
Schwarzi
Użytkownik-
Postów
414 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Schwarzi
-
Witam. Dzisiaj w końcu udałam się na wizytę do psychiatry. Stwierdził u mnie Aspergera i przepisał dziwny lek o nazwie "depakine chrono 300". Z tego co czytam to lek jest również na padaczkę i manię. Ale mniejsza. Chodzi o to,że mam dziwne opory przed braniem jakichkolwiek leków "na głowę" (zapewne przez to,że wszędzie słyszę marudzenia o efektach ubocznych), tym bardziej,że koleś sam mi powiedział,że mogę przy tym zamulać. Wie ktoś może,czy ten lek jest w miarę bezpieczny ? Mam na myśli to,czy nie spowoduje jakiś nieodwracalnych zmian w mojej psychice (efektów ubocznych) ? Z góry dzięki za odpowiedzi :)
-
Czy Was też to wkurza ?
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Schwarzi, a przyszlo Ci do glowy ze moze reagujesz zbyt przesadnie i nieadekwatnie do sytuacji? Dlatego takie komunikaty od otoczenia dostajesz? To teoria bo nie widzialam tego ale moze warto sie nad tym zastanowic? Reaguje zbyt nieadekwatnie ? Dobra, proszę bardzo. Spróbuj "adekwatnie" patrzeć jak Twoja matka umiera (oczywiście nie życzę Ci tego ale wyobraź sobie po prostu taką sytuację), spróbuj "adekwatnie" znosić CODZIENNIE obelgi na KAŻDYM etapie życia wśród rówieśników. Spróbuj "adekwatnie" przejść przez molestowanie czy przemoc psychiczną. Jednorazowe sytuacje są ok, każdemu w końcu może coś nie wyjść,różnie w życiu bywa i każdy ma jakieś porażki na koncie. Ale jeżeli coś jest nienaturalne (w tym sensie,że jednorazowe i silnie traumatyzujące np. właśnie gwałt),albo ciągnie się w nieskończoność to człowiek nawet,że tak to nazwę MA PRAWO pęknąć. To tylko nasza natura,nasze emocje i to jest naturalne. Nienaturalne jest natomiast mówienie do osoby po przejściach,że przesadza,albo,że nie ma czegoś tam odczuwać. Zwierzę przyparte do muru zaatakuje,podobnie jak człowiek maltretowany zareaguje agresją,czy ucieczką. Nie ma w tym nic dziwnego,to sama biologia. A to,że osoba X nie przejmuje się jak ktoś do niej sapie na ulicy lub wyśmiewa się np. z jej ubrań,bo nigdy nie przeszła podobnej sytuacji (zamiast tego jest lubiana przez ogół i ma wielu przyjaciół) to według mnie nie powinna się wgl. odzywać z takimi radami,bo dla niej zaczepka to chwilowy stres,podczas gdy dla osoby zmagającej się z tym przez całe życie może być przypomnieniem o traumie,z której akurat próbuje wyjść. brum Zgadzam się ze wszystkim co piszesz. -
Czy Was też to wkurza ?
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Candy14 Wiesz co najbardziej w tym wkurza ? To,że taka osoba zdaje się nie traktować twoich problemów na poważnie. Ciebie zżera np. stres,a ona sobie myśli,że to po prostu takie lekkie zdrenowanie i,że "przesadzasz". Właśnie, słowo "przesadzasz" zawsze pojawia się w pewnym momencie podczas dawania tych jakże błyskotliwych rad. Może ogólnie źle się wyraziłam w tym wpisie,bo faktycznie są osoby,które z dobrego serca pocieszają innych poprzez zwroty "nie stresuj się", "nie martw się" itp. i tyle. Ale są też takie typy,które dają takie rady dlatego,że ich najzwyczajniej w świecie wkurwiasz,a że nie mogą (po prostu nie mogą) bezczynnie siedzieć i zamknąć pysków to MUSZĄ ci dopiec. Przykładem jest właśnie moja kochana siostrzyczka,której chyba nigdy tego nie wybaczę. "To nic,że gnębi cię cała szkoła. Nie stresuj się, to minie Nie pomogłam ci,a teraz reagujesz agresją na zaczepki ? Oj,znowu przesadzasz. Nie złość się i zachowuj normalnie !" To jest przykład sytuacji,którą chciałam tutaj opisać. Tak,bo ja nie mam,nie miałam i najprawdopodobniej nie będę mieć uczuć. Ale cóż.. czym jest przykładowe gnębienie w oczach osoby,która w moim wieku miała multum znajomych i była rozchwytywana przez facetów ? Głupim wymysłem i "przesadzaniem". -
Zastanawia mnie,czy wkurza Was jak inni ludzie usilnie próbują wam wmówić nieistnienie pewnych emocji,albo raczej-ignorują wasze problemy i twierdzą,że w danym momencie nie powinniście pewnych emocji odczuwać ? To trochę zagmatwane ale ogólnie zaraz wyjaśnię o co chodzi i sądzę,że każdy się z tym spotkał w swoim życiu. Mam na myśli sytuacje,że np. ktoś ma jakiś egzamin i bardzo się stresuje. Inni ludzie,którzy widzą,że dana osoba jest zdenerwowana podchodzą do niej i mówią "nie stresuj się!". Niem wiem jak was ale mnie takie zachowanie okropnie irytuje. Gdyby powiedzenie "nie odczuwaj" było takie proste to chyba normalne,że nikt by się nie stresował,nie bał, nie wkurzał,nie smucił itp. Już tam pół biedy samo gadanie ale miałam sytuacje np. w rodzinie,gdzie szykanowano mnie za odczuwanie negatywnych emocji. Np. zazdrościłam komuś czegoś (na co przypominam- NIE MAM wpływu) to już zaraz byłam złem i diabłem wcielonym w oczach mojej rodziny,bo "zazdroszczę". Poza tym,zawsze myślałam,że człowiek nie ma wpływu na pojawiające się emocje, może tylko nauczyć się panować nad nimi. Pytanie do Was : czy wkurza Was też tego typu zachowanie ? Czy osoby,które często dawały wam takie "rady" w rzeczywistości same były mega odporne,niezniszczalne, odczuwające małą gamę negatywnych emocji,czy raczej to zwykli hipokryci,którzy sami przejmowali się byle gównem ?
-
Nie czaję,co jest złego w furry ? Chyba mylicie trochę pojęcia. Furry to owszem- przebieranie się za zwierzaki lub w ekstremalnych przypadkach, robienie operacji plastycznych,żeby się do nich upodobnić. Ale jest też drugie znaczenie tego słowa. Furry to nic innego,jak fani zwierzaków. Zazwyczaj chodzi o antropomorficzne zwierzaki,czyli takie posiadające cechy ludzkie (np. w ubrankach, stojące na 2 nogach itp.) Wielu furries tworzy : rysunki, opowiadania itp. o tematyce zwierzęcej. To nie jest żadne zboczenie, po prostu zwierzaki trochę lepiej się prezentują niż ludzie w pewnych aspektach (przynajmniej według mnie i pozostałych furries). Ja sama jestem furry w tym drugim sensie oczywiście. Lubię rysować i rysuję TYLKO zwierzątka ,a moje postacie są właśnie zazwyczaj humanoidalne. A oto przykład arta furry A jeżeli chodzi o to, co napisał autor tematu to nazywa się to likantropia,jak już wcześniej niektórzy wspomnieli.
