Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vian

Użytkownik
  • Postów

    2 280
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Vian

  1. No jeśli dajesz sobie wejść na głowę i stepować, to prawdopodobnie trochę tak.
  2. Malinowa, no ekstra, tu prawie wszyscy mieli trudne dzieciństwo, ale jak trudne dzieciństwo przeszkadza w relacjach i rani bliskich, to się idzie na terapię. A Ty naucz się stawiać granice - "Nie życzę sobie, żebyś tak do mnie mówił. Nie zrobię tego, bo... Nie podoba mi się to i to, chciałabym żebyś to zmienił." Basta. W każdym normalnym związku tak jest.
  3. Malinowa, choleryk to osoba, która często, szybko i mocno się wścieka, ale na krótko, potem mu przechodzi do następnego razu. Z cholerykiem da się żyć, wiem, bo sama nim jestem, paru moich byłych też. Natomiast kłamanie, apodyktyczność czy zaborczość to już nie jest kwestia bycia cholerykiem, tylko ma kompletnie inne źródło. Czy razem to nie wiem, ale on na pewno powinien udać się specjalisty, żeby go jakoś sensownie zdiagnozować i wyprostować.
  4. secretladykkk, no, ja np. przejmuję. Ale po pierwsze pewne siebie, śmiałe dziewczyny raczej rzadko kiedy są zainteresowane wycofanymi samotnikami, a po drugie mało która jest taka zdeterminowana, żeby starać się o faceta, kiedy on jakoś nie wykazuje żadnej inicjatywy. Dla mnie za bardzo wszystko sprowadzasz do wyglądu. Carlosbueno jest zadowolony ze swojego wyglądu, nie zależy mu, żeby jakoś chronić prywatność więc wrzuca fotki. To nie świadczy o śmiałości a właśnie o tym - że nie wstydzi się swojego wyglądu i nie uważa, żeby to naruszało jego prywatność.
  5. Ja się tam zastanawiam, co tak późno... -- 20 lis 2012, 15:25 -- carlosbueno, starożytnymi Etruskami rządzili królowie o władzy absolutnej, ale mądrzy Etruskowie mieli zwyczaj, że kiedy w jakimś ich mieście-państwie zaczynało się bardzo źle dziać, wtedy król musiał sam dobrowolnie zgłosić się na ofiarę dla przebłagania bogów (a jak nie chciał dobrowolnie, to mu oczywiście pomagano, z tym, że on ginął zhańbiony). W ten sposób osiągali dwie rzeczy - po pierwsze do rządzenia rwali się tylko ci, którzy faktycznie byli gotowi poświęcić się dla swojego ludu, a po drugie jeśli mimo dobrych chęci trafiał im się jakiś baran, to szybko był usuwany, do tego w glorii i chwale. Wszyscy byli szczęśliwi. To był bardzo dobry system moim zdaniem.
  6. Subforum to "Odpowiedzi i pytania do psychologa" ;-) Ale Tobie rozumiem chodzi o temat o prawiczkach. Ja się nie dziwię. Skoro facet sam o sobie pisze, że jest "nieśmiałym samotnikiem", to co do jego relacji ma wygląd..?
  7. Vian

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=JENxnESv-W4][/videoyoutube]
  8. Chyba nie tyle nieadekwatna złość jako taka ile chimeryczność, łatwe przeskoki od jednego nastroju do drugiego. No ale ok. Sądzę. I..? Według Ciebie zachowania, o których pisze Niepoukładany są dojrzałe emocjonalne, czy o co chodzi..?
  9. Vian

