Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lucy86

Użytkownik
  • Postów

    188
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lucy86

  1. Nie wiem, co się dziś dzieje...wszystko się strasznie nasiliło, w ogóle jakieś napady lęku. Mój chłopak pracuje dziś od 15 do 23 i jutro tak samo. Mam straszne lęki i nie mogę się uspokoić
  2. Hej... Oj ostatnio się wiele działo i mam sporo napięcia z tym związanego. U mamy nawrót choroby i kolejne chemie, babcię trzeba było umieścić w ośrodku opiekuńczo-leczniczym...ma średni kontakt z rzeczywistością. Przedwczoraj miałam straszną awanturę w domu zupełnie bez powodu, myślałam, że w nocy wyjdę z domu ze wszystkimi rzeczami, koszmar... Ostatnio z myślami było nawet dobrze, natomiast pojawiły się okropne kompulsje. Codziennie muszę myć włosy, a jak tego nie zrobię, mam bardzo duże napięcie psychiczne, ostatnio zapomniałam wziąć ze sobą szczotki jadąc na wydział, to co chwilę chciałam wysiąść i wracać do domu na zajęciach czasem nie mogę się skupić, bo się zastanawiam, jak się układają włosy i muszę je natychmiast poczesać :/ chyba je skrócę, może objawy przejdą... Dziś w nocy było kiepsko, myśli zaatakowały ze zdwojoną siłą i nie mogłam zasnąć. W końcu usnęłam po pierwszej, a już o dziewiątej nie mogłam spać...czuję się jakaś taka wypluta...
  3. Bad Girl miałam to samo z chodzeniem spać. Panicznie się bałam iść później spać, i na początku była to 22:30, a potem coraz wcześniej...koszmar :/ I z zaskoczeniem stwierdziłam, że miałam takie samo natręctwo jak mieciu. Jak byłam mała, chorowałam na alergię, ale późnej minęło. Kilka lat temu po przeziębieniu zaczęłam kasłać i raz była taka sytuacja, że nie mogłam się uspokoić. Od tego czasu panicznie obawiałam się, że mogę się udusić i zawsze nosiłam przy sobie wodę. Dziwne, ale prawdziwe... A co do obecnych myśli, jest średnio. Czasem jestem na 100% pewna, że kocham, a czasem mam strasznie silny nacisk z umysłu, żeby zerwać, bardzo trudno jest mi nad tym zapanować. Mam wrażenie, że wtedy zadzwonienie i zerwanie byłoby jak np. przejście po zebrze na pasach, a nie po czarnych elementach - formą wypełnienia kompulsji i oddalenia napięcia. Ale ponieważ wiem, że nie chcę tego zrobić powstrzymuję. Niestety bardzo to trudne Dzisiaj na przykład mało czasu spędziliśmy na takiej aktywności "zadaniowej" w stylu wspólna nauka czy odpytywanie mnie z czegoś na kolokwium albo dyskutowanie o czymś poważnym, ale pomimo tego było fajnie. Oczywiście teraz już myślę, "jak strasznie beznadziejnie spędziliśmy czas". Mam nadzieję, że to kiedyś minie. Faszeruję się tymi lekami i ledwie widoczna poprawa. A na ostatnią psychoterapię nie poszłam. Mam dość tej kobiety, ona mi tylko bez przerwy mówi, że mi współczuje i jest przerażona sytuacją u mnie w domu :/ Pozdrawiam wszystkich.
  4. Hej, dawno się tu nie pojawiałam, bo miałam sporo pracy. Zastanawiam się, czy dalej chodzić do tej psycholog, bo kasa leci, a dla mnie to zupełnie nie ma sensu. Rozmawiamy o tym, co się u mnie dzieje w domu, jak mi minął tydzień, jak się czuję, ale nie widzę żadnej terapii, żadnych postępów. Asentra już chyba zaczęła porządnie działać, bo się jakoś lepiej czuję. Wczoraj na przykład przez kilka godzin czułam się zupełnie normalnie, tak jak dawniej i nawet potrafiłam powiedzieć coś sprzecznego z tym, co myśli mój chłopak nie bojąc się, że COŚ nas różni...także uświadomiłam sobie to, że jak przez całą jazdę tramwajem do mnie do domu nie będziemy cały czas rozmawiać, to nic się nie stanie i nie jest to objaw problemów. Ale w tych postępach widzę raczej swoje działanie, niż pani terapeutki, bo jedyne co ona bez przerwy mówi, to że mi współczuje, że mam ciężką sytuację rodzinną i że nikt by się nie czuł lepiej w takiej sytuacji :/ Pozdrawiam wszystkich :)
  5. Bajka bardzo mi się podobała :) Bad Girl ja też odczuwam często taki chłód emocjonalny, ale wydaje mi się, że przyczyną tego są nasze myśli. Trudno się nam zmierzyć, z tym co czujemy i z tym co myślimy, dlatego reakcją jest obojętność. Przynajmniej ja to tak odbieram. Co do osobowości, to z każdej coś na pewno mamy, w tym nie ma nic zaskakującego. Na studiach mi powiedziano, że każdy ma w sobie trochę z każdej osobowości, i żeby się tym nie przejmować. Często osoby z nerwicą natręctw mają objawy depresyjne, skłonności do zamiast walki z przeciwnościami poddawania się (osobowość depresyjna), ale i np. dokładności, perfekcjonizmu (osobowość anankastyczna)...