-
Gdańsk- psychiatrzy
Schwarzi odpowiedział(a) na osia nie dam sie pokonac! temat w Poradnie i szpitale psychiatryczne
Założyłam osobny wątek chociaż wiem,że jest już taki,w którym są podawane oferty psychologów/psychiatrów w Gdańsku. Wolałam jednak uzyskać dokładną odpowiedź, bo na lekarzach się nie znam i nie bardzo wiem co i jak. Jestem już w Gdańsku i mam zamiar zapisać się na terapię. Ale najpierw muszę.. znaleźć terapeutę XD Moje pytanie brzmi: Gdzie w Trójmieście (najlepiej w Gdańsku,bo jestem tu od niedawna i nie znam Gdyni ani Sopotu) mogę udać się po : - diagnozę - na terapie Oba warianty są ważne, ponieważ z doświadczenia wiem,że bez diagnozy terapeuta raczej nic nie zdziała. A po diagnozę sama nie wiem,gdzie mam się udać i do kogo. Dlatego byłabym wdzięczna,gdyby ktoś udzielił mi odpowiedzi na te pytania. Aha, dobrze gdyby zarówno diagnostyka jak i terapia były w ramach NFZ, bo jak wiadomo-studentom się zazwyczaj nie przelewa i ja też nie jestem wyjątkiem od tej reguły. Z góry dzięki za pomoc :) -
Brak wykazywania inicjatywy,a kariera zawodowa.
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
monk.2000 W sumie to masz racje,bo czasami się tak zdarzało (rzadko ale jednak). No, mi jakoś nie pasuje robienie czegoś ponad swoje obowiązki. Taka już jestem :) zujzuj No wiesz.. ja np. trafiłam do liceum,gdzie były same kujony więc każdy angażował się w wszystko. Widzocznie nie wszędzie tak jest :) Heh, ja ani aktywna ani zdrowa emocjonalnie to nie jestem... I tak na wysokie stanowiska się nie nadaję carlosbueno U mnie we wszystkim są aktywni. Na studiach chyba jeszcze bardziej aktywniejsi będą,bo co druga osoba,którą poznaje (przez neta narazie) albo organizuje jakieś sale na integracje studenckie, albo zakłada jakieś fanpage na facebooku,albo organizuje spotkanie przy piwku. O tego typu aktywność też mi chodzi. A mi się tam nie chce,bo potem to rozczarowanie jak komuś się nie spodoba to co zrobiłam. Ja też miałam nadopiekuńczą rodzinę. Wprawdzie sama za siebie decyzje mogę podejmować ale mi chodzi o podejmowanie decyzji za innych ludzi i branie za to odpowiedzialności. No dobrym przykładem może być właśnie to sprzątanie po imprezie. Ja posprzątam po sobie i się zmywam-mam spokój. A większość ludzi woli zostać i pomóc ogólnie w sprzątaniu, nierzadko jeszcze robią to za kogoś i potem zazwyczaj są kłótnie,bo ktoś coś źle włożył, źle umył, posprzątał itp. Osoba,która się zmyła nie ma z tym nic wspólnego ale ci,którzy pomagali są obarczeni odpowiedzialnością. Albo jak jakiś uczeń bierze na swoje barki np. odpowiedź ustną i ratuje przy tym całą klasę. No dobra,fajnie ale to jemu się oberwie,jak źle odpowie. O taki typ odpowiedzialności mi chodziło, odpowiedzialność za kogoś. -
Od razu zaznaczę,że wpis ma bardziej charakter pytania. Wiadomo,że na forum przebywają ludzie w różnym wieku. Wielu pewnie ma już za sobą jakieś doświadczenia zawodowe. Dlatego chciałabym się dowiedzieć, czy osoba niewykazująca inicjatywy, bierna i pozwalająca innym ludziom brać odpowiedzialność za różne przedsięwzięcia, ma jakiekolwiek szanse na zdobycie pracy ? Albo chociaż, czy są wgl. zawody dla osób z tego typu cechami ? Temat nie ma na celu użalania się nad sobą, albo zamartwiania głupotami. Jest to po prosotu zwykłe pytanie,które od dłuższego czasu mie zastanawia. Powiem zaraz dlaczego. Zestaw podanych przeze mnie cech z tego co pamiętam, wykazywało w dzieciństwie większość moich znajomych,w tym oczywiście ja sama. Z wiekiem zauważam,że ludzie zmieniają się pod tym kątem. Teraz gdziekolwiek jestem to tylko jednostki zachwoują tzw. bierność. No np. w liceum.. Tylko ja i moje dwie koleżanki z klasy unikałyśmy udzielania się gdziekolwiek. Reszta klasy (nawet osoby ciche,które za dużo się nie odzywały) starała się robić coś ponad obowiązki szkolne, np. brali udział w przedstawieniach, piekli ciasta na różne okazje,organizowali jakieś imprezy, chodzili na konkursy i olimpiady. No, mi się wydaje,że osoby,które się tak zachowują mają ogromne szanse na osiągnięcie sukcesu w przyszłości. Ja natomiast jak ognia staram się unikać wszelkiej odpowiedzialności. Jak jestem np. na imprezie u kogoś i przed wyjściem wszyscy sprzątają, to ja sprzątnę tylko to,co sama nabrudziłam i się po cichu ulatniam,żeby nikt nie kazał mi robić nic dodatkowego o.o Ogólnie to większość rzeczy jest mi obojętna. Wszystkie decyzje dotyczące wyjśnia gdzieś, miejsc spotkań itp. podejmują moi przyjaciele. Nie znoszę brać odpowiedzialności za cokolwiek. I czasem wydaje mi się,że po mnie już widać,że jestem bierna,bo nawet nowo poznane osoby omawiają wszystko między sobą wyłączając z tego mnie. Np. jestem w grupce znajomych i komuś coś się zepsuje,to nikt nie prosi mnie o pomoc,nawet często nie informuje o tym,co się stało, tylko zgłasza się z pomocą do pozostałych członków grupy. Ogólnie nie narzekam,bo taka sytuacja mi odpowiada. Nigdy nie pasowało mi życie społeczne i robienie z entuzjazmem tego,co ktoś mi narzucił. Nawet nie czuję potrzeby zmiany takiego zachowania,bo z obserwacji wiem,że osoby,które biorą wszystko na siebie mają też po części przesrane (np. w klasie jak był jakiś konkrus,na który musiała iść jakaś osoba to uczeń,który uratował klase i poszedł za nich-wziął odpowiedzialność na siebie,zazwyczaj był później przez wychowawczynię zmuszany do chodzenia na inne konkursy,albo też dobrym przykładem jest to,że np. uczeń,który notorycznie gada na lekcji zostanie po pewnym czasie olewany przez nauczyciela i traktowany łagodniej niż kujon,który nagle zaczął rozmawiać,a zawsze był grzeczny). A Wy co o tym myślicie ? Warto się zmieniać,czy można ułożyć sobie jakoś przyszłość bez posiadania takich cech ? Z chęcią podyskutuję z kimś o tym :)
-
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
zima Spokojnie, i tak rzadko je widuję XD Dla mnie miłość nie musi brać się z zakochania. Dla mnie to dwa różne stany. Można zbudować długotrwały związek bez zakochania się w kimś. -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
