Skocz do zawartości
Nerwica.com

Michał 1972

Użytkownik
  • Postów

    367
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Michał 1972

  1. Potrzebowałem kilku lat żeby to zrozumieć i potwierdziło się kilkanaście razy, że w tym wypadku kompromis nie istnieje. Albo wóz albo przewóz , najgorsze jest to , że ja nawet nie mam ochoty się nawalić tylko wypić jedno piwko i tu jest ten haczyk . Bogu dzięki wiem o tym, że to spisek i nie ze mną te numery -- 24 mar 2012, 22:46 -- Michuj, no dokładnie
  2. hmmm, u mnie nie od razu. Ale scenariusz w moim przypadku jest łatwy do przewidzenia. Załóżmy tak, dzisiaj jestem w górach i godzinę temu siedziałem na Krupówkach, pofolgowałbym sobie i walnął jedno piwko do golonki którą jadłem i ok. Za tydzień mam urodziny więc stwierdziłbym ,ze tydzień temu wypiłem piwo w sumie bez okazji i było dobrze, więc teraz przy super okazji mogę sobie znowu pofolgować i pewnie najebałbym się jak świnia, w niedzielę poprawił a w poniedziałek 2-3 piwka. Później za tydzień przyszli by znajomi na grila więc wytłumaczyłbym sobie ,ze w końcu nie piję już codziennie i raz w tygodniu mogę sobie pozwolić. Za jakieś dwa miesiące piłbym już dzień w dzień a po kolejnych dwóch chyba strzelił sobie w łeb ze wstydu przed samym sobą ,że taki ze mnie cienki Bolek.
  3. Abstrakcja, ja tez nie uwazam zebys miala problem, nic podobnego. Ja tylko opisalem jak to lecialo u mnie.
  4. Abstrakcja, pewnie tak, tylko tak to sie wlasnie zaczyna. Picie weekendowe pozniej klin , pozniej coraz czesciej jedno piwko przed snem w tygodniu a potem juz leci z gorki. U mnie pod koniec konczylo sie czesto na 12 piwach a juz napewno ponizej 8 nie schodzilem. Wiec jesli ktos potrafi pic tylko w weekendy a w tygodniu nie spozywa, to uwazam ,ze to nic zlego. Ja chetnie wrocilbym do takiego stylu picia ale wiem , ze nie dalbym rady. Moze jeszcze kiedys sprobuje ale pewnie nie szybko, bo to przeszlem przez alkohol na trwale wrylo sie w moja pamiec i nie chce drugi raz tego przechodzic. Gdybym urodzil sie jeszcze raz bylbym duzo ostrozniejszy bo alko to fajna rzecz, ale dla ludzi z glowa na karku, silna wola i charakterem.
  5. me gusta ja akurat lubię to uczucie ja jestem wyjątkowo ostrożny z X-xem ale czasami lubię sobie pofolgować. Moja była pani doktor nie robiła problemów i przepisywała ile chciałem więc mam spory zapasik Więc jak mnie najdzie ochota to wrzucam 0,5-1mg i jest bosko, ale nie częściej niż raz w miesiącu bo z moimi skłonnościami do uzależnień to i tak balansowanie na krawędzi
  6. dominika92, u mnie tez sie tak zaczynało, DOKŁADNIE TAK SAMO !!! Łącznie z poczuciem pustki i bezsensu no i obawami co będzie jak się nie uda. Ale te obawy są coraz rzadsze a z każdym dniem robię nowe rzeczy, przestałem bać się ludzi i zaczynam żyć pełnią życia. Do tego stopnia, że planuję wyjazd z kumplami do Ułan Bator a zupełnie niedawno nie miałem siły by pójść do sklepu po fajki. Trzeba uwierzyć w siebie, medycyne i ludzi a reszta przyjdzie sama.
