
wiatr
Użytkownik-
Postów
607 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez wiatr
-
Jak długo?
-
Witam Cię. Cieszę się ,najwrażniej walczysz ze sobą. i nie poddawaj się , zrób to dla siebie , ogromnie wierze w ciebie . Uda ci się.Wizyta u lekarza rownież dobrze ci zrobi .Opowiedz mu wszystko, tz. co spowodowało,że az tak żle się czujesz. Nie wiem czy pracujesz zawodowo, a jeśli tak to napewno przydaloby ci się L-4 , odpoczniesz i nabierzesz sił. A co do leków, gdy by takowe ci przepisal wypytaj się dokladnie na temat ich dzialania. Jakie dają skutki. Najlepiej być świadomym co się bierze. A być może wystarczy tylko wypoczynek. A puki co pisz, pisz o wszystkim , wyrzucaj to z siebie, będzie ci lżej. Trzymam za ciebie. Pozdrawiam cieplutko.
-
Postaraj się bardzo cię proszę .Net siada mi . Ale jutro rano napiszę do ciebie.A jak możesz to myszkuj na forum ono pomaga. Wierz mi.Oni mi pomogli.Pozdrawiam Ciebie i wszystkich [ Dodano: Wto Lut 13, 2007 8:46 am ] Witam Cię Sotom. Staram się zrozumieć twoj stan w jakim się znalazłeś. Napewno jest ci ciężko. Być może dobrze by bylo zasięgnąć porady u lekarza, opowiedzieć mu co się stało, a on coś doradzi. Mam pytanie - wybacz- czy kiedykolwiek brałeś jakie kolwiek leki ? Jeśli możesz odpisz, a jeśli nie, to zrozumiem. Zazdroszczę ci natomiast że masz tą jedną osobę nawet gdy jest daleko, gdyż ja zostałam zupelnie sama z problemem ktory mnie dobijał. Pisałam o tym w innych postach. Nie będę się powtarzać. Świat mi się prawie zawalil przez jedno jedyne słowo. Szukałam kogoś, kto by mi pomógł, wiedząc że nikomu nie mogę powiedzieć co się dzieje ze mną. Straszne. Dużo mnie kosztowalo by nikt tego mojego stanu nie widzial. Jak cisly się łzy, no ryczeć ( dosłownie )mi się chciało , natychmiast uciekałam w jakąś dziurę by nikt nie zadawał mi zbędnych pytań .Co się stało? itp. Te dziadowskie słowo, zawarzyło na moim życiu. Przypadkowo trafiłam na to forum. Było też ciężko.pisałam bardzo dużo, dużo Poprostu wyrzucalam z siebie wszystko, myśli moje się kotłowaly, beczałam , pisałam, ale mnie przyjęto, otoczono opieką, poprostu poczułam się bezpieczna. Teraz czuję ulgę, ale dalej będę piać. Ponieważ pragnę być wolna, niezależna i wiem że to osiągnę poprzez ogromną pracę jaką musze włożyć w siebie. Wywalanie każdego dnia z siebie wszystko co zostało zgromadzone przez nas , pomaga to tak jak porcja leków . Czlowiek powraca do siebie.Sama bym tego nie dokonala ale z forum pomalutku daję radę . Bo wiem że nie jestem sama. Sprobuj i Ty może ............. Wierzę w ciebie dasz radę. Jesteś tego wart, gdysz jesteś człowiekiem wrażliwym.Bo tylko oni mają możliwość........pozdrawiam i trzymam za ciebie. Dasz radę
-
Witaj gemma 25. Co to za dziwny lekarz ja bym im wybaczyła, to zawsze działa, spróbuj może u ciebie zadziała? teraz jest okazja by wybaczyć w myślach. Przecież nikt nie jest doskonały. Każdy popełnia błędy. postaraj się nie żyć przeszłością , Mam nadzieję że leki które bierzesz to pod ścislą kontrolą lekarza. Myślę o nadciśnieniu. . Gdybym mogła coś ci zasugerować, spróbuj się relaksować a gdy ci się uda zrób sobie małą nagrodę.Każdy człowiek zasługuje na nagrodę za wykonaną pracę.Cieszę się że choć troszeczkę mogłam cie poznać. Pa.Będę trzymać kciuki byś wyszła z labiryntu.
