
zjebnerwicowy
Użytkownik-
Postów
124 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zjebnerwicowy
-
Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
Żaden lekarz takiej temperatury nie weźmie na poważnie. Wiem, bo miałem dokładnie te same widełki temperatury, w ciagu dnia (głównie wieczorem) do 37,4 , a przed snem nagły spadek do 36,6. Z rana też w normie. Zwykłe nerwy i tyle. Na upartego do lekarza rodzinnego, niech Ci zleci podstawowe badania, jak się nie mylę, choćby takie OB powinno wykluczyć chorobę. Problem wbrew pozorom dość powszechny tylko, że większość go nie zauważa. Jeden lekarz mi nawet powiedział, że sobie sam temperatury nie mierzy, bo jest to bezcelowe, acz nie wiem, co dokładnie ma taki pogląd uzasadniać. PS Mierzenie pulsu poprzez palce bywa mało wiarygodne. -
Pomocy! Zachłysnęłam się, teraz boje się jeść...
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na Cicha_rzeka temat w Nerwica lękowa
1. Wątpię, żebyś drgawki miała. Pewnie dreszcze. Piszę o tym, bo sam miałem taki epizod jak mi się problemy zaczęły. Wezwana karetka przyjechała tylko dlatego, iż rodzice powiedzieli, że mam drgawki (dla nich było to samo co silne drżenie mięśni całego ciała, jakie miałem). Sanitariusze byli niezbyt zadowoleni, dali pouczenie, czym są drgawki 2. Też miałem swego czasu problem, nawet 2 razy, z połykaniem w obydwu przypadkach z tego samego powodu - zachłyśnięcia się czymśtam. I powiem tak, tylko własną wolą można się tego dziadostwa pozbyć. Żadne leki, żaden psychiatra - nie korzystałem, a zwalczyłem. Problem leży w tym, że sam fakt spożywania posiłku jest stresujący, a dokładniej: a) wspomnienie i lęk przed wyimaginowanym udławieniem b) dłuższa konsumpcja wynikając z blokady i utrudnionego przełykania c) wzmożona ostrożność, narastające obawy, poirytowanie zbyt długą konsumpcją d) samonakręcanie, występujące z każdym kolejnym posiłkiem. 3. Z moich doświadczeń, lęk się da przełamać jak po pierwsze dojdziesz do ściany i stwierdzisz, że tak dalej nie można, bo co masz do stracenia (albo się udławisz albo będzie wieki z męczyć, więc jemy normalnie), a po drugie odpowiednia nastawienia, istotne też by na posiłku się nie koncentrować. Niestety wymaga to własnej woli i pracy nad sobą. Jak wróci radość jedzenia, problem znika. -
1. Sugeruję wizytę u neurologa, jeśli zajdzie potrzeba zleci badania i da ci odpowiedź co do problemu. Z dość wysoce prawdopodobną trafnie postawioną diagnozą. Nie żebym straszył, ale tego typu objaw może też np. występować w przypadku zachorowań na choroby neurologiczne. Wątpię, by Ciebie to dotyczyło ale bym nie bagatelizował. 2. Sam miałem coś podobnego w styczniu zeszłego roku, zaczęło się od drżenia rąk (ciągłego no i zostało na stałe) plus do tego dochodziło czasem (rzadko co prawda) drżenie głowy, napadowe, takie z dupy, bez powodu. Przeszedł ten problem po miesięciu. Co do łagodzenia, ja tam szczerze psychotropów nie polecam, w życiu wziąłem raptę parę tabletek - nie pomaga, a są skutki uboczne. Z lekkich środków, na receptę, mi tam pomagał czasem bellergot. To tak ode mnie, gdyby mimo wszystko chciałbyś sięgać po to co recepty wymaga. A bez, ja tam nerwomixy czy neoperseny z perspektywy czasu odradzam - jeden wielki usypiacz, łeb nawalał i niespecjalnie pomagało. Po nerwomixie robiłem się nerwowy wręcz. Mi tam pomaga klasyczna melisa, 2g (jedna szaszetka zazwyczaj), parzone 30 min pod przykryciem w szklance, pita raz dziennie przed snem, nagle znikły problemy ze snem, jakoś zrobilo się spokojnie za dnia, tylko jedna rzecz - działa po dłuższym czasie stosowania, ale po paru dniach już widoczne efekty. Co ważne - żadnych skutków ubocznych.
