Skocz do zawartości
Nerwica.com

biedronka

Użytkownik
  • Postów

    499
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez biedronka

  1. Wygląda mi to na klasyczny napad paniki, czyli nerwica lękowa moim zdaniem.
  2. Greg znalazłam to tutaj: http://www.lorenc.krakow.pl/teksty/goraczka.html Pozdrawiam
  3. Przeczytałam dzisiaj coś takiego: "Prawidłowa temperatura ciała waha się w ciągu doby i mierzona pod pachą najczęściej wynosi 36,6-37,2 stopni C a w odbytnicy 36,5-37,8 stopnia C. Wzrasta po godzinie 15-16 i jest najniższa po północy. Bywa, że u osób chwiejnych emocjonalnie temperatura nieco podnosi się i mierzona pod pachą wynosi 37,4-37,6." Chyba nie ma się co niepotrzebnie nakręcac, chociaż wiem, ze łatwo powiedziec gorzej wykonac
  4. No dobra, to teraz pytanie z rodzaju głupich Jak mierzę pod pachą mam 36,6-36,8, jak w ustach to 37-37,2, więc jaką mam temperaturę? normalną czy podwyższoną? Pytam poważnie
  5. Marianek no tak, bo jesli ktoś ma w ustach 37 to jest to temp. prawidłowa
  6. A jak mierzycie tę temperaturę? Pod pachą, w ustach?
  7. Aniu super, ze u Ciebie lepiej! U mnie raczej bez zmian, w dodatku za tydzień lecę z córeczką do Polski na kilka tygodni i już panicznie się biję Aniu co masz na myśli pisząc, ze nad sobą pracujesz? Szukam wskazówek ponieważ mieszkam za granicą i ze względu na niewystarczającą znajomość języka nie mogę skorzystać z terapii
  8. U mnie podobie jak u JaLukas!, pogorszyło się po wyjezdzie za granicę, ale nie jestem pewna czy będąc w kraju nie byłoby podobnie. JaLukas! jak tam Twoja depersonalizacja/derealizacja? Minęła?
  9. Akasha jeśli nie chcesz iść do psychologa to może na początek spróbuj tutaj, sama nie korzystałam, ale poleciła mi tę psycholog dziewczyna z innego forum, podobno taka porada też pomaga, a może przynajmniej podpowie Ci co dalej robić: http://www.psycholog.net.pl/
  10. staram się mi to przypomina derealizację, tutaj jest cały topik na ten temat: http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=1912
  11. space tak to derealizacja, nie masz na szczęscie depersonalizacji
  12. Darek to normalne, ze jak się ma w rodzinie osobę chorą na schizofrenię to ma się obawy czy aby nas to tez nie dotknie (chociaż ja nie mam, a też się boję ), zresztą dotyczy to też każdej innej choroby. Chłopie zamiast się zadręczać odstaw alkohol i dragi, jesteś jeszcze młody, poszanuj trochę swój organizm, a jeśli masz watpliwości to wskazany psychiatra i zależnie od diagnozy terapia.
  13. Różyczko nie uraziłaś mnie, wręcz przeciwnie, zawstydziłaś Sama nie wiem jak to jest, ale zawsze jak czytam, ze komuś się udało to myslę sobie "no tak, ale ja jestem dużo bardziej chora i na pewno mi się nie uda" i od razu nastepuje blokada, nawet wtedy nie próbuję Np. już od dawna nie mam ataków paniki i innych fizycznych objawów nerwicy, natomiast mam tę okropną derealizację/depersonalizację od kilku miesięcy i wydaje mi się, ze ja to na pewno jestem psychicznie chora, że to nie takie zwykłe d/d spowodowane lękiem. No a skoro tak jest to nie moge sama sobie pomóc, bo nie mam na to wpływu. Nie wiem czy nie za bardzo namieszałam i czy rozumkesz o co mi chodzi, w każdym razie nie wiem jak przerwać to błędne koło
  14. Róża dzięki Wychodzi mi na to, ze ja od 10 lat nie robię nic tylko się nad sobą użalam, no bo przecież nic mi się w zyciu nie udaje, jestem beznadziejna ble ble ble Nawet z tej cholernej nerwicy nie mogę wyjść, bo od razu wychodzę z założenia, ze na pewno mi się nie uda Mój mąż uważa, ze ja nie chcę być zdrowa, że dobrze mi tak jak jest, kurcze a jeśli on ma rację
  15. Różo a wspomagałaś się lekami, terapią czy pokonałaś nerwicę sama, jak Agapla?
  16. wkrokufeler... czyli jest dla mnie nadzieja aniu... ja po prostu radze sobie w ten sposob, ze staram sie nie nakrecac, tlumacze sobie, ze to wszystko siedzi w mojej glowie, ze to tylko moja wyobraznia, czasem skutkuje, innym razem nie. Wiem natomiast, ze gdy nie kontroluje swoich mysli to jest masakra, czuje dokładnie to co ty opisujesz, albo i jeszcze wiecej. Róznica polega na tym, ze ja znam przyczynę, a raczej kilka przyczyn, tyle, ze chyba na razie brakuje mi odwagi, zeby sie z tym zmierzyc, pewnie dlatego uciekam w swiat d/d, tak jest łatwiej Najgorszy jest chyba w tym wszystkim lek, ze jestem chora psychicznie, a jesli jeszcze nie to na pewno w koncu popadne w jakas psychoze, potwornie sie tego boje.
  17. Róża jak Ty sobie z tym poradziłaś? Co Ci pomogło? Będę wdzięczna za Twoje wskazówki.
  18. Załamuja mnie wasze wypowiedzi, ze bez leków nie da sie z tego wyjsc, podcinacie mi skrzydła . Czy jest choć jedna osoba, która pokonała to bez pigułek?
  19. Eisenbein wiem, ze jeszcze nie masz dzidziusia (a tak przy okazji to chyba zapomnialam pogratulowac ), mialam na mysli to, ze to bardzo motywuje. Ja w ciazy czulam sie znakomicie, to cholerne d/d dopadlo mnie kilka miesiecy po porodzie Taka_ania wszyscy tutaj doskonale Cie rozumiemy, niestety Ja tez, mimo ze teoretycznie wiem, ze to nie choroba psychiczna, podswiadomie jestem przekonana, ze jednak tak jest i codziennie umieram ze strachu, ze zwariuje, ze ostatecznie strace kontakt z rzeczywistoscia. To straszne uczucie trzyma mnie tak dlugo, ze sama juz nie wiem jak powinnam sie czuc "normalnie". Jak jest troche lepiej to tez sie boje, ze cos jest nie tak, bo w zasadzie nie pamietam juz jak "powinnam" sie czuc [/b]
  20. Eisenbein ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem, bo sama mam male dziecko. W sumie to moja coreczka utrzymuje mnie w pionie, bo codziennie musze wstac i sie nia zajmowac, wiec nie moge pozwolic sobie na chwile slabosci. Ewa ja wiem na czym polega moj konflikt wewnetrzny, problem polega na tym, ze nie umiem (a moze nie chce, sama nie wiem ) podjac pewnych decyzji, bo sama nie wiem czego chce tak naprawde Pewne jest tylko to, ze bardzo sie miotam w mojej obecnej sytuacji. Podejrzewam, ze to cale d/d jest moja ucieczka przed podjeciem pewnych decyzji, dopoki jest d/d nie musze zajmowac sie niczym innym. Tylko jak przerwac to bledne kolo
  21. Ewa widzisz u mnie trwa to juz 8 miesiecy i przejsc nie moze Ale nie poddaje sie, w koncu musi byc lepiej.
×