
zujzuj
Użytkownik-
Postów
1 822 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zujzuj
-
CZeść jestem Ola dosłownie boje sie sama siebie .
zujzuj odpowiedział(a) na olka96 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Co mozna napisać? Najlepiej zmienić srodowisko na mniej stesogenne, znależć hobby, zakochac sie itd... Nie ma jakiegoś złotego środka, a sprawa jest skomplikowana, jak zawsze kiedy chodzi o emocje. -
Egocentryzm - proszę o porady jak się tego pozbyć
zujzuj odpowiedział(a) na pm_77 temat w Zaburzenia osobowości
Nie chodzi o wysławianie się, tylko o spojrzenie na ta kwestie. Piszesz jakbys pisał na temat jakiejś poważnej jednostki klinicznej..."zostało stwierdzone" "ljak nauczyć sie być normalnym" . Chodzi mi o twój sposób postrzegania tej kwestii. Egocentryzm sam w sobie nie jest czymś złym. Może prowadzić do pozytywnych rzeczy, lub wręcz przeciwnie. Jak większość cech, postaw itd... Przecież całe społeczenstwo zach europejskie jest egocentryczne, wręcz narcystyczne. Zupełnie inaczej jest w Azji... Oczywiście jest to w jakiejś formie niedojrzałość, ale nie jest to coś złego, czy strasznego. -
Egocentryzm - proszę o porady jak się tego pozbyć
zujzuj odpowiedział(a) na pm_77 temat w Zaburzenia osobowości
Juz sama pisownia jest kuriozalna. "stwierdziły u mnie egocentryzm". Tak jak byś sie poddał obserwacji klinicznej i wyszło coś strasznego. Czyli terapeuta stwierdził egocentryzm(bo nie bardzo wiem kto inny)? Jesli tak, to pewnie on bedzie wiedział jak sie z tego "wychodzi". A jesli jestem nietowarzyski, naiwny i dziesiątki innych cech, to uważacie że powinienem iśc na terapie, jesli te cechy mi nie odpowiadają? Czy wy na prawde uważacie, że jest ktoś taki jak terapeuta(co struga jak w drzewie) i on posiada przepis na ludzką dusze. Ze wystarczy do niego pójść i on skutecznie zaszczepi nam cechy które wymienimy i skutecznie wyruguje te których nie chcemy? Co to w ogóle za problem ten egocentryzm? Jak wogóle można sie terapeutyzować z powodu egocentryzmu? Jak można pisac, że chce sie tego pozbyć i być normalnym? Ty normalny już jesteś Nie rozumiem tego postu. Jak sie przejawia ten egocentryzm poza tymi pytaniami? -
Ja pisze o absolutnej szczerości, a nie nieszczerości. To nie tak, że na zimno poinformuje kogoś o czymś przeciwnym ....Często gdy o czymś sie mówi terapeucie on modeluje głos. Zmienia ton, zadaje pytania na które zna odpowiedz, bo chce żebyśmy coś głośno powiedzieli. Pyta nas szachując emocjonalnie i takie coś mnie czasem denerwuje. Cieżko to jasno i klarownie wyjaśnić. Jest w tym dziecięca przekora, bunt ..ale w takiej formie że terapeuta wie że to raczej ustosunkowanie sie do pytania(jako formy komunikacji i oczekiwań wysuwanych w moją strone) a nie odpowiedz na nie. Ze to raczej wyrazenie opinii o samym stylu dyskusji, a nie odpowiedz na jakies konkretne pytanie. Przypomniało mi sie też jak czasem ziewałem. Ponieważ czesto moja terapeutka sie wzruszała, ale ja wyczuwałem w tym mechanike i intencjonalne wyolbrzymienie emocji, więc mnie to troche dziwiło i irytowało. Czasem oczywiście ziewnąłem i wtedy oczy sie szklą i delikatnie pokrywają łazami. Jasna sprawa, tylko że wtedy ona w taki delikatny ciepły sposób pytała "co sie stało?". Ja oczywiście zaczynałem zbijać, choć rozsądnie i bez przesady. Najnormalniej w świecie mnie to strasznie bawiło i odpowiadałem, że nic sie nie stało(ona myślała że sie wzruszyłem i pewnie chciała o tym pogadać i mnie pociągnąć), że ziewnąłem. Niby takie małe śmieszne nieporozumienie. Jednak pokazuje to jak dalece terapeuta potrafi mechanicznie poruszać się po emocjonalnej relacji jaką tworzy. Bo jesli ziewnąłem to emocji nie było, ani w głosie ani w żadnej innej formie. Ona jednak za każdym razem(a było ich kilka) w ten sam sposób reagowała. Jeden raz sie wzruszyła szczerze(choc ona nigdy tego nie przyznała), na sam koniec jak sie z nią żegnałem i to było jeden raz. Reszta to pewnie nie tworzone z sufitu emocje, ale jednak podlewane reakcje pchane czysto rozumowymi wymaganiami.
