Skocz do zawartości
Nerwica.com

zujzuj

Użytkownik
  • Postów

    1 822
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zujzuj

  1. nie nie sadze... to sie tez objawia takimi głupszymi kwestiami. Idziesz do ubikacji i pada pytania przez cały dom"gdzie idziesz?" "do ubikacji" i cisza...tylko że na odpowiedż już nie czeka. Tylko rzuca takie mechaniczne głupie pytanie. Kto pyta o takie rzeczy jak widzi że idziesz do kibla? Albo idziesz z widelcem i pytanie" co niesiesz?" to nie jest normalne...jest jednoczesny jakby brak obecności emocjonalnej. Sa te dziwaczne kwestie, a z drugiej strony jest zupełny deficyt takiej normalności.
  2. Co to jest.? Co o czyms takim sądzicie?... Chodzi mianowicie o "udawanie"(nie znajduje lepszego określenia) "aktorskie granie" reakcji emocjonalnych. Straszenie, czy kreowanie sytuacji... przykłady. kłade butelkę wody i słyszę krzyk "nie!nie! nie!" i od razu potem "aaaa ok, zakręcona". Owa osoba "myślała", że nie zakręciłem wody i sie niby przestraszyła, ale od razu potem zauważyła że butelka była zakręcona... Otworze drzwi i to samo "nie!nie!nie! bo pies ucieknie" chociaż nie ma takiej opcji...tak jakby owa osoba szukała możliwości do takiego zachowania i je grała...do tego wszelakiego rodzaju "niedosłyszenia"... Nie wiem jak to określić bo to jest bardzo subtelne. Chodzi jednak o to, że to jest zachowanie jakby nie z wewnątrz, tylko jakies własnie aktorskie. Nikt sie niczego nie przestraszył, tylko wykorzystuje sytuacje do udawania przestraszenia...coś stuknie a ta osoba z wielką powagą "co to?!...cicho cicho" . Chodzi o to, że wszyscy w koło wiedzą w takiej sytuacji, że owa osoba sztucznie zwraca uwagę na wspomniane stuknięcie...takich sytuacji jest pełno. Owa osoba cos mi powiedziała. Ja chce sie o to coś dopytać i sie pytam...jednak tamta osoba udaje, że zupełnie nie wie o co mi chodzi...a potem tłumaczy się tym że nie dosłyszała pierwszej części pytania...tylko że to jest właśnie takie nienaturalne, sztuczne, grane itd...Nie wiem jak to ugryżć... Rozmowa może być taka -"idę jutro do kina" -"co sie tam wspina?" że niby nie dosłyszała...tylko że to zawsze sie czuje, że jest to jakaś gra.
  3. No właśnie. Nie ma w tym aż nic tak nie zwykłego...i tak że kolesie potrafili to tak ocenić i rozsądnie sie zachować.
  4. o rety. Bo terapeuta tez jest człowiekiem i ma łatwa sytuacje i z niej korzysta...robi to jednak nie z cynizmu i wyrachowania tylko z braku dojrzałości ...przecież nawet Eichelberg przyznał sie że miał romans z klientką...przychodzi młoda piękna dziwczyna i podkochuje sie w dziadku...czego tu nie mozna zrozumieć? Do tego ty chcesz jej pomóc, widzisz jaka jest wartościowa a uwaza sie za bezwartościową itd...itp...
  5. Przecież tam nie ma apostrofów. Tam nie ma cytatów. To jest luzna wypowiedz oddająca charakter twoich wypowiedzi...Dokładnie to wygląda tak depresja to to samo co handra, choc sobie zdajesz sprawę depresja jest 100 razy gorsza LOL (piękne zbitek logiczny) i jednoczesne że depresja mija sama i choc wiesz że może grozic samobójstwem to na terapie nie ma sensu isc i lekow brac sensu nie ma Przecież z tego jasno wynika, że zdaje sobie sprawę z tego że widzisz różnicę. Przecież tam jest cała reszta, a chodzi mi o zbitek logiczny. To tak jakbyś napisał "Przeziębienie i zapalenie płuc to to samo, Różni sie tylko intensywnością i okresem trwania". Chodziło mi o to twoje "to to samo" przy jednoczesnym dostrzeganiu różnic i jednoczesnym zdawaniu sobie sprawy, że depresja może prowadzić nawet do śmierci...i jednoczesnym że nie warto brac leków i iść na terapie. To ty posługujesz sie oszustwem i cytujesz tylko pierwsze 5 słów. Nie pierwszy raz oskarżasz mnie o cos co sam robisz. Tak jest w kółko i dla tego nie widzę sensu jakiejkolwiek dyskusji 1.Zróbmy jeszcze coś innego. Są te dwa twoje cytaty. Weżmy też badania gdzie wyniki mówią że u 80% badanych nastąpiła znacząca poprawa. Nie ma jednak grupy placebo... Zinterpretuj owe wyniki. Napisz jakie wnioski mozna wyciagnąć i co sadzisz o takich wynikach w takim badaniu 2.Ani słowem, nie odniosłeś sie do tego o co prosiłem... przeanalizuj te 80% w kontekście powyższych dwóch cytatów z ciebie. 3.ok. napisz tylko to o co cie prosiłem. Zinterpretuj te wyniki. Nie zrobiłeś tego. Chciałem żebyś zinterpretował te 80% w kontekście cytatów z ciebie. Te cytaty tez zamieściłem. Wcześniej takie badania okreslałeś "do kosza" Chce przypomnieć, że kilkakrotnie pisałeś i moim zbyt niskim IQ, głupocie, warzywniaku,. Teraz dodałeś oszusta... Kolesia bez klasy, bez honoru, itd...nie wiem co tam jeszcze było
  6. ok. napisz tylko to o co cie prosiłem. Zinterpretuj te wyniki.
