
cinnamon_inspiration
Użytkownik-
Postów
273 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cinnamon_inspiration
-
Witaj anette, Mam podobna sytuacje,to znaczy, tez czasem nazywaja mnie pasozytem. Zaczelo sie od strachu przed szkola i ludzmi, wiec zaczelam opuszczac lekcje i dwa razy nie zalicztlam roku.W efekcie jestem w drugiej klasie liceum a powinnam byc na pierwszysm roku studiow.Czuje sie jak wielkie zero. Mam nadzieje, ze tym razem mi sie uda,lecz w dniach kiedy nie ide do szkoly bo sie boje, czesto slysze,ze jestem pasozytem.Wiem jak to boli, myslami jestem z Toba. pozdrawiam beata
-
czego się boimy? Lęk przed.................
cinnamon_inspiration odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
Tak na powaznie to sie boje smierci ale chyba wiecej innych ludzi... A na niepowaznie to sie boje oleju od frytek bo kiedys w oko mi wpadl.. -
Dobra to tak Komu pasuje 30,03 lub 31,03? Piszcie propozycje gdzie moglibysmy sie spotkac bo ja jestem ciemna jesli chodzi o fajne miejsca \
-
Czym się różni neurastania od depresji ?
cinnamon_inspiration odpowiedział(a) na Malaswinia temat w Depresja i CHAD
neurastenia to rodzaj nerwicy -
Ej a wiecie, ze oni [ludzie nie z poznania] nie wiedza, co to ostrzytko :D:D:D? Sluchajcie, to kiedy sie wszyscy spotkamy?
-
Witaj! Ja tez jestem z poznania :)
-
cytat z wikipedii ';)
-
Cytaty, aforyzmy.. (i inne fajne teksty)
cinnamon_inspiration odpowiedział(a) na ewa125 temat w Czytelnia
.: Gabriel Garcia Marquez - "List Pożegnalny" :. "Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię. Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością lecz z zapomnieniem (opuszczeniem). Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę. Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy, palec swego ojca, trzyma się go już zawsze. Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem. Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę. Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", "dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni. Prześlij te słowa komu zechcesz. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj. I jeśli tego nie zrobisz nigdy, nic się nie stanie. Teraz jest czas. Pozdrawiam i życzę szczęścia!" Gabriel Garcia Marquez -
ja sie urodzilam w maju :|
-
Nie radze sobie...Pocielam sie. Nienawidze sie, a to przynosi ulge. Ale glupia bylam, ze cielam sie na rekach, teraz bede musiala caly czas sie ukrywac. Mam ochote zrobic to znow i znow...
-
Ostrzegam, ze kawaly dla doroslych i nie dla wrazliwych:) Jasiu odwiedza Małgosię pod nieobecność babci. Pod wpływem romantycznej chwili zaczęli się kochać w kuchni. Po udanym sexie poszli do pokoju Małgosi i wspominają, jak fajnie było. Niestety w kuchni zostawili prezerwatywę. Po 2 godzinach wraca babcia i wpada do pokoju Małgosi trzymając w ręku prezerwatywę i woła: -Pasztecik to się zjadło, a flaczek babcia musiała wylizać! Henryk ma 95 lat i mieszka w domu starców. Każdego wieczoru, po kolacji Henryk wychodził do ogrodu, siadał na swoim ulubionym fotelu i wspominał swoje życie. Pewnego wieczoru, 87-letnia Stefania spotkała go w ogrodzie. Przysiadła się i zaczęli rozmawiać. Po krótkiej konwersacji Henryk zwraca się do Stefanii z pytaniem: -Wiesz o czym już całkiem zapomniałem? -O czym? -O seksie. -Ty stary pierniku! Nie stanąłby ci nawet gdybyś miał przyłożony pistolet do głowy! -Wiem ale było by miło gdyby ktoś potrzymał go chociaż w ręce. I Stefania zgodziła się. Rozpięła Henrykowi rozporek i wzięła jego pomarszczonego fi**ka do ręki. Od tego czas co wieczór spotykali się w ogrodzie. Jednak pewnego dnia Stefania nie zastała Henryka w umówionym miejscu. Zaniepokojona (wszak w tym wieku o wypadek łatwo) poczęła go szukać. Znalazła Henryka w najdalszym kacie ogrodu a jego fi**ka trzymała w ręku 89-letnia Zofia. Stefania nie wytrzymała i krzyknęła ze łzami w oczach: -Ty rozpustniku! Co takiego ma ta lafirynda czego ja nie mam?! -Parkinsona... Jasiu ma sen. Śni mu się piękna księżniczka, która jeździ na koniu. W pewnym momencie budzi się, patrzy, księżniczki nie ma, a koń stoi...
