Przyczyną moich problemów, można po części uznać pracoholizm. Miałam kiedyś pracę bardzo nieprzewidywalną- nigdy ie wiedziałam kiedy skończę - czasami siedziałam w pracy po 12 godzin, nigdy też nie wiedziałam kiedy będę miała wolne - zazwyczaj dowiadywałam się dzień naprzód. No i stres. Zycia prywatnego nie miałam. Pracowałam w tej firmie prawie trzy lata. W pewnym momencie organizm zaczął się buntować -zaczęłam odczuwać różne czasem dziwne objawy a lekarze bezradnie rozkładali ręce. W końcu postanowiłam odejść i znalazłam sobie coś "normalnego" - w sensie 8h godzin i do domu, regularne wolne itp. I wtedy się zaczęło - zaczęły wyłazić skutki wcześniejszego pracoholizmu- w czasie wolnym nie miałam siły na nic, miałam wrażenie, że zaraz zdechnę, tak byłam zmęczona. Póki pracowałam było dobrze. Pojawiły się problemy ze snem i wiele innych. Póżniej było już tylko gorzej.
A próbowałaś pójść do psychoterapeuty? Zastanawiałaś się skąd się to w Tobie bierze? Np. matka pedantyczka zawsze od Ciebie wymagała by było perfekcyjnie?
Moja siostra ma coś podobnego - ciągle musi sprzątać a jak mnie widzi, że od tak po prostu siedzę ciągle ma do mnie pretensje. Budziła w tym we mnie poczucie winy. Ale już nauczyłam sobie z tym radzić Po prostu ją lekceważę tłumaczę sobie, że ile można sprzątać, że tylko nudna kobieta ma prządek w domu, że trzeba też mieć coś z życia itp.