Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miro

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Miro

  1. haribo190, Spokojnie, "Licho Nie Śpi" U mnie zajebiście, lęki wręcz pokonane, świat wydawało by się jest piękniejszy, bez żadnych mixów Slonko1, Nie zgadzaj się przenigdy na benzodiazepiny, to był mój największy błąd, jeszcze po tym jak odkryłem że lęki można pokonać praktycznie tylko z pomocą doraźną leków A co do dzisiejszego dnia? Nie mam planów... Lęki pokonane, samopoczucie znakomite, hmm, zrobię sobie dziś chyba dzień wolny, a jutro stawię czoła Agorafobii. Czyli na jutro plan taki: jadę tam gdzie w cholerę ludzi, czyli pewnie nad wisłę (Nie lubię tłumu) zejdę na alejkę gdzie wszyscy spacerują, zasiądę, triumfalny papieros, i tak będę siedział, myślał, ponieważ wątpię żeby lęki mnie jeszcze złapały...
  2. Miro

    Tężec, ktoś wie?

    mamma, Prędzej trafisz 6 w totka niż w ten sposób złapiesz tężca pamiętaj, że przy tego typu skaleczeniach krew WYPŁYWA, więc nawet jeżeli był by tam na klamce ( ) tężec, to w twoim organiźmie go nie ma, ponieważ wypłynął. Musiało by to być otwarte skaleczenie, takie gdzie na ściankach mógłby się rozwinąć.
  3. Saraid, No to OK, bo niektórym przechodzi w ciągu 5-10 min. Kiedy tabs podany doustnie zaczyna działanie po 30 minutach Jakbyś napisała że po 5 minutach to bym Cię okrzyczał, że to nie tabs Ci pomógł
  4. Saraid, Po to są tabsy, doraźnie to można zawsze Pozwól że zapytam: Jaki okres czasu minął od zażycia tabsa do ustąpienia ataku?
  5. monk.2000, Gdzieś kiedyś zostało mi wpojone: Nie męczyć się, nie poddawać, i nie znam takiego zwrotu jak "Nie pokonam" Nie mniej jednak życzę Tobie mojego charakteru na kilka dni
  6. pink_hope, Został mój: Idź i przeżyj ten atak, zrób sobie zabezpieczenie w postaci kogoś znajomego kto mógłby po Ciebie podjechać w razie "W". Jak tego ataku nie przeżyjesz to go nie pokonasz, bo niby jak? myślisz że jak zjesz tabletki to ataki znikną? Może, na chwilę, ale wrócą i to takie x5. Mówię Ci idź tam gdzie dostaniesz ataku na 100%, przeżyj go, mierz zegarkiem (ataki paniki stanowią zagrożenie dopiero jeżeli trwają dłużej niż 30 min. bez przerwy)! Po 5-10 minutach mózg zacznie wytwarzać sam substancje na uspokojenie, jak nie sprawdzisz tego sposobu to już zostaniesz w takim błędnym kole o którym piszesz. Ja dziś już jestem w pełni mobilny, przejechałem miasto w tę i na zad, stałem w korkach, i było OK, a wczoraj jeszcze jechałem jak chodzący trup, roztrzęsiony itd... -- 29 maja 2013, 22:23 -- lutka, 50? moja matka jest diabetyczką ale kurna 50??? Może by tak do lekarza?
  7. haribo190, No dokładnie, masz rację. A co do dzisiejszej potyczki z nerwicą, to znów święce tiumf Ataków jako takich nie ma, coś tam zabierało, ale już bardzo lekkie. Obym tylko nie zapeszył konkluzja na dzisiaj: Najgorzej pierwszy raz przezwyciężyć atak, później już mamy z górki
  8. pink_hope, A co ty myślisz że ja młody?? Chyba tylko z wyglądu, z nerwicą się męczę jakieś 15 lat Tak że mam na nią sposoby, którymi się też dzielę w osobnym temacie. Wprawdzie są one harcoreowe, ale za to skuteczne. -- 29 maja 2013, 17:28 -- haribo190, Też miałem nowotwór. po tym wczorajszym "Niezłym mixie" przeszedł
  9. haribo190, No ba! na początku bez tego ani rusz jak utrwalisz sobie zycie bez napadów paniki itp. wtedy można baaardzo powoli odstawiać. A co do dzisiaj... stanie w korkach i związany z tym lęk pokonany, jeszcze wieczorna długa trasa przede mną, ale myślę że jakoś poleci. Będą zawroty głowy, będzie serce, ale poleci... Najważniejszy był pierwszy wczorajszy dzień, jak już raz pokonacie napady, każde kolejne będą łatwiejsze do opanowania. Podstawa to nie przeceniać się, ni rzucać na zbyt głęboką wodę, rozłożyć sobie na 2 tygodnie, nie jak ja na dwa dni Jeżeli ktoś nie dysponuje samochodem... Tym lepiej dla niego. Ja w przeciwieństwie do osoby korzystającej z komunikacji nie utrwalam sobie poczucia bezpieczeństwa w tłumie. Nie lubię ludzi... Oczywiście jako tłumu...
