Skocz do zawartości
Nerwica.com

biedronka

Użytkownik
  • Postów

    499
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez biedronka

  1. Nie mam pojecia co ile sa obowiazkowe badania, od lat nie mieszkam w Pl :). Ja staram sie robic raz w roku, zawsze robie jak jestem w Polsce :). Czy Ty zrobisz to oczywiscie Twoja sprawa, ja bym zrobila dla swietego spokoju haha.
  2. Hipochondryka z krwi i kosci badania uspokajaja tylko na chwile, ale wydaje mi sie, ze z Ciebie nieco inny przypadek i po pozytywnych wynikach badan uspokoilabys sie jednak. Zreszta nawet zdrowy czlowiek powinien profilaktycznie badac sie raz w roku, 3 lata bez badan? Dla mnie nie do wyobrazenia
  3. Istnieje tez rodzaj hipochodryka, ktory unika lekarzy i sie nie bada ze strachu przed diagnoza . Poza tym to nie jest tak, ze raz takie schorzenie, a raz inne, u mnie jak pojawi sie jakis objaw to on trwa sobie w najlepsze dopoki sie gruntownie nie przebadam, mialam tak juz wiele razy, bol w miednicy trwajacy pol roku, nie przekonywaly mnie zadne badania krwi, przeszlo dopiero jak zrobilam RTG i nic nie wykazalo, a bylam przekonana, ze boli, bo mam przerzuty. Bol pod kolanem trwajacy 1.5 roku przeszedl dopiero jak zrobilam badanie na zakrzepice i okazalo sie, ze wszystko ok. Teraz od mniej wiecej listopada boli mnie w lewym boku i boje sie raka trzustki, w miedzyczasie robilam badania (5 miesiecy temu), m.in. usg, roznorakie badania krwi w tym enzymy trzustkowe i dalej boli, bo w glowie siedzi mi to co gdzies wyczytalam, ze raka trzustki trudno zdiagnozowac, na usg moze byc niewidoczny i ze raka mozna miec nawet z dobrymi badaniami krwi i wydaje mi sie, ze wlasnie ja jestem takim przypadkiem . Bol pojawil sie u mnie w momencie kiedy moja kolezanka miala podejrzenie nowotworu trzustki, na szczescie to nie byl nowotwor, ale ja od tamtej pory o niczym innym nie mysle . Twoja historia jest w sumie podobna, mi wyglada to na objawy wywolane choroba ojca, podobnie jak u mnie z kolezanka (wczesniej w ogole o trzustce nie myslalam). Mysle jednak, ze dla wlasnego swietego spokoju powinnas zrobic podstawowe badania, bo inaczej bedziesz sie tak zadreczac nie wiadomo ile.
  4. To jakas pierdola po prostu, ja w sumie tez pomyslalam, ze to moje gardlo to moglo byc od zeba, bo tez wezly niepowiekszone ani nic innego, ale jak sie hipochondryk nakreci to wiadomo.
  5. Leniek mialam cos podobnego niedawno, jakos w czerwcu zaczelo bolec mnie gardlo, ale tak jakos dziwnie, tylko po jednej stronie i tylko jak ziewalam albo np. dmuchalam czulam ten bol. Mialam milion scenariuszy w glowie, bialaczka (bo przewlekly bol gardla), rak krtani, migdalka, nosogardla itp., ciagle sprawdzalam czy boli, zmuszalam sie do ziewania, gardlo ogladalam ze 200 razy dziennie, ciagle macalam sie po szyi, masakra normalnie. W koncu w sierpniu pojechalam na wakacje do Wloch i po 2 dniach chyba po prostu przeszlo, do dzis nie wiem co to bylo, ale trwalo dobre 2 miesiace jak nie wiecej wiec jak widzisz czasem rozne rzeczy bola bez powodu, a potem przestaja Ale zeby nie bylo za dobrze to ciagle mam bol w lewym boku i koszmarna jazde na raka trzustki. Ale gardlo mnie juz nie boli
  6. Witam wszystkich. Ostatnio pisalam tutaj kilka lat temu, ale moja hipochondria niestety sukcesywnie do mnie wraca, a cierpie na nia juz od dobrych kilkunastu lat, a najbardziej na swiecie boje sie raka. Tez mam teraz jazde z trzustka, chociaz przez wiele lat z nerwica nigdy akurat tego sie nie balam, nawet jak zmarla Przybylska. Zaczelo sie gdzies w listopadzie ubieglego roku kiedy moja kolezanka miala podejrzenie raka trzustki, jak zaczelam rozkminiac temat to przypomnialam sobie, ze ja tez raz na pare miesiecy miewam bole w lewym boku, z reguly jak przesadze z niezdrowym jedzeniem i/lub alkoholem, tyle, ze ten bol to nie pod zebrem, ale raczej ponizej zebra na wysokosci mniej