  7. Słucham sobie Evelyn, Clan Of Xymox leżąc w łóżku w hotelowym pokoju a obok mnie biba na całego Już ich widzę rano Połowę dnia spędziłem w basenie, póžniej spacer z dziećmi, dobra kolacja. Nie wiedziałem, że słuchanie muzyki może być tak relaksujące i przyjemne
  8. Mały obudził mnie dzisiaj o 4 rano i nie chciał już spać, teraz się pakujemy i ruszam na weekend do Szaflar , telefon zostawiam w domu za to biorę ze sobą kijki do nordic walking
  9. Wiem ,ze jeśli chodzi o mnie to o wyleczeniu nie może być jeszcze mowy, ale od dwóch miesięcy czuję się zajebiście. Jestem przekonany,ze jeśli będę postępował tak jak chce tego moja pani doktor to będzie dobrze. Grunt to nie przesadzać jeśli chodzi o oczekiwania wobec siebie. Kilka dni temu obniżył mi się trochę nastrój i od razu wpadłem w panikę ,że to już koniec mojego dolce vita. Po chwili uświadomiłem sobie ,ze wszyscy ludzie bez wyjątku mają dni lepsze i gorsze a branie leków nie czyni ze mnie nadczłowieka. PO dwóch godzinach było już wszystko ok. Życzę wszystkim wytrwałości i konsekwencji która chyba przy naszych dolegliwościach jest kluczowa jeśli chodzi o postępy w leczeniu jak i samo wyleczenie.
  10. Obojętnie ważne ,że czuję się tak jak się czuję. Najlepsze jest to ,że nic nie jest mnie w stanie "położyć" , może słowo "nic" to lekka przesada ale np. dzisiaj dowiedziałem się ,że folia którą kupiłem do hydrografiki nadaje się do śmieci bo po użyciu części z niej nie zabezpieczyłem jej odpowiednio i tym sposobem 600zł psu w dupę. Kiedyś przez takie coś miałbym doła przez 3 dni, dzisiaj nie tylko się tym nie przejąłem ale wziąłem to na klatę jako nowe potrzebne doświadczenie
  11. Michuj, Michuj, powiem Ci ,że byłem pod wrażeniem działania Xanaxu kiedy wziąłem go po raz pierwszy ( zresztą X-x zawsze robił na mnie wrażenie) ale to co teraz robi ze mną ten miks to przechodzi ludzkie pojęcie , inna sprawa ,że od 3 miesięcy nie piję i pewnie to też ma jakieś znaczenie. Ogólnie lepiej być nie może bo gdyby było to chyba bym nie wytrzymał -- 22 mar 2012, 11:41 -- Mad_Scientist, myślałem ,że jakieś znaczenie miał falt ,że wczesniej przez około 3-4 tygodnie brałem Bioxetin i to on zaczął działać a przepisany mix był niejako zapewnieniem ciągłości.
  12. Jutro 3 miesiąc abstynencji, trochę zaczynam się obawiać bo pogoda kusi by napić się piwka do grilla. Dwa już przetrzymałem i nie było źle, ale nie powiem żeby było mi to zupełnie obojętne.
  13. Chłopie, nie widzisz co piszesz? Mój sceptycyzm wynika z mojego doświadczenia. Pobierz sobie lepiej antybiotyki Tylko nie miej do nikogo pretensji, gdy zachorujesz, że nie działają. Ty się otrząśnij. To co przechodzisz to normalne. To się nazywa entuzjazm związany z nową zabawką. Nie będę Ci pisać co będzie później. Nie denerwuj mnie z łaski swojej. Kolejnego ignoranta mi brakuje na tym forum. W dalszym ciągu czuję sie doskonale( minęły 2 miesiące), zmniejszyłem dawkę chloroprothiksenu do 1 tabletki dziennie. Samopoczucie idealne, chęć do życia jak u 18-latka, żadnych lęków i napadów paniki, stałem się otwarty i asertywny. Wstaję o 6 rano po 7 godzinnym śnie, normalnie jem, nie denerwuję się już byle czym, jestem zorganizowany i cierpliwy. Spooky powiedz proszę, czy to dalej entuzjazm związany z nową zabawką ? Błagam Cię, napisz co będzie później no i kiedy będzie to później... ...