  7. Ani słowem nie odniosłeś sie do mojego postu. Ani słowem, nie odniosłeś sie do tego o co prosiłem... przeanalizuj te 80% w kontekście powyższych dwóch cytatów z ciebie. Co do treści twojego ostatniego posta. To ty uważasz że w terapii działa tylko placebo. To ty uważasz, że terapia to to samo co pójście do wróżki To ty uważasz, że badania bez grupy placebo są zupełnie bez wartości To ty uważasz, że zdanie Witkowskiego na temat dowodów na skuteczność poznawczo-behawioralnej nie ma znaczenia To ty uważasz że : 1.terapeuci to bezwzględni ludzie, 2.nie ma obiektywnych badań" 3.depresja mija sama w 80% przypadkach 4. 30-50% terapii jest szkodliwe 5. Leki działają tylko negatywnie itd... itp... To jest po prostu po niżesz wszelkiego poziomu intelektualnego. Przecież to ty nadajesz ton tej dyskusji, to o twoich tezach,twierdzeniach, teoriach, hipotezach dyskutujemy. To ty powinieneś udowodnić że wynik terapii, to tylko wynik działania placebo To ty powinieneś udowodnić że brak grupy placebo zupełnie dyskwalifikuje wynik badań itd... Nie potrafisz tego zrobić, ponieważ to są bzdury. Nie potrafisz tego udowodnić, dowieść i sie miotasz. Teraz po raz kolejny chcesz rozpaczliwie odwrócić kota ogonem. Jeśli mówisz że czegos nie ma, to tez jest twierdzenie. Jeśli mówisz, że cos nie działa to tez jest twierdzenie. Jeśli mówisz że coś jest do kosza to też jest twierdzenie. To jest sedno dyskusji. Sa nimi twoje twierdzenia...i ty piszesz o inteligencji. Ty piszesz o wnioskowaniu logicznym. Ja zdaje sobie sprawę z kłopotów metodologicznych badań. Zdaje sobie sprawę że ich wyniki są niejednoznaczne i nigdy nie uwazałem inaczej. To ty chciałeś mi wmówić, że jest inaczej i że daje plamę. Jednak tutaj dyskutujemy o twoich twierdzeniach.