-
Zastanawiam się, czy nie cierpię na derealizację od jakiegoś czasu. Na aż tyle jak i tylko tyle, nic poza tym. Wiem, że ludziom się nie chce czytać, tak więc rzucę link do innego tematu: nerwica-postnerwica-derealizacja-whatever-zg-upia-em-t37043.html Akapit 5. Czy to w Waszej opinii zalatuje derealziacją?
-
Nerwica/postnerwica/derealizacja/whatever - zgłupiałem
zjebnerwicowy opublikował(a) temat w Nerwica lękowa
Zasadniczo nie wiem, gdzie nawet napisać posta, ech założę temat, ew. mod to przeniesie tam, gdzie będzie to pasować. Zasadniczo zastanawiam się nad obecną kondycją zdrowia psychicznego, nad faktem, czy w ogóle nerwicę mam (jeszcze) albo czy to też jakiś okres postnerwicowy (zmiany mogły wywalić mi postrzeganie świata do góry nogami) lub derealizację (zdaje się pasować, a innego wytłumaczenia nie mam) albo inne schorzenie (czas pokaże). Dziś są moje 21 urodziny, jeszcze niemal 2 miesiące i zaliczę pierwszą rocznicę dolegliwości. Na dobrą sprawę nie dolega mi nic poważnego, obserwator z zewnątrz stwierdziłby, iż wymyślam, o ile nie posądziłby mnie o schizofrenię albo nie nazwał innym wariatem (u lekarza już od dawna nie byłem, ale próba opisanie pewnego schorzenia wywoływała podejrzane uśmieszki). Zasadniczo funkcjonuję normalnie, nie widzę żadnych odchyleń od zdolności fizycznych/umysłowych czy w relacjach towarzyskich w stosunku do tego, co było w latach normalnego życia. Nawet jak coś się pojawiało zastanawiającego łatwo było to skorygować albo przypomnieć sobie, iż takie rzeczy też się zdarzały (no dobra, jedyna aberracja to mimowolne popełnianie błędów ortograficznych, nie wiem skąd się to bierze, acz poprawiam na bieżąco pisząc też tego posta :) ). Teoretycznie jest po staremu, niby zdrowy jestem, niemal. Stan swój pozwalam określać mianem post-nerwicowego: - żadnych lęków, bólów główy, itd, itp (ostatnie notowane w końcu lutego), stąd nie wykazuję żadnych typowych objawów nerwicy - pewnie osłabienie odporności psychicznej (tzn. popadanie w pseudolęki, z których potem muszę wychodzić [np. lęk przed połykaniem pokarmów], acz to już też jakby coraz mniej dokuczliwe; zwiększone podenerwowanie w sytuacjach, które zawsze były stresowe [występowanie objawów somatycznych o większym nasileniu niż kiedyś typu pocenie, latanie do toalety, drżenie rąk, itd]) - constans występujące dolegliwości natury somatycznej: (od stycznia drżenie rąk, od lutego śnieg optyczny) oraz jakieś okresowo przewijające się, które imitują np. refluks żółądkowy - do rzeczy tych się przyzwyczaiłem, śnieg optyczny, jakieś tam kropki na niebie (leukocyty), drżące ręce itd, to w zasadzie już normalność, ani nie stresują, ani nie przeszkadzającą, czasem drażnią, gdy zacznę zbytnio się zastanawiać nad nimi Dokucza mi jedna rzecz. Za cholerę nie wiem co to jest. Rozważam derealizację. Mianowicie: - występuje od samego początku (wrzesień 2011), aczkolwiek z przerwami, kiedyś zwalałem to na karb czego innego, po analizie, zbytnie podobieństwo; obecnie począwszy od kwietnia cały czas, do tego silniejsze jak kiedyś, do pewnego momentu (połowa maja?) się nasilało - czuję się jakbym był na bani, bardzo mi to przeszkadza; po wypiciu alkoholu jedynie co się zmienia to fakt, iż de facto mam problemy np. z równowagą, a nie że mi się wydaje; - nasila się w pewnych miejscach (np. w marketach {nie każdych, kpina?]), trochę inaczej działa w różnych regionach Polski (nasilenie na Pomorzu, słabsze w Małopolsce), do tego w różnych dniach też rózne nasilenie (dni upalne, słoneczne - mniej; pochmurne, deszczowe o ponurej atmosferze - bardziej) - bardziej dokucza na dworzu, jak w domu - wysiłek fizyczny ma wpływ (w trakcie zazwyczaj problemu nie ma, w fazie spoczynku nasilenie, wręcz czasem klatkowanie obrazu) - aspekt somatyczny: zwykle kłucie na przodzie oka; w skrajnych wypadach nudności - aspekt wizualny: wyostrzenie obrazu, rzeczy na tle innych wydają się być jakby zbyt wyostrzone, jakby bardziej trójwymiarowe niż są (do tego czasem załącza się taki efekt wczesnego HDRa, niby bardziej świecą/błyszczą niż powinny [tylko przy określonej pogodzie], do tego drażnią mój zmysł wzroku rzeczy typu: linie między kostkami pol-bruku, paski na swetrach, pręty w młotach metalowych i inne systematycznie ułożone rzeczy w liniach [np. podstawki pod talerze z cienkiego bambusa]; czasem bardziej, czasem mniej), obok tego wrażenie jakby lekkiego wirowania, czy drżenia obrazu (głównie jak idę szybko, pochylam głowę w dół i patrzę na mijany grunt) Jakieś idee z czym mogę się borykać? Cholernie mi to przeszkadza, trudno tu znaleźć wytłumaczenie. A ile można to wytrzymywać (póki co ponad 2 miesiące)? -
FAGOFOBIA - lęk przed połykaniem, czy ktoś wyleczył się ?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na sali1234 temat w Nerwica lękowa
Jeszcze inaczej mógłbym ten lęk obalić, a mianowicie zadaj sobie pytanie, czy Ty zwróciłaś kiedyś uwagę na to, że ktoś inny w miejscu publicznym żuje pokarm za długo? Wątpię. Co innego, jak byś wymiotowywała, wypluwała pokarm co chwilę. To faktycznie jest deprymujące. Ale żucie? -
Alkohol - wróg czy przyjaciel ??
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na KrzysioPysio temat w Nerwica lękowa
Stawianie równości między alkoholem a znajomymi... To jakieś nieporozumienie. Może leczenie by się odwykowe przydało, bo nie wiem, jak pod kopułą trzeba mieć nasrane by coś takiego stwierdzić? -
FAGOFOBIA - lęk przed połykaniem, czy ktoś wyleczył się ?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na sali1234 temat w Nerwica lękowa
Studentem jestem, jadam [obiady] tyłko i wyłącznie w miejscach publicznych, żadnego kompleksu nie mam. Co prawda początkowo się krzywiłem, wiesz to dziwnie wygląda, jak wypychałem kęs przed zęby, przytrzymując sztućcem, ale zapewniam Cię, ludzie to w dupie mają. A już w ogóle to ile przeżuwasz, myślisz, że ktoś na to uwagę zwraca? Tobie się wydaje, że oni widzą, że długo żujesz, bo przecież by to zauważyć, ktoś nie dość, że musiałby Ciebie constans obserwować, to jeszcze odnotowywać czas żucia. Absurd. Zdaj sobie z tego sprawę, powinno pomóc z lękiem. -
FAGOFOBIA - lęk przed połykaniem, czy ktoś wyleczył się ?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na sali1234 temat w Nerwica lękowa
Najpierw upewnij się, że faktycznie to żaden problem zdrowotny. Dysfagia może mieć rózne podłoża, a nie wiem czy bardziej niepokojąca może być ta na odcinku gardłowym jak przełykowym. Troszkę wiedzy nabyłem w między czasie próbując rozwiązać swój problem, wiec zalecałbym wizytę u lekarzy. Tu się co prawda wiele nie nabiegałem, ale problem sprowadzał się do tego, skąd się to dziadowstwo bierze. Wpierw napływanie śliny, z czasem problem z połykaniem (ewidentnie pojawiał się jakby podświadomy strach), do tego jeszcze drugo/trzeciorzędne objawy refluksowe. W sumie niezły burdel. Leki brałem tak na wszelki wypadek, ale rodzinny przepisywął mi na refluks gwoli eksperymentu, bo miał wątpliwości, a wolałem gastroskopii nie przechodzić. Natomiast laryngolog obejrzał krtań, odrzucił refluks, co utwierdziło mnie w przekonaniu, iż jednak nie w tym rzecz. Dysponując pewnym tłem w