Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. Kamil1019, zamierzasz sie spotkac z tym chłopakiem ?
  2. bittersweet

    Profesor.

    a nie chciałbys w miare mozliwosci starał sie tego prawa zmienic, wpłynac na nie ? w żaden sposób nie zagwarantuje, ani nie da sie tego wyegzekwowac, co jest oczywiste... dlatego przyklad bezdzietnych zwiazków miedzy rodzeństwem jest dla mnie czysto teoretycznym przedmiotem rozważań, przykładem jak funkcjonują pewne mechanizmy. Nie traktuje tego jako dosłowny problem, tak samo jak przykladowo pisałam o tolerancji wobec małzeństwach homo. he ? poczytaj sobie o FAZ i i o tym, ile dzieci tym dotknietych sie rodzi . czyli doszliśmy do sedna sprawy - zaczeło sie z grubej rury o zasadach moralnych, poswięcaniu dla dobra wspólnoty i innych wzniosłych ideach, a tak naprawde najwazniejsze jest, czego sobie zyczy elektorat.... I tylko krowa ich nie zmienia powtarzam za jetodikiem, dyskursywne myslenie odróznia nas od innych zwierząt. Nie o to mi chodziło. O to, ze punktem wyjscia w kosztach ubezpieczenia nie powinno byc załozenie, że ci co maja musza sie składac na tych co nie maja - powinno sie dązyć do tego, zeby każdy w miarę mozłiwosci mógł sfinansowac swoje koszty. Nalezy tak zmodyfikowac system , aby to było mozliwe, albo przynajmniej starac sie do tego dazyć. Ja w Polsce tego nie widze, tu jest wszystko od dupy strony. Nie ma dyskusji sensownej na ten temat, bo to zgniłe jajo i wylegarnia emocji - Twoje wypowiedzi sa tego przykladem, w co drugim zdaniu pojawia sie umierajace dziecko i biedacy idacy do odstrzału jak tylko składki przestana byc przymusowe, trup bedzie słał sie gesto, przynajmniej tak wynika z Twoich wypowiedzi Teoretycznie zgodziłabym się na bezdzietne zwiazki miedzy dorosłym rodzeństwem, ale to zwykła teoria bez zadnego przełozenia na zycie bo nie da sie wyegzekwowac bezdzietnosci po pierwsze, po drugie nie wierze, ze kiedykolwiek dojdzie w PL do takich zmian w prawie. Równie dobrze moge teoretyzowac o hodowli pomidorów na ksiezycu, tez to nigdy nie nastapi i w ten sposób traktuję nasza dyskusje. Teoretyzujac dalej, gdyby w jakis sposób można by było wymusic owa bezdzietnosc, i tak uznałabym to za niesprawiedliwe, bo nikt do niej nie zmusza ludzi, których dzieci w ewidentny sposób beda chore, a nawet smiertelnie chore. Pisze, jak jest teraz i dlaczego tak jest - bo nie ma akceptacji społecznej na opcje nieleczenia dziecka. Nie zapominaj, ze zawsze można rodziców obciązyc kosztami leczenia potomka - jezeli nie chcieli opłacać składek ubezpieczenia, niech później spłacaja cała sume - przeciez na tym ubezpieczenie polega, prawda ? wolny wybór, czy chcesz sie ubezpieczyc i spac spokojnie na wypadek ew. nieszczescia, czy zaryzykowac i potem wziac na siebie koszty takiego nieszczęscia. tyle, ze niewydolny i na skraju zapasci, która nastapi lub wrecz nastapiła jest, a go nie ma, bo jezeli chce sie miec szybki i fachowy dostep do pomocy medycznej i tak trzeba bulic z własnej kieszeni, przynajmniej to sa moje doswiadczenia. Pamietam reforme systemu opieki zdrowotnej /za rządów AWS bodajze/ wpompowano potezne pieniadze w co ? w stworzenie nadbudowy administracyjnej w postaci kasy chorych. Pieniadze nie poszły na szpitale, sprzet medyczny czy lekarzy, tylko na miejsca pracy dla biurowych - i dalej idą skad ten nagły zwrot, alkoholizm to tez choroba to oczywiste, przeca o tym pisałam, ze nie każdy jest w stanie zatroszczyc sie o siebie i powinien być system pomocowy jak mnie rozpracowales ? a na serio znowu szafujesz emocjami , nadinterpretujac moje wypowiedzi bez ładu i składu- kolego, czytasz moje posty ze zrozumieniem ? bo nie chce mi sie po raz kolejny udowadniać, ze nie jestem wielbładem, ani chciwa kapitalistyczna pijawką. Należe do klasy pracujacej, i to ciezko. spox, nie płace podatkow w Polsce Współczuje Ci ze masz w rodzinie tyle nieszcześc. Ale dowolnosc skladek i ubezpieczycieli imo nie spowoduje ze ktos nie przezyje, za to jestem pewna ze doprowadziłoby do lepszej opieki zdrowotnej niz jest obecnie. Konkurencja miedzy prywatnymi ubezpieczycielami jest zawsze lepsza niz machina pożerajaca odgórnie pieniadze w metny spsoób, znikajace bez zadnej konkretnej gwarancji, ze otrzymam za nie okreslone świadczenia. Przynajmniej ja jak potrzebowałam usługi medycznej, nie mogłam sie o nią doprosic, za to składke musiałam płacic. Swietny biznes, tylko dla kogo ? o, rozumiem ze jezeli mam inne zdanie od Ciebie to musisz mnie obrazać, dorabiac rogi i ogon, ze niby zarobie na Twojej smierci ? znowu nie trafiłes, polska emerytura mi koło dupy lata. BTW, Twoje słowa to ładne podziekowanie dla kogos, kto przez 20 lat sie zrzucał do wspólnej kasy - jak miło
  3. bittersweet