wiecej pepka wiec moze to jelito? Tak czy siak bole te miewam od okolo 4 lat, zaczely sie jakos niedlugo po mojej operacji usuniecia woreczka zolciowego, a przed sama operacja mialam robiony rezonans i nikt mi nowotworu nie zdiagnozowal Ale im wiecej o tym myslalam tym bardziej bylam przekonana, ze mam raka trzustki i bolec zaczelo mnie w sumie codziennie. W kwietniu bylam w Pl (mieszkam w UK) zrobilam komplet badan, morfologia, rozmaz, ob, crp, tarczyca, d-dimery (bo i zakrzepice podejrzewalam z innych powodow), enzymy trzustkowe, cukier i nie pamietam co jeszcze, ale troche tego bylo plus USG jamy brzusznej. Wszystkie badania ok z wyjatkiem cukru, ktory wyszedl mi nieco podwyzszony no i to utwierdzilo mnie w przekonaniu, ze to pewnie ta trzustka jednak. Od tamtej pory bol czuje codziennie, boli mnie ciagle po lewej stronie, ciagle czuje ten bol albo dyskomfort. Nie jest to bol, ktorego nie daloby sie wytrzymac, po prostu caly czas czuje te lewa strone . Dodam tylko, ze w nocy nic mnie nie boli, apetyt mam normalny, nie chudne. Wariuje juz od tego i nie wiem sama co robic, objawy nasilily sie jeszcze kilka tygodni temu kiedy dowiedzialam sie, ze moja szwagierka ma raka piersi . Pewnie uspokoilby mnie rezonans, ale nikt mi na niego skierowania nie da. Maz wkurza sie na mnie i mowi, ze ma dosc, bo slucha tego od wielu lat, w sumie wcale sie mu nie dziwie, ja tylko sama nie wiem czy to znow moje urojenia czy tym razem to serio cos groznego . Aha u mojej kolezanki to na szczescie nie byl guz zlosliwy, tylko jakas cysta, miala operacje i ma sie dobrze, a ja wrecz przeciwnie
  7. Laveno mam cos podobnego od wielu lat, juz nawet o tym nie mysle, bo po tylu latach to juz bym byla chora na calego, nie martw sie, jestes zdrowa :)
  8. Angie ja juz przeszlam depresje, ataki paniki, agorafobie, no wszystko doslownie i juz tego od dawna nie mam, tylko ta hipochondria od paru lat i okresowo derealizacja, z ta hipochondria to ja nie wiem jak sobie radzic, chyba trzeba tak ja ze wszystkim innym, uwierzyc, ze to tylko nerwica, olewac objawy i robic swoje :/ Ja to teraz jak tylko mi cos do lba wpada to mowie do tego "spadaj na drzewo" itp., samej mi sie chce z tego smiac, ale jakos dzieki temu te durne mysli mi sie nie rozkrecaja. Mam nadzieje, ze to zadziala, boje sie tylko, ze moze zabraknac mi cierpliwosci, bo jak czytam, ze ludzie po pare miesiecy tak sie przeprogramowywuja to troche mi zapal mija :/
  9. Angie jeszcze nie wiem Ja aktualnie od jakiegos miesiaca mam spokoj z rakiem, porobilam troche badan i uwierzylam, ze jestem zdrowa po tym jak minely mi naprawde dziwne objawy. Ale w zamian za to mam bonus w postaci derealizacji :/ Moj umysl chyba juz tak sie przywyczail do zycia w leku, ze jeden od razu zastepuje kolejnym :/ Do tej pory bylam raczej bierna, bo przeciez jestem chora, boje sie i nic nie moge z tym zrobic, ale jak poczytalam historie tych wszystkich ludzi, ktorzy wyzdrowieli, a byli w o wiele gorszym stanie niz ja teraz to nabralam nadziei, ze sie da. Wiec probuje tych sposobow, staram sie olewac objawy i mimo zlego samopoczucia robic swoje i powiem Ci, to naprawde dziala, ale zdaje sobie sprawe z tego, ze to wymaga czasu. Raz jest super, za chwile fatalnie, ale widze, ze jakis progres jest wiec sie nie poddaje.
  10. Polecam Wam swietne forum, mnostwo informacji i historii osob, ktore wyzdrowialy, niejeden psycholog moglby sie od tych ludzi uczyc. Ja walcze z nerwica od kilkunastu lat, ostatnie kilka to hipochondria, a wlasciwie to strach przed rakiem, ale dopiero niedawno znalazlam te strone i poczulam, ze moge z tego g... wyjsc. http://www.zaburzeni.pl
  11. Bo Larafen dziala uspokajajaco, a jak umysl jest wolny od leku to i derealiacja znika, bo ona jest wynikiem napiecia, niestety leki dzialaja tylko doraznie, nie lecza przyczyny, to juz trzeba sobie przepracowac samemu.