postaci wiedzy o st. własnego zdrowia, będąc poirytowanym, że trwa to kupę czasu, stwierdziłem, że pierdolę, albo to łamiemy albo zdychamy, bo męczyć się nie zamierzam. Wcześniej zdarzało mi się, że mając w ustach pokarm i nagłe pragnienie przełknięcia śliny, wypychałem tenże w bok/przed zęby co by się nie udławić (strach), ale praktyka pokazywała, że nawet jeśli tego nie zrobiłem, to się nie dławiłem, ergo, trzeba się było oduczyć nawyku. Drobne kroczki na początek, rozdrabniaj pokarm w ustach, bierz mniej do ust i połykaj. To Ciebie utwierdzi w przekonaniu, iż nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Z czasem zwiększaj ilość pokarmu, by przesunąć granicę tolerancji strachu do pożądanego poziomu, tak byś mogła zjeść na spokojnie. Jak będziesz jeść bez obaw, problem sam zniknie po pewnym czasie, bo zwyczajnie o nim zapomnisz. Wmawiaj sobie, że problemu nie ma, staraj się nie myśleć o tym w czasie jedzenia! Znamienne jest, że jak sobie o tym przypomnisz, to nagle problemy same się tworzą. Z perspektywy czasu okazało się, iż bardzo łatwo można się tego nawyku pozbyć. Mi to zajęło jakieś 3-4 dni, na skorygowanie nawyku i wyzbycie się urojonego strachu. Prawdę mówiąc, im szybciej wyjdziesz naprzeciw, tym prędzej się z tym uporasz. -
Wszystko nie. Jedyna przyczyna: nadambicja i stawianie sobie nazbyt wygórowanych standardów. Na upartego możesz to pod skrupulatność podpiąć.
-
FAGOFOBIA - lęk przed połykaniem, czy ktoś wyleczył się ?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na sali1234 temat w Nerwica lękowa
Ja się z tym borykałem od połowy marca, problem się pojawił, jak (prawdopodobne) w okolicach świąt Wielkiej Nocy dostałem zapalenia gardła/krtani/whatever co wiązało się z przejściową (lekką w sumie) dysfagią. Skutkiem tego było wytworzenie się nawyku, który objawiał się w pewnych sytuacjach podczas jedzenia związanych ze śliną. I też tak sobie raz występował, raz nie, korelacja sprężona z pogodą. Parę dni temu wreszcie to przełamałem, problemu już nie ma. Troszkę silnej woli, tyle wystarczy. -
myśli wielkościowe, idealizm, fantazje
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na leon21 temat w Nerwica lękowa
Tja, nihil novi. Ja mam ten problem. Jestem wybrańcem, mam misję dziejową, jestem wybitną personą, itd. Często realizuję sobie plany poprzez gry strategiczne. A tak nieco poważniej, mi taki wkręt troszkę pomógł wyjść z nerwicy. Założeniem, iż ta dolegliwość to próba od Boga, na sprawdzenie, czy mogę być przywódcą, władcą, który musi wytrwać wszelkie katusze. Ale by udowodnić, iż się nadaję, muszę pokonać nerwicę własnym umysłem. I wyszło, od ponad 2 miesięcy nie mam żadnych zawrotów, bólów głowy, stanów nakazujących pójść, położyć się, przeleżeć, napadów lęków, duszności, nerwobóli i innych takich. A rzeczy te były tak upierdliwe, iż niektóre dni już od wstania uważałem za przegrane (10-20 min po pobudce, odczuwalne napięcie do końca dnia; mega ból klastrowy, katorga). Do tego bezsenność i wzrost napięcia przed wyjśćiem do znajomych (nawet 2 razy uległem), które nakazywało w domu zostać. Dziś jest niemal normalnie, niemal, bo mam nieco rozregulowany system odpornościowy + parę mniejszych dolegliwości, acz nie wadzą nazbyt. Jak widać, może i była to próba. A jak się pozbyć? Ja próbowałem, ale nie potrafię, po prostu. Mogłem się wprawić na x dni, ale pewne ambicje automatycznie odradzały się, gdy czułem się lepiej, po prostu to kwestia honoru, inaczej nie potrafię żyć. Moje przeznacznie to wielkość albo śmierć. Smutne, ale co zrobić. Wmawiaj sobie, iż jesteś