Skocz do zawartości
Nerwica.com

gemma25

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia gemma25

  1. gemma25

    helloo forumowicze

    vallkinger! Niestety, to prawda i lekarz też nie umiał w to uwierzyć. Oczywiście, ciśnienie nie zmienia się z dnia na dzień, podejrzewam, że rosło przez ok. 2 lata, ale ja wtedy kompletnie nie przejmowałam się swoim zdrowiem. Podejrzewam, że alko i faje też zrobiły swoje. A'propos mierzenia- przeczytaj mój wpis w Twoim temacie o ciśnieniu, może Ci pomoże. Pozdro
  2. O Chryste! Robisz sobie 3 pomiary co 10 sekund? I dziwisz się, że każdy jest inny? No to wiedz, że ciśnienia nie mierzy się co 10 sekund tylko najwcześniej po 5 minutach. Jeśli chcesz być taki akuratny, to rób 2 pomiary dziennie: rano i wieczorem, zawsze o tej samej porze. Po 10 dniach wyciągnij jakieś wnioski. Jak dla mnie i tak masz super ciśnienie- ja przed leczeniem miałam 230/180 i jakoś przeżyłam- ludzki organizm potrafi niejedno wytrzymać. Pozdro.
  3. gemma25

    Martwa dusza.

    Słuchaj, ja przechodzę/przechodziłam to samo!!!! Wiem jak trudno jest uwierzyć człowiekowi, którego życie było koszmarem, w nagłą odmianę losu!!! Ale teraz właśnie masz super-szansę! Jeśli tylko dziewczyna jest fajna i czujesz, że ją kochasz, to spróbuj! Będziesz miał wątpliwości, nie będziesz dłuuugo wierzył w to, co się dzieje, ale po kilkunastu miesiącach Twoje życie zacznie nabierać pozytywnych odcieni!!! Powiedz jej o tym, co czujesz, kiedy nadejdzie właściwy moment, bo jak ją zalejesz na początku wszystkim naraz to biedaczka może się zdołować, a to chyba nie jest to, czego dla niej chcesz! Nie bój się być z drugim człowiekiem!
  4. gemma25

    Leki a Antykoncepcja

    Właściwie, to nie uzyskałam jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie od żadnego z lekarzy. Lekarz prowadzący, który "prowadzi" moją chorobę serca, którą utożsamia z nerwica i depresją, ma chyba jakiś osobisty problem z tabletkami anty. Nie chciał nawet o tym słyszeć, żebym je brała i powiedział, że to jest b niebezpieczne w moim przypadku, bo będę mieć nieodwracalne zmiany w szpiku... To brzmi dla mnie jak jakaś totalna bzdura, więc idę go przycisnąć raz jeszcze w przyszłym tygodniu. Gin natomiast powiedziała, że jeśli mam już ciśnienie i problemy z sercem uregulowane, a tak jest, to nie widzi przeszkód, oczywiście pod kontrolą. Jeśli chodzi o antydepresanty to staram się je odstawić, bo dość mam już tej chemii. Udało mi się zrezygnować już ze wszystkiego prócz Zomirenu, który daje mi spać, a wg lekarza, on tez kłóci się z tabsami. Myślę, że powinnaś poradzić się Twojego lekarza, bo każdy bierze co innego.
  5. Ja tez nienawidzę dźwięków, chodzę z wata w uszach i tak też śpię. Najgorszy dźwięk, od którego nie umiem się uwolnić to bicie mojego serca- nie umiem spać, gdy to słyszę/czuję.
  6. Wysiłek fiz to zajebista rzecz, tylko szkoda, że tak trudno jest się do tego zmusić... Ja tez ostatnio staram się trochę biegać, ale moja kondycja jest pożałowania godna- po 2 kilosach moje serce mówi niet. Mam nadzieję, że to się będzie jakoś poprawiać. O ile zmuszę się,by biegać dalej.
  7. gemma25