  10. pink_hope, Też sobie zadawałem pytanie, Gdzie jest ten Miro? który wiecznie coś robi, wiecznie gdzieś podróżuje, ściga się... On jest, tyle że opętany przez lęki, przytłoczony ale jest. Tak więc trzeba by się pozbyć tej skorupy lęków, innej opcji nie ma, albo się wyleczę, albo padnę na zawał podczas ataku paniki (co jest zresztą mało realne) Dziś też się nacierpię, ale wieczorem siądę przy kompie uśmiechnięty z podniesioną głową, jako zwycięzca
  11. Wpadłem się przywitać, ale widzę że pusto...
  12. pink_hope, No u mnie Agora pełną parą. Albo się jej dasz, albo nie, innego wyjścia nie ma.
  13. monk.2000, Źle napisałem, dla nowych odwiedzających -- 28 maja 2013, 22:25 -- No i udało się dotrzeć do zamierzonego celu podróży, czyli miasto wzdłuż... Były lęki, była pikawa 160/min. były trzęsące się ręce... Ale były tylko dwie opcje: A) Zbierze mnie karetka z jakimś zawałem bądź czymś tam, B) Osiągnę zamierzony cel, czyli postawiłem na jedną kartę. teraz jest mi dużo lżej, i czuję się znacznie lepiej po raz kolejny udowodniłem sobie że "Da się!" -- 28 maja 2013, 22:28 -- Pomimo tego że czujemy że to już koniec, że czeka nas za chwilę śmierć, pewna smierć, musimy takie ataki przeżywać, im częściej ich doświadczamy, im częściej stawiamy się w sytuacjach w których wystąpią, tym są słabsze... Aż do całokowitego zaniknięcia. Ciąg dalszy igraszek z atakami paniki jutro... -- 28 maja 2013, 22:56 -- Można by pomyśleć że twardziel ze mnie w walce z tą nerwicą. Nic bardziej mylnego! 1) Są leki, których będziemy się pozbywać po ustąpieniu Objawów, ataków itd. Oraz najważniejsze! Jest ktoś. Nazwijmy tę osobę "Cichą Bohaterką" Może "towarzyszką niedoli" nieważne, po prostu przyjaźń może zdziałać cuda na kiju -- 29 maja 2013, 12:40 -- Okay. Nowy dzień - nowe możliwości... załapania się na atak paniki Dziś to samo co wczoraj wieczorem, tyle że bez Relanium i w miarę w dzień, wtedy kiedy największe korki, tak że będzie się działo, bo wiadomo - Atak paniki w korku jest najgorszy "No way Out" tak więc dziś zaproszę panią nerwicę do tańca na całego
  14. pink_hope, Byłem na etapie "bania się siedzieć samemu w domu" Tak że też zaczynałem od zera, zawalcz, źle na tym nie wyjdziesz, jak się poddasz to nerwica będzie rządzić Tobą, nie Ty nerwicą
  15. Na wstępie chciałbym poprosić moderatorów o nie wywalanie tego, może kiedyś komuś doda to sił? Może da motywację? Moim zdaniem warto powalczyć... Zaczynamy: --28 maja 3013, Rano-- Szybki prysznic i jedziemy z kumplem samochodem pojeździć, już dawno nie wynurzałem się z mej nory, tj. jakiś tydzień, przejażdżka przebiega z lekkimi atakami lęku, ale do zniesienia, po wszystkim jestem zajechany jak "Koń Szmaciarza". Na wieczór planowana samotna przejażdżka gdzieś dalej, ot na drugi koniec Krakowa. --28 maja 3013, 18:50-- nie idzie mi strasznie już na samą myśl że muszę gdzieś daleko sam jechać mam "Akcje" z sercem, zawroty głowy, i wszystko czym tylko nerwica potrafi umilić nam naszą egzystencję. -- 28 maja 2013, 18:54 -- Do akcji wkracza więc Relanium... -- 28 maja 2013, 18:57 -- Zajebiście, po prostu kur*a zajebiście, mam atak paniki, zanim gdziekolwiek ruszyłem tyłek -- 28 maja 2013, 19:00 -- Tyle że nie ze mną kur*a takie zabawy, na pewno się tak łatwo nie dam, zaraz dorzucę klona, odczekam aż mix zacznie działać... -- 28 maja 2013, 20:01 -- Przekładam przejażdżkę na inną godzinę, pomimo ataków nie odwołuję jej
  16. Miro