zima Dla mnie jak ktoś ma kłopoty z nawiązywaniem lub utrzymywaniem kontaktów z innymi to żadne zakochanie mu nie pomoże. Albo weźmie się w garść,albo dupa. A jak ja np. wiem,że z trudem przychodzi mi nawiązanie bliskiej więzi z kimś i mówię to po raz setny 5 z kolei ciotce i słyszę to samo : "kiedyś poznasz tego jedynego i się zakochasz" to mnie krew zalewa. Dobra,wiem,że starsze pokolenie wychowane trochę inaczej ma inne spojrzenie na te sprawy ale kurde... jak ja im tłumaczę jak krowie na rowie to te dalej swoje. Może diagnozę im pokażę to wtedy zdanie zmienią No niektórzy tak robią. Tu się zgodzę,to dla mnie przerażający kontrast. -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
Hans :) wykończony No to chyba oczywiste dla większości. Kara rzadko jest satysfakcjonująca. zujzuj A jak miał niby przyjmować takie zlecenia ? Mafiosi kazali mu likwidować osoby,które albo naraziły się danej rodzinie,albo nie spłacały długów. No dzieci to wśród nich raczej nie było XD Chyba,że chodzi Ci o zemstę.. np.ktoś się naraził to zamiast niego Kukliński miałby zabić bliską mu osobę. Ale czegoś takiego też nie było,w przeciwnym razie Kukliński mordowałby tak często. Z tego co pamiętam,to on nie zabijał nikogo (pewnie dlatego,że po posotu nie miał takich zleceń) tylko dla zemsty na kimś. Każda jego ofiara miała coś na sumieniu lub podpadła mafii. Wiem chyba o co Ci chodzi.. Ale wiesz.. to nie tak,że ludzi bulwersuje to,że ktoś tam bardziej nad dzieckiem rozpacza,tylko po prosotu tego nie rozumieją. Stąd te komentarze. Ktoś,kogo poglądy opierają się na czystej sprawiedliwości może czuć się dziwnie słysząc,jak ludzie dzielą innych na lepszych i lepsiejszych na różnych płaszczyznach. Może to zabrzmi okrutnie i może Cię zaboli ale dla mnie zarówno osoba dorosła jak i dziecko (mówię oczywiście o dzieciach starszych,które są w jakimś stopniu świadome swoich czynów) powinni tak samo odpowiadać za swoje postępki. Dla mnie nie ma absolutnie żadnej różnicy między 20 letnim,a 8 letnim złodziejem. Mówię tu oczywiście o kradzieży,która nie wynika z biedy, głodu itp. I możecie mi prawić jakieś socjologiczne gadki ale ja i tak w to nie uwierzę,bo taka właśnie jestem. Traktuję wszystkich równo. Na starcie każdy ma u mnie czystą kartę ale mój stosunek do danej osoby może się zmienić bez względu na to ile ma lat, jak wygląda,skąd pochodzi itp. jeżeli tylko mnie skrzywdzi lub przekroczy pewne granice. Nie wiem,po prosotu taka się urodziłam. Sprawiedliwość to dla mnie jedna z wartości i nie do pomyślenia jest dla mnie traktowanie innych jako lepszych. Tak samo bulwersuje mnie wyrok dla zabójcy Lennona. Tzn. uważam,że bardzo słusznie,że koleś dostał dożywocie,w końcu zabił człowieka ale dlaczego inni,którzy działają w ten sam sposób ale zabijają normalnych ludzi (nie sławnych,ani polityków) czasami dostają mniejsze kary ? To jest wgl. chore według mnie. kros Ja jeszcze do niedawna nie popierałam kary śmierci ale mój sotsunek do niej uległ zmianie. Oczwiście nie uważam,że za każde morderstwo powinno się skazywać na śmierć. Jak dla mnie to czasami ofiara sama zasługuje na to,by się jej pozbyć. Mam np. na swojej ulicy sąsiadów,dość liczną rodzinę,w której mieszka pijak. Niby nic ale ten facet ciągle znęca się nad swoją matką (kobieta ma już chyba z 80 lat i pełno problemów ze zdrowiem) i rodziną wgl. Nie raz widziałam jak babcia z podbitym okiem chodzi. Nie raz była wzywana policja pod ich dom ale zawsze "nic nie mogą w tej sprawie zrobić". Pijak posiedział w areszcie,wyszedł i znowu nawalał rodzinę. W takiej sytuacji,gdyby np. któryś z synów stanął w obornie kogoś bitego ,albo po prosotu nerwy by puściły i zatłukłby tego alkoholika to jak dla mnie absolutnie nie zasługuje na śmierć,ani nawet więzienie. Podobnie na przykładzie tego Kuklińskiego,o którym mowa. Koleś pierwszą ofiarę zabił w wieku 13 lat. Był to chłopak,który notorycznie się nad nim znęcał wraz z grupką kolegów. Jak dla mnie zabicie tego szczyla było dobrym wyjściem i w tym przypadku dałabym Kuklińskiemu medal. Po prosotu. Niektórzy ludzie nie zasługują na to by żyć, szkoda tylko,że swoim zachowaniem krzywdzą innych,którzy NIC im nie robią. Dlaczego taki zwyrodnialec jeden z drugim nie zacznie napieprzać się z podobnymi sobie tylko znęca się nad ludźmi,którzy muchy by nie skrzywdzili ? Nie widzę sensu w tym i to dla mnie jest taka sama zagadka jak temat,który założyłam. -- 18 wrz 2013, 21:09 -- zima Haha xd z tą fizjologią to masz rację ale tego chyba żaden rodzic nie lubi. I też nie wierzę w instynkt maciwrzyński. Tym bardziej,że u mnie jeżeli miałby się pojawić to na pewno nie będę w wieku,w którym mogę jeszcze mieć dzieci. Tak samo nie wierzę w gadanie,że "każdy kiedyś się zakocha". A te dwa tematy (instynkt macierzyńskli i zakochanie) są często poruszane na wszelkich spotkaniach rodzinnych -_____- -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
Jezuu ile komentarzy o.o anna.anakaia Też racja XD rotten soul No ja myślę ;>> Inaczej rozwód.... xD Monar No ogólnie ten argument wydaje mi się najbardziej logiczny i zrozumiały, wcześniej nawet o tym nie pomyślałam. Powietrzny Kowal No tak, w emocjach szukam logiki, też się trochę zapomniałam. Chyba tak, uważam,że przy każdym zabójstwie są brane pod uwagę okoliczności. Bądź co bądź, można nawet zabić dziecko pod wpływem afektu. detektywmonk Tak,zabójstwo zawsze wywołuje oburzenie ale to na dziecku szczególnie. essprit No tak ale nie zapominajmy,że duża część zabójstw nie jest popełniania w okolicznościach,które pozwoliłyby na obronę. Ktoś cię otruje, ktos znienacka zatłucze na śmierć to jesteś w tym momencie tak samo bezbronny jak to dziecko. ladywind Ja ogólnie jestem za surowszym karaniem przestępców,zwłaszcza agresywnych (w tym oczywiście gwałcicieli). Uważam też,że surowe kary powinno się także stosować na dzieciach i młodzieży zdemoralizowanej. Mówię tu o karach adekwatnych do wieku. Uważam,że dzieciaka,który notorycznie łamie szkolny regulamin,jest agresywny i wulgarny powinno się usuwać ze szkoły,a nie wpisywać 20 z rzędu jedynkę,czy obniżać zachowanie,bo to nic nie da. luk_dig Ciekawe poglądy na to tam mają w takim razie. W sumie,jakby nie patrzeć na to przez pryzmat emocji to faktycznie starsi ludzie i dorośli wgl. mają więcej społeczeństwu do zaoferowania. deader No też masz dość ciekawe