  8. Ja nie podawałem linku do badań nad skutecznością terapii(zapisz to sobie). Podałem link do badań nad terapią. Zdawałem sobie sprawę, że badania sa niejednoznaczne. Nigdy nie sugerowałem, że badania tylko i wyłącznie dowodzą bez żadnych wątpliwości skuteczności. Tak samo w tym linku są badania nad depresją chroniczną i ja to wiem...wiem że są badania mówiące, że wyniki terapii były zerowe. Jak ja mam ci to wyjasnić? Ja nie broniłem stanowiska że wszystkie badania potwierdzają skuteczności terapii, ponieważ po prostu nigdy tak nie uważałem Kiedy ja wpadłem w szał? Kiedy ja dałem plamę? Czemu miałbym wpadać w szał, skoro zawsze(jeszcze zanim sie pojawiłeś) wiedziałem, że w badaniach pojawiają sie dane o nieskuteczności terapii. Przecież sam pisałem o Witkowskim o Eysencku którzy wiele terapii krytykowali. Także wiedziałem że ten link jest niejednoznaczny...ale o to mi chodziło!!! Chciałem pokazać, że sprawa jest nie jednoznaczna, że są badania z grupa placebo, że sa po prostu różne i wyniki tez są różne. To ty sobie wymyśliłem, że ja chce dowieść że w badaniach wychodzi tylko skutecznośc terapii, a nigdy nie miałem takich zamiarów....a w szał to wpadłeś ty :) Jakich utyskiwaniach? Po prostu wybrałeś sobie jedno badanie i jakims niezwykłym trafem to jedno twoim zdaniem błędów metodologicznych nie miało, a jednocześnie wyniki były przeciw terapii. Nie prosiłem cie tez o żadne analizy, bo tego nie potrafisz i to jest sedno sporu. Tobie sie wydaje, że twoje "analizy' są dogmatyczne, a mi sie tak nie wydaje. Nie wykazałeś, że są błędne i nadal tego nie rozumiesz. Ty zwróciłeś tylko uwagę na ich niedoskonałość metodologiczną. To zupełnie coś innego i o to sie spieramy. Ty uważasz, że owe błędy są celowe i jednocześnie 100% dyskwalifikują wyniki. Ale tak nie jest, co wydawało sie że sam zaczynałes rozumieć. Przecież abradax kilka razy pisała o trudnościach z tym związanymi. Te posty ignorowałeś, albo pisałes że to celowe działani masonów terapeutycznych.Twoim zdaniem terapeuci to bezwzględni ludzie i perfidnie celowo oszukuja ludzi(bez komentarza) Ja natomiast starałem sie wyjaśnić, że owe błędy metodologiczne to nie jest bezwzględny wymóg statystyczny, a raczej standard medyczny. Jednak na owe zarzuty już nic napisać nie potrafiłeś...i sie zaczęło to czego świadkami jesteśmy. Tak. Bardzo gorąco ci je rekomendowałem.... po prostu żal Nigdy tak nie uznałem. Nie wiem o czym ty piszesz...tym bardziej, że dyskusja koncentrowała sie na czyms innym. Mianowicie na twoich błędnych wnioskach i zarzutach.To było sedno dyskusji. Uwazalem że zle interpretujesz owe wytykane błędy metodologiczne. Ja uważałem że twoja ich krytyka jest błędna. Od tego czasu nie potrafiłeś sie ustosunkować do wątpliwości związanych z placebo. Pisałem, że wydaje mi sie dziwne, że ktos robił badania które od razu wiadomo że są bez wartości(twoim zdaniem są jak brak grupy placebo). Znalazłem link do sympozjum naukowego na temat grup placebo w badaniach. Był tam szereg zastrzeżeń i wątpliwości. Pisałem też o kwestii statystycznej. Jesli w badaniach wychodzi, że u 70-80% pacjentów stan sie znacząco poprawił, to chyba nie mozna wszystkiego zrzucić na placebo. Chodziło o niedokładnośc badań w moim odczuciu VS ich zupełna bezwartościowość którą ty postulowałeś. Ty nie potrafisz sie odnieśc do tych zarzutów i tego co pisała abradax. Pisała o podziwie, że mi sie chce i ja w zasadzie tez siebie za to podziwiam:). Wydaje mi sie że to ty nie rozumiesz co piszesz i starałem sie to wyjaśnić. Niestety twoja linia obrony wygląda właśnie tak. Jak u przedszkolaka i jednocześnie starasz sie mnie obrażać i sugerowac, że jestem za głupi... To chyba jasno świadczy o obecnej sytuacji. Pisałeś że jeśli nie ma grupy placebo, to badania od razu do kosza. Pisałeś wielokrotnie(co wkleiłem) że