    Nic szczególnego

    W szkole tak robiliśmy. "Co autor miał na myśli..." Każdy gadał co innego, co się jemu wydawało, a na koniec pani i tak mówiła, że wszyscy myślimy źle, bo autor miał na myśli, że. Nigdy więcej żadnego analizowania, co autor chciał przekazać. Bez urazy kochani poeci i poetki (z kilkoma się kumpluję jakby co), ale w zadzie to mam, bo i tak do tego nie dojdę. Z wierszami mam identycznie jak z muzyką czy obrazami albo jakąkolwiek formą sztuki - patrzę czy i jakie wzbudził we mnie emocje. Jak jakieś wzbudził (i nie jest to odruch wymiotny na infantylizm "dzieła") to spoko. Jak wzbudził gwałtowne, takie że rzuciłam się szukać innych prac to wspaniale. Wiersz o papierosie jest spoko. ;-) Dodam, że nie wypowiadam się o konstrukcji, bo nigdy tych zasad nie ogarniałam i w sumie nie rozróżniam wiersza białego od śmiesznie zapisanej prozy.
  10. slawek4574, chcesz parę rad od złośnika? Ja wprawdzie ogólnie Twojej żony nie przypominam, ale napady furii to mamy całkiem podobne. Po pierwsze, człowiek nigdy nie wścieka się bez powodu, albo jedynie z powodu palca w obiektywie czy innej pierdoły, natomiast w człowieku złość może się kumulować (czasem nawet całe życie), aż się jej nazbiera tyle, ze każda pierdoła może wywołać furię. No i co to za powody to nawet Twoja żona może nie wiedzieć - może jej rodzina nie była tak kochająca, może była wyśmiewana całe życie przez to, że jest adoptowana, może może może... Z palca sobie te powody wyssałam tak przykładowo. Chodziło o to, że może być zła bo była wyśmiewana i nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że to w niej ciągle siedzi i się jątrzy. Po drugie jak my złośnicy się wściekamy, to nie ma sensu z nami podejmować żadnej rozmowy aż się wywściekamy, bo nie dość, że do nas nie dotrze, to jeszcze nakręci. Np alergicznie reagujemy na pytania w rodzaju "O co się wściekasz?" bo uważamy, że cały świat powinien świetnie wiedzieć, o co się wściekamy. (Mnie ta iluzja przechodzi wraz z furią, a jak u Twojej żony to nei wiem). Po trzecie nie lubimy jak nas ktoś traktuje protekcjonalnie albo bagatelizuje - "Przecież nie masz o co się drzeć..." albo "Dooobra, skończ już" działają jak płachta na byka, bo ponownie - nawet kiedy pozornie wściekamy się o rozlaną wodę albo w ogóle zupełnie bez powodu, to tak naprawdę mamy bardzo poważny powód i czujemy to w środku. A ktoś nas olewa... Natomiast co do reszty zachowań Twojej żony - ciągły zły nastrój, zwalanie winy na kogoś, nieprzyjmowanie do wiadomości, że takie zachowanie jest złe, zamykanie się w sobie na dobę po awanturze - to już całkiem nie ja, ale z drugiej strony ja swoje problemy przepracowałam, może gdybym tego nie zrobiła, też bym się tak zachowywała. A i tak wściekam się częściej i bardziej niż przeciętna Kowalska. A nawet Kowalski. ;-) Tu raczej chodzi o - skoro nie podjęłaś leczenia to ja się wyprowadzam, ponieważ ciągłe awantury i obwinianie mnie dobijają. Spójrz na to z tej strony - gdyby była alkoholiczką pijącą, o swoje picie winiła Ciebie i nie zamierzała się leczyć, co byś zrobił?
  11. nazywam się niewarto, chodzisz na terapię?
  12. nazywam się niewarto, i chcesz, żeby tak zostało?
  13. Czyli podświadomie musisz uważać, że ma albo przynajmniej może mieć rację. Proponuję to jednak przemyśleć, żebyś za miesiąc albo 3 miesiące nie pisała, że kolejna osoba się od Ciebie odwróciła mówiąc, że byłaś dla niej zła i znowu się pocięłaś.
