Skocz do zawartości
Nerwica.com

sm@kosz

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sm@kosz

  1. Ja afobam biorę od listopada. Codziennie, moja dobowa dawka to, teraz ok 3mg. Spotkałem się z wieloma opiniami na temat odstawienia tego, leku, ale do końca nie jestem przekonany która z nich jest najskuteczniejsza. Zdaję sobie sprawę z faktu, że odstawienie benzo niesie ze sobą negatywne skutki, zarówno pod względem fizycznym jak i psychiczny. Dlatego mam pytanie, do osób, które z tego wyszły o metodę, z której korzystały: - redukcja benzo - zastąpienie afobamu słabszym odpowiednikiem - detoks Skłaniam się do pierwszej opcji, ale pod tym względem nikt w tej chwili nie jest mi w stanie pomóc. Czekam, aż moja prowadząca Pani psychiatra, która wypisywała tylko recepty wróci z urlopu. Detoks źle mi się kojarzy i tego typu pomoc chciałbym ominąć dalekim łukiem. Z kolei zastąpienie silnego benzo, słabszym benzo to tak jak walka alkoholika z %, który zamienia 4piwa na 1 lampke wina, a jak się budzi widzi pustą butelkę.
  2. Kto z nas mówi o długotrwałym leczeniu Afobamem? Lek ten bierze się tylko doraźnie, ale w niektórych indywidualnych przypadkach, ta doraźność pojawia się za dnia zbyt często. I tak świadomi tego, że popadamy uzależnienie, częściowo mamy to gdzieś, bo skoro lek pozwala w miarę normalnie funkcjonować z NL, to po co się męczyć przez cały dzień, skoro można zarzucić sobie zbawienny afobam. No i tak się wpada w pułapkę. Prawda jest, że tolerancja wzrasta, lek przestaje działać, tak jak na początku. Na wstępie 0,25-0.5 działa 5-6 godzin, później 0,75 i po 3 godzinach już odczuwa się dziwne reakcje Ktoś, na początku może sobie z tego nie zdawać sprawy i wmawiać sobie, że nerwica wciąż go nęka, ba może uważać się za osobę szaloną, a to tylko skutki tego, że afobam przestaje działać. Druga sprawa jest taka, że nikt z użytkowników nie ma wiedzy na temat leków, ich działania oraz indywidualnych problemów danej osoby. Pisanie więc, że polecam pramolan zamiast afobamu, uważam za zbędne, bo to lekarz podejmuje decyzję obserwując i wyciągając wnioski od swojego pacjenta, a nie osoby trzecie, które czerpią swoją wiedzę na podstawie tego co dowiedziały się w internecie, lub co przepisał im lekarz (specjalista), nie rodzinny. Btw. zamiana afobamu, na leki o podobnym działaniu to uzależnienie. To tak jak w przypadku alkoholika, który 4 piwa zamienia na 1 lampkę wina. Liczy się tylko całkowite odstawienie dragów i życie bez nich. Wówczas można się uważać za osobę zdrową i wolną od wspomagaczy. A ja dalej walczę, aby osiągnąć ten cel. Oczywiście nie sam, bo nie mam na ten temat najmniejszego pojęcia. Ale, ja na dzień dzisiejszy chcę się pozbyć wszystkiego. wenli, alpry i innych testowych zamienników, chcę się całkowicie uwolnić od dropsów.
