Skocz do zawartości
Nerwica.com

C(c)złowiek

Użytkownik
  • Postów

    496
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez C(c)złowiek

  1. C(c)złowiek

    moja historia

    Witaj faiter! Tak sobie trochę poczytałem i nasunęła mi się taka oto myśl: "Czuć się kochanym dodaje więcej siły, niż czuć się silnym" (Johann Wolfgang von Goethe) -ja kiedyś byłem bardzo silny, z różnymi murami ochronymi i innymi tego typu paskudztwami. Teraz wiem, że ta ciągła budowa owych murów na dłuższą metę nie ma sensu i lepiej po prostu otworzyć się na ludzi, a jak z czymś się nie zgadzasz po prostu mówić o tym otwarcie a nie toczyć niewerbalne "walki" z całym światem. Coś o tych "walkach" wiem... strasznie dużo siły kosztują i nie przynoszą na dłuższą metę pozytywnych rezultatów. Pozdrawiam!
  2. Hej! Witam ciebie serdecznie! :)
  3. C(c)złowiek

    Martwa dusza.

    Odebrałem to trochę jak ironię, ale może jestem po prostu ostatnio przewrażliwiony... w każdym razie chciałem tylko zaznaczyć, że teraz nie umiem pisać pięknych słów ani jakichkolwiek słów. Może znów posiądę tą umiejętność jak odżyje... kiedy przypominam sobie niektóre listy które kiedyś pisałem... sam nie wiem skąd ja czerpałem natchnienie... eh... W każdym razie chciałem zaznaczyć jeszcze, że pewnie wielu z Was moje posty wydadzą się błahe i mało ważne. Może i jest to prawda. Sam nie wiem. Wiele osób pisze tu o swoich "prawdziwych" problemach a ja tu wcinam się z jakimiś rozterkami miłosnymi. Eh... tyle tylko, że to nie są zwykłe rozterki... ale nie chce już tu pogłębiać tej sprawy. W każdym razie dziękuje wszystkim do uwagę. Może znajdę odwagę i dam jej osobiście ten list, który napisałem. Miałem dać jej przez jej koleżankę - dziś miałem świetną okazję, ale nie zrobiłem tego. Jednak taką rzecz wolałbym zrobić osobiście. Cóż... może to znacza że do pewnych spraw dojrzałem... hm... -- Pn paź 10, 2011 5:21 pm -- Sporo czasu minelo.... Okazało się że mam F.20 i depresje Studia skonczyłem. Mam licencjat z socjologii. O moich dawnych miłościach zapomniałem. Żyje dalej... po co????
  4. C(c)złowiek

    Martwa dusza.

    Mojej historii ciąg dalszy... Więc jak już wcześniej w "jęczarni" wspomniałem udało mi się zrobić pierwszy -dla mnie ważny i ciężki zarazem- krok i przeprosiłem pewną dziewczynę. A dziś zrobiłem drugi troszkę mniejszy krok i poprosiłem ją by przeprosiła ode mnie swoją koleżankę, która jest moją wielką miłością. Sam jednak nie mam na to siły. Sam nie wiem co z tego wyniknie. Może nic. Ale po prostu teraz czuje się lepiej. O wiele lepiej........ Eh... szkoda jednak, że tego napisanego listu jej nie dałem... ale może jeszcze nie jest za późno... eh... sam nie wiem. :/ W każdym razie - mieliście świetny pomysł z tym forum - gratulacje! -myśle, że pomoże wielu osobom. Jak coś się zmieni w mojej sytuacji to dam znać. Chyba teraz po tym wszystkim mam siłę by pójść do psychologa... eh... życie może być i piękne! - tak naprawdę wszystko leży w nas samych, wszystko jest w naszej głowie i w dużej mierze to od nas zależy jak będzie owo życie wyglądało. Trzeba tylko mieć chęć poleszenia czegoś, silną wolę i motywację - myśle, że z tymi rzeczami jest duża szansa dla człowieka by mógł żyć, lepiej żyć a przede wszystkim by mógł cieszyć się owym życiem. Chociaż wciąż mam tą przeklętą pustkę w sobie to myśle, że teraz z każdym dniem będę chciał ją wypełnić czymś dobrym i pięknym co jest wokół każdego z nas, tylko trzeba to dostrzec i... przyjąć. Nie bać się. Otworzyć się i po prostu zacząć żyć. Choć wiem, zdaje sobie sprawę, że początki są trudne, ale jak już zrobi się coś, cokolwiek to później powinno być lepiej. Trzeba w to wierzyć. Pozdrawiam! :) Piotrek.
  5. Eh... jednak się nie udało dać mej ukochanej listu, który miałem napisać i napisałem w końcu. Coś czuje, że niedługo czeka go totalne zniszczenie. A już byłem tak blisko! - już miałem zrobić ten pierwszy krok i wszystko wyjaśnić, ale to coś wewnątrz mnie jest widocznie silniejsze ode mnie i nie pozwala mi normalnie żyć Ale jest jeden plus tej całej historii. :) Przeprosiłem jej najlepszą koleżankę(kiedyś też się z nią przyjaźniłem) za ten nagły urwany kontakt - i bardzo mi ulżyło. Bo wiecie w moim chorym postępowaniu, jeśli już nie odzywałem się do mej ukochanej to i musiałem przestać się odzywać do jej najlepszej koleżanki(którą nomen omen też bardzo lubiłem - była to pierwsza osoba, którą poznałem na tej uczelni) bo jakby to wyglądało - do niej normalnie coś mówię a do drugiej nic...?). Wiem, że to strasznie pokręcone i głupie. Chyba tylko ja jeden na świecie tak idiotycznie się zachowuje. :/ i to całe napięcie, które spaliło mnie doszczętnie wewnątrz Eh..... Ale przynajmniej tyle mogłem zrobić. To tak mało! Szkoda tylko, że wciąż nie mogę wypowiedzieć pewnych słów do osoby którą zawsze kochałem i... kocham nadal. P.S. A słońce tak ładnie świeci... :/
  6. maiev - bardzo ładne zdjęcie! (już nie wspominam o samej roślince)
  7. Cześć agnieszka_2008! Na pewno znajdziesz tu coś dla siebie. Pozdrawiam!
  8. C(c)złowiek