-
Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuziak :) przytulam tez admina, bo stworzyl tak cudowne forum i Ciebie, tak właśnie Ciebie :)
-
Życzę Wam wszystkim miłego dnia jutro. Nigdy nie przestawajcie sie uśmiechać, bo nie wiadomo kto może zakochać się w waszym uśmiechu :)
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
cinnamon_inspiration odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja juz nie moge, kurwa, nie moge!!!!!!!!!!! Zaczne chyba badac swoje drzewo genealogiczne, zeby sprawdzic czy przypadkiem prorok Hiob nie byl moim dziadkiem to wszystko jest takie arcy p*****e, nierozumiem po co tu zyje? beze mnie bylo by lepiej kto mnie przytuli chcialabym spotkac jakiegos depresanta/tke z poznania, razem razniej by bylo... chyba ze sie wczesniej zachlastam :| ratunku:( edyt.atrucha -
Witaj :) Baw sie dobrze
-
Nie mozesz znalezc swojego rozmiaru prezerwatywy? Ten pan zrobi ja dla ciebie => http://polewka.pl/667/Balonik.html rozgrzewanie macicy => http://www.youtube.com/watch?v=gih2bHMf8W4 seks w kuchni => http://dawton.wrzuta.pl/film/6EdmiqXDqD/wypadek..... są rzeczy, ktorych kupic nie mozna...ale chuck norris moze... => http://polewka.pl/240/Cala-prawda-o-Ojcu-Rydzyku.html co tak cuchnie? => http://polewka.pl/211/Co-tak-cuchnie_.html co jest na imprezie? => http://polewka.pl/747/Dupeczki.html odpowiedz dla feministek - dlaczego to kobiety czesciej opiejuja sie dzieckiem => http://polewka.pl/289/Dzieci-i-ojcowie.html fan radia maryja => http://polewka.pl/676/Fan-Radia-Maryja.html fiut polskiej mlodziezy => http://polewka.pl/436/Fiut-polskiej-mlodziezy.html idol => http://polewka.pl/324/Idol---gumisie.html jestem jej ojcem => http://polewka.pl/741/Jestem-jej-ojcem___.html fani Rm po raz kolejny=> http://polewka.pl/748/Katolicki-glos-w-masonskiej-telewizornii-___.html lekcja => http://polewka.pl/521/Lekcja.html jaka to melodia => http://polewka.pl/201/Lapu-Capu---Jaka-to-melodia.html myjnia => http://polewka.pl/142/Myjnia.html na kogo pan glosuje => http://polewka.pl/621/Na-kogo-pan-glosuje_.html frytka u cejrowskiego, niezle po niej jedzie! -> http://classicowiec.wrzuta.pl/film/njSGA6hpkZ/frytka_vs_cejrowski_bez_cenzury [ Dodano: Pią Lut 23, 2007 2:27 am ] stara babcia uczy seksu oralnego => http://polewka.pl/184/Poradnik.html najlepsza partia w polsce => http://polewka.pl/516/Super-Partia.html
-
Witam, Ten list napisałam do mojej przyjaciółki Hani, jak również do wiadomości dla mojej pani psycholog po tym, jak byłam zmuszona zostać w szpitalu. Kto przeczyta do końca - buziaczek. A jak nie chcesz - to sie nie przejmuj Przepraszam za brzydkie słowa, czasem pomagają się rozładować, a ja tego potrzebowałam. Kochana Haniu, Przez parę ostatnich dni byłam żywym trupem... Przez parę ostatnich dni poznałam szczyt ludzkiej bezradności. Ma to miejsce, kiedy krzyczysz w duszy, kiedy płaczesz, kiedy wyjesz, a nikt cie nie słyszy albo olewa Twoje wołanie o pomoc ciepłym sikiem. Ja wołałam Ciebie Haniu, kurwa mać, ja cie prawie nie znam, ale tylko Ciebie podsunęło mi moje serce, "Hania", szeptało, "Hania by cię pocieszyła, Hania by cię zrozumiała" Podczas tych dni zaszło we mnie wiele zmian dotyczących światopoglądu i wiary w ludzi, jeśli w ogóle takowa w moim przypadku istnieje. Dzień jak co dzień, cieplutko leżę sobie w łóżeczku, oglądam kiczowaty serial, czekając na kolejne sceny