    Profesor.

    Prawo nie jest wartoscia stała, ciągle sie zmienia. Jezeli sie zmieni w ten sposób, ze dozwoli na zwiazki kazirodcze, tez bedziesz popierał to prawo bo "tak trzeba" ? Choroby genetyczne - w pełni rozumiem, chociaz wyrażnie pisałam o bezdzietnych zwiazkach dalej, ze wzgledu na obciazenia genetyczne nalezałoby nie pozwalac takze na posiadanie dzieci przez alkoholików, narkomanów, osoby z chorobami dziedzicznymi, itd .... jak sie do tego odniesiesz ? Opór moralny nie jest racjonalnym argumentem, to tylko emocje. Narzucanie swoich subiektywnych opinii innym czlonkom wspólnoty bez racjonalnego uzasadnienia to dla mnie arogancja. Nie potrafie sie odniesc, nie rozumiem tej wypowiedzi Mam wrazenie, ze nowe zasady postrzegasz jako chaos, obecny system, niewazne czy ułomny, symbolizuje porządek. To tylko mała grupa jest w stanie o siebie zadbac, a reszta ma na niej się zywić ???? przerazajace Ale nie ma przyzwolenia społecznego i nigdy nie bedzie, aby dzieciom stawała się krzywda, dlatego zawsze znajda się pieniadze na ich finansowanie. Stąd przymusowe ubezpieczenia zdrowotne, zakaz eksmisji na bruk, pomoc socjalna... zasady bardzo piekne i chwalebne, ale padaja w zderzeniu z ekonomią - żaden system na dłuższa mete nie utrzyma cięzaru finansowego społeczeństwa w którym mozna /ale nie do końca trzeba/ zarabiac na siebie i swoja rodzinę. haha, alez własnie teraz tak sie dzieje - nie trzeba dokładac sie do systemu, a można z niego czerpać.... bo inni, bardziej uczciwi czy pracowici czlonkowie społeczeństwa musza sie zrzucać, chcą czy nie a ilez jest takich osób, które nie z własnej winy są chore i niezdolne do pracy ? uwazam, ze tak naprawde niewiele. Dla tych faktycznie niezdolnych do zadbania o siebie powinien byc fundusz pomocowy. I wcale nie uwazam, ze jeżeli składki na cele solidarnosci społecznej byłyby dobrowolne, nikt by ich nie wpłacał. Ja bym chetnie płaciła, gdybym miała pewnosc, ze trafia na pomoc ludziom, którzy nie maja szans na samodzielne troszczenie sie o siebie. Teraz niestety tak to nie wyglada, patrzac z okna widze kogo finansuje ze swoich składek - pijaczków wiszących na płocie z papierosem w zebach i gromadka potomstwa wokół siebie, która rychło idzie w ślady rodziców. Nie zgadzam sie, ze system ubezpieczeń jest oparty głownie na ludziach bogatych - 80 % osób pracujących zarabia ponizej 3549 zł. I to oni glownie ponosza cięzary utrzymywania