    Dziwna jazda

    Dokładnie, zwykły zbieg okoliczności jak u mnie.
  17. pink_hope, No tak, walka jest nierówna, ponieważ Nerwica dostanie bęcki jak zwykle -- 28 maja 2013, 19:41 -- BTW po tym Relanium przeszedł mi nowotwór slinianki (patrz dział Hipochondria)
  18. Miro

    Dziwna jazda

    Zbieg okoliczności, ja trafiam bardzo często na "Urodziny Godziny" czili 18:18, 20:20, 01:01
  19. pink_hope, Ja mam przerąbanie twardy charakter, są jeszcze na tym forum świadkowie jak męczyłem się dwa lata temu, ale w końcu wygrałem... -- 28 maja 2013, 19:29 -- Najgorzej jest jak złapie w korku gdzieś w samym srodku miasta, to jest rzeź, "No way out"... A w razie "W" na pogotowie z takim czymś dzwonić głupio choć jest swiadomość że właśnie umierasz, gdzieś w głębi wiesz że są ludzie którzy umierają naprawdę...
  20. 18:50, nie idzie mi strasznie już na samą myśl że muszę gdzieś daleko sam jechać mam "Akcje" z sercem, zawroty głowy, i wszystko czym tylko nerwica potrafi umilić nam naszą egzystencję. -- 28 maja 2013, 18:54 -- Do akcji wkracza więc Relanium... -- 28 maja 2013, 18:57 -- Zajebiście, po prostu kur*a zajebiście, mam atak paniki, zanim gdziekolwiek ruszyłem tyłek -- 28 maja 2013, 19:00 -- Tyle że nie ze mną kur*a takie zabawy, na pewno się tak łatwo nie dam, zaraz dorzucę klona, odczekam aż mix zacznie działać... -- 28 maja 2013, 19:07 -- Szałwia, siostrawiatru, Właśnie w tym momencie dobrze wiem jak się czujecie...
  21. Ja od dziś wypowiadam walkę napadom lęku, tak jak to zrobiłem dwa lata temu co zakończyło się moją wygraną. Doprowadzam do sytuacji żeby wystąpiły i mierzę się z nimi kto silniejszy. jak na razie prowadzę, ale dzień się jeszcze nie skończył, tak że wszystko co zaplanowałem przede mną
  22. Miro

    kłucie w sercu

    stx, Ale ja już nie mam kłuć w sercu, ruszam się regularnie, nie dość że to pozwala utrzymać formę, to jeszcze niesamowicie poprawia samopoczucie. Jestem normalnym wesołym szczęśliwym człowiekiem... Z Hipochondrią, i napadami paniki takimi że jasny ch... gwint Ale to ma raczej związek z samotnością w moim przypadku.
  23. Miro

    kłucie w sercu

    Brałem, potas, magnez, przepraszam przeoczyłem Tyle że suplementacja na niewiele się zdała, jedyne co mi pomogło to ww wysiłek fizyczny, ciężki, przeszło już za pierwszym razem POLECAM -- 26 maja 2013, 16:07 -- Byłbym zapomniał, kolejny dzień zakwasy mogą przypominać bóle serca, miej na to wywalone
  24. perla86, Na 99,999% Na badaniu nic nie przeoczyli, czyli jak coś masz, to szanse podobne jak trafić w totka, tak już mamy my, hipochondrycy niestety...
×