Dziecinę mam chorą od soboty. 4 dni koszmarnie wysokiej gorączki. Kolejny lekarz, badania krwi, zastrzyki, wycie, już ciężko to wytrzymać. Poić trzeba łyżeczką, karmić po troszeczku, bo gardziołko boli. Przekichane. I jeszcze mu się dupka odparzyła . Tak mi żal, jak płacze.
Ja też się ciągle boję, że popełnię błąd. Przez to jestem bardzo dokładna i powolna w pracy... O awansie mogę pomarzyć. Ciągle się też teraz boję, że mnie wywalą.
Raczej dziwi mnie, że mogłam być taka pewna siebie, przebojowa, odważna... jakoś zmarkotniałam i nie mogę się wyzwolić. Trochę się wstydzę hmmm facetów, ale mogło być gorzej. Mogło jeszcze gorzej się skończyć.