niepracujacej częsci. Naprawde bogaci potrafia sie z tego wywinąc. Podatki, składki, drenuja prawie do zera przecietnych zjadaczy chleba. Najgorsze, ze pomimo swoich starań niewiele dostaja w zamian, trudno o dobra opiekę zdrowotna, nie wspominajac o sensownej emeryturze, infrastrukturze, czy dobrym systemie szkolnictwa.... Nic dziwnego, skoro finansuja nie tylko siebie i swoje dzieci, ale tez wszystkich niewydolnych,biednych, chorych, uprzywilejowanych i ich rodziny. Przypomina mi to komune, gdzie z zasady kazdy pracował nie na siebie, tylko na dobro spoleczeństwa - dzieki temu wszyscy byli obowiązkowo tak samo równi i biedni bo tak było sprawiedliwie.
  4. ofc, przeciez to nie orientacja jest problemem, niezaleznie jaką się ma, tylko stresowanie się tym i natrectwa.Przeciez ludzie nie zadreczaja sie swoja orientacja, bo tez i nie ma powodu - ja np jestem hetero, ale nie w 100% i kompletnie się tym nie przejmuję. Jakie to ma znaczenie ?
  5. pudding36, przykra sprawa, ale niestety wcale nie rzadka, namiętnosc z czasem się wypala i wtedy moze sie zdarzyc że pojawi sie ktos trzeci. Żona chyba przechodzi slepe zafascynowanie, zauroczenie i odciecie od rzeczywistosci. Pytanie co Ty chcesz zrobic ? Chcesz ratowac małzenstwo, czy zbytnio Cie to zraniło i myslisz o rozwodzie ? zastanów sie, i działaj stosownie do swoich postanowień. Jezeli chcesz ratowac małżenstwo, daj jej spokój, niech tamta nowa znajomosc się sama skończy, a wtedy pewnie żona wróci, bo bedzie teskniła za dziecmi i rodzina która miała z Toba. Moze sie okazac, ze ten fagas po jakimś czasie jej sie znudzi i dojdzie do wniosku, ze zrobiła głupstwo. Jezeli tak sie zle czujesz to nie pogłebiaj swojej traumy tylko siegnij po antydepresanty, żeby sie nie wpedzić całkowicie w czarną dupe. Teraz bedziesz musiał być w dobrym stanie, zeby sobie z tym wszystkim radzić, wiec siegnij po leki które Ci w tym pomogą.
  6. Mozna , zwiekszajac poczucie własnej wartosci. Oni widza to , podswiadomie zauwazaja, ze się źle czujesz jako obiekt zainteresowania, dlatego nie maja ochoty do Ciebie uderzać. Zresztą moga to interperetowac w taki sposób, ze jestes skrepowana bo oni nie sa dla Ciebie atrakcyjni. Rzadko który facet ma tak silne ego, zeby podrywac dziewczyne, która nie reaguje na niego pozytywnie.
  7. nie przesadzaj . każdy ma problemy Nic nie budzi tak mojej złosci jak powyższy tekst
  8. bittersweet

    Profesor.