  6. Dziękuję, nigdy nie dostałam piękniejszych życzeń :) Dziś było nawet nieźle, ale ja już się stresuję i myślę o jutrze...eh, jakoś trzeba przetrzymać :) powodzenia wszystkim :)
  7. Hej..eh, muszę przestać oglądać seriale, bo jak porównuję z nimi swoje życie, jest mi strasznie smutno Też chciałabym normalnie pójść odwiedzić swojego chłopaka, a nie jak tylko wspomni, że mogłabym do niego wpaść, od razu zaczynać się denerwować: "O, Boże, a może będzie źle. Nie będziemy mieli co robić. Będziemy sami, może to nasilić myśli.." i mój mózg preparuje całą masę innych głupot. To jest strasznie przygnębiające, zwłaszcza że mi się wydaje, że tak już będzie zawsze. A Świąt nie cierpię. Pomimo że moja mama jest obsesyjnie religijna, za każdym razem w Święta są zawsze jakieś awantury, nieprzyjemna atmosfera. Święta to powód, żeby mi wypomnieć, że mam nieodkurzony pokój i "zajmuję się tylko swoimi problemami" (jakby to był mój wymysł, i mi się podobało :/) że nic mnie w domu nie interesuje i wszystko mam gdzieś. Mama zagania tatę do odkurzania, sprzątania i prania, w wyniku czego tata chodzi zły i o wszystko może być awantura...dlatego za każdym razem na Święta jestem strasznie spięta i mój stan psychiczny się pogarsza. W tym roku jeszcze mama powiedziała, że skoro "mój chłopak nie jedzie na Święta do siebie, to powinien się włączyć w robienie jedzenia i pomoc", na co mój chłopak zareagował dość ostro, że wcale nie chce spędzać Świąt z moimi rodzicami, ale wcale mu się nie dziwię. Moja terapeutka powiedziała, że nie będzie mi w stanie pomóc, dopóki nie wyprowadzę się z domu, bo słuchając moich opowieści, stwierdza, że o "lepszej atmosferze to wykluwania się problemów psychicznych dawno nie słyszała" :/
  8. Ja też biorę już 2 miesiąc Asentrę i jak Ty 100 mg, czasem jest lepiej, czasem gorzej, jak wyciszy myśli natrętne, to pojawiają się myśli depresyjne. Jestem na terapii od 2 tygodni, zobaczymy, co z tego wyjdzie :) Pozdrawiam
  9. Ja dziś też bardzo dobry dzień poza wizytą u terapeutki. Źle się czuję rozgrzebując to wszystko, bo jak tylko zapomnę o myślach, to mam wizytę, i wszystko się przypomina, ale wiem, że uciekanie od problemu to nie rozwiązanie. Dziś chłopak mnie zmusił, żebym poszła A ogólnie bardzo fajnie, ostatnio sobie śmigamy na rowerkach :)
  10. No dziś popołudniu było prawie idealnie, ale problemem jest właśnie to, co napisałaś Ana - życie w lęku przed nawrotem...może jutro będzie gorzej? Nie potrafię tak nie myśleć :/
  11. Dzięki za słowa otuchy... Wczoraj wzięłam nowy lek wieczorem, który mi zapisała psychiatra. Nasenny i nieuzależniający - Lerivion. Tylko zadziałał tak, że zasnęłam o 22:15, spałam do 10:30 i nadal mam spowolnione wszystkie reakcje...więc już sama nie wiem :/ Czasem mam wrażenie, jakbym poruszałam się między rzeczywistością a fikcją, czasem zupełnie nie mam świadomości, co jest bardziej prawdziwie, a przynajmniej tak to odczuwam. Potrafię się czasem wyłączyć z rzeczywistości i jakby obserwować siebie w tym, co robię. Bardzo to jest dziwne, kiedyś też tak miałam przy nasilonej depresji...mam nadzieję, że to wszystko przejdzie, bo czasem już jestem skłonna rezygnować z walki...