  14. nazywam się niewarto, a możesz na chwilę przestać z samobiczowaniem i jakoś się ustosunkować do mojego postu..? Bo wiesz, to akurat mogłoby pomóc, a pisanie tylko, że się czujesz podle, to niekoniecznie.
  15. nienormalna21, a co to ma do rzeczy?
  16. nazywam się niewarto, ja tu czegoś nie rozumiem. Najpierw piszesz, że się pocięłaś, bo koleżanka napisała Ci przykry mail, a jak się zapytałam, o co dokładnie Cię oskarża, to stwierdzasz, że to w ogóle rozdmuchana sprawa, bo dziewczyna zawistna i nie ma problemu. No to jak nie ma problemu, a koleżanka zawistna, to czemu się pocięłaś! I wiesz, to już nie pierwszy raz, kiedy piszesz, że masz jakiś problem, coś Cię zabolało, więc się pocięłaś i cierpisz, ktoś wyciąga do Ciebie rękę, chce Ci pomóc rozwiązać ten problem, żeby Ci było lepiej, a Ty go zbywasz. To nie Ty napisałaś, że się nie wstydzisz cięcia się? No to skoro się nie wstydzisz, to nie wymyślaj fasadowych usprawiedliwień. Albo problem masz i faktycznie gdzieś tam z tyłu głowy podejrzewasz, że Twoja bardzo bliska osoba może przez Ciebie cierpieć i dlatego się pocięłaś (w takim wypadku zamiast się ciąć trzeba rozwiązać problem, dojść co robisz źle, co możesz zmienić, co jest prawdą a co tylko podejrzeniami koleżanki), albo problemu nie ma, bo koleżanka zrobiła z zawiści z igły widły, a Ty jedynie używasz tego jako usprawiedliwienia dla swojego uzależnienia od cięcia się, żeby mieć mniejsze wyrzuty sumienia. Jak alkoholik, który mówi "piję nie dlatego, że jestem uzalezniony, ale dlatego, że żona jest wredna, szef na mnie nakrzyczał, syn mnie nie szanuje ble ble ble). Albo albo.
  17. Nie napisała w mailu? To może się dopytaj, bo to dość istotne, czy faktycznie coś robisz źle, nawet nieświadomie, czy dziewczyna Cię tak bezpodstawnie oskarża. Takie rzeczy się wyjaśnia a nie odsuwa od siebie i tnie, kociak.
  18. Jak według koleżanki doprowadzasz tę bliską osobę do samobójstwa?
  19. A możesz rozwinąć? Na jakimś przykładzie..? Twoim przyjaciołom przeszkadza, że jest Ci... lepiej..?
  20. nazywam się niewarto, a co rozumiesz przez "zawsze"? Przyjaciele też mają swoje życia, swoje problemy, swoje gorsze dni i ciężko raczej być dla kogoś ZAWSZE.
  21. Strzeliłabym Ci test na osobowość, bo sporo tych wad jest charakterystycznych dla ekstrawertyków (czyli dla mnie na przykład). No i parę w rodzaju tego albo nadmiernego szanowania albo nieszanowanie rzeczy kojarzy mi się z niedojrzałością po prostu. Zupełnie jakby ktoś Ci ciut za mało czasu poświęcał w dzieciństwie i nie wychował pod tym kątem. Jakby coś to ja Cię nie chcę urazić, ale po prostu dzieci tak robią - o swoje ukochane rzeczy potrafią dbać z uporem maniaka, a inne kompletnie olewać czy celowo właśnie rozwalać.
  22. No niech Ci będzie, może i za szybko, ale na zwykłą logikę - jakby chłopak na odległość źle na Ciebie działał, to byś chciała z nim zamieszkać? Pewnie przyjąć Cię przyjmie, ja bym przyjęła, ale to może raczej zaognić Wasze wzajemne stosunki niż poprawić. No ale rób jak chcesz.
  23. nazywam się niewarto, no a co, WSZYSCY Cię lekceważą i nikt nie szanuje Twojego wsparcia? O.o Ty weź zorganizuj jakiś konkurs na bratnią duszę, ja piszę serio. No bo jak nie masz takiej osoby, to musisz poznać, nie? Równie dobrze tu jak gdzie indziej. Napisz, jakie kryteria musi spełniać Twoja bratnia dusza i zobaczymy, kto się znajdzie. Powtarzam - piszę mega mega poważnie. Jedna z koleżanek tak poznała swojego chłopaka i są ze sobą 2,5 roku, hajtać się będą i w ogóle och ach. :) Spróbuj, co Ci szkodzi.
  24. nazywam się niewarto, a kiedy byś wiedziała, że jej zależy?
×