terapia nie jest lepsza niz placebo. Nic nie pisałes, że nie wiadomo, nic nie pisałeś że są wątpliwości. Dla ciebie badania świadczyły o tym, że terapia nie działa wcale,a działa tylko placebo. Ja pisałem coś innego i tożsamego z tym właśnie cytatem. Pisałem, że jeśli w badaniach wychodzi poprawa np w 80% to rzeczywiście nie wiadomo co tak do końca zadziałało...jednak ty uważałeś że jeśli grupy placebo nie ma tobadania do kosza(sam to pisałeś). Ja pisałem, że nie wiadomo. Czujesz różnicę?... Co najlepsze właśnie w takim tonie zaczałeś pisac ostatnio. Ty uważałeś, że badania do kosza. Ja uważalem, że są wartościowe, tylko są problemy z ich interpretacją. Badania nie dokładne. We wklejanych postach zasugerowałem twoją zmiane podejścia i że jest ono tozsame z tym co ja osobiście uważam. Badania są dobre(a nie złe jak pisałeś) tylko niedokładne. -- 20 sty 2013, 12:00 -- 1."Jak nie ma grupy placebo, to jak chcesz wyznaczyć, jaka część efektu terapeutycznego w głównej grupie terapeutycznej jest placebo, a jaka będzie reszta - którą przypiszemy efektowi samej terapii? Jak chcesz to określić ? Ostateczny efekt terapii = efekt terapii + placebo + wpływ oczekiwań itd. Żeby wyznaczyć to pierwsze - ostateczny efekt terapii = trzeba znać minimalnie wartość efektu placebo zawartego w badanej terapii" 2."przecież Ci napisałem, że zakłada się, że cześć, a jaka część - to właśnie trzeba wyznaczyć powołując grupę placebo" Zróbmy jeszcze coś innego. Są te dwa twoje cytaty. Weżmy też badania gdzie wyniki mówią że u 80% badanych nastąpiła znacząca poprawa. Nie ma jednak grupy placebo... Zinterpretuj owe wyniki. Napisz jakie wnioski mozna wyciagnąć i co sadzisz o takich wynikach w takim badaniu
  9. no bo sie śmiesznie nie stety zrobiło. Myśle że warto żeby moderacja zastanowiła sie nad skasowaniem kilku ostatnich postów, bo są tam juz tylko kwestie personalne..a ja ostrzegam, że mam zamiar przebrnąć przez ostatni wyjątkowo długi stek bzdur na swój temat Laika. Choć teraz to już mi sie wyjątkowo nie chce Laiku IQ to ja mam prawdopodobnie dużo wyższe niż ty. Skończ już z tymi uwagami, bo tylko sie kompromitujesz. Nie wyłania sie z ttej dyskusji obraz inteligenta, który przerasta innych. Raczej kogoś kto nie potrafi zrozumieć argumentów. 2 razy ci wyjaśniałem "dawanie plamy".2 razy ci wyjaśniałem o co w tym wszystkim chodziło. Teraz będę musiał zrobić to po raz 3, a ty po raz 3 nie załapiesz i znowu będziesz sugerował jaki to jesteś inteligentny.
  10. Właśnie wróciłem z imprezy i odpaliłem komap:)... przeczytałem posty ojca wirgiliusza i mam takie nie odparte wrażenie... że w 80% odnoszą sie do mnie... tu juz nie chodzi o argumenty, terapie, leki itd... teraz chodzi o to, że "ja musze być najmądrzejszy" musze spełnić swoje neurotyczne potrzeby bycia autorytetem... a takiego londyńskiego dżentelmena zgrywałeś na początku, a teraz czar prysł... Ale zobacz jaką wykazuje dyscyplinę intelektualną. Właśnie wpadłem na pomysł, że posłucham sobie muzy, a odcinek cytatów z twoich kulfonów zaserwuje dopiero jutro...ale będzie śmiesznie...moge powiedzieć że nr1 to teksty że : depresja to to samo co handra, choc sobie zdajesz sprawę depresja jest 100 razy gorsza LOL (piękne zbitek logiczny) i jednoczesne że depresja mija sama i choc wiesz że może grozic samobójstwem to na terapie nie ma sensu isc i lekow brac sensu nie ma...ale wierne cytaty z ojca wirgilusza jutro... oczywiście sama czysta nauka
  11. To nie jest kwestia wytrzymałości. Po prostu mam podejście umiarkowane, rozsądne... a po drugiej stronie wyłania się psychoterapeutyczny/psychiatryczny talib, w przebraniu niby to obiektywnego naukowego kolesia...a transportuje tony kuriozalnych opinii skrajnie subiektywnych, krzywdzących, bez związku z rzeczywistością osobistych wymysłów... a samopoczucie ok...