-
Proszę daj sobie pomóc. piszesz że jest a zobacz są i inne które również się martwią, sam to potwierdzasz i będą następni tylko słowo a ja nigdgy a to nigdy nie prosiłam kogoś tak bardzo jak ciebie byś postarał się wybaczyć wszystkim co cię zranili , po prostu wybacz im w myślach. A potem uśmiechnij się do siebie do mnie do nas i pomyśl o tej jedynej osobie. I powiedz sobie w myślach nie będę dodawał sobie cierpień przyciesz jestem dobrym, wartościowym człowiekiem. To jest prawda. Nikt nie jest doskonały. Zniżę się tak bardzo jak tylko potrafię przed tobą bo wiem że jesteś tego wart.Jeszcze raz pochylam głowę przed tobą bo dasz radę. Wierzę gorąco w ciebie. Proszę.Postaraj się. Proszę.
-
Witam Ponownie.Jest mi bardzo przykro, bardzo chcę ci pomóc, lecz nie wiem zabardzo jak A może sprobuj pochodzić po forum , bo mnie gdy było bardzo ciężko i nie wiedziałam co ze sobą zrobić tak właśnie postąpiłam. Odezwalo się wielu do mnie z forum ludzi co dokładnie znali te uczucie. Już pisalam na innych postach - nie mogłam opanować placzu. I to forum mi pomoglo. Mam nadzieję,że i tobie pomoże.Czego sobie i tobie zyczę.Pa. Postaraj się uśmiechnąć, no malutko, no nawet z grymasem .To tak na początek.
-
Witam Wszystkich i ciebie szczególnie sotom. Postaraj się o trochę uśmiechu dla siebie. Niezadreczaj się. Ja rowniez mam mieć nienajlepszy dzień. Myśli kołują mi po glowie, ale wiem ze muszę wszystko zrobić by wygrac dzień by byl taki jak ja chcę. Usilnie z tym będę walczyła. Ma być super i basta. Pa. Pozdrawiam.
-
Witam Wszystkich. Najwyrażniej pchamy ten wózek. Icoraz to więcej nas przybywa. A co będzie jak dołanczać będą inni Super. W takiej grupie wuz staje się lżejszy.Najwyrażniej zmierzamy w tym samym kierunku. Bardzo mnie to cieszy . Razem zawsze rażniej i weselej. Acha . Piotr napisał to co ja mialam napisać w pierwszej wersji,poprostu zrobiłam błąd , który poprawiłam w poście na - w dwie strony na forum - . Dziewczyny mam male pytanie , czy nasz Piotr nie zmienil czasem imicz. Jakoś inaczej wygląda No super . A co do matury będziemy cię wspierać byś w miarę swobodnie przystąpił do matury. Tak że masz nas na glowie do końca maja 2007. Wierzę w ciebie że wytrwasz. A w razie smutnej buzi natychmiast wpadaj na forum. Wiemy doskonale że tu dziala w dwie strony Dekalog mam pod ręką , a może ty zajrzysz o niego. Razem będzie ciekawiej. Atkaa, Aniu Piotr i pozostali z forum do przodu Pozdrawiam cieplutko.Pa.
-
Witam . Sprostowanie zrobiłam do swojego postu.Pozdrawiam.
-
Witam. Piotr dekalog zawsze pod ręką. Pozdrawiam Wszystkich Pa.