  12. Ja już nie mam cierpliwości. Po tym Alproxie przeszły mi i myśli i objawy fizyczne, ale mam wrażenie, że jedna tabletka już słabiej na mnie działa niż wcześniej..niedobrze Dziś jedziemy na wycieczkę na rower, a ja się cały czas denerwuję. Jak dziś rano Marcin zadzwonił, wydawało się, że mnie męczy, że nie mam ochoty z nim rozmawiać, starałam się jak najszybciej zakończyć rozmowę. To było przerażające...wczoraj naprawdę miałam zamiar wyskoczyć przez okno, ale Marcin powiedział, żebym została dla niego...ja już nie wierzę, że mi cokolwiek pomoże, w nic już nie wierzę ;(
  13. Hej. Dziś było naprawdę kiepsko, dopóki nie wzięłam Alproxu...chyba się już od niego uzależniłam, ale mam to w d..., przynajmniej dobrze się czuję. Byłam dziś nawet w kapliczce koło kościoła, ale pomogło na krótko...co za życie :/ i to gorzej po wizycie u psychiatry :/
  14. Dziś troszkę lepiej ale od rana myślę o tym, co będziemy robić, jak Marcin przyjdzie, i czy nie będziemy się nudzić, czy mamy o czym rozmawiać...eh..
  15. Hej...normalnie chyba coś sobie zrobię...do dzisiaj rano było wszystko dobrze, poszłam do psychiatry po leku i po wyjściu stamtąd zaczęło się nasilać :/ tak naprawdę wróciłam do punktu wyjścia ze wszystkimi natręctwami...w dodatku nasiliły się myśli samobójcze. Mój chłopak poszedł już do siebie do domu, chyba miał już dość mojego zachowania. Dostałam dwóch ataków płaczu, nie mogłam się za nic wziąć, a jak się nie brałam to stwierdzałam "nie mamy co razem robić", zaczęliśmy się uczyć historii myśli psychologicznej na moje zajęcia. Marcin w miarę szybko załapał, o co w tym chodzi i zaczął mi tłumaczyć. Na początku byłam zadowolona i dumna, a potem stwierdziłam, ale mnie to nie interesuje. Normalnie koszmar :/ I pomyśleć, że jeszcze wczoraj myślałam o wspólnym zamieszkaniu...i co to do cholery wywołało???
  16. Hej :) Ana takich objawów ubocznych nie powinno być, może być jakieś nasilenie, ale nie takie akcje...pikpokis musisz zacząć wierzyć, że Ty możesz na to wpłynąć! Nie czekać na cud z nieba czy działanie modlitwy. Pomyśl: sama mogę wpłynąć na to, co się dzieje...to tylko moje myśli. Jutro będę na terapii, to babka ma mi dokładnie powiedzieć, jak sobie z tym radzić, jak hamować, to od razu tu napiszę. Generalnie jest dobrze, co pewien czas coś wyszukam, ale jak na taką ilość czasu, jaką ze sobą spędzamy jest naprawdę dobrze. Mam wrażenie, że pogoda trochę pomogła i bardzo pewna psychiczna separacja od rodziców. Mam wrażenie, że mama jest strasznie zazdrosna o Marcina, i być może nieświadomie podsyca te moje myśli :/ Czyli pomysł z terapią rodzinną nie był taki głupi...ale nie z moimi rodzicami. Marcin strasznie mnie wspiera, cieszy się, że powoli wracam do normy :) Jest naprawdę strasznie wyrozumiały :) To, że sobie zaczęłam radzić, to może też wreszcie spóźnione działanie leków, ale ja też staram się sama przekraczać te lęki. Mam lęk, jak się przytulę, to mogę nie być zadowolona, to pokonuję lęk i to robi i okazuje się, że problemu nie ma...i myśl była nieprawdziwa.
