Wqrwia mnie już (nie da się powiedzieć tego inaczej) to wszystko, jeden dzień fajnie, na drugi dupa, i chooy wie kiedy dostanę napadu paniki. Za kierownicą trochę lipa, w tłumie obciach. Tak to bym zebrał paru ludzi z Krakowa i jakieś spotkanie zaaranżował, a tak tkwię w tym poyyebany jak widły w gnoju. Przepraszam za słownictwo ale staram się opisać obrazowo.