-
Jest wiele "wymogów" co do osobowości terapeuty, które to wymogi owo środowisko ma w dupie. Przynajmniej zetknąłem się ze zdaniem Junga, który postulował o bardzo wysokie standardy (bynajmniej nie intelektualne). Uwazał że terapeuta nie może np:być neurotyczny, gdyż podczas terapii oczywiste jest, że bedzie leczył własne neurozy a nie pacjenta. Inni medrcy współczesnej psychologii uznawali, że osobowość psychologa/psychiatry w zasadzie nie ma znaczenia. Jednak jeśli chodzi o badania nad czynnikami, które pacjenci określają za kluczowe w procesie terapii to jest to osobowość terapeuty. Sprawa jaka to terapia jest mocno drugorzędną, a ważna jest osoba. Jeśli koleś miałby czerpać przyjemność i korzystac z tego(choćby emocjonalnie łechcząc próżność, w otwarty choć nie koniecznie bezpośredni sposób) to to jest tragedia. To tak jakby wpuścić lisa do kórnika i do tego lis jest uposledzony co to sam nic by nie złapał gdyby nie kurnik. Dojrzały mężczyzna jako terapeuta, czegos takiego nie zrobi. Dojrzały to taki co może miec jedną kobiete przez całe życie, kilkadziesiąt, lub jeszcze jakieś inne możliwości, ale jest dojrzały o ma poważne świadome podejscie do wykonywanego zawodu. Ja sam stykałem sie z takimi pytaniami o emocjonalny stosunek do osoby, lub tego co mówi. Waliłem jak w bęben bo mnie takie coś wkórwia, bo czuje sie w takich sytuacjach przyparty do muru. Bo co można odpowiedzieć? Nawet jeśli sie ma negatywny stosunek, to przecież sie tego nie powie. Ja nawet jak miałem pozytywny, to musiałem przypieprzyć i tak sie moja terapia skonczyła. Powiedziałem babce co trzymała mnie przez 4 lata, że mnie zawiodła i nie rozumiem czemu po raz 4, jak chce konczyć terapie to ona znowu wyskakuje z tymi tekstami, na bazie których mam sie zdecydować na pozostanie. Mowi że to prawda, że "okazała sie niekompetentna, za mało inteligentna itd..., żeby sprostać moim wymaganiom(w sensie zakręcenia), ale w takim razie jedyne co pozostaje to ogłosic porazkę"... Czyli ona nie chciała sie poddać i ja miałem tam siedzieć do puki sie nie uda. To że to mi nie pasuje, że oskarżam ją o to i tamto a ona nic, że nie działa, że po paru miesiącach bała sie wogóle podejmować dyspute na tematy które poruszałem... To wszystko to zupełnie nic. Bo ona chciała zrobic mi udaną terapie. Ja obiecałem sobie, że poswiece czas terapii. Terapia ma byc trudna, więc jesli już sie na nią decyduje to bede sie koncentrował na tyle ile mogę i dam sobie czas. Jednak zakładałem, że osoba po drugiej stronie to nie jest terapiorób poruszający sie w założeniach i schematach. Tylko osoba która bedzie potrafiła własne ambicje odłożyc na bok jesli sytuacja ntego wymaga. Ze bedzie potrafiła spojrzeć szerzej, że może jest dobra, że robi wszystko dobrze, ale możed na płaszczeznie czysto ludzkiej cos nie gra i tej bariery sie nie przeskoczy. Oczywiście ten czas okresliłbym ogólnie jako pozytywny, ale nie wiem czy nie lepiej byłoby gdzie indziej, lub może tak samo by było gdyby tej terapiii nie było wcale.