  3. Każdy reaguje inaczej, Tobie zgasł dwa raz samochód, a zdarza się to mężczyzną mającym prawo jazdy 10-20 lat, więc jest to normalne. Ja dość późno podchodziłem do zdawania prawka, bo miałem wówczas 21 lat. Głównie przez strach, który tkwił gdzieś w mojej świadomości, że sobie nie poradzę itp. No i uwielbiam samochód, zwłaszcza dłuższe trasy, bez przesady oczywiście. Był moment, na początku NL, że ze wszystkimi objawami wsiadałem za kółko i jechałem 80km, masakra w sumie . Lekarstwa pomogły. No, a później miałem czołowe zderzenie z innym samochodem, pod koniec kwietnia br. 2,5 miecha noga w gipsie, przez ten czas popadłem w niesamowite znużenie i senność, chyba jakaś depresja hehe. Nadal jeżdżę, nawet drogą, gdzie straciłem ponawianie nad samochodem i nie robi na mnie to najmniejszego wrażenia w sumie. Co prawda innym samochodem, bo z tamtego to tylko fotele były dobre, wyciągnąłem z tego sporo wniosków w sumie, nie od razu oczywiście, tylko z biegiem czasu. Rozmawiałem na ten temat z psychologiem która nie chciała by mnie spotkać na drodze... tyle w temacie. Radziłbym na Twoim miejscu udać się do specjalisty, według mnie do mężczyzny. Bo osobiście uważam, że on zdecydowanie lepiej wpłynie na Twoją pewność siebie. Nie jest, to w żaden sposób dyskryminacja, ale każdy do takich wątków podchodzi indywidualnie. A wnioski te wyciągam poprzez porównanie tego, co usłyszałem od mężczyzn z pogotowia, policji i wysokiego sądu (byłem trzeźwy, ale... nie rozwijam wątku) z tymi co powiedziała mi pani Psycholog. Teraz sobie porównaj mój przypadek, z Twoim gasnącym samochodem.
  4. Tak, silna motywacja i impuls skłaniający do działania. Tylko, że ten impuls działa u mnie chwilowo, a później zanika Ja musiałbym mieć rozpisany plan, a nad sobą kobietę ubraną w lateks, wysokie szpilki, a w ręku trzymającą bicz Odnośnie leków, to myślę, że są one potrzebne. Bo sama nerwica, która dotyka innych u każdego wywołuje inne reakcje. Owszem, są one często zbliżone do siebie, ale widocznie tak działa nasz mózg, któremu czegoś tam zabrakło. Afobam, jak afobam... dobry skurczybyk na początku, tylko to zdradziecka szmata. Ja na dzień dzisiejszy wyrzuciłbym w sumie wszystko. Chodziłem tu i tam, coś dodawali, coś odejmowali, ja sam odkładałem (teraz lecę na venlach i afobamie). To jak test na zwierzętach. A może się uda. I człowiek łyka to gówno, i na następny dzień chodzi śpiący itp. Ile można łykać to jeszcze? No i co z tego wyszło? Łykało się afobam, bo pomagał normalnie funkcjonować, a teraz sięga się po niego, bo występują skutki uboczne. Jestem ciekaw ile osób leciało na dawce powyżej 3mg na dzień
  5. sm@kosz

    Czuję lęk

    Tego typu filmy są stworzone dla osób, którym w życiu brakuje mocnych wrażeń. Inni sięgają po komedie, filmy sensacyjne itp. Film tego typu to zwykła gra aktorów, specjalne udźwiękowienie mające nadać klimatu. Nie wiem ile masz lat, ale zgaduję, że dużo mniej niż 18. Szukasz mocnych wrażeń. Lub po prostu chcesz sobie coś w pewien sposób udowodnić. Za kilka dni Ci przejdzie i zapomnisz o tym. I radziłbym Ci, żebyś sobie wszelkiego tego tupu filmy zamienił na coś, co wywołuje pozytywne emocje. Zupełnie niepotrzebnie narażasz swój mózg na bodźce z nich płynące i ta nieświadoma część mózgu uruchamia w tobie takie reakcje.