  17. Już dziś było prawie idealnie do 21, jak mi nagle coś odbiło i się nie mogłam uspokoić. Wzięłam tabletkę i w sumie prawie przeszło. Wiem, że też bardzo wiele zależy ode mnie, ale mi czasem ciężko radzić sobie z tym wszystkim: te myśli, sytuacja u mnie w domu, choroba mamy, babci...
  18. Hej :) Antydepresanty to leki psychotropowe, wszelkie leki, które wpływają na działanie przekaźników w mózgu są za takie uważane, ale nie ma sensu myśleć, że jak biorę psychotropy, to sobie robię krzywdę, bo większą krzywdę można sobie zrobić zostawiając się z tymi myślami bez broni w ręku... Dziś tak średnio, choć pogoda powinna mnie nastroić, wczoraj znowu miałam stany depresyjne. Na szczęście napady lęku się nie powtórzyły, choć jak mama powiedziała o tym swojej psycholog, to ta stwierdziła, że w czasie wakacji powinnam pojechać do jakiegoś Ośrodka Leczenia Nerwic. Ale ja nie sądzę, żeby miało mi to pomóc, raczej zaszkodzić. Z tego, co wiem głównie tam faszerują lekami i robię psychoterapię grupową, na której człowiek się nasłucha, co mają inni :/ Trzymajcie się :) Wam i sobie życzę powodzenia :) Dzisiaj taka ładna pogoda, to może będzie dobrze...
  19. Hej, dawno tu nie byłam W nocy z środy na czwartek miałam totalny koszmar - nie wiem dlaczego dostałam bardzo silnych objawów lęku napadowego - derealizacja, niemożność kontrolowania swojego zachowania, bardzo silny nieuzasadniony lęk, wymioty...moja mama tak się przeraziła :/ na szczęście zaczęło przechodzić i potem poszłam spać przy pomocy Alproxu... Wczoraj na wszelki wypadek też go brałam (mam nadzieję, że się nie uzależnię..). Ostatnio czuję się psychicznie prawie tak jak dawniej. Siedzimy sobie razem i np. uczymy się materiału, który mam na zajęcia, dziś pisaliśmy razem raport, i też wróciła mi ochota na sex, więc ogólnie jest okej. Od czasu do czasu pojawia się silniejsza myśl w stylu: "jak byśmy zamieszkali razem, to by się okazało, że nie mamy co razem robić", ale olewam to... pozdrawiam i życzę powodzenia w walce z nerwicą :)
  20. pikpokis czujesz się już lepiej? Proszę Cię nie poddawaj się tym natręctwom, odrzucaj je, zajmij się czymś innym, znajdź sobie coś, co zajmuje Ci myśli np. słuchanie muzyki, ona z reguły zagłusza natręctwa (wiem z autopsji). A co do mojej wizyty: babka zrobiła wrażenie bardzo pozytywne, wygląda na osobę kompetentną, rzeczywiście się przejęła, powiedziała, że mam trudną sytuację rodzinną, że większość by w tej sytuacji miała problemy. Jak się dowiedziała, że będę sama płaciła za terapię, zaproponowała obniżenie ceny. Jakoś tam podziałała na mnie uspokajająco :) Natomiast dziś spotkaliśmy się z Marcinem po tak długim czasie. Strasznie się bałam, ale na szczęście było super :) Nawet, czemu sama się dziwię, jak teraz o tym myślę - doszło do zbliżenia, a ja od 2 miesięcy nie miałam ochoty nawet na pieszczoty, więc po prostu zupełna odmiana. Miałam nadzieję, że to pierwszy krok w drodze do pozbycia się nerwicy, ale moje niedoczekanie, po godzinie od wyjścia Marcina do pracy dostałam natręctw, że nas tylko łączy seks i że tylko w tej sferze się rozumiemy :/ no zupełny koszmar...pani psycholog mi dzisiaj zwróciła uwagę, że bardzo ważne jest aby NIE NADAWAĆ ZNACZENIA TYM MYŚLOM! nie wkręcać się i odsuwać je od razu, jak się pojawią, za tydzień mamy ćwiczyć takie podejście...
  21. Ja jestem na 3 roku psychologii, więc już jakieś pojęcie mam przy bardzo silnym lęku lepiej robić małe kroki, chociaż to oczywiście też zależy od osobowości. Działanie na zasadzie zmierzenie się z lękiem daje szybkie efekty, ale może być bardzo trudne psychicznie...