  12. Ja sie wymadrzac nie bede, bo sama sie do konca z tym nie uporalam, ale staram sie i widze efekty, tylko Ty sama mozesz z tego wyjsc, nikt ani nic za Ciebie tego nie zrobi, naprawde polecam Ci poczytac to forum, do ktorego link Ci podalam, akurat temat oderalnienia jest tam walkowany bardzo bardzo solidnie. Ja tak jak wspomnialam miewam DD od wielu lat i nigdzie do tej pory nie znalazlam takich informacji jak tam, moge powiedziec, ze ludzie tam otworzyli mi oczy :)
  13. Sara a cierpisz na nrwice lekowa czy cos innego? Skad ta derealizacja? Bo wiesz, lekami tego nie wyleczysz, bo to nie choroba, do tego trzeba czasu i cierpliwosci, ale mozna z tego wyjsc.
  14. Tez sie z tym mecze juz od wielu lat, ale u mnie to co jakis czas pojawia sie i znika, teraz od 2 tygodni znow mnie dopadlo, ale mam nadzieje tym razem uporac sie z tym na dobre, najgorszy byl pierwszy raz, wiele lat temu, kiedy jeszcze dostep do internetu byl mocno ograniczony, w dodatku nie bylo w niz kompletnie zadnych informacji na ten temat, bylam pewna, ze wariuje, no ale jakos nie zwariowalam, chyba Polecam Ci goraco to forum, masa rzetelnych informacji, przede wszystkim od ludzi, ktorym udalo sie z tego wyjsc. Pozdrawiam i trzymam kciuki http://www.zaburzeni.pl/derealizacja-nierealnosc.html
  15. Foxxx masz klasyczne objawy derealizacji/depersonalizacji. Większość z nas ma lub miała takie myśli.
  16. Jezu Tolken, strasznie mi przykro Kiedy to się stało?
  17. Foxxx z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że stan ten będzie trwał dopóki go nie zaakceptujesz i nie nauczysz się nie zwracać na niego uwagi, im bardziej o tym myslisz tym jest gorzej. U Ciebie to dopiero miesiąc więc warto zrobić coś z tym od razu. Ja z dd radzę sobie sama, pierwszy epizod był tragiczny, bo nie miałam kompletnie pojęcia co sie ze mną dzieje, kilkanaście lat temu właściwie nie było dostępu do internetu i nie mogłam sobie wygooglować objawów . Byłam pewna, że zwariowałam i zastanawiałam się dlaczego nikt tego nie widzi. Trwało to chyba ze 2 lata, ale samo przeszło nawet nie wiem kiedy. Potem takie dłuższe epizody, kilkumiesięczne zdarzyły mi się jeszcze chyba 2 razy, ale zauważyłam, że jak tylko moje myśli zajmuje coś innego, jakiś realny problem, to dd znika, co tylko potwierdza teorię, że to wszystko siedzi tylko w naszych głowach. Nie umiem powiedzieć czy leki albo psychoterapia pomagają, bo nie mam takich doświadczeń, wiem tylko, że w tej chwili nawet jak się to pojawia raz na jakiś czas to się tym staram nie przejmować, bo wiem, że tak jak poprzednio nic się nie wydarzy, a życie toczy sie dalej
  18. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale najwyraźniej jesteś jednym z nas . Ja już nie myślę, że jestem psychiczna, bo doszłam do wniosku, że po tylu latach ktoś by to w końcu zauważył, ale ciągle derealizacja/depersonalizacja jest dla mnie strasznie męcząca :/
  19. Pjj33 wyniki na pewno będą w normie, jeszcze tydzień temu miałam tak samo jak Ty, tez porobiłam mnóstwo badań i jest ok. Teraz. żeby nie było zbyt nudno wkręciłam się w derealizację
  20. Po alkoholu jest fatalnie, dlatego ja prawie w ogóle nie piję.
  21. Ja się nie leczę, jako że jestem też hipochondryczką to boję się zażywania jakichkolwiek leków z wyjątkiem paracetamolu :/. A ponieważ od kilku lat mieszkam za granicą to terapia tez odpada, jakoś nie wyobrażam sobie tego w obcym języku :/.
  22. Mi stuknęło 14 lat, więc wiem co czujesz . Ale chyba nie masz jej przez 20 lat na okrągło? Bo ja mam róznie, mam okresy, że jest, potem mija na długo, za chwilę znów. Ponieważ po tylu latach wiem już jak to działa (za pierwszym razem to był koszmar, nie miałam pojęcia co mi jest, a jeszcze nie było internetu w takim zakresie jak teraz) staram się w to nie zagłębiać, wtedy jest całkiem nieźle i szybko mija i wiem już, że sama potrafię przywołać ten stan przez samo myślenie o nim, no ale zyję z tym już tak długo i nikt jeszcze nie posądził mnie o chorobę psychiczną czyli nie jest źle
  23. To może dlatego, że nic wam nie jest? Z pewnością masz rację, ale chyba nie znasz mechanizmu hipochondrii i nie wiesz, ze hipochondryk to ktoś kto mimo doskonałych wyników badań i ciągłych wizyt u lekarzy wciąż jest przekonany, że jest chory. To choroba i rady takie jak Twoje po prostu nie działają.
×