Skocz do zawartości
Nerwica.com

pannaAlicja

Użytkownik
  • Postów

    1 212
  • Dołączył

Treść opublikowana przez pannaAlicja

  1. nextMatii, dzisiaj coś szczególnego się wydarzyło? Ja już sobie myślę, że może jednak odwiedzę moje łóżko. Chociaż zimno tam i pusto ((
  2. przemek01, napisano masę mądrych książek m.in na temat jak wyjść z depresji, marazmu... jeśli nie chcesz lekarzy i psychologów, to spróbuj samopomocy - książki, publikacje, relaksacje, wizualizacje, afirmacje... Może się uda. Ja bym na Twoim miejscu poszła do lekarza, ale skoro chcesz sam sobie pomóc, to siedzeniem na tyłku nic nie zdziałasz - czeka Cię ciężka praca, trzymam kciuki, pisz jak Ci idzie!
  3. Sorrow, iść gdzieś .. w nocy? Noc ma nieść ze sobą ukojenie, zregenerować siły... ja śpię, bo kocham śnić... -- 09 sty 2012, 02:04 -- nextMatii, a jakieś leki nasenne? -- 09 sty 2012, 02:05 -- nextMatii, nie masz pojęcia jak bardzo lubię Twój podpis, ten o umieraniu by żyć inaczej. Wspaniały. Inspirujący.
  4. nextMatii, spanie jest przereklamowane A tak na serio, chce mi się spać jak jasna cholera, ale wiem, że jak wejdę pod kołderkę to od razu mi się odechce - tak było wczoraj i przedwczoraj i przed-przed wczoraj... A Ty nie śpisz?
  5. Sorrow, a można się uśmiechnąć?
  6. PanProblemowski, myślę, że masz depresję. I Twoja dziewczyna nie jest w stanie Ci pomóc bardziej, niż wspierając Cię... tak jak pisze *Wiola*, powinieneś zgłosić się do PZP, nie obędzie się bez antydepresantów, które pomogą Ci odzyskać chęci do życia, motywację... To wróci, wierz mi. Trochę potrwa, ale wróci. Pozdrawiam
  7. Domyślam się, że zaciągnąć go na terapię będzie bardzo trudno... Z Twoich słów wynika, ze jest to toksyczny człowiek, myślący głównie o sobie. Radziłabym zająć się sobą - może znajdź pracę, choćby na pół etatu, dzieci przecież mogą iść do przedszkola czy żłobka... Dla Ciebie dobrze by było, gdybyś stanęła na nogi - znalazła pracę, uwierzyła w siebie, w swoje możliwości... Ponadto uważam, że przyda się Wam rozmowa. Nie atakująca! JEsteście drużyną i strzelacie do tej samej bramki - przypomnij mężowi o tym. Nie macie ze sobą rywalizować. Powodzenia!
  8. Jeśli masz dość i czujesz, że bliższa relacja z tym człowiekiem Cie zniszczy, to się wycofaj. Masz do tego pełne prawo. Co innego jest zaspakajanie własnej potrzeby pomagania a co innego wdawanie się w relacje, która niszczy (jest toksyczna). Nie ważne czy ma zaburzenie czy nie - źle się czujesz, więc zakończ tą relację. Dawanie szansy nie przyniesie efektu, on się raczej nie zmieni, Ty nie "stwardniejesz", więc bez sensu jest próbowanie "na siłę". Lepiej jest się teraz wycofać, niż gdyby ta relacja miała pójść dalej... Im jest głębsza, tym gorzej ją zerwać.
  9. pannaAlicja

    Na co masz ochotę?