podejście do tego wszystkiego. Mnie śmierć Madzi nie ruszyła,z czasem zaczęła wręcz irytować. Matkę powinni zamknąć i tyle,a nie robić z tego aferę. EmInQu W tym co piszesz jest sporo racji. W sumie to otworzyłeś mi po części oczy na to,czemu ja tak bardzo nie lubię dzieci. Mnie dla odmiany zawsze krzywdziły właśnie dzieci. Rówieśnicy,dzieciaki starsze i młodsze. Dorośli stawali raczej w mojej obronie. Pewnie stąd ta moja niechęć do dzieci i oburzenie (lub irytacja),gdy ktoś się nad takim smarkiem rozczula. Heh, zabawne bo także niedawno zmarła moja koleżanka z byłej klasy (zginęła w wypadku) i muszę przyznać,że też cieszyłam się jej śmiercią,bo miałam z nią wiele niemyłych doświadczeń. Była wulgarna,arogancka i przez pewien czas napuszczała chłopaków z klasy,żeby się ze mnie nabijali. Dobrze jej tak : ) Candy14 Wiesz.. nie wątpię. Po stracie swojego dziecka to pewnie bardzo bym cierpiała ale po obcym ? wykończony Tak ale jak już mówiłam- można zabić dziecko w afekcie. Wiem,że to się wydaje dziwne ale jak nieodpowieni gzub (mam tu na myśli wyjątkowo irytujące dzieci) trafi na nieodpowiedniego człowieka (ze skłonnościami do agresji,który na dodatek nie lubi dzieci,albo po prosotu kogoś kto nie wyrabia z opieką) to skutek może być szokujący. Sama miałam wiele niemiłych sytuacji w udziałem dzieci podczas których aż się we mnie gotowało. Raz pamiętam,siedzę sobie na placu zabaw i czekałam na koleżankę. Nagle przylazł jakiś bachor (6-7 letni) i chciał żebym zeszła mu z huśtawki,chociaż 4 pozostałe były wolne. Zaczął mnie gówniarz bić,a jak mu się znudziło to grzecznie poprosił. No to zeszłam mu z tej huśtawki,bo i tak koleżanka długo nie przychodziła,a on na odchodne do mnie "i tak nie będę ci mówił proszę". Myślałam,że się cofnę. Albo inna sytuacja,jeszcze gorsza niż ta. Ostatnio sąsiadce spalił się dom,a z racji tego,że ma 4 dzieci to moja siostra postanowiła przenocować 2. Rodzina straciła cały dobytek i postanowiliśmy,że oddamy im to,co może się przydać,a nam jest niepotrzebne. Dzieciom daliśmy zabawki. Ja dałam jednemu chłopcu samochód na sterowanie. Dzieciak wziął zabawkę i zaczął mówić coś do mojej siostry ,a ja czekałam,bo pamiętam,że też chciałam jej coś powiedzieć. Stoję obok i czekam,a ten do mnie "co się gapisz?". W tym momencie pomyślałam sobie,że gdyby ten dom był mój,gdybym to ja zaprosiła tę rodzinę pod swój dach to gówniarze dawno zostaliby wyrzuceni na zbity ryj,a z matką,która nie umie ich wychować nie chciałabym mieć nic wspólnego. I gówno by nie obchodziło,że chata im się spaliła i że nie mają gdzie mieszkać. W takich sytuacjach odzywają się moje najbardziej prymitywne emocje bez względu na to, kto mnie skrzywdził czy upokorzył. Dzieci nie są święte. Jak idę ulicą to banda wyrostków z podstawówki lub gimnazjum potrafi mnie przezywać lub rzucać kamieniami (mają gzuby szczęście,że mam swoje zasady) ,a koleżankę to podstawówka notorycznie od grubasów wyzywa. Ale nie są tak samo traktowani. Skazując kogoś,sąd musi uwzględnić wszystko co miało związek i wpływ na daną zbrodnię + stan psychiczny mordercy. To nie takie proste. zujzuj Rozumiem o co Ci chodzi. Ale o gwałtach nie dyskutujmy,bo tutaj z całą stanowczością można stwierdzić,że tego typu przemoc gorsze skutki wywoła u dziecka niż osoby dorosłej. Ale zabójstwo ? Nie wiem, czego nie mam, na pewno nadmiernego współczucia dla dzieci,bo ja ludzi traktuję równo. anna.anakaia Ja też tak się czuję, więc wiem o czym mówisz. Rok temu ojciec mojego kolegi z klasy zmarł w wypadku. Pamiętam jak przyszłam do szkoły to dosłownie WSZYSCY byli zaryczeni. No dobra,oprócz mnie i jeszcze jednej dziewczyny. Tyle,że ja tego wgl. nie potrafiłam ogarnąć,bo tylko pojedyncze jednostki znały tego człowieka O.o Płakać za kimś,kogo się na oczy nie widziało ? Paranoja.. zujzuj Fajnie,że poruszyłaś temat Kuklińskiego. Ale to nie do końca tak,że nie zabiłby dziecka. Zabiłby. I kobietę też. Kto w to nie wierzy,to polecam przeczytać książkę o nim,tytuł to "Człowiek z lodu", ostatnio kupiłam-jedna z lepszych książek jakie czytałam. Tam jest opisane,że Kukliński ragował na przemoc wobec kobiet i dzieci. Zwłaszcza dzieci. Są tam opisane sceny,jak zamordował np. gwałcicieli 6 letniego chłopczyka,czy jakiegoś członka mafii,ktory przetrzymywał dzieci w piwnicy i notorycznie gwałcił. Wszystko wydaje się ładne,piękne ale jest też druga strona medalu. Kukliński był przede wszystkim psychopatą (był egocentryczny) z dodatkowym,paranoicznym zaburzeniem osobowości + podejrzeniem choroby afektywnej dwubiegunowej (też była wzmianka o tym). Koleś bez skrupułow pozbyłby się dziecka lub kobiety,gdyby któreś z nich stanęło na jego drodze. Skąd to wiem ? W książce są opisane wdzięczne sceny,które mówią same za siebie. Kukliński,który rzekomo nie mordował kobiet (i dzieci) swojej pierwszej żonie wyciął sutki,bo go zdradzała z kimś tam (ciul,że jej nie kochał, że prawie wgl. nie spędzali razem czasu,kara musi być !) ,a drugą-Barbarę zdobył siłą (groził jej nożem). Poza tym notorycznie znęcał się nad żoną, bił ją do nieprzytomności, wielokrotnie coś jej złamał. W książce jest nawet opisane jak parę razy przez niego poroniła. I gdzie ten brak przemocy wobec dzieci i kobiet ? Poza tym Kuklińkiemu urodził się syn (miał jeszcze 2 córki),który ze strachu przed ojcem musiał spać z maczetą. Nawet sam Kukliński w książce się wypowiada,że gdyby syn zaczął stawać w obronie bitej matki,to on musiałby go wtedy zabić. Przykład Richarda nie jest najlepszy,bo ten człowiek był impulsywny i nieobliczalny. To nie był typ psychopaty,który na zimno kalkuluje,co mu się opłaca,a co nie,tylko osoba,która potrafiła zmiażdżyć czaszkę człowiekowi,któy "krzywo" się na niego spojrzał, na oczach wszystkich. A jeżeli chodzi Ci o tych morderców,którzy zostawiają dzieci w spokoju,to uważam,że to może wynikać z tego,co napisał EmInQu. Brutalni psychopaci pochodzą ze środowisk,gdzie normą było znęcanie się nad dziećmi (nimi samymi),także w dziecku widzą zapewne siebie. Dodać, do tego brak popędów seksualnych skierowanych na dzieci i już mamy idealnego psychopatę kochającego dzieci. Mi np. jest żal osób nieśmiałych,spokojnych i brzydkich. Taka byłam