  14. ziomek118118, paweł3, Wasze doświadczenia są większe, więc powiedzcie mi czy to, że nie mam ABSOLUTNIE żadnej ochoty na alko jest normalne? Mineło 2,5 miesiąca a mi nawet przez mysl nie przeszlo zebym mogl sie napic, wrecz przeciwnie, czuje coraz wiekszy wstret do alkoholu i ludzi pijacych ( pijacych bez opamietania). Troche mnie to zastanawia bo wczesniej po dwoch dniach niepicia zaczynalo mnie skrecac a na trzeci dzien chodzilem juz na czworaka.
  15. U mnie zielsko w ogóle nie wchodzi w grę , miałem po nim 10 x większe lęki niż po alko. Raz miałem taka jazdę, że zjadłem loda razem z patykiem a później wybiegłem na dwór i wsadziłem łeb to śniegu bo wydawało mi się, że płonà mi włosy, przez to odmroziłem sobie twarz o pyle nie wspomnę bo to gówno probowalem raz i było jeszcze gorzej ale tã opowieść wolę zostawić dla siebie. Zauważyłem, że od momentu kiedy odstawiłem alkohol szukam ciãgle jakiegoś alternatywnego nałogu, póki co jest to kawa,papierosy i jeden rodzaj herbaty. Narazie z tym nie walczę bo jakieś przyjemności człowiekowi się należã. Jednym słowem jestem podatny na nałogi i uzależnienia o alcohol się nie martwię bo przez ponad dwa miesiãce nie miałem sekundy słabości, zobaczymy co będzie wiosnã , kiedy zacznie się grillowanie Każdy alkoholik powinien mieć takã wajchę w głowie, która przywoływałaby jako żywo wspomnienia w połãczeniu z lękami jakie się przechodziło na mega kacu...byłoby łatwiej.
  16. Nie chcę cwaniakować i pisać banałów ale wg. mnie dobry lekarz czy psycholog to podstawa. Przez 10 lat chodziłem do jednej Pani doktor z miernym skutkiem, dopiero niedawno zupełnie przypadkowo trafiłem lekarkę z powołania, która nie tylko trafnie mnie zdiagnozowała ale o trafiła w " dziesiatkę " z lekami.Od tej pory moje życie obróciło się o 180 stopni.Ja podobnie nie wiem co było pierwsze depresja/nerwica czy alkoholizm ale to chyba norma
  17. ziomek118118, piszesz o wymianie uszczelki w kranie, a co powiesz na to, że przez ponad miesiac nie byłem w stanie napisac e-maila, ktory zawierał dosłownie dwa zdania i trzy załaczniki z dokumentami od którego tak naprawdę zależała przyszłość mojej rodziny. Albo, że za domem walały mi się dziesiatki worków ze śmieciami porozszarpywane przez mojego psa mimo, że kontener stoi niecały metr od bocznych drzwi, albo,że połowę lata cała jesień i połowę zimy kiedy wychodziłem do sklepu ubierałem czpkę bo przez pół roku nie miałem siły pójść do fryzjera. Nie potrafiłem też szczerze cieszyć sie z narodzin mojego pierwszego syna, na którego czekałem 19 lat !!!!!!! Nawet uśmiechnać się do niego !!!!!!!!! Moje życie to była wegetacja, która pewnie nie trwała by już długo bo z każdym dniem czułem większe obrzydzenie do siebie i do swojego trybu życia. Kilkanaście razy podejmowałem rękawicę za każdym razem dostajac kopa nie tylko w dupę ale i w ryj. Wtedy w święta na mega kacu powiedziałem sobie,że spróbuję ostatni raz, leżałem w łóżku zdychajac na lękach ,majac jeden dylemat, albo jebnać z gwinta ćwiartkę i "stanać na nogi" albo poratować się benzo i spędzić resztę dnia w domu w łóżku. Zdecydowałem się na drugie rozwiazanie, zadzwoniłem do teściów, rodziców, że ze wspólnych świat nici i spędzilem następne dwa dni leżac w łóżku i analizujac swoje całe życie. Mój dzisiejszy dzień zaczyna się o 5 rano, kiedy budzi się synuś a kończy o 22, ciekawym filmem lub ksiażka. Po drodze znajduję czas na pracę, dzieci,hobby i przyjemności. Jednego na ta chwilę jestem pewny,że przez najbliższy czas nie tknę tego gówna bez względu na okoliczności. Straciłem bezpowrotnie najwspanialsze lata swojego życia i nie małe pieniadze przez pijaństwo i alkoholowe wybryki. Trzy lata spędziłem w kryminale a co najgorsze mało brakowało a straciłbym najcenniejsze, rodzinę.