    chciałabym być bliżej. Móc więcej, niż mogę.
  10. Sorrow, nabijasz sobie posty? Czy chciałeś coś wyrazić kropkami?
  11. Sabaidee, jak Ci idzie nie palenie? Mirabeleee, uwielbiam Twojego avatara :) Chce mi się spać, ale wiem, że jak pójdę do łóżka to mi się odechce... sic!
  12. http://www.trojmiasto.pl/s/cafe+anio%B3/ tu jest adres :) możemy być w sali dla niepalących, tak tylko rzuciłam, noooo
  13. Agasaya, hehe Ram, w tymże lokalu są dwie sale. Jak przyjdziesz to przeniesiemy się do tej dla niepalących, jak nie przyjdziesz to zejdziemy do piekieł, dymu i siarki A na pw pozwolę sobie odpisać tutaj: tak, zawiniłeś mi. Byłeś dla mnie nie miły, niekulturalny, więc nie czuję się w obowiązku być miła czy kulturalna dla Ciebie. A gdzie Kiya? Będzie? A Guzik-Rozpierdalaczek też wpadnie? Możemy wtedy wpaść do jakieś knajpy, gdzie solniczki są przykręcone do stołów ;P I kufli nie można wynosić Kefas? Będziesz? Wstępnie piątek, 13tego, godzina 19?20?
  14. przemek01, masz trudną sytuację, z której chcesz wyjść. Nie uda Ci się to bez odpowiedniego wsparcia. Leki, być może terapia. Przede wszystkim musisz uwierzyć, że może być inaczej, że możesz się zmienić. Masz prawo prosić o pomoc. Rodzinę, przyjaciół. Zaufanie to trudny temat. Na pewno będzie im ciężko Tobie zaufać, czeka Cię ciężka praca nad tym, by pokazać im, że warto to zrobić. I nie zdeptać tego zaufania... Życzę powodzenia...
  15. 13ty to całkiem fajny termin... może w kawiarni "Pod Aniołem", gdzie jest sala dla palaczy? :D:D:D
  16. wstałam, kawa się robi, zaraz przyjdzie brat a ja mykam na siłownię albo basen... nie mogę się zdecydować
  17. Angelo24, nie możesz się wyprowadzić? nextMatii, a Ty nie śpisz jeszcze? dominika92, płacz jest dobry czasami, oczyszcza... a czasami to konsekwencja czegoś... jeśli tak jest, to trzeba się zastanowić, czy coś nie zmienić...
  18. Anielica, to dobrze! Takich jedynych wymarzonych się się nie dzieli
  19. screwed_up, współczuję Ci sytuacji. Tym bardziej, że sama znam ją z autopsji... tylko, że ja z nią walczyłam bardzo ostro Ucieczki z domu, kłótnie, wznoszenie murów... w końcu od razu po maturze udało mi się wyprowadzić. Bywa różnie, ale najbardziej boli mnie fakt, że ona się do niczego nie chce przyznać. Jej zdaniem moje problemy wynikające z jej zerowych umiejętności macierzyńskich (między innymi) to mój wymysł... Dlatego stwierdzam, że nie warto jest walczyć o to. Skoro nie rozumie, to nie zrozumie... Przede wszystkim pamiętajcie - Ty i Avensis, że jesteście osobnymi, indywidualnymi istotami... Mające prawo do szczęścia. Z taką wiarą łatwiej jest iść przez życie. Powodzenia!
  20. Kakadu, zy zdajesz sobie sprawę z tego, że Twoje zachowania się odbijają również na Twoje dzieci? Sama napisałaś, że starsza córka jest zazdrosna o młodszą. Nic dziwnego. I będzie coraz gorzej, bo przykład biorą od najbliższych. Od Ciebie. A Ty jesteś owładnięta nienawiścią tak bardzo, że nie skupiasz się na tym, co dla Ciebie najważniejsze: wspaniałe dzieci i kochający mąż. Skupiasz się na szwagierce, która nie powinna mieć wpływu na Twoje życie rodzinne. Życzysz jej źle. Z tym ostatnim przeraziłaś mnie. Każde zło powraca. Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby to Twoje dziecko umarło? I mimo to, dalej twierdzisz, że życzysz komukolwiek czegoś takiego? I dalej nie chcesz się leczyć?
  21. memotion, a jak było wcześniej? Dopiero teraz poczułaś, że brakuje Ci okazywania uczuć? Może wydarzyło się coś w Twoim życiu, co sprawiło, że silniej potrzebujesz akceptacji z jego strony? Może wątpliwości Cię dopadły, bo zbliża się termin Waszego ślubu?
  22. olga_09, zdajesz sobie sprawę z tego, że to Twoje nerwy do tego prowadzą, zastanów się dlaczego tak się dzieje. Porozmawiaj z nim, myślę, że on dużo zrozumie, jeśli powiesz mu w jakich sytuacjach co konkretnie Cię denerwuje. Spóźnianie się? Ustalcie, że dajecie sobie plus/minus 15min rezerwy. Niby nic, ale Ty będziesz się czuła lepiej z takim postanowieniem. Kocha Cię, więc myślę, że się zgodzi. Staraj się mówić o swoich odczuciach, a nie wykrzykiwać pretensje. meny231, a Ty chcesz się zmienić? Czasami wygodniej jest nakrzyczeć na partnera, niż spokojnie usiąść i przemyśleć, skąd to się bierze. Myślę, że u Was z niskiego poczucia pewności siebie. A nad tym można popracować. Szczególnie, że tak naprawdę nie macie prawa wszczynać awantur - robicie to osobom, które Was kochają, które chcą dla Was dobrze... Same z własnej, nieprzymuszonej woli postanowiły być z Wami. Pozdrawiam
×