filmu, nie zdając sobie sprawy, że za chwile to moje życie potoczy się jak w filmie. "Dryń, dryń" dzwonek do drzwi. "O kurwa", przeklinam w myślach, bo nieśmiało domyślam się kto to, po co i za kogo sprawą stanął w moich progach. Jakbym miała szósty zmysł. Ale konkretnego zawału dostałam dopiero, jak usłyszałam: "pogotowie" Poczułam się.... hmm, mniej więcej tak: "o ja cie kurwa jebana mać arcy do kwadratu", ale w tym momencie nie myślałam o swoim zszokowanym sercu, tylko o mojej babci, w której oczach czaiło się takie niemowlęce niezrozumienie, jakby to nie miało się dziać w jej rzeczywistości. Ale się działo. Moja pani psycholog zadzwoniła po karetke, po tym jak napisałam jej, że chce skończyć z moim hujowym życiem. Zrobiłam to, chcąc być honorowa. Obiecałam jej przecież, że przed tym jak połkne te tablketki, dam jej znać. W-ś-c-i-e-k-ł-o-ś-ć Ja nie pamiętam, żebym kiedykolwiek w życiu była na kogoś tak wściekła, jak wtedy. Wtedy straciłam wszystko, co czułam w środku. Stałam się Wypalona. Wypalona z nadziei, wypalona z wiary w innych ludzi, zaufanie, którym Ją darzyłam też poszło w dym. Czułam się Pusta, a mój mózg nie nadążał za sytuacją, nie potrafiąc przyjąć do wiadomości faktu, że dostałam emocjonalnego kopa w ryj, przynajmniej tak to wtedy odbierałam. Kiedyś za zadanie domowe, właśnie od pani Ani, miałam napisać, czego uczy mnie moje doświadczenie. Napisałam wtedy "uczy mnie ono, że nie warto ufać ludziom" i jadąc tą karetką do szpitala powtarzałam sobie w myślach, walcząc z wilgotnymi oczami "jaką ja miałam, do huja, rację!" Dlaczego było to dla mnie aż tak dobijające? Bo dopiero po 19 latach swojego życia zdobyłam się na to, by otworzyć się przed jakąś osobą i opowiedzieć o sobie wszystko, nikt wcześniej nic o mnie nie wiedział. Na pytanie rodziców „co słychać?”, zawsze odpowiadałam zdawkowe „dobrze.” ...A ta osoba mnie zawiodła... Ironicznie wtedy myślałam: „tajemnica lekarska, jasne, jasne, trele morele, a nie żadna tajemnica!” Zabolało mnie także, że ratownicy z karetki, potraktowali mnie jak taką zakochaną lalunię, która w Walentynki chciała romantycznie zakończyć swoje życie, jak jakaś Julia, czy Kleopatra. Ha, gdyby nieszczęśliwa miłość była moim jedynym problemem! Ale to bardziej złożona kwestia niż myśeli. Nie mówili nic, ale poczułam się przez nich zlekceważona. Dojechałam do tego szpitala. Wywiad z psychiatrą. Ja mam straszną fobię przed otwieraniem się przed ludzmi, a właśnie siedziałam tam, przed tą kobietą, która pyta mi się dlaczego tu trafiłam. Chciałam uciec, zapaść się pod ziemię. Do mojego wnętrza mieli dostęp tylko pani Ania i pan Michał i nikt inny, otworzenie się przed nimi było dla mnie wielkim sukcesem, który przyszedł mi z trudem, a tu nagle ktoś prosto z mostu każe mi mówić o swoich problemach. Poczułam się jak oblana kubłem zimnej wody. Wymamrotałam jakieś ogólniki, mając nadzieję, że puści mnie do domu, bo przecież jestem pełnoletnia i mogę nie wyrazić zgody na leczenie. „Nie ma mowy” usłyszałam „nie mogę pani w takim stanie wypuścić do domu. Musi pani tu dostać przynajmniej do jutra na obserwacji.” Jeśli jest punkt wyższy niż zenit, to moja wściekłość i smutek tam właśnie dotarły. „Jak Pani Ania mogła mi to zrobić!” Beczałam na tym łóżku na oddziale dla samobójców i wariatów, jak najęta byłam zła, zła, zła!!! Ja jej tak ufałam, więcej niż własnej matce, a ona