  6. Miałem identycznie czy 15km, czy 80km, bez różnicy. U mnie wszystko zaczęło się od kołatania serca. Dzięki afobamowi "ataki" te ustąpiły i w miarę normalnie funkcjonowałem. Ale leki z reguły mają również skutki uboczne, oprócz uzależnienia. Ja jak próbowałem brać Cloranxen, zacząłem od 10mg.. to po kilkudziesięciu minutach stawałem się za dnia senny i udawałem się na 1 godzinną drzemkę, a budziłem się po 6 godzinach Problem w tym, że pod koniec kwietnia miałem czołówkę, w sumie wyszedłem cało. Noga w okolicy kostki złamana w 2 miejscach i 3 miesiące wegetowania na L4, później jeszcze załatwianie papierków do pracy, bo zbyt długo chorowałem i przez ten fakt tak strasznie się rozleniwiłem, że są dni gdzie potrafię przespać cały dzień W sumie teraz staram się z tym walczyć, nie ma spania i już. Tylko, że siedzę na urlopie i swobodnie się czuję tylko, gdy wsiadam w samochód i jadę gdzieś, załatwić coś itp. Tylko, że już nie mam co załatwiać, karty kredytowe wyczyszczone to nawet na CH nie mogę się urwać
  7. cloranxen, to jeden z najsłabszych benzo. Nie mylić z klonami. Bez terapii, bez specjalisty, i bez dropsów nie dasz rady, będzie coraz gorzej. Tylko nie rób tego błędu co ja powierzając na początku NL, lekarzowi rodzinnemu. Jeżeli chcesz normalnie funkcjonować, a chcesz, to jedynym wyjściem dla Ciebie to udanie się do psychiatry, psychologa i terapia grupowa. Na początku leczenie farmakologiczne, antydepresant + doraźnie silniejsze benzo. To już indywidualna sprawa lekarza. Ale z reguły wiem, że przy pierwszej wizycie psychiatra nie przepisuje nic silnego. Później wizyty u psychologa i terapia grupowa. Sam się na taką terapię zapisałem w mieście oddalonym o ok 30km (po roku!! tylko że muszę czekać :) ), a do psychiatry mam w drugą stronę też w tych granicach. I dla mnie nie stanowi to żadnego problemu. Ja na początku dostałem afobam, też się obawiałem, nawet dawki 0,25, bardzo mi pomógł, zwłaszcza na początku, gdy w grę wchodzą andydepresanty. Powiem, że odwrócił życie o 180' znowu czułem się normalnie. Ale na samych lekach nie dasz rady. Wszystko siedzi w głowie i musisz zrozumieć NL, poznać innych ludzi, którzy mają podobne dolegliwości i nie poddawać się. A Wmawianie sobie, że psycholog i psychiatra, lekarstwa są nie dla mnie w tym przypadku IMO to najgorsze co może sobie człowiek na siłę wmawiać. Zresztą co za problem przejechać do poradni leczenia nerwic w innej miejscowości?
  8. ja ten lek dostałem, gdy brakło mi afobamu i żaden lekarz nie chciał mi go wypisać, nawet biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej bez problemu go dostawałe. Wyszło jakieś rozporządzenie i nie ma afobamu. No, ale ja nie daje łatwo za wygraną i pojechaem do mojego psychiatry, mówie, że lekarz rodzinny odwrócił się tyłem, a ta Pani w 5 sekund wyciąga zaświadczenie. W sumie mam dwa opakowania cloranxenu, ale w porównaniu z afobamem jest to bardzo słabe. Nawet jak wezmę 10mg. a że pudełeczko zawiera 30 kapsułek, to myślę, że dwa opakowania zniknęłyby w tydzień Tak samo słaby jak zomiren SR. W sumie to psychiatra mi dał dawkowanie 2-1-1, 1-1-1 lub 1-0-1 dodając, że jak mną będzie trzepać to mam sobie wziąść afobam 0,25 Bądź tu mądry i pisz wiersze hehe Nadal biorę afobam. 2,25mg-3 (o,75x3-4dziennie). Dość spora dawka, więc w sumie się nie dziwię, że to nie działa, tak jak powinno hehe. No nic dzisiaj skończył mi się nagle afobam, mój rodzinny na urlopie, psych dopiero w środę, a... znam skutki uboczne odstawienia benzo na 1-2 dni i przez takie piekło to ja już 3 raz nie zamierzam przechodzić. Jest teraz chwilowa szansa dla Cloranxenu, aby poznać jego działanie. Odnośnie afobamu, to teraz jestem na etapie jego redukcji, co nie bardzo mi wychodzi
  9. Zdecydowałem się na redukcję jednak, chcę jeszcze znaleźć jakąś terapię grupową dla osób, które mają NL. Ale większość, to oddziały dzienne. Nie ma szans u mnie z 3 miesięcznym "leczeniem" 5 razy w tygodniu od 8-14. Chyba, że wynagrodzenie spadnie mi z nieba, ewentualnie trafię 6 w lotku. Zamiana afobamu na słabsze benzo to kiepski pomysł. Bo nie dość, że to nie działa, to jeszcze muszę wziąć afobam. Redukcja, tylko, że przy mim braniu to 2 opakowania wystarczają mi na 2 tygodnie I co? Mam tak biegać do rodzinnego co 14 dni, żeby nową paczkę mi przepisał? W sumie dałem mu zaświadczenie od specjalisty, i naściemniałem, że kategorycznie zabronił mi nagłego odstawienia afobamu, że sobie mam to redukować. W rzeczywistości on nic nie mówił, tylko zaświadczenie mi wypisał hehe. Ale taka redukcja troszkę trwa Wiem, że to już na mnie nie działa, ale kolejnej odstawki nawet nie próbuję.