  22. Bad Girl ja też biorę Asentrę, nie chcę Cię zniechęcić, ale mam wrażenie, że ona jest dość słaba, biorę 5 tygodni i widzę mówiąc obiektywnie małą poprawę. Ale ja bym pewnie od razu cudów oczekiwała, a tak dobrze nie ma :/ idę jutro do psycholog, zobaczymy co wymyśli. Jak zadzwoniłam to powiedziała, że bardzo lubi pracować nad nerwicą natręctw - dziwnie to zabrzmiało Dziś dzień mam taki sobie, jutro dopiero widzę się z moim chłopakiem po ponad 2 tygodniach przerwy - strasznie się boję, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Czasem mam wrażenie, że ta choroba odpuszcza, ale potem wraca jakoś silniej... Ale wiesz Jakub Ty jesteś już po psychoterapii, mam wrażenie, że wtedy leki lepiej działają i szybciej pomagają organizmowi. Poza tym Anafranil ma większą skuteczność niż Asentra...
  23. Zapewniam Cię, że psycholog to nic strasznego, więc możesz śmiało iść :> A to, co proponuje Dark to terapia implozywna :) i chyba w tym wypadku bym nie radziła próbować...
  24. Jak dużo napisaliście :) Też to niestety miałam ostatnio i w ogóle stwierdziłam, że mamy inne popędy, i inne nastawienie do seksu i że Marcinowi tylko na tym zależy, a mi nie, co jest totalną nieprawdą, bo jeszcze w grudniu to ja byłam dużo bardziej aktywna, ale chyba po części mama mi to wybiła z głowy, mówiąc, że mam te problemy, bo się odwróciłam od Boga i jak zacznę przestrzegać przykazań, to to przejdzie, więc może stąd ta niechęć do seksu :/ Na środę jestem WRESZCIE umówiona z terapeutką - znalazłam ją przez moją dawną psychiatrę, która mi jeszcze przepisywała leki jak miałam 15 lat. Wczoraj zadzwoniłam, opowiedziałam, co u mnie słychać, i ona mi poleciła babkę, jeszcze nie jest tak drogo, bo 90 zł i możliwość negocjowania ceny przez studentów :) Też tak mam często, to się chyba fachowo nazywa "atak lęku napadowego", taki bez przyczyny i nie można się przez pewien czas uspokoić. Ja na to biorę ten Alprox, ale ma bardzo silne działanie - wczoraj jak wzięłam to nawet wolniej mówiłam... A jeszcze co do płaczu, no właśnie ja na początku strasznie płakałam, a teraz nie płaczę, i czasem się wręcz zmuszam do płaczu, bo uważam to za objaw tego, że kocham i traktuję płacz jak się traktuje u chorego gorączkę - wskaźnik walki organizmu...dlatego się strasznie stresuję, że ostatnio nie płacze, ale może to i dobrze... A moja mama ostatnio dostała obsesji zw. z moim jedzeniem. Mam już naprawdę dość. Schudłam do 48 kg i teraz mama mnie 2 razy dziennie waży (!) i bez przerwy daje mi coś do jedzenia...koszmar.
  25. pikpokis proszę Cię nie możesz się załamywać! miałeś sobie wydrukować te wszystkie dobre rady i powody, dlaczego chcesz z nim być, dlaczego to nie są natręctwa - wydrukuj teraz i jak najszybciej wywieś!! u mnie też jest średnio, dziś dostałam takiego napadu lęku, że wzięłam ten uzależniający alprox...mama mi pozwoliła wziąć, bo wyszłam na balkon i powiedziałam, że będę skakać :/ pogadałam z Marcinem i jest trochę lepiej. Bardzo boję się jego powrotu, dość długo się nie widzieliśmy, nie wiem jak zareaguje, ale szukam w sobie siły. A i znalazlam wreszcie jakies swiatelko w tunelu - jest gabinet psychoterapii na Pl. Wilsona, z ktorym wspolpracuje psychiatra, ktora mnie kiedys diagnozowala, wiec jutro zadzwonie i sie umowie. Pocieszajace jest to, ze pani psycholog napisala, ze "lubi zajmowac sie nerwica natrectw, bo jest dla niej wyzwaniem wyleczenie z tego pacjenta" bardzo mnie to pozytywnie nastawilo :) Trzymajcie się dziewczyny!!! pikpokis nawet tak nie mów! masz kochającego faceta, jesteś wspaniałą, sympatyczną, pełną empatii kobietą. Cały czas chodzisz na terapię. Na pewno z tego wyjdziesz. Życie jest więcej warte niż te głupie myśli w naszym mózgu. Nie pozwól im zwyciężyć!
×