-
Witam .Wielu ludzi w realu zdeptało we mnie jakąkolwiek wartość, nie było już mnie. Znikłam.Przyszedł moment w moim życiu,że bardzo chciałam się odnaleść . Zadawałam sobie pytanie .Kim jestem, jaka jestem. Najwyraźniej już się odnajduję, dzięki tego forum .Dowiedziałam się że posiadam cenną wartość - jestem wrażliwa. To jest prawda.Zgadzam się, jestem wrażliwa i to dlatego mam nerwicę.Nie jestem obojętna na innych ludzi potrzebujących pomocy. Zrozumiałam że w realu moja wrażliwość działała w jedną i drugą stronę.Pozdrawiam.
-
Witam . hura! maszyna żyje Wiedziałam są jednak ludzie dobrzy mają litość nad rzeczami. Super + kolejny dzień życia a my ciebie dasz radę i ja mam zamiar wyciągnąć wnioski i postanawiam nie dam się tej dziadowskiej( sory, oczywiście za wyraz) to ja będę górą czego sobie i wam życzę. Pozdrawiam wszystkich, głowa do góry damy radę. Samej byłoby mi na pewno trudno.Ale z wami.....Tak trzymać.Pa.
-
Witam Ciebie Asiu, Aniu i pozostałych na forum. Mam nadzieję,że zrobiliśmy wszystko by ranek rozpoczął się dla nas jak najpiękniejszym i na pewno będziemy się starali by ten dzisiejszy dzień również zakończył się dobrze dla nas. Pozdrawiam.
-
Witam.Bardzo się cieszę że zaczęłaś dostrzegać siebie w pełni słowa tego znaczenia. Zaczęłaś nagradzać siebie, a nie karać siebie za to czego inni nie wykonali. A co do poranków , czy aby nie wystarczy obdarzyć siebie uśmiechem a z każdą chwilą mijającą obdarowywać innych. Życie nie musi składać się z cierpień. Pozdrawiam ciebie i wszystkich na forum.
-
Witam. Cieszę sie że tak optymistycznie podchodzisz do wroga jakim jest stan twojego samopoczucia Brawo. A ja dziękuję ci za to że i ja Nigdy nie wiesz, kto wskaże ci właściwy kierunek albo podsunie sugestię czy ideę, ktora zmieni ci życie. Od nas zależy, czy przyjmujemy tę ideę albo sugestię i czy będziemy ją rozwijać.Pozdrawiam ciebie i wszystkich na forum.
-
Witam wszystkich gorąca a szczególnie ciebie człowieku nerwico. a my ciebie. Staram się ciebie zrozumieć jak ci jest ciężko. Ale na pewno jestem jednego pewna, dałeś z siebie wszystko by zdać.Pracowałeś. Więc nie rań siebie,gdyż nie zasługujesz na takie traktowanie. I byś wiedział, ja ci to mówię nie jesteś debilem, nikogo nie zawiodłeś.A już nie siebie. Pracowałeś. Tylko ta durna nerwica. Sparaliżowała ciebie. Gdybym mogła być koło ciebie gdy przystępowałeś do egzaminów tak bym ja stłukła i kazała jej odejść od ciebie. To nie ty jesteś debilem to ona. I tylko ona. Poświęć trochę czasu na odpoczynek, wolne dni nie są stracone, lecz służą regeneracji sił. A ty musisz zregenerować swoje siły, by przystąpić do nowego zadania. Pozdrawiam i nadal będę trzymać za ciebie kciuki byś osiągnął spokój.
-
Witam kolejny raz. No to pomyślnych wiatrów
-
Witam Cię Asiu 85. Piszesz w swoim poście w praca wcale nie oznacza bys to ty miala ciężko pracowac by inni cię docenili. To naprawde nie ma nic wspólnego z twoją osobą. Skoro j.w. wspomnialaś . To byla twoja decyzja, i mam nadzieję że poczulaś ulgę. Jak piszesz wziełaś się za siebie , co oznacza że masz szacunek dla samej siebie. I to jest najważniejsze ,a nie pozwól nikomu na świecie sobie tej wartości zabrać, ona jest twoja i tylko twoja. Poddalaś się badaniom, odczekaj na wyniki, i zrób to też dla siebie niezadreczaj się zawczasu. Sory. Staram się cię zrozumieć w tej trudnej sytuacji jakiej się znalazłaś.Mam cichą nadzieję, że mnie rozumiesz co chcę napisać, nie chcę ci zakłucić spokoju którego wlaśnie teraz potrzebujesz. Pozdrawiam cie gorąco i cieszę się że choć troszęczkę mogłam cię poznać
-
Witam Świetnie, że buzię masz roześmianą i rozumiem ,że nigdy tego sobie nie zrobisz. A puki co , Pozdrowienia dla wszystkich .