mi to zrobiła! Następny dzień. „Uff, dzisiaj pewnie puszczą mnie do domu.” Przyszedł jakiś lekarz (bardzo przystojny swoją drogą, jedyny plus mojego zamiaru samobójstwa ). Zbadał mnie, a potem przyszedł czas na rozmowę. I znowu. Jeśli jest punkt wyższy od wyższego punktu od zenitu, to takiego szoku właśnie doznałam. Pan doktor i (tutaj tylko się domyślam) jakiś szpitalny prawnik dali mi jasno do zrozumienia, że albo dobrowolnie pojadę do szpitala w G. (u nas w mieście nie było miejsc) albo przymusowo, z orzeczenia sądu, przy czym jeśli się nie zgodzę i do głosu dojdzie sąd, będzie to trwało dłużej. „Dzięki, ładny mam wybór.” powiedziałam doktorowi. Wieczorem zapakowali nas do karetki. O tym, że z oczu ciurkiem leciały mi łzy, bardziej słone niż Morze Martwe, tego mówić chyba nie muszę. Ale ja sie tak strasznie bałam! W karetce jechały cztery osoby, ale za sprawą tej jednej, jedynej miałam ze strachu „paraliż mózgu”. To był wariat. Wariat z prawdziwego zdarzenia. „Jestem męczennikiem Al Aksa, terrorystą, mogę wszystko”. Przywiązali go, ale on sie odpiął i zaczął być niespokojny... „Niech mnie tylko zostawi w spokoju, niech mnie tylko zostawi w spokoju, niech mnie tylko nie dotyka, bo serce mi wystrzeli w kosmos,” myślałam. Starałam się głęboko oddychać, on był tylko dwa centymetry ode mnie. Tutaj zasmuciły mnie dwie rzeczy. Było mi przykro, że taki wariat obraża religię mi bliską, ukazując jej fałszywy obraz, ale też nie spodobało mi się, jak ci ratownicy go potraktowali. Fakt, faktem, nie polubiłam go, ale w końcu to człowiek chory, a oni na niego krzyczeli i niemiło potraktowali. Nie, moi kochani, jeśli ktoś chce służyć ludziom jako medyk, musi mieć wrodzoną cierpliwość, takt, współczucie i zrozumienie, ale tego wielu osobom związanym z służbą zdrowia brakuje, o czym przekonałam się później. No i jestem. Miejsce Przeznaczenia. Miejsce pięciu dni mojego koszmaru. Dziękuję Ci Boże. „Co?” pomyślisz, „za co ona dziękuje?” Dziękuję Bogu za to, że nie było to ani dnia i ani minuty więcej. Jak ja płakałam. To było więzienie. „Rób to, rób to, nie wolno ci tego.” Zmuszali mnie do jedzenia, podtykali jedzenie pod usta. Gdy płakałam i nie chciałam iść na śniadanie, a potem wyszłam na stołówkę słyszałam głosy „O, hrabina idzie, potrzebowała specjalne zaproszenie.” Jechali po mnie, a miało być inaczej, pani Ania mówiła, że spotka mnei z ich strony zrozumienie! Znowu ta myśl „jaka ja byłam głupia, że jej zaufałam.” Nie mogłam wychodzić na spacery. Po paru dniach w zamknięciu zobaczyłam otwarte drzwi. To piekarze przynosili jedzenie. „Świerze powietrze!” Jak się cieszyłam! Ja chciałam tylko trochę nim pooddychać...! Ale ta jędza zagrodziłą mi drogę..., a jedna z pielęgniarek zaczęła wołać „Natychmiast tu wracaj!” Tak bardzo tęskniłam za wolnością, że miałam ochotę wytaplać się w kałuży i zmoczyć w niej skarpetki i pobiegać w deszczu i oddychać i oddychać i oddychać, tym zimowym powietrzem. Takie ma się marzenia w psychiatryku. Moja współlokatorka, Beata, nie wychodziła od trzech tygodni. Bałam się, że mnie też to czeka. Nie...! Wróć! Przecież ja w ogóle nie dopuszczałam do wiadomości, że zostanę tu dzień dłużej od wizyty ordynatora, kóry miał mi wypisać zwolnienie do domu. Jak więc już napisałam, wsparcia ze strony pacjentów nie miałam. Kiedy płakałam, Beata mówiła „przestań, bo zapną cie w pasy i włożą w