zwykłym, szarym człowiekiem, szukaj dowodów na to, iż los Ciebie nie faworyzuje, czy to w pracy, czy w nauce. Porównuj się do innych, czy na ich tle jesteś wybitny? Itd. Może to Ci pomoże, w moim wypadku - tylko na krótką metę. Kończąc wątek. Być może po prostu tak jest, jeśli idzie o mnie. Jestem mega leniem, nierobem, wszystko wokół robi się samo, w zasadzie nieudacznikiem. Nic mi się nie chce, starania żadne, bez trudów. Przepierdalam życie na lewo i prawo, zajmując się farmazonami. Jak mi się bardzo np. nie chce uczyć, to idę na spacer by się zmęczyć, potrafię 6 km zapiepszcząć w koło po osiedlu, byleby się nie uczyć. I co? Kasa sama się robi, wyniki w nauce same przychodzą, sukcesy też. Nic nie robię, a wszystko się udaje, tak jakby takie było moje przeznaczenie, czy ktoś mnie prowadził przez życie. Dziwne, ale prawdziwe. Ostatnio nawet wszystkie moje przewidywanie co do kursów euro się sprawdzały, śmieszne? A i wiesz, czemu Ci odpisuję? Szczerze, bo nie chce mi się uczyć do egzaminu, który mam za parę dni, który na pewno zdam i to na wysoką ocenę. Kurczę, nie chce mi się, chyba walnę jeszcze jakiegoś posta. Chociaż nie, ide mecz oglądać. -
Globus nerwicowy, a dolegliwości ze strony gardła
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na zjebnerwicowy temat w Nerwica lękowa
Nie, mamy co innego. Ja mam ewidentne objawy somatyczne, w przypadku których zastanawiam się, czy aby przypadkiem nie mają podłoże nerwowego (przyznam, że np. pod wpływem nerwów potrafię wywołać napad śliny albo chrypy), ale i ta teza wydaje się być dziwna (chrypka i nerwica). No tylko, że przemawiają za nią diagnozy lekarzy. A u Ciebie to niestety ewidentnie problem leży w głowie. Sam nie wiem, czy okresowa dysfagia jaką zaliczyłem w rejonie świąt Wielkanocy nie była wzmocniona przez nerwy, ale przerwałem ją bardzo prosto: na siłę pijąc ile wlezie wody z butelki by udowodnić sobie, iż to żadna blokada przełyku, ale tylko pewna bariera w łbie. Wypicie litra wody w parę sekund nie byłoby możliwe, gdybym faktycznie był aż tak chory. Troszkę to pomogło w kwestii morale, ale bardziej co by w paranoję nie popaść, aniżeli schorzenie wyleczyć. -
śnieg optyczny,mroczki, powidoki...
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na alepysiak5 temat w Nerwica lękowa
Z tego co widzę, to wrzucacie do jednego wora objawy problemów z oczami (męty, leuktocyty) jak i śnieg optyczny, powidoki i inne tam. Jak ktoś się boi o wzrok niech idzie do okulisty i skończy się te głupie skamlanie. Też przeszedłem przez strach o wzrok, nakręcanie trwało z tydzień, szybko okazało się, iż to tylko wymysły. Ja tam mam parę zaburzeń widzenia, ale wszystkie mają podstawy, inne zwiazane są z sytuacjami napięciowymi (co udowodniło ostatecznie parę ewidentych sytuacji), tylko jednego nie wiem, skąd ten śnieg optyczny, o ile w ogóle nim jest, a nie emanacją np. leuktocytów w nocy. Acz prowadzą pewne obserwacje, analizuję, nauczyłem się z tym żyć, przyczyny raczej nie znajdę, badania głowy nie wykazują odchyleń. PS Z moich doświadczeń śnieg optyczny, czy też przewlekła aura migrenowa bez bolów głowy jest nieznana wśród neurologów. Dotychczas natknąłem się tylko na jednego lekarza, który wiedzial o co chodzi. Internistę, jak podejrzewam. -
Globus nerwicowy, a dolegliwości ze strony gardła
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na zjebnerwicowy temat w Nerwica lękowa