  12. jasne...akurat jeśli ktoś zaczyna w dyskusji używać argumentów mówiących o swojej rzekomo zbyt wysokiej inteligencji w stosunku do oponenta...to świadczy raczej o jej braku, a juz na pewno nie o pokorze. Co do dyskusji. To jesli juz ja zakończyliśmy, to myśle, że warto juz tak na koniec podsumować pewne jej owoce. 1."Skuteczność terapii nieprofesjonalnych, nawet najbardziej absurdalnych, pod warunkiem dobrej relacji z terapeutą, jest identyczna jak wszystkich profesjonalnych - lecz oczywiście nie więcej niż efekt placebo" 2."Reasumując - ja nie twierdzę, że terapia nie działa, lecz że działa maks jak placebo" 3." By to wykluczyć, po to robi się badania. I te wykazują, że poza placebo, nie ma nic więcej. Lecz, co najgorsze, psychologowie i terapeuci ukrywają tą informację, oszukując publikę, że badania dają pozytywne efekty, co dowodzi, że jako grupa nie są godni zaufania. " Więcej nie chce mi sie szukać. 1."Jak nie ma grupy placebo, to jak chcesz wyznaczyć, jaka część efektu terapeutycznego w głównej grupie terapeutycznej jest placebo, a jaka będzie reszta - którą przypiszemy efektowi samej terapii? Jak chcesz to określić ? Ostateczny efekt terapii = efekt terapii + placebo + wpływ oczekiwań itd. Żeby wyznaczyć to pierwsze - ostateczny efekt terapii = trzeba znać minimalnie wartość efektu placebo zawartego w badanej terapii" 2."przecież Ci napisałem, że zakłada się, że cześć, a jaka część - to właśnie trzeba wyznaczyć powołując grupę placebo" Zwłaszcza w drugim cytacie widać, że dogmat sie zmienił. O tym wszyscy pisali i to właśnie chcieli uświadomić. Błędy metodologiczne nastręczają kłopotów interpretacyjnych. Obecne badania są nie doskonałe...ale nie jest faktem, że efekt placebo to jedyny efekt działania terapii. Badania są słabe to jest fakt, ale faktem tez jest że przedmiot badań nie jest łatwy. Generalnie chodziło raczej o otrząśnięcie sie z wszelakich kuriozalnych tekstów, które niejako na dokładkę były serwowane jako wiarygodne. Pojawiło sie ich pełno. Laik Pisał "Pewne rzeczy są udowodnione, ja je tylko relacjonuję. Oczywiście można tego nie przyjmować" Jedne bardziej inne mniej śmieszne, jednak wszystkie w jeden deseń. Jakakolwiek terapia jest zła(może jedynie zaszkodzić, albo zadziała placebo), leki są tylko złe(moga tylko zaszkodzić) . Terapeuci i psychiatrzy to oszuści. Cała teoria o terapii jest zła.... itd...itp... Było tego bardzo duzo i bardzo wiele. Co do IQ. Jeśli ktoś ma potrzebę w merytorycznej dyskusji powoływać sie na argument" jesteś głupszy więc nie łapiesz i nie mamy o czym dyskutować" to raczej to świadczy o braku inteligencji, a juz na pewno nie o pokorze. Jak wcześniej ktoś napisał, żebys zmiatał to podniosłeś larum, a ja jako jedyny cie broniłem. Rzeczywistość jest jednak tak, że innym zarzucasz dawanie plamy, a sam dałeś po prostu dupy. Inaczej tego podsumowac sie nie da.
  13. Twoje ostatnie posty sa po prostu żałosne. Inaczej tego typu kwasu "wybacz...nie chcę cie obrażać...nie dyskryminuje ludzi z niskim IQ" nazwać nie można... Po prostu wpadłeś tu z dogmatem, który skruszał i jedyne co zostało to obrażać innych i argumenty ad personam... Przecież wszyscy przez wiele stron widzieli twoje posty w których za każdym razem pisałeś że poprawa podczas terapii=placebo Reasumując - ja nie twierdzę, że terapia nie działa, lecz że działa maks jak placebo...-tak pisałes cały czas wcześniej przecież Ci napisałem, że zakłada się, że cześć, a jaka część - to właśnie trzeba wyznaczyć powołując grupę placebo-teraz nagle piszesz to... WTF?? Ostateczny efekt terapii = efekt terapii + placebo + wpływ oczekiwań- Przecież to równanie którego niby nie załapałem to równanie obrazujące moje poglądy. Przecież to między innymi ja tak pisałem, a nie ty Ostateczny efekt terapii=placebo To sa poglądy którymi nas raczyłeś przez cały czas. W równaniu które napisałeś uwzględniłeś "efekt terapii" jako rzeczywisty czynnik. Czyli napisałeś, że terapia przynosi efekty. To jest jednak moje stanowisko(nie twoje), które stało w opozycji do twojego, które wyglądało ostateczny efekt terapii=placebo... No chyba nie zaczniesz teraz wymyślać jeszcze większych kulfonów. Teraz zaczniesz pisać, że nie uwazałeś że terapia nie działa wcale, a jej wynik to tylko działanie placebo? Ty juz nie kojarzysz co pisałeś. Cytując klasyka "pamięć dobra, ale krótka" Znajdz jeden z moich ostatnich postów, gdzie pisałem o twoim błędzie logicznym i go wyjaśniałem. Pisałem że już coś ci zaczyna świtać, tylko jeszcze jesteś przyczepiony do "ja mam racje" i nawet nie zauważasz, że przejmujesz argumenty oponentów i wciskasz jako swoje. To juz sie kwalifikuje na Bilobil
  14. Chwileczkę. Znowu zaczyna sie odwracanie kota ogonem. ... To ty teraz powinieneś udowodnić, że w takim przypadku(jak nie ma grupy placebo) wynik badań równa sie wynikowi działania placebo. Tak własnie pisałes i bierze sie to tylko z twojej głowy. Ty to sobie wirtualnie wygodnicko dopowiadałeś(bo w jednych badaniach takie wnioski wysnuto, więc jak ty we wszystkich znajdziesz bła placebo, to z automatu można pisac to samo. BŁAD)...a potem kazałeś innym powołać sie na badania jak chcieli twoje osobiste wywody podważyć... Czy jest jakieś założenie naukowe/medyczne każące zakładać, że jak w badaniach nie wystepuje grupa placebo, to z automatu przyjmuje sie że kazda poprawa to wynik placebo? Chyba nie ma.... A dodatkowo ja trafiłem na kilka artykułów gdzie pojawiało sie, że placebo np: przy depresji to gdzieś 30% i były inne choroby. Jeszcze raz piszę, że to tylko w twojej głowie istnieje dogmat, że jakiekolwiek badania gdzie grupa placebo nie wystepuje są do kosza. Dodatkowo ludzie pisali ci, że nie występowanie grup placebo w badaniach nad terapią jest związane z szeregiem czynników, a nie bo komuś owej grupy sie powołac nie chciało.