-
facet - nieudacznik. Blagam o pomoc
zujzuj odpowiedział(a) na OnaZagubiona temat w Problemy w związkach i w rodzinie
To nie jest kwestia wiedzenia czego sie chce. To jest kwestia zrobienia tego co sie wie, że sie zrobić chce. -
Chyba nie myslicie, że koleś walił prosto z mostu. Chyba nikt nie jest takim debilem żeby robic takie głupoty. Chodziło raczej o jego nastawienie, sposób mówienia, zachowania itd.... To moga byc niuanse, delikatne i subtelne sprawy. Oczywiście możliwe jest, że ich interpretacja może być naciągana. Mozliwe że dopiero po fakcie sa one reinterpretowane. Możliwe że komuś sie to podobało i mimowolnie wiążał pewne "nadzieje", a potem jest mu głupio. Kwestia jest jednak taka, że byle debil w sytuacji terapeutycznej może zostac obdażony uczuciem, choć nie koniecznie musi byc to uczucie 100% erotyczne, lub miłośc jak na filmach romantycznych. Najnormalniej w swiecie mówimy czesto o rzeczach których innym nie mówimy bo sie boimy. Jesli temu komus mowimy i nic złego sie nie dzieje, to bedzie wobec tej osoby rosło pozytywne nastawienie emocjonalne. To jest kwestia miedzy tą dwójką i nikt tutaj tego nie rozstrzygnie. Trzeba było walic prosto z mostu jak był na to czas. Chyba że to aż tak bardzo nie przeszkadzało, a dopiero teraz przeszkadza. Eve. Jesli ci cos nie pasuje, to nie miej absolutnie oporów przed reakcją. Generalnie to terapeuta nie powinien oceniać, ale co jesli oceni i ma racje? Chyba nie bedzie to nic złego
-
Jeśli tak piszesz to pewnie tak było. Cieżko jest opisac takie sprawy, tym bardziej że to sie bardziej czuje. Nie wiadomo co koleś mogł chciec osiagnąć i w zasadzie to nie wiadomo jak to rzeczywiscie było. Jednak mogłaś sprubować to wyjaśnić, bo rozumiem że od samego początku ci to nie pasowało. Pewnie ciezko jest coś takiego zacząć, ale na pewno wyszłabyś z tego "zwycięsko". Mogłaś też pisac na bierząco, to wiecej byś ugrała i pewnie też więcej bys sie dowiedziała i nie byłabyś na siebie taka zła. Miałem podobne kwestie. Też coś w terapeucie mi nie pasowało i wiem że ciężko zacząć taką gadke.
-
Mnie najbardzie zdziwiło, że pan Stevens odnosi sie do polskich przypadków. Co do samego ruchu, to należy podchodzić ostrożnie i nie ma sie co spinać jak Zenonek. Nikt nie ma zamiaru potępiać kogoś kto korzysta z pomocy psychiatrycznej. Na pewno(jak w każdym ruchu) sa osoby z jaskrawymi poglądami, jednak ogólnie to chodzi chyba o to, że obecne podejście jest niewystarczające. Z tym chyba cięzko sie nie zgodzić. Ja sie z tym podejsciem zgadzam i nie pasuje mi okrojenie osoby jako jednostki do zbioru zewnętrznie obserwowalnych cech, które to maja nas jednoznacznie okreslać.
-
Ponad połowa klientek terapeutów zakochuje sie.w nich Pewnie podobnie jest jesli chodzi o facetów i terapeutki. W zasadzie to nie bardzo rozumiem co konkretnie sie stało. Piszesz że obdarzyłaś go uczuciem i on cie zawiódł, bo ma dziewczynę. W związku chyba jednak nie byliście... co do pytań o uczucia to jesli to była terapia psychodynamiczna, to jest to normą. Bazuje ona na relacji emocjonalnej "tu i teraz".