    Przykład nie ma nic do moich wypowiedzi, bo pisałam, ze kazdy ma prawo do wolnosci, pod warunkiem, ze nie szkodzi innym - jezeli ich obraza, oczywiscie ze im szkodzi. Teraz Ty uogólniasz - co znaczy zasady, których trzeba przestrzegać ? To zdanie nic nie znaczy , masło maslane. Dla mnie zasadą jest nieszkodzenie innym i w tym powinna sie zamykać tolerancja. Podaj uzasadniony racjonalnie argument, dlaczego zabraniać /oczywiscie bezdzietnych/ związków miedzy dorosłym rodzeństwem. Ja go nie potrafie znaleźć, chociaz wizja takich zwiazów mi nie odpowiada. przeciez podałam Znowu aztecki kapłan, po raz kolejny pragne zauwazyć, że moje wypowiedzi dotyczą tolerowania sytuacji, w których nie dochodzi do krzywdzenia kogokolwiek /dlatego podałam czysto teoretyczny przykład małżeństw homo/ - co ma pedofil do tego ? Walczysz z wiatrakami. Nigdzie nie napisałem że jestem wrogiem takich małżeństw-stwierdziłem nawet że dla dobra publicznego ta sprawa powinna zostać uregulowana w ustawodawstwie-zwłaszcza kwestia dziedziczenia. Pozwoliłam sobie zacytowac siebie, bo nie wiem skąd pomysł, że opisałam Cie jako wroga malzeństw jednopłciowych wyraźnie zaznaczyłam, ze przedstawiam swoje osobiste zdanie jako /powtarzam po raz kolejny.../ czysto teoretyczny przykład do dyskusji, co nalezy wg mnie tolerowac, a co nie. Mnie przeszkadza, bo to krok w złym kierunku-obawiam się że wcale nie ostatni. Sprzeczne z moim światopoglądem-jak by było referendum to wiem jak będę głosował. A gdzie racjonalne argumenty ? obiektywne powody ? Akurat ja się sama mierze ze swoimi problemami finansowymi - nie mam wyboru, bo pomimo wieloletniego płacenia duzych składek i tak w końcowym efekcie jest sie zdanym na siebie. System rozdrobniony na tak wielu beneficjentów, a do którego tak niewielu sie dokłada , jest niewydolny. Ja uwazam, ze zanim sie ktos zdecyduje na dziecko powinien sie dobrze zastanowic, czy go na to stać. Ofc, nikt nie wyrzuci chorego dziecka ze szpitala , to zrozumiałe. Tak samo jak na dzieci przyznawana jest pomoc socjalna, bo dzieci nie powinny chodzic głodne, bez butów czy podreczników - jednak skutkiem przejmowania odpowiedzialnosci za dzieci przez społeczenstwo, a nie przez rodziców, jest wyuczona bezradnosc tychże rodziców. Albo po prostu bezczelnosc, zerowanie na systemie, bo nie trzeba pracowac, wystarczy narobic dzieciaków. Zgadzam sie..... ale nie ma mozliwosci nauczenia sie ponosić odpowiedzialnosc za siebie bez ponoszenia skutków tej odpowiedzialnosci. Czy mam po raz kolejny zacytowac siebie ? nie chcę wyrzucac do kosza składek na ubezpieczenia zdrowotne czy społeczne, tylko pozwolic na dowolnosc - jezeli ktos sie boi ze nie bedzie go stac na ew. leczenie siebie i swojej rodziny, niech je płaci tak jak do tej pory. Natomaist jezeli kogos stac na prywatne finansowanie swoich chorób, niech tez to robi. Wolny wybór.
  9. bittersweet

    Profesor.