  10. Ja dwa razy próbowałem, pierwszy raz wytrzymałem 1 dzień, a drugi trwał dwa dni... weekend. To jak mną później pozamiatało to objawy na początku NL to jak zderzenie roweru z czołgiem Brałem go 7 miesięcy, nie mało, nie dużo, 0,75x3. A ostatnio doktorek rodzinny mi mówi, że mogę odłożyć z dnia na dzień, nic mi nie będzie A, że nie miałem żadnego afobamu pod ręką, to musiałem szybko coś wykombinować. Drugi lekarz rodzinny nie wypisze, mimo, że wcześniej wypisywał, bo to lek uzależniający i niech idę do lekarza prowadzącego. No to jedyne co mi przyszło do głowy to dzwonić do psychiatry z mojej okolicy, która miała przyjmować dopiero za dwa dni, no ale udało się umówić na ten sam dzień. Dostałem afobam 0,25x30 i jakieś słabsze benzo. Tłumaczenie jej, że jeżeli Clor będzie za słaby, to dorzucić, a jak będzie Pana trzepać to afobam uświadomił mnie tylko w przekonaniu, że to był błąd udając się do tej osoby. Chociaż wiem, że takie odstawienie afobamu jest również skuteczne. No nic. Na następny dzień pojechałem do mojego psych. prowadzącego, i mówie że mam problem z lekarzami rodzinnymi, ta w 5 sekund wyciągneła zaświadczenie no i ten problem mam z głowy. Pozostaje pytanie. Bo zamierzam to mimo wszystko odstawić. Jaka jest najlepsza metoda? redukcja afobamu, zmniejszając dawkę co 1-2 tygodnie. Czy przejść na słabsze benzo i łykać po 9 tabletek dziennie?
  11. Tak, znakomity na początku NL przy asekuracji innymi lekami, ale nie daj Bóg, że ktoś się uzależni, bo o to bardzo łatwo (zresztą, od czego dzisiaj nie jesteśmy uzależnieni ) i braknie mu tabletek na dwa-trzy dni, to wówczas się piekło na ziemi przechodzi. Ja tak w sumie miałem już kilka razy, to co przed leczeniem + to co się nazbierało przez ten czas chyba, jak pizdnie... łooo K**** ;o to, się później odechciewa rozstawać z afobamem Jest oczywiście na to lekarstwo, które nazywa się "zajęcie", ale znajdź tu sobie coś i jednocześnie skup się na tym, gdy kilka narządów, w tym mózg robią coś, co trudno sobie czasami wyobrazić W komfortowej sytuacji są Ci, co biorą naprawdę... doraźnie. 1 tabletkę na miesiąc
  12. Tak, znakomity na początku NL przy asekuracji innymi lekami, ale nie daj Bóg, że ktoś się uzależni, bo o to bardzo łatwo (zresztą, od czego dzisiaj nie jesteśmy uzależnieni ) i braknie mu tabletek na dwa-trzy dni, to wówczas się piekło na ziemi przechodzi. Ja tak w sumie miałem już kilka razy, to co przed leczeniem + to co się nazbierało przez ten czas chyba, jak pizdnie... łooo K**** ;o to, się później odechciewa rozstawać z afobamem Jest oczywiście na to lekarstwo, które nazywa się "zajęcie", ale znajdź tu sobie coś i jednocześnie skup się na tym, gdy kilka narządów, w tym mózg robią coś, co trudno sobie czasami wyobrazić W komfortowej sytuacji są Ci, co biorą naprawdę... doraźnie. 1 tabletkę na miesiąc