    Spotkania w realu....

    Hm... taaa ciągłe pisanie o spotkaniu... ale w końcu trzeba będzie ustalić jakieś fakty dot. owego spotkania (by później móc się na nich oprzeć ) Więc Wrocław odpada? W Lublinie mają fajne "Krakowskie przedmieście" jak dobrze pamiętam, które prowadzi wprost na Zamek :) Trzeba w końcu ustalić któryś weekend i w końcu zabrać się do realizacji :) P.S. Chociaż mimo wszystko myśle, że ankieta dotycząca miasta by się przydała. Ale to już nie odemnie zależy tylko od "sił wyższych".
  9. C(c)złowiek

    Spotkania w realu....

    Agna - nie poddawaj się! Jesteśmy z Tobą! A co do spotkań to trochę szkoda tak to wszystko rozbijać na różne miasta. Chyba lepiej było by ustalić jakieś jedno dla wszystkich. Hm... zróbmy na ten temat ankiete
  10. C(c)złowiek

    Witam

    Witaj aniu198! Jakbyś zajrząła do statystyk(krajowych itp.) to być się przeraziła(albo i nie) ile ludzi cierpi na depresje... Nie martw się! - nie jesteśmy sami. Z nami sobie poradzisz.
  11. C(c)złowiek

    Spotkania w realu....

    Nie znasz? To poznasz! Ja też tu jestem nowy Chyba szykuje się jakaś solidna grupka na to spotkanie
  12. Ooooo..... robi wrażenie P.S. Heh, może z tego coś będzie - niech każdy wrzuci tu jakąś fotkę przedstawiajacą coś co lubi, bądź daży szczególnym sentymentem. Zobaczymy jaka kreatywność tkwi w ludzkich umysłach :)
  13. C(c)złowiek

    Spotkania w realu....

    Heh, ok ok, mogę zrezygnować z Wawy na rzecz Wrocławia Jeden raz w życiu tam byłem - piękne miasto :)
  14. C(c)złowiek

    Witam

    Ahhh.... Machiavelli się kłania :) - hm..., w sumie to do niego pasuje. Rzeczywiście *coś* w tym podziale jest na samotnych i osamotnionych... *coś* jest...
  15. Hm... każdy widocznie ma inne problemy. Ty przynajmniej umiesz zrobić "pierwszy krok". Tyle tylko, że może akurat do niewłaściwych dziewczyn... Ja niestety do pewnej właściwej nie potrafiłem... A co do "spokoju ducha" to lepiej chyba spróbować wypełnić czymś czas, niemożna sobie pozwolić na zbyt częste rozmyślanie bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Hm... są różne sposoby na rozwiązanie sytuacji. Jednym z nich jest zmiana otoczenia i jakby rozpoczęcie nowej karty w swoim życiu. Przecież życie nie polega tylko na znalezieniu drugiej swojej połówki! - można robić WIELE ciekawych rzeczy! Ja kiedyś o tym wiedziałem. W czasie kiedy byłem w "amoku" to już do mnie nie docierało, ale teraz z trudem przejrzałem na oczy i chce coś robić dla siebie! I myśle, że właśnie zmiana otoczenia (tudzież w moim przypadku uczelni a w innym np. pracy) może wiele pomóc i dać jakąś świeżość i... radość. P.S. Mam tylko nadzieje, że ta moja miłość doszczętnie mnie nie wypaliła i jest jeszcze szansa na lepsze życie i szczęście w pełni tego słowa znaczeniu. Wierze w to i wierze, że jeszcze pewnego dnia spotkam na swojej drodze kogoś z kim będę mógł spędzić całe życie.
  16. C(c)złowiek