-
facet - nieudacznik. Blagam o pomoc
zujzuj odpowiedział(a) na OnaZagubiona temat w Problemy w związkach i w rodzinie
piotrek_0d możesz mi wytłumaczyć joke z twojego pierwszego posta? -
tam jest kilkaset stron, a cytatów nie wiele. cieżko bedzie znależć
-
Jasne zobacz sobie "kryteria". Nie każdy odludek samotnik jest schizoidem. W zasadzie to kosmiczna, miarzdząca mniejszość samotników to jednostki schizoidalne. Psycholog, psychiatra raczej bedzie unikał takich etykietek w stosunku do człowieka. A jesli nie, to z pewnoscią zdaje sobie sprawę, że one nikogo nie określają. Więc to na pewno nie jest nazywanie rzeczy po imieniu,a wręcz przeciwnie. W zasadzie za coś takiego powinno sie dostawać w ryj, bez znaczenia czy masz taka diagnozę czy nie. Pewien znany psychiatra okreslił żargon psychiatryczny jako "autentyczny słownik zniewag". Oczywiście nic nie jest czarno białe i te słowka sa porzyteczne. Jednak na litość boską, nie określaj tak człowieku ludzi spotykanych na co dzień. Słowo samotnik jest idealne i nie sugerowanie patologii, czy czegoś złego jest nie na miejscu. Co do samotnictwa jednostki schizoidalnej, to nie polega ono na byciu samym, tylko na byciu samotnym. Ta samotność wynika z lęku i dwoistości tej osobowości. Powołam sie ponownie na ksiązkę podzielone ja, gdzie autor opiera sie na paru przypadkach. David został przez wykładowcę posłany do psychiatry. "David był postacią przedziwną. Młodym Kierkegardem granym przez Daneyego Kaya. Zbyt długie włosy, zbyt duży kołnierzyk, za krótkie spodnie i zbyt duże buty i do tego płaszcz i laseczka z teatralnej garderoby. Nie był on po prostu ekscentrykiem. Nie mogłem sie oprzeć wrażeniu, że on gra ekscentryka" "Według info ojca, syn był zawsze bardzo grzecznym dzieckiem. Robił to co mu powiedziano i nie sprawiał żadnych kłopotów Był bardzo przywiązany do matki. Kiedy zmarła David robił bardzo wiele by pomóc ojcu. Wykonywał prace domowe, chodził po zakupy gotował. Odziedziczył po matce talent do haftowania robienia gobelinów i dekoracji wnetrz. O tym wszystkim ojciec mowil z duma i podziwem" "Mówił o sobie: byłem po prostu tym kim ona chciała. Do czasu śmierci matki, był wieć takim jakim widziała go ona. Po jej smierci bycie soba nie było wcale łatwiejsze. Dorastał w przekonaniu, że to co nazywał swoim ja i swoja osobowością to odrebne rzeczy. nigdy nie myslał że może byc inaczej i uważał że kazdy jest skonstruowany w ten sam sposób. wszystko co robił było tylko cześcią jednej z jego ról. Jesli mieściły się w jego "ja" to na pewno w fałszywym "ja". Zgodnym z wolą matki nie jego własną. Jego prawdziwe ja nie zostało nigdy odrytę, nie przejawiało sie nigdy w działaniach. Swym celem i ideałem ustanowił świadomy, możliwie jaknajdalej idący podział miedzy swoim ja(ktore znał tylko on) a tym co widzieli inni ludzie" "Najważniejszą sprawą o której ciągle pamietał, był fakt że ciągle gra rolę. W myslach grał zwykle kogos innego, choc czasami zdazalo mu sie grac samego siebie(własne ja). Nie było to jednak spontaniczne i naturalne bycie sobą, lecz raczej zabawa w granie siebie. Jego celem było aby nigdy nie odsłonic sie przed innymi. " "W okresie szkolnym grał nad wiek rozwiniętego, inteligentnego, lecz chłodnego chłopaka. Twierdził jednak, że gdy miał 15 lat rola ta zaczeła tracić powodzenie ze względu na zbyt cięty język"
-