w dzieciństwie i przez to młodzi zwyrodnialcy upatrzyli sobie we mnie wdzięczny obiekt do kpin. Teraz aż mnie skręca jak słyszę lub widzę agresję skierowaną w osobę o takich właśnie cechach charakteru/wyglądu + często właśnie te cechy u kogoś powstrzymują też mnie przed agresją (np. prędzej zemszczę się na ładnej,długowłosej,lubianej i pewnej siebie dziewczynie,niż grubasce z kompleksami). Pamiętam, robiłam kiedyś taki test (nie pamiętam na co), że coś tam było o pociągu i dźwigni. Test miał chyba moralność badać czy coś. Było coś takiego,ze stoisz sobie chyba na moście, widzisz jak jedzie pociąg,a na torach leży rodzina i chcąc uratować tę rodzinę musisz zepchnąć grubasa na tory,żeby zatrzymał pociąg. Ponoć większość badanych dzięki kalkukacji wolała zepchnąć już tego grubasa na tory i uratować życie tamtej rodzinie. Większość, ja nie. Szkoda mi było bardziej tego grubasa,bo w nim widziałam siebie,a w szczęśliwej rodzince swoich oprawców-również szczęśliwych z masą znajomych i respectem. To samo może być z tymi psychopatami ,którzy oszczędzają dzieci. -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
rotten soul To ja też się zgłaszam jako hejtująca wszystko i wszystkich : DD Aż tyle ? To może zaadoptuj,a ja przez ten czas poszukam pracy (żeby się nimi nie zajmować : DD). A ja "Dextera". Z tym,że tam nie ma za dużo do śmiania się. -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
rotten soul Hahah mocne Zależy o jakim upośledzeniu mowa. Umysłowo to się nie godzę XDD -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
rotten soul Wiem,że mnie zjedzą żywcem,toteż samo napisanie tego tematu było dla mnie dość krępujące. No ja Cię w pełni rozumiem. Wprawdzie nigdy nie musiałam trzymać dziecka (zawsze tego unikam albo wychodzę z domu jak przychodzą rodziny lub z dziećmi) ale miałam ostatnio sytuację,że musiałam przez godzinę opiekować się 3 małych kotów. Efekt był taki,że miałam nieźle zszarpane nerwy,czekałam aż moja siostra wróci (ona się uparła na te koty), coraz bardziej miałam ochotę coś tym kotom zrobić z nerwów, no i cały pokój miałam ubrudzony,bo kotki ledwo oczy otworzyły i kłopoty z wypróżnianiem miały. A pomyśleć,że to tylko zwierzęta. Co by było,gdybym miała na godzinę zająć się dzieckiem o.o Wolę nie wiedzieć. Wszyscy mi zresztą mówią,że póki co nie nadaję się na matkę,bo jestem niedojrzała,chłodna uczuciowo (jak rozczulam się nad małą istotą to jest to sztuczne), nieodpowiedzialna i za szybko się wściekam. Chyba jeszcze długo sobie dziecka nie poniańczę i szczrze to nawet mi to odpowiada. Hhaha no ja właśnie też XD A jeszcze bardziej jak matki przyłażą do sklepów lub kin z dzieciakami,które ryczą. Ogłupieć można... -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi odpowiedział(a) na Schwarzi temat w Socjologia
rotten soul Kurdę ująłeś idealnie to co chciałam napisać XDD L.E. O tym nie pomyślałam... Faktycznie to może być jeden z głównych powodów. Ale 20 latek też jest czyimś dzieckiem XD NieznanySprawca O tej Francji nie wiedziałam. Muszę poczytać o tym. Mi starych ludzi jest szkoda. Właściwie to każdego. A jeszcze właściwie to śmierć taktuję jako naturalną kolej rzeczy i nie ma dla mnie różnicy kto,kiedy gdzie i jak umrze. To jest nieuniknione,a świat, jak wiadomo jest niesprawiedliwy. wykończony To coś podobnego,do tego,co napisała L.E i faktycznie może służyć za dobry argument. rotten soul Ja też nie mam takich zapędów. Dzieci i wszelkie małe istoty mnie peszą, nie mogę za nic opiekować się dziećmi,bo mam wrażenie,że jak zacznie ryczeć to zaraz przyleci mamusia i z ryjem na mnie,że jej dziecko męczę o.o Poza tym nie jestem zbyt dobra w udawaniu,że ich płacz mnie wzrusza,bo nie wzrusza. -
Czemu ludzi oburza bardziej zbrodnia popełniana na dzieciach
Schwarzi opublikował(a) temat w Socjologia
Temat może wydawać się trochę kontrowersyjny,jednak jest to coś, co zastanawia mnie odkąd stałam się świadoma okrucieństwa do jakiego jest w stanie posunąć się człowiek. Ale do rzeczy. Może mi ktoś to logicznie wytłumaczyć,dlaczego większe emocje wzbudza w niektórych zamordowanie dziecka niż osoby dorosłej ? Bo dla mnie serio nie ma różnicy,czy ktoś np. zabije dziecko,czy dorosłego. To zawsze człowiek, niezależnie od wieku. Nie czaję np. ludzi (a takich jest mnóstwo), którzy w miarę spokojnie przyjmują wieść o np. brutalnym zabiciu 30 letniej kobiety,a jak 8 letnie dziecko ginie w ten sam sposób to już wielkie oburzenie O.o No dobra ale ta kobieta też kiedyś miała 8 lat, też była dzieckiem, więc czemu jej śmierć ma być "gorsza" ? Bo dorosła ? Bo ma więcej lat ? A dziecko przecież też jakby urosło i wtedy zostało zabite to co ? To mniej by się ludzie tym przejmowali ? Ale dlaczego ? Już nie będę pisać o gwałtach i pedofilii,albo innym krzywdzeniu dzieci (które nie powoduje śmierci),bo wiadomo,że nierozwinięta psychika dziecka jest wrażliwsza na wszelkie bodźce,toteż takie dziecko ma większą podatność na różne załamania niż osoba dorosła. Tego nie kwestionuję. Ale skupmy się na samych zabójstwach. Umiera człowiek. Co za różnica czy to kobieta,mężczyzna,osoba starsza,student,czy dziecko ? Totalnie tego nie czaję. Wygląda na to,że jak człowiek wejdzie w określony wiek (np. 20 lat) to już nie powinno się nad jego krzywdą użalać,nie powinno się mu współczuć, tylko dlatego,że nie ma 130cm wzrostu, pięknych oczek, delikatnej buźki i niewinności. To chore według mnie. Różni ludzie giną i często są to osoby dobre bez względu na to,czy są dziećmi,czy dorosłymi. A poza tym właśnie giną,wiec co to za różnica ? Często jest tak,że ludzie bardziej by rozpaczali nad śmiercią rozwydrzonego bachora,a śmierć sympatycznego mężczyzny zostałaby przyjęta ze spokojem,tylko dlatego,że nie jest dzieckiem. Jest jeszcze coś.. to,że dziecko się nie obroni. No dobra,fajnie ale jak ma się niby obronić dorosła osoba,której ktoś w ciemnej uliczce wbił nóż w plecy ? Taki człowiek w tej chwili jest tak samo bezbronny jak dziecko.. Fajnie by było,gdyby ktoś potrafił mi wytłumaczyć logicznie taki sposób patrzenia na te sprawy,bo naprawdę nie potrafię tego ogarnąć. -
Hans Książki nie czytałam jeszcze ale mam zamiar w najbliższym czasie ją zakupić.
