Chce mi się śmiać, bo myślałem, że sesje terapeutycznie nie mogą być już bardziej okrojone... dzisiaj dowiedziałem się, że od lipca możliwe będą spotkania tylko i wyłącznie 30-sto minutowe. W sumie nie powinno mi to robić różnicy ponieważ większość spotkania milczę i udaję, że myślę. Za cholerę nie umiem rozmawiać o uczuciach, ciągle tylko ślepa powinność. Nie wiem czy mój problem z zawieraniem bliskich relacji faktycznie istnieje czy to tylko głupi wymysł. Nie umiem powiedzieć czy potrzebuję zmian. Tak chyba jest dobrze... Wstyd mi przed terapeutką ! Jestem bardzo zły na siebie !
Sikorka77, proszę zacznij dostrzegać pewne drobne radości, one mogą sprawić Tobie sporo szczęścia ! Zakaz dołowania się i już !
tekla, Widzisz, Twój Ojciec był dobrym człowiekiem, był z ciebie bardzo dumny ! Nie możesz mówić w ten sposób, że nie chciałaś się urodzić.