-
Witam. Ja też.I I w tamach przyjażni posylam buziaczka. Niegniewaj się na mnie a buziaczki również przesyłam wszyskim na forum. No dobra. Wiem,że mnie rozumiesz.Piękne ząbki.Pozdrawiam ciebie i Wszystkich gorąco.
-
Witam wszystkich gorąca.postanowilam dzisiaj,że nie bedę pisać nic negatywnego. Gdy tylko napiszę żeczywiście wpadam w dołek. No i sami powiedzcie kto mi to robi . To ja sama sobie to robię . Okropne. Jaka jestem okrutna dla siebie. Wygramolilłm się z tego dołka. Nakrzyczałam na siebie , ty niezdaro jak patrzysz Eureka. Nie bolało. Sory, gdy kogoś urazilam tym co postanowilam. Zapewniamże nie będzie latwo dotrzymać slowa, ale czy latwo wyłazić z dolka. W moim wykonaniu to trudne. No cóż . Zaryzykuję, bo cóż mam do stracenia? Dól albo ten dzień będzie mnie sluchal. O jejkuś. Ktoś ma mnie słuchać. maiev zlituj się nad nią, sama ze starości się rozsypie. A ty będziesz miała czyste sumienie . maleństwo nieustannie będę za ciebie trzymać, byś egzaminy zdała.Będzie dobrze, musi być dobrze, damy radę. Pozdrawiam Wszystkich.
-
Witaj. Atkaa gdybyś mogła mnie widzieć bardzo się ucieszyłam , i poczulam wewnącz calkowite rozlużnienie . Sloneczno wreście zaświecilo ponieważ potrafimy się śmiać. I oto chodzi pomimo tych ogromnych trudności jakie stoją przed każdym z nas. Uwielbiam uśmiech na twarzach innych ludzi, wtedy oczy się śmieją. Jaki to widok cudowny.Aż samej mi lżej się robi. Przeleciało mi przez myśl CZY TO CHOROBA Pragnę się nia zarazić i innych by wybuchła epidemia. No tak -czy to choroba? Gorąco pozdrawiam wszystkich.
-
Witam Wszystkich. Jak już nieraz wspominałam z uwagą czytam posty. Mam potem mozliwość przemyślenia i zastanowienia się co dalej. Jak również nie będę się powtarzać, ja tylko piszę i z nikim nie rozmawiam na dręczące mnie pytania w realu. Więc tu wiem że mogę. Sory, jeśli ktoś nie rozumie co mam na myśli ( również na inych postach jest wyjaśnienie mojej postawy) I wydaje mi się, że być może No i zadaję sobie pytanie, i co dalej, chyba dzięki wam już wiem muszę pracować nad sobą , wszystkim wybaczyć. Muszę wam napisać - nauczyłam sie wybaczać jest mi lżej. Nie należę do osób osądzających ( nikt mi nie dał takiego prawa ), gdyż nie chcę by ktoś mnie osądzał.Wiem również nie mogę być bierna ,lecz czynna a czs pokaże swoje. ,, Co posiejesz to zbierzesz " Zawsze sądziłam że gdy człowiek sam znajdzie przyczynę swojej dolegliwości to już wie czym ją leczyć . I dlatego nazywam go zawsze WIELKIM . Muszę iść dalej..... a co mnie spotka ?.........Pozdrawiam cieplutko wszystkich.
