Skocz do zawartości
Nerwica.com

lucus

Użytkownik
  • Postów

    100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez lucus

  1. Candy14, Dzięki. Jak było ze mną źle to byłem w 100% absolutnie przekonany że moja konstrukcja psychiczna nigdy nie pozwoli na nic lepszego-po prostu nie ma na to szans!.To niebezpieczne złudzenie ,które może skończyć się tragicznie.Szkoda by było zostać wykończonym przez złudzenie.To obezwładniająca negatywna projekcja przyszłości.Myślenie potrafi jednak zaskakiwać pozytywnie i nagle pojawia się w głowie coś nowego.Leki i terapia pomagają.Czas i cierpliwość są ważne.
  2. Candy14, Trochę bardzo mi się ostatnio poprawiło ,muszę się tym nacieszyć wreszcie gdy wyszedłem z błędnego koła lęków chcę odpocząć, dać mózgowi trochę odsapnąć bo ile można się martwić.Zwoje mi się wreszcie przepalą.Na tą chwilę tak czuję. I stąd gadanie ,że to czy tamto mam głęboko.Chęć utrwalenia lepszego stanu żeby najgorsze nie wróciło.A myśli samobójcze przerabiałem nie raz.
  3. beladin, Sam nie wiem co mam odpowiedzieć.Rzeczywiście sporo obecnie w mojej codziennej pisaninie słów "może","chyba","wydaje się"itp.Możliwe że to niepewność wynikająca z braku doświadczenia. Nie co dzień dochodzi się do siebie po tak długich problemach z psychiką jakie ja miałem.Nie wiadomo czego się chwycić.Na razie biorę lek dalej ,do tego dochodzą spotkania z nową grupą terapeutyczną.Zobaczę co się z tego urodzi.
  4. Mieć wszystko głęboko wcale nie jest tak łatwo.Trzeba poświęcić na osiągnięcie tego stanu sporo czasu ale naprawdę warto.
  5. lucus

    Jak pozbyć się złości?

    Włączyć sobie "Dwie Wieże" i popatrzeć na Smigola.
  6. Nie słyszę co prawda głosów ale z grubsza mam podobne objawy.I mogę sobie tłumaczyć że to wymysły.Lęk który zaczynam odczuwać doprowadza mnie do wrażenia,że zachowuję się nienaturalnie.Skupiam się na sobie jeszcze bardziej i wreszcie na tym czy inni już to zauważyli.Nawet przez urojenia ląduję w miejscu w którym to ja sam mogę nakręcić pewne sytuacje.Czyli w pewnym stopniu przy takim myśleniu moje obawy stają się uzasadnione.I wychodzi na jedno.
  7. lucus

    Co teraz robisz?

    omeeena, Wiem co to znaczy mieszkać na 6 piętrze z często popsutą windą Abbey, W lecie też ciężko.Miłego wkuwania,jeszcze kawał niedzieli przed Tobą.
  8. lucus

    Dzien dobry :)

    Witam i pozdrawiam.Twój blog ciekawy.Właśnie czytam o zaburzeniach sennych.Sam mam problem z regularnym snem.
  9. lucus

    Co teraz robisz?

    Zastanawiam się dlaczego zejście na dół do sklepu po chleb jest takie ciężkie?
  10. lucus