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Rozumiem Borsuk, że ty zabijasz z pobudek praktycznych. Ciekawa deklaracja i chyba masz racje. W porównaniu do ciebie sam diabeł to emo. Moim zdaniem opieranie sie na samodiagnozie, to płynięcie z prądem własnych lęków z zasłoniętymi oczami tyłem do kierunku spływu itd... Ja miałem nerwice, dystymie, depresje, fobie społeczną, schizofrenie prostą, kilka zaburzeń osobowości... . Wiedziałem, że to wynika z pewnego stanu wewnętrznego, który uposledza odbiór rzeczywistości. Równolegle, jakas inna część mnie traktowała te diagnozy jako coś co minie i nie przykładałem do nich wielkiej uwagi. Jak teraz patrze wstecz "chłodniej" emocjonalnie to nie moge wyjść z podziwu nad samym sobą. Jednocześnie jestem w stanie przypomnieć sobie ten stan lękowy, który zmuszał mnie do intelektualizacji tej części mnie nad którą nie mam kontroli. Może wy macie inaczej, ale większośc moich samodiagnoz to lęk. Lęk i intelektualny pozór, który przysłania . Jesli to lęk(a z nim wszyscy mamy problem) to diagnoza bedzie blędna!!! Jednostka lękowa jesli lgnie do powierchownych diagnoz to lgnie do tych blędnych. To jest postawa obronna i wymyśla sie bzdety na podstawie pozornie pasujących faktów. Jeszcze raz proponuje kupić ksiązkę którą wymieniłem (25 zł) i porównać z pospolita strona internetową. Jest tak multum kwestii, które dopiero mogą złożyć się na ten obraz. Jednak spłycony afekt w jednym zaburzeniu, nie musi mieć podobnego podloża co w innym. W psychologii liczy sie to podłożę, a nie to czym wszyscy tutaj sie kierują, czyli jego wynik. -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
chyba nie bede w stanie pomodz. Palnąłem o tym ebooku bo myślałem że kazdą ksiązkę można znależc w necie. Ja mam papierowke:), a ebooka tez nie znalazlem -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Tak to jest, jak sie samemu sobie stawia diagnozę na podstawie kilku zdań. depresja, nerwica, przeróżne zaburzenia osobowości. Jesli wezmiemy pod uwagę tylko te pospolite interenetowe info, to kazdy może miec wszystko. Wystarczy przeczytać jedno studium psychologiczne, zeby zrozumieć że to nawet nie jest wierzchołek góry lodowej. Jest książka opisująca osobowość schizoidalną, w porównaniu do osobowości schizofrenicznej. Jest w niej opisany świat wewnętrzny takiej jednostki. Jest to zupełny kosmos(a jest mowa o osobowości zdrowej), z którego dopiero wynika to czy tamto. Książka nazywa sie "podzielone ja" Laing. Zajrzyjcie do ebooka i pobierznie poskaczcie po tytułach rozdziałów, a potem porównajcie sobie z internetem. -- 06 cze 2011, 21:45 -- "Tak się ostatnio zastanawiałam... Jakbyście mogli kogoś otruć ze skutkiem śmiertelnym, mając pewność, że nie zostaniecie przyłapani, zrobilibyście to?" W pierwszym poście było założone, że nie będzie kłopotów. Osoba z osobowością dyssocjalną nie czuje żadnej empatii, nawet intelektualnie. Na youtube można sobie obejrzeć dokument o jednym z n bezwzględniejszych hitmanów w USA. Icemanie. Koles rozmawia z psychiatrą i ten diagnozuje u niego osobowośc dyssocjalną+paranoiczną. Koleś ćwiartował ciała i jadł pizze, nic nie czując. Zostało nagrane kilkadziesiąt godzin wywiadów. Jednak nawet ten koleś opowiada np o kolesiu który go błagał o litość i sie modlił. Ten morderca dał mu pół godziny na modlitwe. Bóg miał go uratować, ale oczywiście tego nie zrobił i koles zginął. Jednak ten zabójca mówiąc o tym, czół sie z tym zle. Mówił, że