-
Witam serdecznie. nieustannie będe trzymała za ciebie . Gorące pozdrowienia i wytrfałości. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:22 pm ] Sprzatam .....w sobie od dnia jak tu trafilam. Początek nie był łatwy, to prawie jak moje życie nie było łatwe. Zawsze, gdzie kolwiek się nie obrucilam,czy też przeczytałam mówiono zacznij od siebie a potem wymagaj od innych. A najgorsze było to ,ci co o tym mowili nigdy tak naprawdę nie stosowali w własnym zyciu. Wiedziałam, że ja muszę tak postąpić ,gdyż już innego wyjścia nie widzialam dla siebie. W real. chlernie ufalam wszyskim, w każdo jedno słowo. A najbardziej osobom których kochalam ponad życie. Rodzina Wierzylam,że jak wszystkie ich oczekiwania będę spelniala.Zobaczą mnie i raz na zawsze skończy się mowa na temat innych geniuszy, którtych nigdy nie znałam. Lecz wystarczająco słyszalam jakie to ogromne ze mnie zero. I nie daj Boże jeśli tylko dalam malutki krok do przodu, natychmiast z predkością światla następował powrót na koniec. Gdzie nic nie ma. Żyłam wiecznie w próżni. Lecz jedno co miałam i nikomu nie udalo się mi zabrać to wiara i ogromne marzenia. Tylko z tym żylam.Rodzic szybko znalazl mi pracę a przed pujściem do niej uslyszalam magiczne slowo,pamiętaj bądż mila bo inaczej cię zwolnią. Te slowa głęboko wryły mi sie w pamięć. Ale skotek tragiczny. Faceci zaczeli sie do mnie kleić. Bardzo sie ich balam. Jeśli tylko w moim otoczeniu pojawiał sie ktoś kto byl choc troche przystojny uciekałam od niego jak od ognia. Zaczęlam mieć klopoty.Nie wiedzialam jak od nich uciec. Prosilam mame by pogadała z jocem by zmienil mi pracę. Mój ojciec się dowiedzial - facet żonaty spotkal przypadkiem mojego ojca i powiedzial mu ze się ze mną ożeni.O czym wogule nic nie wiedzialam.Wybuchla wojna . Nie widziałam co mam robić z sobą gdzie szukać pomocy i u kogo.Na drugi dzień miałam już inną pracę.Były w niej same kobiety. Poczulam sie bezpiecznie. Ale zostalam ja i praca i czójność. Ucieczka przed jakim kolwiek facetem. Nadal bylam ślepa, dalej pragnęlam by rodzice mnie dostrzegli i bym poczula że są ze mnie dumni za to ze mnie mają. Wyszłam za mąż dla nich sądząc że dędą ze mnie zadowoleni.Echo. Kolejny błąd. Zaufalam mężowi, wszystko mu powiedzialam. Sluchal, sluchał, aż tak się nasluchal ,że przejąl paleczę po rodzicach bym nigdy nie zapomniała gdzie moje miejsce. A ja sierota dalej martwiłam się za nich wszystkich, wykonywałam wszystko za nich , przejelam na siebie całą odpowiedzialność za nich. By sie zawsze czuli bezpieczni i nie musieli sie nigdy martwić. Pomimoże już dawno mieszkałam osobno z mężem i dziećmi. Calkowicie wpadalam w przepaść jak calkowicie muj autorytet zostal zbużony przed dziećmi. Nie walczylam z nikim, wiedząc że to nic nie da.A wręcz przeciwnie będzie jeszcze gorzej, a nie bylam juz pewna czy to będę w stanie znieść. W pracy zmiana stanowiska. Inni ludzie, pojawiający się faceci. Unikalam rozmów jak tylko potrafilam. Tak sie wyszkoliłam. Aż zostalam sama i z wrzodami, nerwicą we wszystkich jej odmianach. W pracy już wszyscy zaczęli mnie zasypywać wszystkimi obowiązkami. Każdy pozwalal sobie na deptaniu