-
buka Spokojnie, nie unoś się :) Idea wojaczki to walka za ojczyznę,czyż nie ? A właśnie zostałą zatracona i o tym przecież piszę. Wojsko mimo wszystko jest potrzebne. Dobra,zabijanie jednych przed drugich,spoko ale to chyba lepsze niż jednostronne zabijanie prawda ? Łatwo oceniać jak się siedzi w cieplutkim domu i bezpiecznym państwie. Gorzej,gdy ktoś nas zaatakuje,wtedy każdy rozumie po co jest wojsko. A o wszechobecnej miłości bliźniego do bliźniego,braku wojen,ludziach kwiatach,pokoju możemy tylko pomarzyć,bo tego NIGDY nie będzie. Trzeba więc opowiedzieć się za mniejszym złem. Już wolę wojsko,które wprawdzie zabija ale robi to po to,żeby mnie ktoś nie zabił. A co do wojen teraz, to masz racje. Póki co,przynajmniej nasz kraj nie ma żadnego konfliktu zbrojnego ale to nie znaczy,że może go nie być. Ja w każdym razie popieram wojsko,jak najbardziej,bo patrzę realnie i wiem,że w razie niebezpieczeństwa sama się nie obronię,a niebzpieczeństwo będzie zawsze wisieć w powietrzu,bo taka jest natura ludzka. Lubimy po prosotu zabijać.
-
O jaaa .. Uwielbiam filmy dokumentalne XD Oczywiście mogę pare polecić ;p Naziści,spisek okultystów Film pokazuje to,o czym nie mówi się na historii,czyli związek nazistów i III Rzeszy z okultyzmem. Mało kto wie,że np. Himmler posiadał swój własny zakon rycerzy SS,w którym odprawiane były różne rytuały. Polecam,zwłaszcza ludziom interesującym się historią. Dzieci z Leningradzkiego Pewnie większość zna ten dokument,albo chociaż kojarzy. Jednak ludziom,którzy pierwszy raz o nim słyszą podpowiem,że jest on o ... dzieciach. Bezdomnych dzieciach mieszkających na dworcach w Rosji. Przedstawione są historie tych dzieci,same się wypowiadają. Możemy również zobaczyć,jak wygląda życie takiego przeciętnego bezdomnego chłopca,czy dziewczynki. Dokument bardzo wstrząsający,nie polecam absolutnie osobom wrażliwym na cierpienie innych istot,zwłaszcza tych małych i niewinnych. Oblicza Rosji - Rosyjski poprawczak Film o poprawczaku i jego wychowankach. Przedstawiono tu historie chłopców,którzy z różnych powodów weszli w kolizję z prawem. Niektóre historie (i wyroki) są szokujące. Choroby na sprzedaż http://www.youtube.com/watch?v=wuROxNiIGp4&list=FLCUiqLyqZaeFaK9Z_d9LL5A&index=4 Film o manipulacjach koncernów medycznych na normalnych obywatelach. Mowa tu głównie o wymyślonych chorobach na potrzeby korporacji. Korporacja http://www.youtube.com/watch?v=EGkXMjCDCDM&list=FLCUiqLyqZaeFaK9Z_d9LL5A&index=2 Film ukazuje prawdę o wielkich korporacjach. Dowiemy się o rozowju firmy,sposobach działania,a także destrukcyjnym wpływnie na środowisko i społeczeństwo. Child of rage Wersja tylko po angielsku (gdzieś można znaleźć z hiszpańskimi napisami). Długo zajęło mi tłumaczenie tego dokumentu,jeszcze nie do końca rozumiem wszystkie kwestie. Ten dokument to tak naprawdę nagrania z sesji przeprowadzanej przez psychologa,który stara się wyleczyć pewną dziewczynkę. Dziewczynka ta ma 6 lat i zdiagnozowane zaburzenia więzi. Niby nic nadzwyczajnego,gdyby nie to,że dziecko z powodu nadużyć w poprzedniej rodzinie i problemów emocjonalnych otwarcie przyznaje się do chęci zamodrowania całej swojej rodziny adpocyjnej,do męczenia zwierząt,oraz molestowania i drastycznego traktowania swojego młodszego braciszka. Dokument wstrząsający. Pokazuje ile zła,może dziecku wyrządzić niedopowiednia (w tym przypadku patologiczna) opieka rodziców,zwłaszcza w najwcześniejszym okresie życia i jak trudno jest takiemu człowiekowi zaufać innym. W dokumencie dowiemy się,jak można pomóc takim dzieciom,co jest ważne i czego należy unikać. To dokumenty,które lubię najbardziej : DDD
-
Kurde, zabawa przednia : D Przyłączę się. Moje postacie będą głównie płci męskiej chociaż jestem kobietą XD Severus Snape Tego pana nie muszę chyba nikomu przedstawiać :) Mam z nim wiele wspólnych cech. Brak okazywania uczuć (ale posiadanie ich), cynizm, zgorzknienie. Przeżyłam również podobne doświadczenia do tego bohatera (prześladowanie przez osoby,które były powszechnie lubiane, samotność i nieszczęśliwa miłość). Podobnie jak bohater,potrafię być lojalna ale bardzo ciężko jest mi zaufać. Max Payne Postać z dość znanej gry o tym samym tytule. Max jest policjantem,któremu naćpani gangsterzy zabili żonę i dziecko. W konsekwencji podąża za ich tropem i przy okazji odkrywa niebezpieczny narkotyk Valkyrie. Postać ma jakby dwa oblicza. Posiada zasady moralne, walczy ze złem i przede wszystkich chce pomścić najbliższych,nie może pogodzić się z ich śmiercią ale z drugiej strony,bardzo brutalnie traktuje przestępców,nie cacka się i nie wybacza wyrządzonych krzywd. Jest stanowcza,konsekwentna,twarda,nie boi się ryzykować w obronie ideałów (pomszczenie żony i córeczki). Te cechy przypisałabym również sobie. Mimo gruboskórności nie krzywdzę ludzi bez powodu, wielokrotnie stawałam w obronie słabszych,jednocześnie bez skrupułów porafię zranić każdego człowieka,który na moich oczach rani mnie i innych. Podobnie jak twórca tematu,jestem za karą śmierci i mam cichą nadzieję,że zostanie ona wprowadzona,oraz uważam,że