  13. Taaa, a wszystko zaczyna sie od slow: "prosze brac doraznie". Czlowiek zanim sie nie obejrzy i po kilku tygodniach/miesiacach dwa opakowania albry (60 tabletek) ledwo wystarcza na 2-3 tygodnie :) Jestem ciekaw jak wyglada procentowo stosunek osob, ktorym ten wspanialy lek zostal przepisany i zakonczyly z nim przygode po 2-6 tygodniach, a ile popadlo w uzaleznienie i asekuruja sie nim 3x dziennie przez kilka miesiecy, tak jak ja :) Jak wyglada odstawienie benzo? Czy jezeli bralem 0.75x 3-4 razy dziennie, to moge zejsc sam... bez konsultowania tego z lekarzem do 0,5x3? Czy raczej ma to charakter nieco lzejszy? -- 29 maja 2012, 17:20 -- dodam jeszcze tylko, że na początku jak brałem afobam na sen (gdy nie mogłem zasnać o 2-3) i był on za krótki tj. ok 6 godzin, to po przebudzeniu przez 2godziny spałem na stojąco kompletnie nie wiedząc co się wokół mnie dzieje. Teraz... tego nie mam, ale zauważyłem, że jeżeli śpię ponad 8 godzin, to czasami po przebudzeniu jestem tak oszołomiony, że przynajmniej 2 godziny do siebie muszę dochodzić. Kwestia tego, że od 4 tygodni wegetuję i nic nie robię. Wypadek samochodowy, noga do gipsu i nie ma lepszego połączenia niż brak zajęcia z NL. Aczkolwiek muszę przyznać, że wenle tutaj bardzo mi pomogły i już takich ataków jak na początku nie mam, a jak już są to traktuję je ze znacznym dystansem, no... ale nie zawsze się da oczywiście zapanować nad wszystkim. Ten afobam chciałbym powoli odstawić, wpadłem w jego sidła już na samym początku. Wówczas, gdy przestawał działać nawracały się lęki i panika. Teraz uczucie odrealnienia. Staram się, ale trochę czasu trzeba na to poświęcić.
  14. ja widzac igle mdlalem juz od bajtla, ale jak juz mi powiedzieli, ze mam sobie sam w brzuch wbijac zastrzyk /podwojne zlamanie gdzies w kostce/ podobno, zeby zakrzepow nie bylo. Podwija sie fald skory na brzuchu i cienka igielka wbija. Ja sobie to nieco inaczej wyobrażałem i kaput, hehe w sumie nic na poczatku nie czulem wyciagnalem kluczyki z samochodu bo sie cos tlilo, wzialem dokumenty okulary, a w tym czasie juz bylo zbiegowisko, dwie karetki, straz policja. w sumie 5-10 minut. Jeszcze na stojaco rozmawialem z policja, ze przyznaje sie do spowodowania wapadku i dmuchalem. A strazacy mowili, gdze schowali mi akumlator. Pozniej w szpitalu okazalo sie, ze zjebalem drugi zespol policji, ze juz dmuchaem i nie mam zamiaru dmuchac drugi raz, no to ci na wszyskie badania mnie wyslali, a pozniej jakies narkotesty. A ja pamietam to tak, ze powiedzilem im, ze juz dmuchalem, a ci, ze to juz nie trzeba, a ja... nie ma problemu moge dmuchac. Teraz juz sam nie wiem, czy matka byla w wiekszym szoku niz ja i przeinacza fakty, czy co... Dziwnie się przechodzi te "szoki"... http://www.brzeszczenazywo.pl/news.php?readmore=66
  15. wypadek był ok 8:40 i do 12-13 czułem się dobrze, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Niestety afobam działał tak, że cały ten wypadek miałem gdzieś. Może to taki rodzaj obronny organizmu... szok. Ale jak rodzicielka przyszła z wykupionymi lekami i powiedziała, że mam zastrzyki do brzucha aplikować.. nie wierzyłem, zatrzymała dr. ta wszystko wyjaśniła i z tekstem, że zaraz wraca i pokaże jak mam sobie to wbijać. Wyciągnąłem strzykawkę, ta mi coś opowiada i nagle przeteleportwałem się z wózka na łóżko w wyciągniętymi nogami do góry i zastanawiałem się jak to możliwe