Globus histericus. Nie wiem jaką to ma nazwę po polsku, więc tak se to swobodnie nazwałem. Taka jakby kula w gardle, przeszkoda przy przełykaniu. Coś takiego czasem miewam na wysokości jabłka Adama, czasem nieco wyżej, kiedy indziej nieco niżej - przemieszcza. Zaczynam brać ten globus pod uwagę, bo w zasadzie trudno co innego podpasować. Wg laryngologa jest w porządku, refluksu wg lekarzy raczej nie mam, co prawda gastrologia by rozwiała wszelkie wątpliwości, ale tej się panicznie boję (największy napad lęku, stan niemal bliski omdlenie, miałem właśnie jak wprowadzono mi światłowód do krtani) i chciałbym wiedzieć, czy ci co mają globus mają też innej dolegliwości w tej sferze? Wydaje mi się, że był okres, iż globus miałem, ale to objawiało się brakiem apetytu i co raz wolniejszym jedzeniem, co nie do końca odpowiada opisowi. Abstrakcja Nie wiem czy to globus, jak tak to spoko, zarżnę go jak masę innych nerwicowych objawów. Natomiast u mnie objawia się to: chrypka, lekki ból gardła, czasem kręcenie w prawym uchu, lekko zapchana jedna z dziurek, rzadko bo ja wiem, puste odbijanie (takie bardziej wewnętrzne). I tyle. Problem w tym, że objawy nasilają się pod wpływem zimnego powietrza, słabną po lekach, tylko, że trwa to 1,5 miesiąca z przerwami. I było gorzej, ale inhalacje pomogły. -
Globus nerwicowy, a dolegliwości ze strony gardła
zjebnerwicowy opublikował(a) temat w Nerwica lękowa
Jak w temacie. Czy globus nerwicowy może prowadzić do dolegliwości ze strony gardła, typu chrypka, nadmiar śliny, pobolewanie gardła, itd, itp. Pytam się, bom już zgłupiał, czy ma tylko globus plus bzdety pochodne, czy to może specyficzna choroba (wg laryngologa, po oględzinach krtani, gardła, nosa wszystko zdrowe) czy też refluks w jakiejś wyjątkowo specyficznej formie (tzn. ukryty, czyli zero objawów typowych, od strony brzucha, przełyku, a tylko gardłowe, itd)? -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Bo tak mi pasuje. Pewne rzeczy trzeba napisać wprost, bez żadnego litowania się, bo tylko tak do niektórych można dotrzeć. Stawiasz sprawę ostro albo wypad. Nerwica to przezabawna choroba, pełna idiotyzmów. Trudno to przyznać będąc chorym, ale jak człowiek normalnieje, zastanawia się nad swoim przypadkiem to dochodzi do takich wniosków. Masa zmarnowanego czasu na bzdety, to wieczne użalanie się, niespełna rozumu lęki i urojenia. To jest nienormalne. I najgorszy w tym wszystkim, że problem leży tylko w umyśle. A często szuka się go gdzie indziej. I jeszcze jedno, jak ktoś pitoli, bo inaczej tego nazwać nie można, że ma raka bo cośtam (np. rak przełyku, bo boli mnie gardło; rak mózgu, bo mam zawroty; itd) i trwa to miesiącami/latami bez żadnego progresu choroby albo wręcz następują cykle zmian objawów, to jest zwyczajnie głupkiem. Ludzie się naczytają bzdur w googlach albo uslyszą 2 zdania wyrwane z kontekstu i o! wielcy znawcy. Mają raki, hivy, SM i nie wiadomo co. Bo to akurat modne choroby, więc ich też dopadły, a objawem tego jest jednodniowa dolegliwość. A później marudzą, że źle się czują. Ja przez to przeszedłem i dla mnie jest to czysty debilizm. Masz odwagę przyznać się przed sobą, że tak właśnie jest? Jak nie, to cierp dalej, bo topisz się w bagnie. Jak tak, to może wyzdrowiejesz. Wiesz czemu ma aż 600 stron? Bo nastąpił wysyp hipochondryków. A czemu tak się stało? Internet. Ludzie łatwo popadają w panikę, zachowują się jak banda tępych baranów. I stąd problem. Przejrzyj sobie szereg forów medycznych i wszelkich innych gdzie porusza się pokrewne sprawy. Większość tematów/postów to wierutne bzdury, wskazujące na problemy mentalne ich autorów, a nie realne dolegliwości. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