ludzie źli (którzy niekoniecznie łamią prawo) także powinni ponosić surowe konsekwencje. Randle Patrick McMurphy Postać też bardzo dobrze znana. Chyba ze wszystkich postaci jest najbardziej zgodna z moim charakterem :) Randle to typowy przykład awanturnika. Lubi panienki, dobrze wypić, powdawać się w konflikty, przy czym zachowuje honor i okazuje się być ludzki, bardziej ludzki niż osoby,których praca rzekomo związana jest z pomocą drugiemu człowiekowi. Cechy bohatera,które mnie określają to na pewno buntowniczość i podporządkowywanie się tylko tym nakazom,które uznam za słuszne,łatwość nawiązywania kontaktów i powierzchownie w miarę dobry kontakt z ludźmi, zamiłowanie do ryzyka, lekkie traktowanie prawa (uważam,że prawo można,a nawet w niektórych sytuacjach powinno się łamać), nienawiść do nudy i sztywności, częste bywanie w centrum uwagi, wdawanie się w różne konflikty,które często prędzej czy później kończą się zgodą obu stron (moje konflikty zazwyczaj są sytuacyjne i tak naprawdę nie zależy mi na zranieniu drugiego człowieka,chyba,że ten wcześniej to zrobił), stawanie w obronie słabszych, lekka nadpobudliwość i niedojrzałość,lecz mimo to-umiejętność postawienia granicy,gdy wymaga od tego sytuacja. I co najważniejsze-uznawanie wolności jako głównej wartości człowieka. Spirit Wprawdzie zwierze ale co tam. Spirit to koń z filmu animowanego pod tytułem "Mustang z dzikiej doliny". W skrócie-jest to koń,który nikomu nie dał się złamać. Ceni sobie wolność i nie daje się zniewolić. To co łączy mnie z tym cudownym koniem,to przede wzystkim nieuleganie presji, niepoddawanie się, bycie sobą,mimo wielu niepowodzeń. Bywały momenty w życiu,kiedy nawet niewielka zmiana tak charakteru jak i wyglądu zapewne ułatwiłaby mi funkcjonowanie w otoczeniu. Mimo to,postanowiłam być sobą i nie zmieniać ani centymetra swojej osoby dla potrzeb społeczeństwa. Christian Christian to bohater filmu "W lepszym świecie". Jest zbuntowanym chłopcem,który gardzi słabością i tchórzostwem. Kiedy przeprowadza się do nowego miasta spotyka Eliasa- chłopca,nad którym pastwią się koledzy szkolni. Christian postanawia stanąć w jego obornie i nie waha się użyć noża podczas bójki z głównym prześladowcą. Jest on osobą głęboko wierzącą w ideały i sprawiedliwość. Nienawidzi znęcania się nad słabszymi,a jeszcze bardziej gardzi pozwalaniem sobie na takie zachowanie i godzenie się z nim. Campion Campion to bohater książki,filmu i serialu pod tytułem "Wodnikowe wzgórze". Jak widać jest królikiem. Bohater walczy po stronie zła ale zły nie jest. Jest to paradoks,który łatwo wytłumaczyć. Campion jest bowiem niezwykle lojalny wobec swojego wodza i królikarni. Jest drugim kapitanem Ausli (taka królicza armia) i perfekcyjnie wykonuje swoje obowiązki. Jest bardzo szanowany,nawet pzez wrogów. Jest odważny, rozsądny ale jednocześnie nie jest niepotrzebnie agresywny i brutalny. Wykonuje tylko swoje rozkazy,nie wykorzystuje swojej pozycji w celu znęcania się nad innymi. To główne postaci,z którymi się utożsamiam. Sami mężczyźni jak widać ale niestety-moje cechy też nie są zbytnio kobiece.
-
Uważam,że dobry żołnierz to połączenie delikatności z brutalnością. Nawet Chińczycy,już w dawnych epokach kreowali taki obraz wojownika. Taka osoba powinna wiedzieć,kiedy wyłączyć uczucia i zacząć działać ale nie powinna być ich pozbawiona. Jak dla mnie to nieprawda,że dobry wojak ma być przede wszystkim typem agresora. Żołnierze oddający życie za ojczyznę powinni być honorowi, odważni do szaleństwa, twardzi ale też powinni umieć pokazać ludzkie uczucia,nawet na froncie pomagając rannym. Widziałam kiedyś filmik na youtube (nie wiem czy był na faktach,czy po prosotu zmontowany),gdzie bodajże dwóch żołnierzy,amerykańskich chyba znęcało się nad szczeniaczkiem. Filmik przerażający i idealnie pokazywał jaki NIE powinien być dobry żołnierz. Strzelam,że ci panowie zapewne nie mieliby zbytnich skrupułów przy pozbawianiu kogoś życia ale też z drugiej strony ich wartości moralne,honor i poświęcenie dla ojczyzny miałby tylko powierzchowny charakter (osoba pozbawiona uczuć wyższych raczej do wojska nie idzie ze względu na troskę o ojczyznę). To otoczka fałszu. Te cechy wynikają z dojrzałości emocjonalnej (kiedy człowiek potrafi panować nad emocjami,nie kłóci się z przełożonymi, wie,kiedy pociągnąć za spust,jakie sytuacje tego wymagają,jednocześnie wie,kiedy należy zachować się po ludzku i nie znęcać się np. nad bezbronnym cywilem) ale jak wiadomo,bardzo trudno o nią w wojsku w wielu przyczyn. Przede wszystkim świeżo upieczony żołnierz nie jest zazwyczaj przygotowany na warunki stawiane przez wosjko (uczy się ich z czasem ale wtedy też może być za późno i psychika się rypie),a przede wszystkim wiek, bardzo wielu młodych mężczyzn idzie do wosjka,z niewykształconą psychiką i ci mężczyzni nie rozumieją zazwyczaj idei wojaczki. To coś jak ze studentami. Przyjmowanie każdego na studia sprawiło,że ludzie nie rozumieją już,po co się studiuje. Jedyne co ich obchodzi to "czy na studiach będą imprezy'". Dodatek traktowany jest jako główny cel.
