wiem mnie sie poprostu wydaje, że każdy chciałby wiedziec co mu jest, choćby po to żeby nie wierzyć w błędne diagnozy. chyba, że się mylę?
-
już pisałam. czuje nie sklasyfikowana, wiecznie dryfująca między jednym zaburzeniem, a innym. z resztą mam spore problemy z tożsamością być może jest to jakoś powiązane. lubie być poprostu opisana i nazwana jasno i wyraźnie.
-
wg mnie właśnie to jedyny racjonalny powód jaki mi przychodzi do głowy właśnie to, że lekarz nie chce, żebym sobie poszkodziła wdrukując objawy. ale z kolei czytam, że ludzie w sporej wiekszości znają swoje diagnozy czy to jest border, czy chad, czy nerwice i jest ok. ja nie podważam jego umiejętności, uważam go za profesjonaliste z którym mam bardzo dobre porozumienie, bo w terapii jest progres. tylko nie rozumiem czy on sam nie ma jednoznacznej diagnozy, czy jest ze szkoły deskredytującej bdp jako odrębną jednostkę, czy nie chce mi zasugerować, czy jeszcze coś innego?
-
czytam i czytam tą rozmowę o diagnozowaniu i postanowiłam się podłaczyć, bo właśnie moja diagnoza jest dla mnie nie jasna. od blisko roku jestem na terapii u lekarza psychiatry psychoterapeuty. zgłosiłam się z lękami i depresją ale praktycznie już na wstępie padło określenie 'problemy osobowościowe', przy około 3-4 spotkaniu stanęło na zaburzeniu osobowości. nie wypełniałam żadnych kwestionariuszy. cała diagnoza działa się na bieżąco z oszacowaniem czasu trwania na 2 lata conajmniej. i tu jest właśnie mój problem. wkurza mnie fakt, że nie jestem jasno sklasyfikowana. chciałabym wiedzieć 'ma pani to i to, tak sie to nazywa'. przy próbie nacisku w kwestii diagnozy dowiedziałam się tyle, że "nie ma na to nazwy" tak jak bym była gdzieś poza całym ICD i DSM razem wziętymi. źle sie z tym czuje bo nie potrafie się odnieść, nie mam punktu oparcia, odniesienia. wiecznie niedookreślona. owszem, padają wyraźnie diagnozy mechanizmów, objawów i haseł z klucza obrazu klinicznego, a znając poszczególne zaburzenia z literatury moge założyć, że na 90% to jest borderline. ale wiedzieć, a domyślać się 2 różne rzeczy, no nie? jak to możliwe, że nie wiem do tej pory co mi właściwie jest?
-
Nerwica wegetatywna (somatyczna). Kto ją ma?
zielona miętowa odpowiedział(a) na Honey_lady temat w Nerwica lękowa
sama jestem nękana przez Z.O. ale znam dobrze osobę, która ma całą palete odcieni nerwicy somatycznej. zeszła ostatnio z leków zupełnie, ale nawroty objawów ma srogie. jedyne co jest w stanie ją uspokoić i wstrzymać przed dziesiątkami wizyt lekarskich, to potwierdzenie od znajomych że "nic jej nie jest, tylko sobie wkręca". paradoksalnie takie zdanie rzucone od niechcenia działa lepiej niż słowa lekarza. -
czadowy nick :) pozdrawiam
-
robota tu nic nie zmieni. oczywiście marze, żeby ją dostać tak szybko jak to możliwe po studiach. ale problem polega na tym, że bez takiej ramy stworzonej przez uczelnie, w którą mogę się wpasować, nie ma we mnie zbyt wiele.
-
hej! też jestem nowa na forum i nie chce porywać się na diagnoze, ale zwrócił moją uwage twoj mąż. mówisz wyraźnie o przemocy z jego strony, chcesz trwać przy takiej osobie? zastanawiałaś się nad odejściem?