    Nie oznacza tez braku tolerancji, ani narzucania poglądów większosci calosci społeczeństwa. Zaraz, Ty sam stosujesz ogólniki, sugerujac że dopuszczanie zmian to ich narzucanie Wprowadzanie zmian /podaje teoretyczny przykłady, typu legalizacja zwiazków miedzy rodzeństwem czy małżeństw homo/ nie dotyczyłoby tych ludzi, którzy tego nie chca ; bo niby w jaki sposób, nikt nie może nikogo zmuszać do takiego zwiazku. Tolerowanie czegos nie oznacza obowiazkowego udziału w czymś. Ergo, argument, ze ktos sobie może nie zyczyc zmian, które go nie dotyczą, nie jest dla mnie przekonujący. i o to chodzi, niech każdy sobie zyje jak chce, byle to nie szkodziło innym. Dlatego osobiscie nie widze powodu, dlaczego w mieszkaniu obok nie mogłoby zamieszkać małzeństwo homo, jezeli tylko przestrzegaja prawa i regulaminu lokatorów. Niechetnie też przyznaję, ze nie widze racjonalnego argumentu przeciw związkom miedzy dorosłym rodzeństwem, aczkolwiek mysl o tym mnie odstręcza. Nie wiem, komu taki zwiazek /bezdzietny / mógłby zaszkodzic, jezeli obie strony tego chcą. Jeżeli te osoby nie sa spokrewnione, tylko np przysposobione, to nawet argument o bezdzietosci nie ma racji bytu. I powinny sie rozpaść przecież każdy powinien ponosić odpowiedzialnosc za swoje decyzje, np za to ze nie chce sie ubezpieczyc zdrowotnie. Albo że nie chce płacic składek zgodnie z zasadami solidarnosci społecznej. Nie widze jednak powodu, dla którego kogos nalezy do tej solidarnosci zmuszac, jezeli sobie tego nie zyczy. Najwyzej nie będzie go stac na leczenie, ale to jego wolny wybór.
  10. Twój opis pasuje mi raczej do współlokatorów niż do małżeństwa/konkubinatu. Pominęłam aspekty bliskosci psychicznej i fizycznej, bo wydaja mi sie oczywiste. Poza tym trudno znaleźć jakies jednoznaczne wyznaczniki związku... czy plusy/minusy bycia w zwiazku, kazdy postrzega to inaczej, jak widac po postach. Co do łazienki jezeli Loopy jest prawnikiem /jak twierdzi/ spoko stac go na dom czy mieszkanie w którym każdy bedzie miał własna łazienke czy sypialnię.
  11. Banalna sprawa, znudziłes sie pannie Kolejna rzecz, Twoje podejscie : powazne plany dot. przyszlosci, domu i załozeniu rodziny moga przestraszyc taka młoda dziewczynę, woli spotykac sie z kolegami. Dalej, po przeczytaniu Twojego posta miałam wrazenie, ze zachowywales sie wobec niej troche jak nauczyciel zycia, który pomógł jej stac sie pewna siebie, przygotował do podjęcia nauki w LO... tak jakbys próbował ja sobie "wychodować". Moze ona chcę miec kogos na swoim poziomie, a nie mentora.
  12. bittersweet

    związek z ddr

    vyskokova, cos sugerujesz ?
  13. bittersweet

    Profesor.

    Sebmar, demokracje pojmujesz chyba zbyt dosłownie za wiki Zgadzam sie z Psychoanalepsją, ze : Dyskutując o wprowadzeniu nowego prawa czy zmianach, warto podeprzec sie rzeczowymi argumentami za i przeciw, zamiast stwierdzać : bo "wiekszosc tak chce", albo "zawsze tak było". Nie chce mi sie przytaczac oczywistych przykładów ze w przeszłości społeczenstwa obfitowały w zbrodnicze lub absurdalne normy, które były wyznawane prze większosc. Świat wokól nas sie zmienia coraz szybciej, jedynym sensownym rozwiazaniem jest te zmiany oswajac, ewentualnie nimi kierowac, aby przebiegały w cywilizowany sposób. Narzucanie swojego zdania /niezaleznie czy przez wiekszosc czy mniejszosć/ na pewno zadnych problemów nie rozwiazuje, najwyzej stwarza.
  14. Loopy, moze najpierw powiedz dlaczego Ty chciałbyś /lub nie / z kims byc Każdy medal ma 2 strony, co jednemu sie podoba, drugiego dusi i denerwuje.... Na pewno będąc z kims mozna sie dzielic codziennymi obowiazkami, opłatami itd. Jest do kogo zagadac przy sniadaniu i wieczorem, isc do kina, jechac na wczasy. Czyli niby łatwiej. Trudniej, bo wspólne przedsięwziecia wymagaja kompromisów, nie działa sie juz w/g własnego widzimisie, tyko trza uwzgledniac druga osobę.
  15. bittersweet