pampersa, ja już byłam wiele razy jak nie byłam posłuszna.” Nikogo nie obchodziło, że płacze. Nikt, nikt, nie przyszedł mnie przytulić! Zamiast pocieszyć mnie Renata, czy jak jej tam było, opowiedziała mi historię jak chciała uciec do domu i też ją włożyli w pasy. Nie było mi do śmiechu. No ale cóż, chociaż personel się mną zaopiekuje, nie? Myślałam, że w miejscu, gdzie szyld głosi „misją szpitala jest wspieranie pacjentów w potrzebie” cały dzień wypełniony będzie jakimiś terapiami grupowymi, warsztatami psychologicznymi.... A mój dzień wyglądał tak: pobódka, śniadanie, nicnierobienie, obiad, nicnierobienie, kolacja, spanie. U psychologa byłam tylko na początku i na końcu. U psychatry tak samo, z tym, że na początku byłam u kobiety a potem u faceta, tego głupiego pacana.... a z resztą, opowiem później. Pielęgniarki traktowały nas, jakby to było przedszkole. Zero szacunku. Halo, my tam nie byliśmy podwładnymi! Jak ktoś ma zapędy sado-masochistyczne to niech sobie w swoim kręgu urządza orgie, a nie wyżywa się na nas! Dorosłych ludzi, się nie kara, jak w żłobku „jesteś be, to pójdziesz w pasy”. Mam wrażenie, że one patrzyły na nas trochę z góry, jakbyśmy byli głupsi, nie mieli własnego rozumu. Ale najgorsze było coś innego. Jak sobie zaczęłam zdawać sprawę, że zostałam sama. Pani Ania mnie zostawiła, pan Michał był po jej stronie, z rodzicami nigdy nie miałam dobrego kontaktu, Bóg był na mnie zły. Płacząc wypowiadałam tylko trzy imiona (Hania, Ela, Łukasz), no raz mi się zdarzyło wołać panią Anię, ale... to już nie było to samo. Ja nie ufałam. Nikomu. Byłam sama. Pani Ania osiągnęła swój cel, nie zrobiłam sobie w tę romantyczną noc, 14 lutego, krzywdy, ale paradoksalnie w tym szpitalu miałam jeszcze większe myśli samobójcze. Myślałam sobie, że jak mnie nie wypuszczą, to zbije lutstro lub moje okulary i podetnę sobie żyły. I to były najpoważniejsze zamiary, jakie kiedykolwiek miałam. Nigdy na tak poważnie, nie planowałam śmierci. Szpital psychiaryczny doprowadził mnie do depresji. Chora służba zdrowia. Paranoja. Dzień wizyty ordynatora. Zebraliśmy się w stołówce i każdy mówił, co u niego słychać. Od razu wydał mi się groźny. Moja kolej. -Eeee, no ja to miałam mały kryzys, ale już się czuje dobrze. Chciałabym już iść do domu, bo nie mogę zawalić szkoły, no i rodzice na mnie czekają. -Hmm, nie wyglądasz mi na osobę depresyjną. -Eeee, no wie pan, po mnie nie widać (swoją drogą idiotka, że to palnęłam, zafundowałabym sobie tylko dłuższy pobyt przyznając się do depresji.) -Ale to maskujesz tak? Hmm. -Kiedy bym mogła się wypisać? -Niech twoi rodzice zadzwonią do mnie. Panika, panika! Nic nie mówi o moim wyjściu. Postanowiłam go zaczepić, jak skończy obchód. -Nie, już skończyłem z panią rozmawiać. Usłyszawszy te słowa straciłam wszelką nadzieję. Spodziewałam się, że Beata ma rację i będę tu musiała zostać przynajmniej trzy tygodnie. Walnęłam się na łóżko i beczałam. Połączyło się wszystko. Brak zaufania do świata, lekceważące traktowanie ze strony otoczenia, moje wcześniejsze problemy i...brak czekolady...