  16. rano ok 7:30 poszedł afobam, wenle, spamilan... jechałem na wizytę do p. psycholog. nie dojechałem. Straciłem panowanie na łuku lewo-prawo-krawężnik i czołówka z innym kierowcą. W szpitalu i podczas wypadku zachowywałem się stosunkowo spokojnie do tego stopnie, że policja poprosiła mnie na zaplecze i zrobiła test na zawartość narkotyków Noga w okolicy kostki złamana, szyna 2 tygodnie, auto do kasacji, całe szczęście, że drugi kierowca nie odniósł poważniejszych obrażeń, bo nie wyglądało to ciekawie u niego :/
  17. alpra doraźnie jest ok, ale nie lubię tego uczucia pojawiającego się po 5-6 godzinach, gdy już przestaje działać. Na początku leczenia, gdy benzo brałem doraźnie, wracały lęki itp. Teraz, gdy już wpadłem w dawkę 2,5-3g dziennie (lecę również na wenlach i spamilanie)... pojawia się takie strasznie dziwne uczucie, ciężkie do sklasyfikowania i opisania "co mi jest". Też takie coś macie?
  18. Skipper miał pewnie na myśli, to, że @PHIL_116 opisując dzień po dniu stosując tylko i wyłącznie leczniczo sertaline (przez 2-3 tygodnie, a które zaskakują po 1-2 miesiącach), nie jest on w stanie w żaden racjonalny sposób stwierdzić, czy jego samopoczucie związane jest z braniem leku, czy też miały na to wpływ zewnętrzne czynniki np. pogodowe, lub osób trzecich lub inne wkrętki, które u nas są normą Skippi, lepsze to, niż czytanie wątku, gdzie każdego dnia kilka osób chce popełnić samobójstwo.
  19. ja tam pie***e ten asertin, jak te mdłości maja tyle trwać to mam w dupie takie leczenie. wcześniej wenle 75 (tutaj mdłości i złe samopoczucie trwało ok 2.tyg) /spamilan/afobam zajebiście się komponowały przez kilka miesięcy, a jak było coś nie tak to alpra szła w dawce 0,75 i było git. Odkąd asertin zarzuciłem, nawet w dawce 25 to mi samopoczucie spadło, mdłości, i krótko śpię (ok. 5-6 godzin) i alpra częściej musi interweniować. A nie będę czekał kilka miesięcy, skoro było dobrze. Czekam na jakąś terapię. Mam 27 wiosen i nie mam zamiaru codziennie zarzucać 5 różnych tabsów jak emeryt. Czekam na terapie i się już 3 miesiąc doczekać nie mogę. W sumie dostałem go tylko pewnie po to, bo troszkę naściemniałem, żeby zomiren SR, który gówno dawał zamieniła mi ponownie na zwykłą alprę. JA nie będę jakimś królikiem doświadczalnym. Zwłaszcza, że rozmowa z tą kobietą trwa 5 minut i czuję się jakbym prowadził monolog z lustrem. Może kiedyś, jak mi się pogorszy. Na razie leczyłem się przez 4-5 miesięcy i było coraz lepiej, więc myślę, że ten asertin jest zbędny. PAPA Asertinku.
  20. ktos z was sobie przypomina moze, czy na poczatku brania asertina dokuczaly mu lekkie nudnosci? w sumie bez znaczenia jak dla mnie czy to dawka 25, czy 50. Jak długo to może potrwać?