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=CVjvWiLo4cA][/videoyoutube]
  11. Święta przy stole. Brrrr...pełno "normalnego" gadania o paliwie,zakupach,podwyżkach,pracy,znajomych,rodzinie wreszcie plotki i sympatyczne przysrywanki .Uśmiech, uśmiech ,gadanie,paplanie i tak w kółko..jakoś nie mogę się tam dopasować..nie chcę..nosi mnie.Może dla większości to naturalne i dobrze się w tym czują.Niech im będzie...mi póki co nie po drodze do świątecznych stołów.
  12. Ja w sumie nic do siebie nie mam tylko niech lęki dadzą mi spokój. Nienawidzę chamów i prostaków.Niech oni też mi dadzą spokój.
  13. W gruncie rzeczy wiele w nas małpy i zachowania społeczne mamy podobne.
  14. To "przeważnie"jest tak nieokreślone,że może się zdarzyć w każdej chwili.Sama możliwość napawa lękiem.Chciałoby si ę chociaż mieć pewność kiedy ktoś tak naprawdę chce mi przypie...A ludzie nie są święci. Wellbutrin XR biorę ponad rok.W tym czasie psychoterapia pozmieniała wiele.Sam nie wiem czy bez tego leku nie byłoby mi lepiej.Coś mi zaczęło mówić że Wellbutrin trochę mnie ogłupia.Być może teraz jest czas w którym ten lek już niepotrzebnie tłumi pewne emocje.Być może zrobił swoje i teraz czas na coś innego.Jestem trochę bardziej szczery wobec ludzi tzn w ogóle dopuszczam możliwość rozmawiania z kimś o pewnych problemach.Wcześniej byłem z tym sam.A co do moich natręctw- dręczą mnie po staremu.
  15. Po wyprowadzeniu się z domu 1,5 roku temu powoli się zbieram ale do dzisiaj czuję się jakoś dziwnie bez celu.Niedawno zacząłem chodzić na grupę terapeutyczną.Pokaleczone emocje długo odżywają i zdaje się jeszcze lata pracy przede mną.Teraz dopiero zaczynam to widzieć.Jednocześnie zaczynam z innej strony patrzeć na to co było w domu.Dopóki się człowiek nie wyprowadzi nawet rzeczy małe i głupie potrafią być wszechogarniające.
  16. Cześć.1,5 tabletki Polsenu i można się jakoś wyspać.
  17. lucus

    Samotność

    To co od nas jest zależne w dużej mierze w dużej mierze jest zależne od biochemii
  18. Oto temat dla mnie.Mieszkam samotnie od półtora roku.Pracuję pięć dni w tygodniu po 8 godz.Tam mam kontakt z ludźmi ale właściwie zmuszam się do rozmawiania z nimi.Niewiele mnie z nimi łączy.Nasze kontakty to pozory...może oprócz jednej osoby.Poza pracą już nie mam znajomych.Reszta dnia z samym sobą i tak mija lato-jesień,zima,wiosna.Praca-pusty dom-praca-samotny weekend.Chyba ciężko będzie mi się zresocjalizować bo stałem się jakiś anty-stadny.Patrzę na prawa obowiązujące w grupach i wydaje mi się to wszystko absurdalne.Jestem w jakimś dziwnym rozkroku.Przeszkadza mi samotność a jednocześnie nie odczuwam potrzeby wyjścia do ludzi.I tak źle i tak niedobrze.Boję się o przyszłość.Lęki to codzienność.Psychoterapia powoli wyciąga mnie z najgłębszego dołu ,w którym leżałem przez lata...jednak ta ciągła niewiadoma.Nie wiem kim będę,nie wiem jak to będzie ale wierzę,że coś się wreszcie kiedyś ruszy.Potrzebuję woli by ruszyć,jakiejś siły.Bardzo chcę chcieć.Brak mi celu.
  19. lucus

    Fobia społeczna!

    Ale przez parę miesięcy było lepiej .I wtedy chyba nadszedł czas pewnych podsumowań.Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem jakie spustoszenie poczyniły lata zmagania się ze sobą czy też zwykłego marazmu. I z góry jak w lunaparku (tylko mniej kolorowym) szybki zjazd w dół.Co teraz?!Brak doświadczeń a zainteresowania obciążone natręctwami. tahela, Pozdrawiam i życzę jak najlepiej . Przecież wreszcie będzie lepiej do cholery.Nagle nie wiadomo skąd przychodzi taki dzień kiedy łapie się nową -lepszą optykę.Pamiętam ,że tak było .Sam nie wiem co się urodzi z mojego obecnego stanu ale trzeba coś zmienić.Rzeczywistość zjada mnie dzień po dniu.Muszę ruszyć z miejsca bo zginę.
  20. lucus

    Fobia społeczna!

    tahela, Niewątpliwie nerwica natręctw,zaburzenia depresyjno lękowe,ogólnie wczesne dzieciństwo i seria pewnych zdarzeń ,izolacja emocjonalna od otoczenia,unikanie bliskości...ale na co dzień gra pozorów.Od ponad roku psychoterapia i już sam nie wiem...Ile to może ze mnie wychodzić.Czy to zła terapia,czy splot obecnych okoliczności.Kiedy wreszcie będzie lepiej ...Bo wreszcie wybuchnę.Niemniej jednak wolałbym tak a nie tak
  21. lucus

    Fobia społeczna!