  15. To pewnie chodziło o te badania :Ja twierdzę, że placebo to klucz. Jak go brak, to badania do kosza Ty tak twierdzisz jak sam napisałeś. Ja np: twierdze że sprawa jest skomplikowana. Placebo to standard w badaniach nad lekami. Tylko że jest to standard MEDYCZNY, a nie konieczność STATYSTYCZNA... badania bez placebo nie są z automatu do kosza jak napisałeś. Gdyby tak było, to przecież nikt by badań bez grupy placebo nie przeprowadzał. Jak widać po niektórych badaniach, badacze starają sie jednak ową grupę uwzględniać, co chyba dowodzi ich czystych intencji. Jest jednak szereg innych problemów, nie tylko metodologicznych o których pisze abradax, a które ciągle olewasz. Są też problemy natury medycznej, moralnej które tez olewasz. .. To ty powinieneś udowodnić, że badania nad terapią bez grupy placebo są bezwartościowe. Moim zdaniem mogą być mniej wartościowe, a nie zupełnie bezwartościowe... Dla ciebie od pierwszych postów brak placebo=badania do dupy. Inni walą hurtowo posty, że tak wcale nie jest...a ty wyskakujesz że w takim razie podajcie badania. Są badania mówiące, że badania nad terapią bez grupy placebo sa bezwartościowe? Moim zdaniem nie ma takowych i dowodzą tego analizy owych badań przeprowadzane prez innych naukowców. Gdyby było tak jak mówisz, to nikt by nie siedział nad jakimis badaniami Smith & Glass. Tylko od razu by napisali "Badania do niczego, ze względu na brak grupy placebo". Jednak brak grupy placebo to tylko kwestia jakości badań, a nie zerojedynkowa bezwartościowe=wartościowe. Tu chodzi o kwestie lepsze=gorsze, ew dopuszczalne=niedopuszczalne. Ale z tym jest różnie, czego ty nie akceptujesz.
  16. Odpuśc sobie, szkoda nerwów...on tego i tak nie załapie. Teraz po raz kolejny nawet sie do tego nie odniósł a jest to wałkowane chyba po raz 10. Tej ściany chyba nie przebijesz. On uważa że... i nie musi swojego uważania popierać badaniami ani naukowymi argumentami. Ty uważasz inaczej...i musisz mu podać badania. No przecież ta kpina trwa już od kilku stron a on jest w stanie napisać jedynie o jarmarku i przekupach....napiszesz to jeszcze 50 razy(a dotyczy to samego sedna tej dyskusji) a on 50 razy nie załapie, albo zlekceważy.
  17. ty zrozumiałeś co jest napisane w moim ostatnim poście?