    Witam

    Jakiegoś filozofa powiadasz? Kurcze to powinienem wiedzieć jakiego... filozofia to jedno z moich hobby (przynajmniej do niedawna) A co do tego mojego opisu to są to słowa Ericha Fromma Które bardzo do mnie kiedyś przemówiły. Co do szczęścia to myślę, że jego prawdziwe oblicze objawia się dopiero przy udziale drugiej osoby - jak jest się samemu to chyba jednak panuje pewne niedookreślenie...
  17. C(c)złowiek

    Witam

    Cześć Agna! :) P.S. Fajny masz opis o tej rzeczywistości
  18. Więc i ja pozwolę sobie trochę się tu wyżalić. Eh... dzisiaj miałem początek nowego semestru (to już VI), jak szybko czas mija... nim się obejrzymy a całe życie zleci niewiadomo na czym... eh... :/ W każdym razie jak przyjechałem do domu to padłem na łóżko z wyimaginowanego? zmęczenia. Do tego ten bół głowy. Jezu w piątek mam piekielną poprawkę i nic mi nie wchodzi do głowy!!! Teraz nawet nie mam siły żeby czytać jakieś moje notatki(co prawda mechanicznie, ale jednak czytać). Eh... Tyle błędów popełniłem w zeszłym roku.... staram się wziąć w garść ale to nie jest takie proste. Ile przecież można trzymać cały świat na swoich barkach? Ja już nie robię, ale skutki owego trzymania teraz odczuwam... Mam nadzieje że jeszcze nie jest za późno na szczęście... Pozdrawiam.
  19. "Zielonki"? - wszystkie rośliny które są zielone ;P P.S. Ahhh..... chyba w początkowym poście nie napisałem jak mam na imię? Więc tu to prostuje i pisze: Piotrek.
  20. Witaj Ironio! Pamiętaj w gronie raźniej.
  21. Myśle, że nalepsze rozwiązanie to zrobić ten pierwszy WYRAŹNY krok. Nie masz nic do stracenia. Jeśli to odzuci będziesz wiedział na czym stoisz i myśle, że wtedy trochę ci ulży na sercu i duszy. Zresza kto to mówi... ja też zabieram isę do tego jak już nie powiem kto... ale to chyba jest jedyne rozwiązanie... to duszenie w sobie uczuć może doprowadzić na tragedii.... ... zresztą... miłość... wolność... cóż po nich....
  22. Najważniejsze to umieć odróżniać prawdziwych przyjaciół, którzy pomogą w gorszych chwilach, od fałszywych. A to wcale nie jest takie proste - i chyba tylko życie umie to zweryfikować.
  23. Najlepsze są wszelkiego rodzaju "zielonki" doniczkowe. Dobrze się jakimś cudem u mnie trzymają no i jakoś w pokoju niby lepszą atmosferę tworzą - chociaż nazwy nie znam.... ;P
  24. Jestem po prostu w szoku jak przeczytałem ten temat. Praktycznie wszystko to do mnie pasuje! - paniczny lęk przed porzuceniem przekładający się na strach przed bliskością, - intensywność i niestabilność relacji z innymi ludźmi, - początkowa szybka idealizacja człowieka a później jak się okaże że ma wady to tak samo szybkie jego odzucenie, - mimo sukcesów na pierwszym roku studiów uważałem że są one nic nie warte i zaniżałem swoją ocenę, - moje dzieciństwo było koszmarem - już po kilku zdaniach potrafię bezbłędnie wyczuć drugą osobę, przez co bardzo łatwo mam możliwość manipulowania tą osobą (teraz na szczęście już tego nie robię...), - popadam w huśtawki nastrojowe, - piekielna pustka wewnętrzna, - podejrzliwość w stosunku do innych osób, Szczególnie te punkty wystepują u mniej w bardzo ostrej formie. Ale inne przez was wymienione też są w większym bądź mniejszym stopniu. "Mizer" - jak czytałem co piszesz to stwierdzam że u mnie jest bardzo podobnie! Staram się z tym walczyć sam, ale chyba coś mi nie wychodzi Nie mam tego zdiagnozowanego, ale to chyba to bo czuje się jak o tym czytam jakbym zaglądał do wnętrza mojej własnej duszy i widział te objawy namacalnie. Co robić? Chyba trzeba się udać do psychologa? Są na to jakieś leki? P.S. Naszczęście nie ma u mnie agresji. P.S.2. Dzięki za tę stronkę http://bpd.szybkanauka.net/
×