A normalny nie wmawia sobie raka, bo pojawia się jakiś tam drobny objaw. Ba, fajny to rak, jak trwa parę lat i nic, żadnych zmian, ani postępów choroby. A jakie wnioski? Ano, mając dowody dot. stanu własnego ciała na dziś dzień i sprzed tych paru lat (choćby 2), które nie wykazują zmian oraz czując się subiektywnie źle, jeśli jesteś zdolna do pomyślunku, zrozumieć, iż problem nie leży w ciele, a w psychice. Proste? Czego nie rozumiesz? Nikt nie każe latać bez powodu i robić tk. Ale skoro tak Ciebie to męczy, to zrób se ponownie i rusz mózgownicą. Poza tym, zrobić można tak samo z każdym innym badaniem. I przynajmniej nie będziesz pitolić, że masz raka bo tak i przy okazji wpędzać się w denny nastrój. Walnięty hipochondryk na głowę, mając 2 tego typu badania, stwierdzi zapewne, że badania źle są przeprowadzone i poleci robić kolejne, gdzie indziej. Ten bardziej rozgarnięty zrozumie, iż problem jest z jego umysłem i to trzeba leczyć, a nie jak idiota latać po lekarzach i szukać chorób na siłę. A nawet jak się zawaha, to sięga do papierów i myśli. Zawsze to jakieś oparcie, daje uczucie bezpieczeństwa. A tym samym, łatwiej jest przypadek zaleczyć. Mi nerwica pozostawiła tendencję do hipochondrii. Dość niemiła rzecz, bo niestety łeb mi się przestawił i interpretuje wpierw bodźce na hipochondryczny sposób, a następnie poddaje je krytyce, ale w razie problemu, sięgam sobie do papierków i czarno na białym mam, jak jest. I tego się trzymam. Przy okazji i parę innych, w oparciu o własne doświadczenie, wypracowanych metod stosuję. Pomaga, tendencja maleje. Kwestia czasu do powrotu do normalności. -
Zez w wieku 20 lat? I nikt nie zauważył, wątpię. Poza tym, jest to pod moją kontrolą, po prostu potrafię tak zrobić, nie na długo zresztą, bo po chwili mózg się przegrzewa (takie uczucie jakby przemęczenia intelektualnego).
-
Ja tam mam podwójne widzenie, ale takie specyficzne, borykam się od lat. Tzn. jak się "wyłączę", czy to z nudów, czy gwoli odpoczynku, to rozmazuje mi się obraz, czasem też i podwójne widzenie. Poza tym, potrafię samemu ten objaw wywołać, po prostu ruszając jakoś oczami. Zdrów jestem, więc jeśli lekarze nic nie wykazują, olej to. Może to tylko kwestia "talentu".
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Dobra rada. Skoro miałaś takie badania robione parę lat temu, pójdź jeszcze raz. I wyciągnij wnioski. Hint: skoro wtedy nic nie wyszło, ale przez tyle lat Ciebie to męczy, to jakim cudem może być to glejak, skoro nadal nic nie ma, a objawy nadal są? I przy okazji, byłabyś już martwa. -
Tak się zaczęłem zastanawiać, czy ten zawroty/uczucie pijaństwa, które mi swego czasu towarzyszyło, potem przeszło, a od paru dni znów dokucza, to jednak nie jest derealizacja. Mam jakieś poczucie dziwności czego w otoczeniu, głównie widać to na gałęziach, płotach skontruowanych w oparciu o metalowe pręty i płytach chodnikowych (bo ja wiem, jakby pseudo łamanie się linii przestrzennych??), pseudo problemy z równowagą (wrażenie chwiania się, ugiętych nóg), śnieg optyczny o zmroku i wieczorami, szum w uszach (słychać tylko przy niemal idealnej ciszy), a ostatnio w sklepie nawet pojawiało się trwające może z 1s tunelowe widzenia przy spojrzeniu na wychodzącą blondynkę z naprzeciwka. Pachnie mi to derealizacją. Zresztą sam nie wiem, jaki jest ten stan mojej nerwicy, w zasadzie wszystko niemal przeszło z początkiem marca. Lęków żadnych. Tylko ten wyżej opisany problem + grupka powikłań po nerwicy, których obawiam się, że za szybko się nie pozbędę (m.in: łatwiejsze wpadanie w podenerwowanie, tendencja do hipochondrii, itd).