    helloo forumowicze

    Cieszę się, ze was znalazłam, bo tylko ludzie, którzy przechodzą przez podobne rzeczy mogą mnie zrozumieć; jest łatwiej żyć ze świadomością, że nie jestem w tym sama. Moja historia jest długaśna, właściwie, to powinnam chyba zacząć leczenie jakieś 10 lat temu. Podjęłam wtedy próbę i trafiłam na fatalnego psychologa, który kompletnie mnie zbagatelizował i poradził bym podziękowała rodzicom za to, co dzięki nim mam. Efekt jest taki, że na psychoterapię skierowany został teraz mój młodszy brat, który na szczęście nie cierpi tak strasznie, bo najgorsze walki stoczyłam ja. Jednak mimo, że jestem już 5 lat poza domem, wspomnienia dają o sobie znać. Od 14 do 22 roku życia piłam, żeby zagłuszyć w sobie poczucie wyobcowania. Przyszedł jednak moment, dzięki mojemu Chłopakowi, że odstawiła wszystkie używki. Myślałam, że zaczyna się dla mnie nowe życie, ale za chwilę przyszła diagnoza o niewydolności serca i olbrzymim nadciśnieniu- żadna z tych rzeczy nie ma podłoża fizycznego, bo prócz tego jestem zdrowa jak ryba- lekarz stwierdził, ze to skutek długotrwałego stresu. Od roku biorę stertę leków, także antydepresantów i nasennych. Moje przesłanie dla młodszych, także dla mojego 8 lat młodszego brata brzmi: idźcie na psychoterapię jak najwcześniej, bo ciągły stres i lęki odbiją się na waszym organizmie prędzej czy później, a to bardzo wiele utrudnia. Trzymajcie za mnie kciuki w mojej walce w labiryntach bez wyjścia. Pzdr Gemma
  8. gemma25

    Bezsenność

    Kurcze, bezsenność to najgorsze co może człowieka spotkać. Ja łykam Zomiren 1mg i fruuuuuu, zasypiam bez tego kołowrotu powracających myśli i emocji. Wcześniej niestety spałam po 3-4 godziny przez jakiś rok, a w sen zapadałam dopiero po kilku godzinach "usypiania". Niestety, po Zomirenie sen jest sztuczny i trwa az 12 h.
  9. U mnie o tyle to ma wiele ze sobą wspólnego, że nie mogę się porządnie zabezpieczyć przez te sterty leków, które łykam, przez co jestem jeszcze bardziej zestresowana- nie wiem kiedy miałam orgazm ostatni raz, ale chyba już dawno temu. Szkoda, bo to była jedna z niewielu miłych rzeczy. A tak w ogóle, to przed chwilą byłam na temacie antykoncepcja, na tym forum i zgubiłam to- nie wiecie gdzie to jest?
  10. gemma25

    Leki a Antykoncepcja

    Ja tez się zastanawiam nad tym, bo to tez mój poważny problem, który, o dolo, objawia się jeszcze gorszym dołem. Ja niestety biorę mnóstwo leków nie tylko psycho, ale też nasercowych, bo moją nerwicę ciężko odchorowuje serce. Gin powiedziała, że tabsy nie, ale plaster może być ok. Pełna nadziei, że po ponad roku pozbędę się choć jednego problemu, poszłam jeszcze poradzić się lekarza prowadzącego, ale ten powiedział kategorycznie NIE. Od kilku dni zastanawiam się jak to będzie w moim życiu w ogóle- bo przecież nie można ciągle używać gumy. To przyprawia mnie o jeszcze większy stres- nie mogę ryzykować posiadania potomka, bo tego nie wytrzyma moje serce. Zastanawiam się nad wkładką, ale chyba jestem za młoda no i nie rodziłam, więc nie wiem, jak by mi to mieli założyć. Może ktoś ma jakieś pomysły, co tu zrobić?
  11. Cześć wszystkim, Ja tez mam PTSD i dowiedziałam się o tym dzisiaj z tego forum. Myślałam, że to depresja i nerwica lękowa- to podobno mam, ale przychylam się bardziej do PTSD jako początku tego, co się ze mną wydarzyło później. Smutno mi się czyta posty całkowitej_tragedii. Mam nadzieję, że od tamtego postowania czujesz się trochę lepiej. Rozumiem Cię dobrze, bo ja też mam problem z mówieniem o tym, co się zdarzyło. U mnie była to dłuuuga seria zdarzeń i teraz mam trudności z przypomnieniem sobie wszystkiego, bo pojawia się jeden temat i zaraz drugi, trzeci... Koszmar, kołowrót. Bardzo chciałabym iść na psychoterapię, ale chyba mnie nie stać- mój młodszy brat płaci 70 zł za wizytę i widzę, że jest mu lepiej. Ja już od roku jadę na psychotropach, ale rzeczywiście, to tylko na przetrwanie, bo pewnego dnia wszystko wraca. Pozdr
×