  18. 1. Aha. Czyli teraz to ja mam twoje zdanie podważyć badaniami? Ty uważasz coś, a jak ja uważam że jest inaczej to mam podac badania? To ty juz jestes jakąś wyrocznią. To juz nie jest nawet naukowy autorytet... Czemu to twoje zdanie mam podważać badaniami? Poza tym wkradł sie błąd logiczny. Ty uważasz że placebo to klucz i ja powinienem przytoczyć, że nim nie jest(czyli kluczem)...a ty napisałeś że powinienem przytoczyć że jest zbędne. To jest kolejny z twoich zabiegów intelektualnych sprawiających, że ta dyskusja staje sie nieznośnie wykręcona. Gdybyś napisał logicznie poprawnie, to wynikałoby z tego, że ten błąd metodologiczny niczego nie musi przekreślać(zgodnie z rzeczywistością). Jednak napisałeś inaczej, ponieważ wcześniejsze pisałeś że ów błąd zupełnie przekreśla owe badania. Tobie po prostu już w głowie kiełkują moje argumenty, tylko jeszcze nie jesteś gotów tego przyjąć...jeszcze chwila i do ciebie dotrą. To i wcześniejsze twoje "dałes plame" i inne historie świadczą że to już jest dyskusja na poziomie trochę trochę emocjonalnym... Ty to bardziej traktujesz jak gadkę polityka, który jak najsprawniej ma przedstawić za wszelką cenę swoje zdanie. To twoja postawa wiąże sie juz teraz z ego. pewnie z żoną robicie sobie eksperymenty internetowe...Piszesz do intelektualnych żuczków i czekasz na emocjonalną reakcje, a potem wołasz żonę i pokazujesz jak kmiotki sie pultają. Strzelałeś sobie że 30-50% terapi jest szkodliwe. To chyba można zostawić bez komentarza...to jasno dowodzi, że od samego początku miałeś zdanie i to nie zdanie oparte na badaniach(czemu zaprzeczałeś). Jesteś przeciw terapii i twoje przeciw nie opiera sie na wynikach badań. Owymi badaniami chciałeś tylko wzmocnić siłę wyrazu swoich postów, w które powoli niepostrzeżenie wsuwałeś następne historyjki.... ciekawa jest następna część. Piszesz, że "Jeśli cała terapia jest oparta na błędnej teorii" Więc tutaj mamy jasno pokazane, że jestes kolesiem który uważa że terapia nie działa, że cała teoria jakiejkolwiek terapii nie działa. Więc wybrałeś sobie jakies badania pod teze ...ale tak jak napisała to abraxas to jest tylko racjonalizowanie i sprzedawanie swojego subiektywnego podejścia w opakowaniu naukowego obiektywizmu... \
  19. Kilka kwestii, bo znowu zaczynasz sie poruszać w jakimś osobistym abstrakcie... 1. Ty niczego nie obaliłeś. Niczego nawet nie obalałeś. Ty starałes sie podważyć badania z linku który wrzuciłem. Nacisk na "starałeś". To chyba jasne. Nie używaj tego określenia w odniesieniu do jakichkolwiek badań, a ewentualnie do wniosków lub zdań forumowiczów. Nie przeprowadziłeś swoich badań, więc nie obaliłeś niczego. Błędy metodologiczne które wytykasz niczego nie obalają. Zwracaja tylko uwage na fakt, że badania mogą być lepsze, że czegos im brakuje pod ketem jakościowym, że można je poprawić. 2. Ty nie podawałeś żadnych badań. Podawałes tylko linki do opisu badań, czy do wyników analizy innych. ... . Wkleiłeś tylko link do jakiegoś opracowania a badan to na oczy nie widziałeś. Tak jak odmawiasz obiektywizmu wszystkim tym co im wyszło, że terapia działa...tak samo przypisujesz obiektywizm wszystkim tym którzy jej działanie podważają.... Jeśli badania robione przez psychologów(potwierdzające skuteczność) sa nie wiarygodne i nie ma nigdzie wiarygodnych, to czemu te robione przez psychologów (podważające skuteczność) są wiarygodne? Badania to, badania sro...a skąd ja mam wiedzieć że badania mówiące ze dep[resja znika w 80% sama po roku są rzetelne. Przecież to jest taki kulfon, że oczy szczypią. To samo, że 40% jest szkodliwe. To samo że terapeci sa depresyjni.itd... Podaj te badania. Potem wyjasnij (koniecznie wyjaśnij czemu są wiarygodne).