-
Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na Tygryska temat w Nerwica lękowa
Mi nerwica przeszła sama, bez leków (no, może melisa, acz nie nazywajmy tego lekiem) i bez udziału lekarzy. Trochę pracy nad sobą, uporu i bo ja wiem, przypadku? Ostatni dzień, kiedy zanotowałem objawy typowo nerwicowe to 26.II.12r., trwała mi ta choroba, choć trudno przyjąć tu jakąś konkretną datę początkową, bo równie dobrze mogę uzasadnić 26.IX.11r. jak i 19.XII.11r., kiedy tak naprawdę ostra faza (objawy somatyczne + nasilenie i kondensacja lęków, napięć, stresów bez większych przyczyn) to właśnie 19.XII.11r. - 26.II.12r. (z krótkimi przerwami). Nie znaczy to jednak, że wszystko ok. Pozostały mi pewne spustoszenia wymagające korekty, przede wszystkim objawy somatyczne i jakaś tendencja do hipochondrii, choć nie na tyle poważna, bym musiał z nią jakoś walczyć wielce. Przy okazji w toku wyszło, iż niektóre objawy, np. zaburzenia widzenia, nie miały podłoża nerwicowego, a wyłącznie zaistniały obok, w tym wypadku nastąpiła u mnie degeneracja ciałka szklistego, które już się powoli regeneruje, a część zaburzeń niemal znikła, a inne znacznie zmalały. -
Nerwica a głowa,zawroty, ucisk i inne dolegliwości głowy
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na Waleria temat w Nerwica lękowa
Opisałbyś to jako takie pozorne uczucie braku równowagi, trochę niczym lekkie upojenie alkoholowe? Przy czym, łatwo można wykazać, iż z równowagą ok, np. jaskółka z zamkniętymi oczasmi, chodzenie po wąskich przejściach, stanie na jednej nodze, podstawowe badania neurologiczne, itd? Występujące właśnie podczas chodzenia, a raczej wzmożonego chodzenia, czasem i po wysiłku, a także po wykonywaniu ćwiczeń zawierających szereg przemieszczeń głowy (choćby skrzyżne brzuszki)? U mnie to w dodatku jeszcze czasem w supermarketach i lasach występowało wespół z pozornym zaburzeniem przestrzennym, przy skupieniu wzroku na coś bliskiego (np. drzewa na tle najbliższego), choć trudno mi to dokładnie opisać, tak dziwne to wrażenie. Miałem coś takiego, czasem mi się nadal zdarza, choć już dosyć rzadko. Neurolog nie wiedział co to, poza wysnuwaniem przypuszczeń, które zlecane badania obalały, no a raz byłem u psychiatry i ten raczej wciągał to pod zawroty i nerwicę, jak wszystko inne zresztą. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
zjebnerwicowy odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Zakładam temat, bo nie widzę pokrewnego, a dział z hipochondrią jest bardziej zabawowy (jakie choroby?). U mnie po nerwicy lękowej nie ma już śladu od blisko 3 tygodni, przeszła sama, bez specjalnych działań z mojej strony, a tym bardziej bez udziału "specjalistów" czy leków. A może nigdy jej nie było? Sam nie wiem. Zostały mi za to objawy somatyczne oraz hipochondria albo skłonności do hipochondrii albo po prostu jestem chory, tylko o tym nie wiem, a lekarze niezbyt wykształceni. W sumie co opcja to gorsza. Stąd pytanie, bo zakładam, iż jestem hipochondrykiem albo mam skłonności do takiej postawy, do hipochondryków [zdiagnozowanych] jak u Was wyglądają objawy somatyczne? Czy z nudów robicie wyimaginowane choroby, skutkiem czego powstaje lęk i uczucie dolegliwości? Np: mam raka bo tak, boję się i lecę odwiedzić kilku lekarzy; itd. Czy z dupereli robić choroby? Np.: zabolał mnie brzuch, mam raka i umieram, aaaaa!; zakręciło mi raz w głowie, mam glejaka pnia mózgu, tylko durny neurolog to przeoczył, też umieram; itd Czy też wpierw dotyczą Was objawy somatyczne, trwające dłuższy czas, które są podstawą do przypisywania chorób i lęków? Np.: kręci mi się w głowie codziennie od tygodnia, boli mnie brzuch, może mam glejaka i czas do lekarza?; mam od 2 tygodni przewlekłe bóle brzucha, za częste parcie na kał, denne samopoczucie, może warto pójść do lekarza, gdyż coś może mnie toczyć w brzuchu?; itd Na ile objawy są regularne albo nie, na ile są realne albo nie? Co jest pierwsze, objaw somatyczny, czy myśli, lęki, obsesje, itd a dopiero potem objawy? Jak w ogóle do tego podchodzicie. Zdaję sobie sprawę, iż typowy hipochondryk ma problem z tego typu zagadnieniami i może pewne rzeczy traktować tak samo, a do tego dorzucić poczucie krzywdy i odrzucenia, ale może jednak to tylko modelowy przykład, a są tu osoby, które zdają sobie sprawę z absurdów swoich zachowań, a mimo to, jakoś je powtarzają, niczym natręctwa, rodzaj obsesji?