(Kuriozalne, wiem) Zwykle ludzie w sytuacjach stresowych są właśnie pchani do działania przez hormony stresu (to sie chyba kortyzol nazywa?), ale moją reakcją na stres jest ucieczka, więc chciałam się poddać. Ale nie, myślę sobie, ja musze stąd wyjść! Założyłam się z Beatą o czekoladę, że wyjdę jeszcze tego samego dnia, i myślałam, że wygra, aż tu nagle.... Ten Najbardziej Szczęśliwy Telefon Mojego Życia. Babcia powiedziała, że rozmawiała z ordynatorem i mogę wyjść! Ha! Dopiero wtedy się cieszyłam jak prawdziwa wariatka ! I doznałam tego uczucia ulgi i tego uczucia, że moja kochana pani Ania jest aniołem i, że ja na jej miejscu zrobiłabym to samo i, że jest najlepszym psychologiem na świecie. Ale jeszcze mnie czekała rozmowa z pacanem eee, to znaczy, ordynatorem. Myślałam, że to będzie czysta formalność. No cóż, jakoś tymi dniami życie często mnie rozczarowywało. Pyta się o jakieś podstawy, które musiałam powtorzyć już trzeci raz podczas swojego pobytu tam. (Ja nie wiem, czy oni nie czytają wzajemnych notatek?). Pada standardowe pytanie „a jak to się zaczęło.” No to mówię, w wieku jedenastu lat zakochałam się w pewnym aktorze i popadłam w depresję. Pytanie za sto punktów. Co lekarz pyta się następnie szłysząc powyższe wyjaśnienia? Odpowiedź: „A onanizowała się pani myśląc o nim?” O KURWA MARYNA SZOKKKK „I myślała sobie pani, że pani z nim to robi?” Jezusmaryjajózefieświety, Co moje życie seksualne ma wspólnego z moim zamierzonym samobójstwem? O opracowanie równania poproszę doktorów politechniki, dziękuję z góry. Pozostało mi tylko odpowiedzieć na zboczoną ciekawość lekarza pacana.. W każdym razie, jestem tu, teraz w domu, szczęśliwa, bo mam ludzi, którzy mnie wspierają i nie pozwolą i popełnić głupstw :*
-
a ja jestem innej wiary, wiec co mi zaproponujesz
-
Jak już ktoś powiedział, niektóre leki na jedną osobę działają, a inne nie. Ja pamiętam jak czytałam opinie na temat różnych leków, ludzie tak zachwalali Anafranil, natomiast kiedy lekarz mi go przepisal, czulam sie chyba jeszcze gorzej. Ale znalazlam w internecie cos takiego. Lit 1. Sposób działania: Dokładny mechanizm nie jest znany. Jest on natomiast szczególnie przydatny w tzw. depresji dwubiegunowej (psychoza maniakalno-depresyjna). Również stosowany kiedy wszystkie inne antydepresanty zawodzą. Głównymi wskazaniami do stosowania jest zapobieganie ostrym rzutom choroby, rzadziej próba skrócenia przedłużającego się rzutu.
-
czuje sie podobnie.. ten lęk przed ludzmi... ze ktos mi zrobi krzywde... co do samooceny, ja ci mowie, ze jestes fajna i masz w to wierzyc ))))
-
nie traktujcie go tak, bo sie bedzie czul jak swiety meczennik [ludzie im nie wierzyli i smiali sie z nich] i tym bardziej sie utwierdzi w przekonaniu, ze ma racje.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
cinnamon_inspiration odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
JESTEŚ ZDROWA dam se cholera łape uciac glowa cie boli ze stresu buziaczki :) -
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
cinnamon_inspiration odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
objawy depresji czy nerwicy? U mnie tylko jedna sprawa sie zmienila. Kiedys ze stresu w ogole nie spalam, teraz spie strasznie duzo. -
Witaj kochana imienniczko :) Na poczatku chcialam powiedziec, ze kazdy w sobie czegos nie lubi. Ja na przyklad jak mialam 3 latka bylam ugryziona przez psa w buzie i teraz mam blizne. Co prawda teraz jest leciutka, ale kiedys dzieci mnie zaczepialy. Staram sie to jednak zakrywac korektorem. Ale mimo to mysle, ze jestem ladna i zauwazam inne rzeczy we mnie, ktore mi sie podobaja. i ty tez powinnas. skup swoja uwage na czyms innym, co w sobie lubisz. Becia