nie powinien tego robić i powinien to załatwić inaczej. Na koniec jednej z wersji sie popłakał. Popłakał sie mówiąc o rodzinie i o tym, że chciałby zeby mu wybaczyli. Miał 4 dzieci+żonę i nikt przez 20 lat niczego nie wiedział. -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Nie jest wymówką. Swiat sie nie skonczył. Jeszcze wiele rzeczy może ulec zmianie. Nasz stosunek do nich także. To że teraz nie wiele można z tym zrobić, nie oznacza że jest to nie możliwe. Może jutro, za tydzień za 50 lat. A może już teraz ktoś to potrafii. Jednak obecnie w ramach dostepnych praktyk terapeutycznych zmiana nie jest możliwa. Z takimi głosami sie spotkałem i to piszę. Nie wiem jak mógłbym napisać coś innego -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
"Masz bardzo fajne podejście do tej sprawy". Mi tez sie podoba, ale nasze podejście to można sobie w dupe wsadzić. Nikt tu nie jest specjalistą i nikt na dobrą sprawe o temacie nie ma wielkiego pojęcia. Tu nie chodzi o pocieszenie z urzedu. Nie chodzi chyba o to, żeby kogokolwiek wprowadzać w błąd, swoim fajnym podejściem. Bo to sie notorycznie tutaj dzieje. Przecież tu nie chodzi o podejście komentatora, tylko tego co wątek założył. Ja tylko mówie, że nie mam o temacie pojęcia. Mowie tez, że kojaże wypowiedzi ludzi co mają pojęcie i oni mówili, że jest to kwestia nieuleczalna. Jesli ktoś inny nie ma pojęcia, ale uważa że dobre podejście jest takie i takie, to to jest niepoważne. Lepiej niech autor wątku pokombinuje nad pracą, a nie terapią(no chyba że jest zupełnym hardcorem ). To nie musi byc wada. To może być zaleta. Ta osobowość nie oznacza, że jest sie przestepcą. To nie amerykański film. Saper, przeróżne sporty, piloci myśliwców i wiele wiele innych. Widziałem artykuł w którym autor przedstawiał tezy o psychopatycznym typie charakteru A Leppera, czy Rydzyka. Jesli chodzi o Leppera, to bym sie zgodził. Bo jesli koleś chce byc premierem i o wszystim decydować, a jednoczesnie mówi że na Białorusi jest ok bo przecież produkują dużo traktorów. To ktoś taki ma deficyty wstydu, lęku itd... Tu nie chodzi o fajne podejście. To zaburzenie jest nie do ruszenia i to są fakty naukowe! Przecież w wielu zaburzeniach, najwieksi psychiatrzy postulowali pozostawienie ich samym sobie. To nie jest kwestia być albo nie być. Terapia albo śmierć. Ostatnia deska ratunku itd... Twoje podejście jest dziwne. To tak jakbym był 40 letnim karłem i nagle zachciał grać w NBA. Tak sie nie da i o tym pisze. Czemu miałbym komuś słodzić, jesli tym bardziej nie oznacza to nic czarnobiałego. UHT. Usmiałem sie jak napisałeś w swoim kontekscie o tej osobowości. Kojaże cie pobieznie z innych watków i nigdy bym ci takiej łatki nie wlepil -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Ale to nie ja jestem autorem wątku -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
???????? Odniosę sie tylko, do kwestii związanej z tematem. Co to znaczy "terapia może wiele zmienić"? Terapia jest substytutem. Substytutem zdrowych normalnych, naturalnych relacji interpersonalnych. Nie jest cudem. Nie jest religią, żeby w nią slepo wieżyć. Pewnie że może wiele zmienić, ale jest jednak relacją w dużym stopniu sformalizowaną, opartą na pewnych teoretycznych założeniach naukowych. Jeśli mam depresje, to normalne jest, że mogę liczyć na poprawę po podjęciu terapii. Wiem to na podstawie doświadczeń innych ludzi, publikacji, więdzy