  21. ja już drugi dzień na asertinie 50 i w sumie ciężko mi stwierdzić coś na temat samego samopoczucia, bo wcześniej bywało raz lepiej, raz gorzej. Ale zdecydowana poprawa niż przed leczeniem. Chodzi o psychiczne odczucia, ale zauważyłem, że pojawiły się u mnie nudności i suchość w ustach, wcześniej czegoś takiego nie miałem. Przynajmniej nie przypominam sobie (orócz tego, gdy zaczynałem przygodę z wenlami). Tak szybko? Musze zaglądnąć do ulotki, bo w sumie nie czytałem W sumie myślałem, że skoro inne leki ciupie już 4-5 miesięcy, to nic mnie nie zaskoczy już Kwestia tego, że zacząłem palić jakieś 2-3 tygodnie, zupełnie z głupoty, żeby się czymś zająć. Wcześniej przez 27 lat byłem tylko biernym palaczem. Ale z tym szybko skończę... o ile wcześniej miałem ochotę zapalić papierosa, za papierosem, to teraz ledwo jednego kończę aha, no i koszmary jakieś miałem dzisiaj w nocy, i też nie wiem, czy przez asertin, czy alprę Bo niby ludzie twierdzą, że po benzo są piekne sny, owszem, ale koszmarki też się trafiają, a te były tak jakby ukierunkowane i krążące wokół moich kompleksów. Poszedłem spać ok.2, przebudziłem się może przed 5-6, nie wiem, lekkie kołatanie serca, mrowienie w plecach i ogólnie trochę zimno było Powiedziałem sobie, że skoro nie wykitowałem podczas snu to mi nic nie będzie, zarzuciłem sobie 0.25 (ogólnie biorę 0,75) alpry i poszedłem spać
  22. dokładnie. To jest normalne odczucie i każdy z nas przez to przechodzi. Trzeba nauczyć się z tym żyć. Tak ma teraz być i już. Najczęściej dopada nas, gdy z myślami jesteśmy sam na sam, lub w miejscach publicznych. Rozmowa z bliskimi pomaga. Faceci mogą np. zasiąść przy konsoli i 42' lcd/led TV :) Ja, jak nie miałem co ze sobą zrobić, to wsiadałem w samochód i jechałem do jakiegoś CH na zakupy. Czytanie książek też pomaga
  23. ja dość często przeżywałem to odrealnienie. Na początku NL to po przebudzeniu, jak wyciągałem ręce przed siebie to czułem jakbym był uwięziony w jakimś ciele. Gdy rodzicielka sprawdzała o 12-13 czy jeszcze żyję, czy też kopnąłem przez noc kalendarz, to jak wchodziła do pokoju wydawała mi się obcą osobą, wszyscy dla mnie w domu byli obcy. Później na szczęście to minęło. Później, zupełnie przypadkowo odlatywałem gdzieś w trakcie dnia i nie wiedziałem gdzie jestem. Na studiach, siedząc ze znajomymi coś im opowiadam, nagle *** przerwa *** i *** powrót **** - takie uczucie, co ja tutaj robię Masakra. No, ale z czasem rozkminiłem, że to skutki m.in zbyt doraźnego zarzucania afobamu lekarz i psychiatra mówią: bierz doraźnie, a ja co miesiąc mam 5 opakowań po 30 pigułek
  24. Tak, jak napisałam: wszystko ma swoją cenę. Nadal traktuję "tankowanie" jako opcję kryzysową. I tak naprawdę nie wiem, co robi srakę z mózgu. Chyba wszystko: leki+ stres ile razy bierzesz dziennie alprę? 3-4?
  25. no ja dzisiaj pierwszą moją 50 zarzuciłem. zobacze co się będzie działo... (mam brać 1 w południe) jak coś nie tak to alpra leczę się już 4-5 miesięcy i najgorzej było przy wenlach (pierwsze 2 tyg) i przy pominięciu jednej dawki jarvisu. Dodatkowo spamilan, i afobam. Lęków takich jak wcześniej dawno już nie mam (zawały, wylewy o 4-5 nad ranem, trzęsące się nogi, a już kołatanie serca mam gdzieś), Raz tylko pod prysznicem miałem wrażenie, że nie oddycham i serce mi stanęło ale sytuacje stresujące sprawiają, że bardziej się nakręcam i lekkie lęki wracają nadal. Jestem ciekawy działania tego asertinu :) @SETALOFT - kontynuuj, proszę to co piszesz. To bardzo interesujące bierzesz coś jeszcze dodatkowo?
×