mnie jak tylko komu było wygodnie. Już nie moglam nic zrobić , a moj mąż tylko patrzal na mnie tym wzrokiem. A ja tylko cygarety i kawa. Przychodzi czas na podnoszenie kwalifikacji. Odzywa sie lęk o utracie pracy.Nikomu nic nie mowiąc musialam iść na studia. Nie dawałam sobie rady sama ze sobą. Bardzo się balam,ze nie dam radę. I tak trafilam po kryjomu do psychoterapeuty. W innym temacie pisałam. Na drugim roku moj mąż w obecności obcych ludzi stwierdzil śmiejąc się nigdy bym nie przypuszczał że ona będzie miala takie oceny. Żal mi się zrobiło,że mój mąz nie wierzy we mnie. Przypadek sprawil że świat mi zawalil się w momencie gdy moją mamę zapytalam czy jest coś z czego jest ze mnie dumna.Nic. Wielkie nic. I tym sposobem trafilam tu. I o tym wszystkim co pisałam, przez prawie trzy m-ce posprzątalam w sobie, oczyściłam duszę. Jest jeszcze kurz który wymaga oczyszczeniu , nim zabiorę sie za swoje ciało. Mąż nadal patrzy na mnie . A ja nic tylko uśmiechnięta leciutko jestem w każdej chwili, bez względu jaka by ona nie byla. I jeszcze jedno zauważyłam to on zaczyna się otwierać przedemną o swych problemach, naturalnie że go wspieram. Lecz ja juz nie wspominam nic o sobie. Wiem że nie wolno mi tego robić.Dzieci zaczynają pomalutku mnie szanować. Poczekam. Będę czekała. Lecz czasem przychodzi mi lęk jakby w inna stronę , co się stanie ze mną jak wy znikniecie. Bo mam tylko was. J wiem że tak zostanie do końca świata. Czytając wasze posty macie choć 1 osobę w real. i bardzo się z tego cieszę że u was tak jest i zeby nigdy, przenigdy nie zostali sami. I byście nigdy a to przenigdy nie przeżyli tego co ja. I dobrze, że jestem jedna nie mając nikogo w realu by porozmawiać. Teraz dla mnie to jedyne rozwiązanie dobre.
-
Witam Wszystkich. No tak.Co nie ktorzy bedą sie śmiać ze mnie. Ale może to i dobrze.Nie będę się gniewala. Wbrew pozorom śmiech jest najlepszym lekarstwem . Ale przez kilka naście godzin rozmyślalam na temat przyjażni.Cóż to takiego?. Kto to taki?Czy wogóle istnieje przyjaciel. Czy to tylko puste słowo. Czytając wasze posty, bardzo się cieszę, że co niektorzy mają przyjaciela i wierzą w przyjażń. Jest to bardzo piękne. Natomiast inni go poszukują. To też piękne. Jest to w pewnym sensie jakiś cel. A inni pomimo poszukiwań zrezygnowali , nie oznacza, że są innii a napewno z tego tytułu nie powinii dokładać sobie cierpień. Bo niby z jakiego tytułu. I tylko dlatego postanowiłam nie narzekać , rozpoczać jaka to ja jestem beznadziejna. Więc ja tą pustkę wypelniłam j.w. pisalam zabralo mi to wiele czsu. To forum. Zaczynam się czuć dobrze, taka bezpieczna, myśli moje uwalniają sie na forum. Przestaję tęsknić za ludżmi w realu by im powiedzieć np.co mnie dręczy. Gdyż następuje potem lawina pytań- co się stało , a dlaczego, a wiesz , nie wygłupiaj się , przesadzasz.Uwolniłm się od tych pytań. Jest mi z tym dobrze. Przyjaciel mój to forum, jest mi z nim dobrze. Gdy mi ciężko pomaga mi wyjść z dołka, gdy płaczę pociesza mnie . Pomaga mi w życiu realnym. Wszytkim wam i samej sobie z całego serca życzę , by każda chwila w życiu realnym byłą chwilą szczęścia i spokoju. Pozdrawiam.