    związek z ddr

    kafka32, nie mozesz mu powiedziec, ze Ciebie to obciaza, jego narzekactwo i pesymizm ? z tego co piszesz on jest skupiony na swoich rodzicach, Ty z kolei na nim. Kto dba o Ciebie i Twoje potrzeby ?
  16. hehe, ja moge plaze dodac do pytania
  17. a dlaczego hipokryzja, czy rodzice mają zmuszac swoje dzieci do wyznawania swoich poglądów, pozbawiac mozliwosci wyboru szkoły ? moi rodzice sa ateistami, ale gdy byłam mała wielokrotnie się pytali czy chciałabym uczeszczac na zajęcia z religii. Zreszta Łapa nie do kónca rozumiem co zarzucasz lewackim politykom, raz sie nie podoba że ucza lewackich pogladów, a jak posyłaja dzieci do katolickiej szkoły tez źle - raz sa oszołomami, raz hipokrytami
  18. Dziwne masz odejscie do leczenia depresji, jako asystentka przy badanich klinicznych powinnaś sobie zdawac sprawe, ze rozmowa z kimś pomoze Ci jedynie przez chwile lepiej sie poczuć, a nie wyleczyc. Od tego sa tabsy i fachowa pomoc. W kontekscie tego co napisałaś /brzmiało jakbys była uzalezniona od poprzedniego partnera/ co najmniej dwuznaczne sa Twoje prosby o kontakt na PW i tekst o miłości tak jakbys dziurę po jednej osobie próbowała zapełnic nowym obiektem, zamiast próbowac poradzic sobie samodzielnie z problemem.
  19. bittersweet

    Profesor.

    Napisz cos wiecej. Ja nie rozpatruje, bo dla mnie to otwieranie furtki dla wykorzytywania dzieci przez krewnych. Już widze jak tatus przyłapany na macaniu córki tłumaczy, ze oboje maja sie ku sobie i w przyszłosci gdy ona dorosnie beda oficjalnie parą.
  20. bittersweet

    Profesor.

    essprit, nie wczytywałam sie w wypowiedzi Hartmanna dokładnie ale zrozumiałam ze mówił o relacji miedzy bratem a siostrą, cala dyskusja była spowodowana sprawą skandynawskiego rodzeństwa. Legalizacji kazirodztwa rodzice-dzieci chyba nikt nie rozpatruje Ten przykład co podałas / pamiętam reportaż/, dotyczył sytuacji kiedy córka była ocieżała umysłowo, wies i instytucje "nie chciały sie wtracać", ksiadz uznawał za najwazniejsze że dzieci sa ochrzczone. Padały tez argumenty ze goscia nie mozna zamykac, bo jest jedynym zywicielem rodziny, czyli córki i dzieci które z nią napłodził. Hartmann to przy tym lajcik.
  21. bittersweet

    Profesor.

    Zgadzam się z Toba, ale w praktyce zakaz kazirodztwa pomiędzy rodzeństwem z powodu powikłań genetycznych potomstwa jest mało przekonujący, gdyz w mojej opinii takie pary /na pewno istnieja, ale po cichu/ bardzo rzadko decydują sie na dziecko, własnie z powyzszych wzgledów. W zwiazku z tym grozenie kara wiezienia a priori z tego powodu, jest mało racjonalne. Co w takim razie nalezalo by zrobic z alkoholikami, którzy płodza dzieci kiedy chcą ? Kastrowac, karac więzieniem ? zaraz by były krzyki, ze to nieludzkie i faszystowskie natomiast dla przykładu czym grozi picie w ciązy wklejam materiał z wiki :
  22. haha, pewnie jako dziskuska by się go nie bała Co do tematu wielu mezczyzn pociaga archetyp kobiety-wojowniczki, traktujących facetów uzytkowo jak zwierzynę łowną. Zapewne podswiadomie pragna zostać zdominowani jednoczesnie seks wymuszony przez owa dziką kobiete pozbawiony jest elementu grzechu czy poczucia winy poniewaz owe dzikuski działaja instynktownie jak zwierzeta, nie mozna ich mierzyc cywylizowna miara i osądzać, a tym bardziej ich ofiar, czyli meżczyzn. Podobnie fantazje kobiet o gwałcie sa rzekomo wyrazem wypartej ochoty na seks, gdyz w wypadku przemocy kobieta jest pozbawiona odpowiedzialnosci za akt seksualny, czyli jest "niewinna" pomimo swego udziału w nim. To tyle domowej psychoanalizy
  23. bittersweet

    Czy masz?

    nie czy masz kajak ?
  24. bittersweet

    Czy masz?

    haha, zapytałam o tipsy to od razu musze byc blondi ? NIE czy masz hulajnoge ?
×