Skocz do zawartości
Nerwica.com

mieciu

Użytkownik
  • Postów

    244
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mieciu

  1. mieciu

    Szpital

    fajni Ci nasi lekarze... [ Dodano: Pią Lut 23, 2007 12:50 pm ] fajni ci nasi lekarze... [ Dodano: Pią Lut 23, 2007 12:50 pm ] fajni ci nasi lekarze...
  2. Witajcie. Chyba każde z nas tak miało, cały dzień dobry i kiedy wydaje się, że to odeszło - to niestety wracało , czasem ze zdwojoną siłą. Aż się odechciewa żyć...Pozdrawiam cieplutko
  3. Piko pewnie Cię to nie zdziwi ale i tak powiem: mam identycznie. Z tym ,że czasem to nawet jak czytam o rozpadzie jakiegoś związku to wydaje mi się, że to o nas...Powodzenia na terapii. Pozdrawiam
  4. Piko nie masz się co bać pierwszej wizyty. Psycholog to nie psychiatra - tu wizyta musi trwać długo bo na tym polega psychoterapia, żeby prowadzić długą rozmowę. Ja też nie chodzę prywatnie a wczoraj np siedziałem ponad godzinę. Myślę, że nie będzie źle. Na pierwszym spotkaniu będzie chciała Cię poznać, wysondować jakim człowiekiem jesteś, jaki jest Twój problem, czego oczekujesz po psychoterapii i takie tam. Moja psychoterapia nie ma nazwy ( albo ja jej nie znam - zapytam się za tydzień ). Pozdrawiam serdecznie i trzymaj się!!
  5. Może tylko tak Ci się wydaje, że podjęłaś słuszną decyzję (w przeszłości) a tak naprawdę to chciałabyś czegoś innego tylko nie dopuszczasz tego do świadomości. Może boi się sama siebie i tu leży problem. Można się dowiedzieć o sobie róznych złych rzeczy - o których wcale nie chcemy wiedzieć...
  6. Niestety nie mam (jeszcze) cudownego sposobu na ozdrowienie ale mam nadzieję, że wszystko przedemną:). Weekendzik spędziłem ze Słoneczkiem, czasem było dobrze, czasem źle ale generalnie do przodu. Dziś mam kolejne spotkanie terapueutyczne - nie mogę się już doczekać:). Trzymajcie się
  7. Jeśli będziesz się bać lęku to on nadejdzie. Tak jak boimy się np, że nie możemy oddychać i co...nie możemy oddychać. Trzymaj się!!
  8. Ja mam zawsze po dobrych chwilach złe, czasem bardzo złe. Wtedy myślę, żeby się pddać, żeby już tylko nie cierpieć...ale mobilizuje się do walki i walczę...bo w końcu to musi się skończyć. Co do apetytu, to ja mam straszny apetyt przez chorobę, mógłbym jeść non stop. Przestaje się już mieścić w rzeczy a całe życie byłem taka malutka chudzinka:). Pozdrawiam
  9. Witajcie. Macie rację. Z tym trzeba walczyć i chcieć wygrać żeby wygrać. Chyba, że opadniecie z sił - tak jak mi się wydaje, że czasem mam. Trzymajcie się cieplutko.
  10. Lucy to co opisujesz można by także dopisać do listy jako kolejny punkt. I ja się pod nim także podpisuje. Też się tego boję. Strasznie boję. Moja psycholożka powiedziała mi, że odpychanie nawet tej najbliższej osoby to reakcja obronna organizmu na coś - może na zbyt częste widywanie, brak czasu dla siebie. Od wczoraj biorę zamiast bioxetinu - effectin75. Mam nadzieję, że pomoże. Pozdrawiam was i trzymajcie się.
  11. Podpisuje się pod tą listą plus 1. Co jeśli dla niej jest ktoś inny a dla mnie inna? 2. Co jeśli kiedyś będę wolał być z kimś innym? 3. Co będzie jak kiedyś mój umysł każe mi zdradzić (nie mógłbym tego przeżyć)? 4.A może ja jestem jakimś dewiantem albo samotnikiem i będę unieszczęśliwiał i ją i siebie? Jak sobie coś przypomnę to dopiszę:) Pozdrawiam was [ Dodano: Sro Lut 14, 2007 10:42 am ] zapomniałem o najważniejszym, najstraszniejszym i najgorszym: 5. Co jeśli mój konflikt wewnętrzny dotyczy tego, że nie chcę być w tym związku w głębi duszy a będę? Wtedy całe moje ( i jej) życie stanie się jednym wielkim nieszczęściem ( bo nigdy nie wyzdrowieje ).
