Mam wrażenie ,że wszyscy jakże często z uśmiechem na ustach,chcą mnie wepchnąć na siłę w określoną rolę społeczną.I teraz nie jestem pewien czy rzeczywistość uważam za głupią bo nie potrafię się w niej odnaleźć czy też nie potrafię a raczej nie chcę się w niej odnaleźć bo uważam ją za głupią.Zdaje się,że wszystkiego po trochu.
Z okresu dzieciństwa wyszedłem z kompletnie zwichrowanymi uczuciami.Stąd dzisiaj problemy z bliskością, zaburzenia depresyjno-lękowe,samotność. Piłem przez 10 lat. Od 1,5 roku nie piję. Od 8 miesięcy uczęszczam na psychoterapię. Przeżywam prawdziwą huśtawkę.Ze dwa,trzy miesiące temu spore zmiany na lepsze,przyspieszenie, poznawanie absolutnie nowych dla mnie pozytywnych uczuć,euforia. Od paru tygodni jednak znów zjazd w dół, powrót najgorszych natrętnych myśli,lęki przed ludźmi.Czuję się przemęczony.Realny świat wymaga...
...a ja wolę surrealizm. Nieźle rysuję,lubię fotografować,lubię filmy psychologiczne,filmy grozy i horrory.Muzyka w zależności od nastroju ale z przewagą tajemniczego mroku.Z mieszkania chciałem uczynić coś na kształt ogrodu. Sporo w nim zieleni.Próbuję obudować się jakoś własną rzeczywistością ale gdy wychodzę między ludzi mój świat zaczyna się dziwnie chwiać jakby miał runąć.Mam problemy z samooceną. Miotam się.Czuję strach.
Zarejestrowałem się na forum bo potrzebuję odciągnąć myśli od pewnych sytuacji które mnie przygniatają.Muszę coś zrobić z myślami żeby nie kręciły się ciągle wtym samym miejscu.Może uda mi się zyskać nową perspektywę.To dla mnie nowość dzielić się swoimi odczuciami z tyloma ludźmi (choć tylko przez sieć).Może wejdę w jakiś nowy świat. Pozdrawiam wszystkich.