  20. Napisałeś, że jak obaliłeś moje argumenty to moje stanowisko tym bardziej sie utwardziło. Bardzo wygodnie sobie to ilustrujesz. Choć musze przyznać, że troszke rzeczywiście sie ytwardziło. Zrobiłes bowiem bardzo fajną sztuczke. Po pierwsze ustawiłeś sie w pozycji osoby neutralnej, obiektywnej. Dodatkowo swoje zdanie(subiektywne) wzmacniasz magicznym "badania". Jednak jest zupełnie inaczej. Bardzo trafnie uchwyciła to abraxas "Czemu teksty o tym, że komuś pogorszyło się na terapii chłoniesz bez zadawania pytań, a jak komuś się polepszyło to szukasz w tym dziury? To jest obiektywizm?" "jak zaprzeczysz racjonalizacji to tylko potwierdzasz moje zdanie" Podkreślam słowo racjonalizacji. To co ty od jakiegos czasu uprawiasz to jest właśnie racjonalizowanie swojego własnego stanowiska. Także ta ocena mojej postawy to jest takie intelektualne dodawanie sobie otuchy w momencie kiedy już zaczynasz czuć że troche buła mięknie Dodam że efekt placebo przyjmuje sie że wynosi średnio ok 30%. Ty tego nie wiedziałeś, ale teraz juz wiesz. Więc teraz możesz już z zupełnym spokojem ulepszyc swoje analizy i wyciągnąć nowe wnioski. Jeśli w badaniach wychodzi że polepszenie stanu pacjenta w 70-80% przypadków określa sie jako dobre to odejmując to placebo mamy wyniki. Podkreslam, że określa sie jako dobre, nie mówiąc o średnim :). I tutaj mamy właśnie dzieki tobie analizę badań nad skutecznością terapii. Musze przyznać że jestem zaskoczony aż tak wysokimi wynikami, ale to już w wiekszości twoja zasługa
  21. A powiedz czemu analizujesz badania nad skutecznością terapii? Nic ci nie jest, nie jesteś związany zawodowo... hobbystycznie? Ty niby jesteś obiektywny. Podpierasz sie badaniami. Tylko że nie trudno zauważyć że jak sie podeprzesz badaniami to np: 15% księży to geje, 30% ma kochanki, 10% to impotenci, 10% biseksualni, 10% to pedofile, 30% ma dziecko, 40% pije, 60% kradnie itd... Twoje badania są bardzo bardzo w jedną stronę. Chce ci powiedzieć, że znalazłem informacje że przyjmuje sie iż efekt placebo to coś koło 30%, nie więcej. W leczeniu depresji podobno 30% to ef placebo
  22. Miałem zamiar sie wycofać, ale znowu poleciały kosmiczne banialuki. Podsumujmy twardą rzetelną wiedze jaką mamy Terapia nie działa wcale...to jest tylko efekt placebo i oczekiwania Leki nie działają wcale....to jest tylko efekt placebo i oczekiwania Ale nie odstawiaj leków bo to może byc grożne Terapia może jedynie byc szkodliwa...nawet w 50% przypadkach. Generalnie 50-70 widac poprawę(ale to tylko placebo) i jednocześnie od 30-50% widać pogorszenie Terapeuci są depresyjni. Psychiatrzy sa depresyjni Do 80% depresji mijają same przez rok. Jak katar. nic nie musisz robić To co mają do powiedzenia największe autorytety z poszeczgólnych dziedzin nie ma znaczenia Nie ma zupełnie znaczenia, że Tysiące przeróżnych autorytetów uważa że badania dają rzetelne dowody na skuteczność np: terapii behawioralno-poznawczej... To jest dyskusja w oparach absurdu. To juz sie robi irytujące. To są zupełne bzdury Po pierwsze. Terapia działa(poważna terapia) Leki działają Terapia nie jest szkodliwa w 30%-50% przepadków Terapeuci i psychiatrzy są depresyjniejsi niż reszta? 80% deprsji nie minie samo Liczy sie tylko to co mają do powiedzenia eksperci. Na bank bardziej niz to co ma do powiedzenia student Przestań szachować słowem badania. Po prostu przestań to robić bo zaczyna być śmiesznie.
  23. Ludzie. Jeśli tutaj ktoś kogoś gdzieś obraził to chyba coś jest nie tak. Rozumiem zdenerwował, ale że obraził? Poważnie to nie widziałem żeby ktokolwiek z którejkolwiek strony obrażał.
  24. Dla mnie sprawa jest jasna. Możemy sie rozejść, bo nic tu już nie ma do dodania. Ja uważam że terapia behawioralno-poznawcza działa. Uważam w zasadzie że bardziej działa człowiek, czy kontakt z nim a nie metoda. Co do 80% wyleczeń deprsji to chyba nie bedę komentował, bo chyba jest to troche bzdurne. W tym moim linku były tez badania nad spontaniczną remisją i okazywało sie, że osoby chore miłay wsparcie w księżach, wspólnocie czy kims innym. Badacze doszli do wniosku, że "nieprofesjonalna pomoc" może być równie skuteczna...a że samoczynna remisja objawów jest zaskakująco rzadkim zjawiskiem....ale generalnie nie bedę sie kłócił. Po prostu nijak nie akceptuje faktu, że depresja znika sama po roku. Tak jak katar leczony trwa tydzień, a nie leczony 7 dni. Społeczny dowód słuszności to nie jest błąd:). Czemu napisałeś, że jest to błąd? W tym linku nie ma mowy o błedzie, a raczej o czyms odwrotnym. Koles boi sie panicznie psów(błąd w podejściu) ogląda dzieci bawiące sie z psami(nie ma sie czego bać) i przestaje sie bac psów. Nie widze tu żadnych błędów... Terapia to (czy działa czy nie) w gruncie rzeczy walka z takimi właśnie błędami. Więc dla mnie wyjście z błędu(zaburzeń opartych na myślach) nie jest błędem:), bo poszedłem za większością.
×