  18. ziomek118118, z alkoholem syntetycznym to był żart, to po pierwsze a po drugie nie mam zielonego pojęcia co chciałeś nam przekazać swoim postem. Ja znam co najmniej kilku alkoholików, którzy przestali pić i rozpoczęli nowe życie. Nikt z nich nie cierpi na depresję nie pali marihuany i nie jest psychicznym wrakiem pozostałości po człowieku. Wręcz przeciwnie dwóch z nich wróciło do czynnego uprawiania sportu jeden założył rodzinę ( w wieku 40 lat, urodziła mu się córka) a jeszcze inny sam sobie powoli remontuje dom. Dla mnie strach przed śmiercią i cierpieniem rodziny z powodu mojego pijaństwa jest wystarczającym argumentem żeby przestać pić, cieszę się ,że zrozumiałem to wszystko w wieku 40 lat a nie później. Biorę antydepresanty które mi pomagają, chodzę na terapię i będę robił wszystko żeby nie wrócić do nałogu. Tobie życzę więcej optymizmu i lepszego nastawienia do życia. Pozdro.
  19. Dziwczyny !!! Cos takiego zalatwilo by Wasze problemy : http://allegro.pl/promiennik-podczerwieni-bezposredni-importer-i2151743140.html .......wiem to głupie ale nie mogłem się powstrzymać to miał być taki angielski humor
  20. paweł3, dzięki za dobre słowo i wsparcie, Ty dobrze wiesz jak to jest i co mnie jeszcze pewnie czeka. Ale daję słowo, że będę robił wszystko żeby wytrwać w swoim postanowieniu. Kurcze, życie może być naprawdę fajne bez tego gówna Kiedyś nie potrafiłem odmówić piwa czy kieliszka często nie przez to, że miałem na to ochotę ale z obawy ,że wyjdę na dziwaka. Dzisiaj nie mam takiego problemu i póki co nie przewiduję podobnych sytuacji.
  21. Pojutrze będa dwa miesiace od ostatniego piwa. Czuję, że dam radę nie pić jeszcze bardzo długo a mam cicha nadzieję, że już do końca. Dla kogoś takiego jak ja, pijacego przez ostatnie 20 lat praktycznie codziennie to niezły wyczyn a jeszcze lepsza frajda Wręcz niesamowite ile w tak krótkim czasie może się zmienić na lepsze i to w kazdej dziedzinie życia. Dziękuję Bogu i rodzinie za pomoc oraz sobie za to, że mimo wielu porażek w walce z nałogiem nie poddałem się i cały czas walczę, choć przyznaję , ze jak narazie walka ta niewiele mnie kosztuje
  22. Właśnie skończyłem ogladac " O północy w Paryżu " i ten film właśnie sprawił mi wielka radość, w przeciwieństwie do wczorajszego " Erratum " , który kopnał mnie w ryj tak, ze nie mogłem sie przez pół dnia pozbierac. -- 21 lut 2012, 21:34 -- Bellatrix, nie ma jakichś przyspieszaczy? W lakiernictwie samochodowym takie sie stosuje
  23. Hmmmm, gdybym był w Twoim wieku i zdarzyło by mi się to "już" 3 razy, rodzice pewnie uznali by mnie za świętego. Chciałbym żeby moja córka jak będzie w Twoim wieku mogła się pochwalić takimi statystykami. Nie dręcz się tym i głowa do góry Wiem ,że to marne pocieszenie , ale ja będąc w Twoim wieku miałem już na koncie spokojnie licząc ponad 100 takich "wyczynów". Ważne ,że zdajesz sobie sprawę ,że to co robisz nie jest dobre.
×