  12. Witaj Piko. Tak mam przy ukochanej ale mniejsze. Czasem bywa tak, że jak jej nie ma przy mnie to zaczynam myśleć o rozstaniu aby zakończyć cierpienia moje i jej ale jak już ją zobaczę to nie mogę wyobrazić sobie, że się rozstajemy, że mogłoby jej nie być, że mogłaby być z kimś innym... wiem, że jest najwspanialszą dziewczyną na świecie ale ja ja ranię...wiem, że ranię ale nadal to robię...
  13. Musimy żyć...na przekór wszystkiemu...musimy!! Trzymajmy się.
  14. To Ty zorganizuj:). Kobiety podobno mają lepsze zdolności organizacyjne:P
  15. Witajcie. Ja się jakoś trzymam, choć nie jest dobrze. Walczę z tym ale mam wrażenie, że opadam z sił i za chwilę się poddam...choć tego nie chcę...chcę odpoczynku...spokoju...zdrowia...szczęścia...a czasami nie wiem czego chcę...boję się, że tak naprawdę to ja chcę być samotny...przeraża mnie to...bo jeśli tak jest to...nie ma sprawiedliwości...
  16. Witajcie. Dziękuję Piko. Oczywiście jak się zajmujemy czymś to tak się na tym skupiamy (jeśli się skupiamy), że zapominamy o naszych złych myślach. Mi coraz bardziej wydaje się, że po prostu boję się zaangażowania, wejścia w dorosłość. I jeśli zrozumiem, że jestem już "dużym chłopcem" to powoli zacznie ustępować. Staram się jak mogę. Pozdrawiam was bardzo bardzo mocno!!
  17. Lerivon to tylko na dobry sen bo strasznie zmula:). Ja biorę 60mg dziennie i nadal zmula po dwóch miesiącach. Dopiero po miesiącu odczujesz poprawę ale nie oczekuj zbyt wiele od samych leków. Trzymajcie się, ja już nie wytrzymuje:(. Pozdrowionka
  18. W sumie racja - rozdrapujemy to cały czas...ale mi to pomaga...przynajmniej tak mi się wydaje...pomaga...na chwile pomaga... Odpowiadając na pytanie Piko: odkąd pamiętam miałem ataki nerwicy ale nie wiedziałem, że to nerwica - leczono mnie na serce,astmę i tym podobne. Teraz wiem, że ataki paniki, klucha w gardle, strach przed wyjściem z domu, wmawianie sobie chorób to była ona...ale teraz jest wyjątkowo źle. Zawsze mijało samo po jakimś czasie.
  19. To ja juz wolę nie mieć w ogóle snów, bo to taka loteria, raz dobre raz złe, z resztą jak całe nasze życie. Co do innego natręctwa to ja bardzo chętnie bo to mnie już wykańcza, może jakie propozycje?:) Pozdrowionka
  20. Witajcie. Miewałem dni, kiedy myślałem - "udalo Ci się, już po wszystkim", ale to niestety wraca, czasem ze zdwojoną siłą. Kiedy już cieszę się, że jest lepiej wtedy zaczyna być gorzej - tak jakby nerwica karmiła się szczęściem. A propos snów - to miewałem faktycznie co noc ale ostatnio ich albo nie mam albo nie pamiętam, nie wiem czy to dobrze czy źle:). Pozdrawiam cieplutko
  21. Oki:). Fajnie jest mieć taka "grupę wsparcia" jak wasza. Wspierajmy się wzajemnie w yjdziemy z tego. A propos czy może ktoś by się odezwał, kto to przeszedł i wyszedł z tego? Kto miał takie same obawy?
  22. Oczywiście, że z tym można normalnie studiować i żyć. Radzę jednak pójść do psychiatry i na psychoterapię - nie musisz przecież iść do płatnego, można też z NFZ (ja tak robię).
  23. Mówiłem jej, że czasem wydaje mi się, że jedynym ratunkiem jest rozstanie się. I ona mi tak odpowiedziała - że skoro nie chcę ( a nie chcę ) to nie przyniesie mi to długotrwałej ulgi.
×