-
elo Jak mi się ktoś przygląda to od razu mój organizm przygotowuje sie na najgorsze. Zaczynam tylko czekać,aż ta osoba mnie zmierzy lub coś do mnie powie. Czasem nawet ją uprzedzam i pytam z irytacją "co się gapisz?". A stopem jeżdzę normalnie. Z tym,że ja ogólnie nie tyle,co unikam większości sytuacji,co po prostu sztucznie się do nich przystosowuje. Nie mam charakteru ucieczkowego,raczej pozornie normalnie funkcjonuję ale to jest właśnie takie udawane. Np. jak gadam z człowiekiem,który kojarzy mi się z czymś złym (powiedzmy,że zazwyczaj krzywdzili mnie faceci w czarnych włosach),to zaczynam w rozmowie z taką osobą (jeżeli jest nieunikniona) zachowywać się sztucznie (zazwyczaj ten człowiek tego nie wyczuwa),zaczynam z nim flirtować, podrywać go i udawać taką super laskę. Robię to tylko po to,żeby nie wziął mnie za ofiarę i nie zgnębił. To ja mam właśnie tak,że jak już zostanę upokorzona,to w danej chwili zazwyczaj mnie to nie rusza. Czego więc się boję ? A tego,że zazwyczaj po prostu tłumię negatywne uczucia i tylko wydaje mi się,że upokorzenie nie miało na mnie żadnego wpływu. lukk79 No ogólnie to co piszesz to prawda. Ja zdaję sobie sprawę,że obiektywnie życie to nie tylko walka o byt,a także wzajemne relacje,jednak mnie jako osoby to nie dotyczy. Sądzę,że przez doświadczenia. Wyobraź sobie np. jakieś malutkie miasteczko,w którym żyją sobie szczęśliwi ludzie. Ci ludzie są dla siebie mili,pomocni itp. Ale jest w tym miasteczku jeden człowiek,który jest bezdomny, jest marginesem i na każdym kroku spotyka się z przykrymi docinkami ze strony tych ludzi. Taki człowiek zdaje sobie sprawę,że życie niekoniecznie musi być udręką,bo widzi tych wszystkich szczęśliwych ludzi,współpracujących ze sobą. Ale wie też,że DLA NIEGO życie to walka o byt,bo nie dość,że jest nieudacznikiem to na dodatek każdy chce się go pozbyć,ci normalni ludzie traktują go jak słabe ogniwo. To ja mam coś takiego. Na każdym etapie życia byłam czyjąś ofiarą, bez powodu. No kurde.. brzydka sobie dla nich może byłam,niska i droba (co ułatwiało przemoc) też, cicha,nieśmiała. Czyli mam najwidoczniej wszystkie cechy ofiary,więc w moim mniemaniu powinnam być 2 razy bardziej ostrożna,co do ludzi,bo wiem,że gdybym znalazła się w miejscu,gdzie nikt nie udzieliłby mi pomocy, gdzie byłabym bezbronna,to wystarczyłaby jedna osoba,jeden zwyrodnialec,żeby namówić pozostałych,normalnych ludzi to ataku na mnie,rozboju,czy kradzieży. Wiem to z autopsji. midorinohi Z moją adrenaliną ogólnie jest coś nie tak... Odczuwam ją,kiedy nie powinnam odczuwać i nie odczuwam,kiedy powinnam odzuwać -_____- No,na sztuki walki mam zamiar się zapisać,to już postanowione ale wszystko to zrobię w nowym mieście (w moim i tak nic nie ma). Ogólnie jakoś agresję trzeba rozładować. jetodik Całkiem możliwe. Właśnie chcę się dowiedzieć,czy terapia mi pomoże :)
-
elo No to kurde wiesz co czuję. Co do tych ataktów to zapomniałam napisać,że z domu bez noża się nie ruszam (najchętniej to brałabym ze sobą cały arsenał broni),czasem biorę też linkę lub jakiś sznurek do duszenia. Mam też dziwny problem dotyczący ubioru. Jako 19 letnia dziewczyna nie chodzę NIGDY w spódniczkach,szpilkach,ogólnie nie ubieram się kobieco,bo wolę być przygotowana na atak,a w spódniczce nie da się bić o.o Nikt mi nie wierzy jak tak tłumaczę swój męski styl ubioru,w którym łatwiej się poruszać. No,ja też nie wierzę za bardzo w bezinteresowną pomoc. Tzn. jak ktoś coś oferuje to biorę ale potem i tak nie oddaje przysługi tej osobie,przez co jestem trochę źle postrzegana (co jest w sumie zrozumiałe). Ja po prosotu funkcjonuje jak takie zwierzątko. Ostatnio poczęstowałam jednego dzikiego kota z mojej ulicy kawałkiem kiełbasy. Kot podszedł nieufanie,wyrwał kiełbasę z palców i tyle go widziałam. Nawet pogłaskać się nie dał. To zdarzenie mi się trochę ze mną skojarzyło,bo bądź co bądź, podobnie się zachowuję-ktoś chce mi pomóc,ja pomoc biorę i odchodzę,nie odwdzięczam się,ani nic. Heh, ja nie mam czasu na rozczarowania. Zresztą, tyle ludzi mnie już rozczarowało,że to różnicy mi wielkiej nie robi. Mój lęk dotyczy jakby tego,że mogę znowu zostać wyśmiana,może obniżyć się moja pozycja społeczna, mogę znowu zostać upokorzona. Tego się boję.
-
Co musi się stać,żeby człowiek zaczął postrzegać rzeczywistość w takich kategoriach ? Serio,zauważyłam to u siebie. Z dnia na dzień życie,ludzie i wszystko co mnie otacza coraz bardziej mnie przeraża. I nie jest to zwykły lęk. Jest to lęk zaburzający większość normalnych czynności,którzy każe mi postrzegać świat jak niebezpieczne miejsce,w którym silniejszy ma zawsze rację. Nie potrafię wgl. się wyluzować, notorycznie chodzę spięta i wypatruję zagrożenia. Kontakty z ludźmi też mam słabe. Nie słucham co ktoś do mnie mówi,bo jestem zajęta ochroną ich i siebie. Jak idę np. ze znajomymi i coś rozproszy moją uwagę,jakiś bodziec,który kojarzy mi się z zagrożeniem (np. chłopak w dresie) to automatycznie przestaję słuchać co ktoś do mnie mówi,czuję silne napięcie i wzrasta moja czujność-wyostrzają się zmysły. Albo jak np. idzie na przeciwko jakaś grupka nastolatków to zaczynam odczuwać adrenalinę i staję się napięta i gotowa do ataku. Za każdym razem tak jest. Ponadto,zauważyłam,że nie potrafię na spokojnie czuć się w towarzystwie. Ciągle odczuwam pewien niepokój,że zaraz sielankę może przerwać coś niemiłego. Moje kontakty z ludźmi strasznie spłytły, zaczynam zadawać się głównie z tymi,którzy będą w stanie mi zapewnić ochronę np. koledzy ćwiczący boks i tylko dla tej ochrony się z nimi zadaję. Poza tym notorycznie wdaję się w bójki. Nie są to złośliwe napaście, tylko wynikają z oborny przed innymi. Wystarczy,że ktoś mnie przezwie,popchnie czy zmierzy to już reaguję nadmierną agresją. Dla mnie życie to dżungla,w której każdy może skrzywdzić w każdej chwili. Przez to wszystko przestałam cieszyć się życiem,przestałam zwracać uwagę na uczucia (jakbym wgl. ich nie odczuwała). Jedyne co czuję to złość (i wszystkie jej odmiany) i lęk. Nic więcej,dosłownie. Nie mam czasu czuć się radosna,nie mam czasu zakochać się, nie mam nawet czasu przeprosić ludzi za krzywdy jakie im wyrządziłam,bo ciągle mój umysł zajmuje ten dziwny niepokój i traktowanie życia jako ciągłej walki. Jakby tego było mało to potrafię nawet wydać,albo skrzywdzić ludzi,z którymi jestem "związana",gdy tylko staną mi na drodze do celu. Ludzie zaczeli postrzegać mnie jako asertywną i twardą kobietę,która nie boi się niczego. To nieprawda. Przez cały czas jestem przerażona,a to,że nie boję się uderzyć np. metalową rurką kogoś w głowę to nie wynik braku starchu przed karą tylko wynik strachu przed tym,że jeżeli kogoś nie zaatakuje,to ta osoba mnie zniszczy lub zabije, wedy nawet nie myślę o konsekwencjach prawnych. W skrócie- czuję się jak człowiek,który idzie nocą przez ciemny las i ma tę świadomość,że w każdej chwili może go coś napaść. Tyle,że ja czuję się tak cały czas,od paru ładnych lat. Coś czuję,że pora na terapie.. Całe szczęście,że już niedługo..