    Przez 8 godzin dziennie pięć razy w tygodniu męczę się niemiłosiernie z ludźmi w pracy.Przychodzę do domu i coś ciągle każe mi o nich myśleć.Chwytam się różnych zajęć ale ciągle patrzę na siebie czyimiś oczami.Ile lat tak można.Już jestem zmęczony. aqnieszka, nie jest z tobą tak źle skoro potrafisz się z kimś związać.Mam wrażenie ,że gdybym ja potrafił to z myśleniem o stadzie mógłbym dać sobie spokój. Ale być może się mylę.Puki co samotność mnie przytłacza.Boję się wyjść do drugiej osoby.
  22. tahela, Od dłuższego czasu nie potrafię się skupić na tym co czytam a a świadomość tego że czytam nieuważnie przeszkadza mi skupić się na czytaniu więc myślę o tym a przez to,że o tym myślę coraz bardziej mi się miesza tekst.... i tak w kółko.To tak jak z myśleniem o tym że trzeba zasnąć.To już wolę słuchać.Trzeba jakoś funkcjonować. Oprócz problemów z myśleniem nie mam większych kłopotów.
  23. Zacząłem urlop.Pogoda jest fatalna i z dworu szybko przegnało mnie słońce i upał.W ogóle na ulicy wszystkiego jest za dużo.Sprawił mi przyjemność szybki powrót do chłodnego mieszkania. Żaluzje to dobry wynalazek (pozdrowienia dla starożytnych Egipcjan).Teraz uwalę się na fotelu i włączę sobie audiobooka. Ostatnio słucham o Don Kichocie z la Manchy któremu od siedzenia w domu i czytania książek jak twierdzi Cervantes "całkiem mózg wysechł"
  24. aimx, W psychoterapii uczestniczę od roku.Nie wiem ile jeszcze czasu będę potrzebował z niej korzystać.Nadzieja jak najbardziej jest! Powoli się podnoszę.Pisałem,że zbyt długo gryzłem się z tym sam bo trzeba się było wcześniej zgłosić do specjalisty.Długo kombinowałem sam ale trudno żeby człowiek którego myślenie od podstaw wpisuje się w jakiś zły schemat sam siebie uzdrowił.Utknąłem psychicznie w ślepym zaułku na całe lata bijąc głową w mur. Oprócz psychoterapii przyjmuję lek antydepresyjny.Czuję,że mój mózg stopniowo nabiera rozpędu .Czasem wpadam jeszcze w dół ale nie jest on już tak głęboki jak kiedyś.Jeśli chodzi o emocje otwierają się nowe perspektywy...to tak jakbym wchodził na całkiem nową częstotliwość.Mogę dzięki temu być bardziej otwarty.Dawniej nie wyobrażałem sobie,że będę mógł na pewne osobiste tematy z kimkolwiek porozmawiać.Okazuje się,że z niektórymi da się porozmawiać o problemach szczerze a to pozwala im także zdjąć maski.I wtedy widać zainteresowanie w ich oczach bo SAMI mieli z czymś problem.Ludzie przeważnie boją się przyznać do słabości.W sumie nie jest to takie dziwne wziąwszy pod uwagę ile chamstwa jest dookoła.Trzeba uważać a zaufanie mieć ograniczone.Są tematy na które rozmawiam tylko z psychologiem.Zaczynam zdawać sobie sprawę co tak naprawdę mnie interesuje.Nie będę na siłę dostosowywał się do ogółu. Piszę codzień jakieś swoje spostrzeżenia co pozwala mi wychwycić pewne własne błędy i w ogóle rozwijać się. Staram się rozwijać,na pewno pomaga mi w tym psychoterapia i wierzę że będzie dobrze.Już jest lepiej.Trzeba cierpliwości.W moim przypadku wychodzenie z zaburzeń depresyjno-lękowych to długotrwały proces.Teraz zaczynam zdawać sobie sprawę jak on wygląda.Wcześniej nawet tego nie przeczuwałem. Jeśli widzisz czasem beznadzieję ziejącą z przyszłości to problem leży w odczuciu względem niej a nie w niej samej.To mija.Przechodzi.I nagle ni z tego ni z owego pojawia się nowa perpektywa.To zaskakujące.
×