Masakra z tymi dobrze znanymi nam miejscami. Wczoraj byłam w castoramie i macro, pamiętam jak przed nawrotem nerwicy i depry zupełnie inaczej się w tych sklepach czułam, a przy derealizacji jest tak cholernie zmienione postrzeganie że się opisać nie da, wtedy też miałam ten rozmazany obraz, ciemno mi się robiło przed oczami.
Powroty do domu także nie są u mnie jakims antidotum, bo nawet tam mam to odrealnienie. Dopiero wieczorem robi się takie zoobojętnienie i mniej odczuwam ten stan.
Te objawy powróciły mi odkąd nastąpił u mnie nawrót choroby , czyli w połowie czerwca. I tak się ślimaczy dzień w dzień, z różnym nasileniem. Najgorzej miałam w lipcu. Biorę aktualnie wenlafaksyne i mirtazapine, to pierwsze musiałam zwiekszyc dawke i tylko troche się poprawiło. Wcześniej nawet bardziej dokuczała mi depersonalizacja.
A Ty masz depersonalizację?