ludzi mądrzejszych od siebie. Jeśli przyjmuje sie, że to zaburzenie ma podłoże genetyczne i jest nieluleczalne to czemu mam uważać że jest inaczej? Cały czas, na okrągło ludzie tutaj piszą o terapeutyzowaniu osobowości dyssocjalnej. Jednak nikt nigdy nie podał wiarygodnej publikacji mówiącej że jest to możliwe. Przecież charakterystyka tego zaburzenia uniemożliwia jakąkolwiek zmiane wewnętrzną. Nie ma lęku, poczucia winy, lęku przed karą... Mozna ewentualnie zintelektualizować zachowanie, ale nie zmieni sie osobowości. -
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Ale jakiego konkretnie? Jesli mi sie zepsuje klimatyzacja w samochodzie, to nie dzwonie po lawetę bo potrzebuje pomocy samochodowej. To jest chyba nieuleczalne, niezmienialne itd... -
Schizotypowe, schizotymiczne, schizoidalne... i tak dalej...ale generalnie sedno jest podobne. Czyli zaburzenia więzi, lub poczucia bezpieczenstwa z okresu niemowlęcego. Dziecko będąc bezbronne "wycofuje sie" emocjonalnie. Wycofuje sie jakoby życiowo. Na bazie tego mechanizmu w okresie pózniejszym moga sie objawić pewnego rodzaju problemy. Przeczytałem, że tym charakteru schizo, zaburzenia osobowości schizo i schizofrenia mają mieć przyczyne w najwcześniejszym okresie naszego życia. Taka osoba może czuć non stop, nasila sie on w kontakcie z nową grupą równieśniczą, w kontkacie z płcią przeciwną. Jest książka oblicza lęku, gdzie opisywana jest osoba schizoidalna i jej stosunek do miłości. Bedzie ona natomiast ulegając lękowi, budowała związki z osobami, których nie kocha. Tak jak normalnego człowieka ciągnie do kogoś i on chce z tym kimś przebywać. Tak osoba schizoidalna ma na odwrót http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/oblicza_leku_04.html Oczywiście nikt nie siądzie i nie przeprowadzi procesu myślowego" chce byc z kimś na kim mi nie zależy, bo tak i siak". To wszystko jest powodowane lękiem. W kontakcie z płcią przeciwną lęk sie bardzo wzmaga, jednak jest to tępy silny lęk. Bez mózgowa, debilna blokada, rozóm pod jego wpływem wyczynia przeróżne rzeczy. Więc to mnie właśnie zastanawia. Czy nie ma tu nikogo, kto z czymś takim sie boryka? Nie chodzi mi o te słówka, definicje i diagnozy. Rozumiem, że to forum nerwicowe, jesli ktos ma linki do tego typu tematyki , to niech podaje. Oczywiście te zaburzenia są podobne i pewnie sa inne podobne. Jednak chodzi mi o ten lęk, który gdzieś został okreslony paranoicznym. Jeszcze jak już pisze, to walne jeszcze coś. W pewnych koncepcjach przyjmuje sie, że obraz Boga jaki przyjmie jednostka, jest tożsamy z emocjonalnym stosunkiem matki do dziecka w wieku niemowlęcym. W czasie kiedy jesteśmy zupełnie zdani na inną osobę twożymy sobie emocjonalną podstawę pod obraz Boga, czy świata. Czy ktokolwiek miał jakieś "przygody" z Bogiem związane? Kary, poczucie winy, nienawiść, czy jakies wyobrażenia które możnaby nazwać dziwnymi ?
-
Osobowość dyssocjalna (psychopatia)
zujzuj odpowiedział(a) na pfompfel temat w Zaburzenia osobowości
Niby jakiego? -
Pewnie tak jest, ale jest też druga strona. Ja ostatnio konczyłem terapie i mój terapeuta sie wyraznie wzruszył i musiał powsciągać emocje, żeby sie nie rozkleić. Więc wcale nie jest tak tragicznie, zalezy na kogo sie trafi
-
Interesuje mnie wszystko. Przymulacze na koncu ale też chętnie zaczerpne wiedzy. Generalnie, nie moge znależc zadnych info, bo suche kilka zdań to nie info.