-
Postów
2 193 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bretta
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 85
-
nube, ja wiem wiem, tylko nie mam fizycznie możliwości podjęcia pracy. Mam w tym roku licencjata, zajęcia mam trzy razy w tygodniu od 8 do 20 plus co jakiś czas praktyki itp. itd. i po prostu nie ma szans... Uczyłam się jak głupia żeby dostać stypendium, a skończyło się na tym, że ze średnią 4,86 mam 120zł miesięcznie bo obniżyli od tego roku (w zeszłym roku miałam 280zł to jedną terapie zawsze ja płaciłam, na drugą dostawałam...) Jedyne co zostaje to weekendy, ale chłopaka mam kawałek i widzę się z nim tylko w weekendy więc musiałabym wybierać, związek albo praca za grosze... Myślę że to by jeszcze bardziej uszkodziło moje zdrowie psychiczne... Poza tym, na wakacje rok rocznie szukam pracy i nic, mogę wysłać milion cv, ale po co komu student pedagogiki bez doświadczenia? Więc ciężko, strasznie się martwię co będzie od września bo zamierzam pójść na studia zaoczne, no ale pracę trzeba znaleźć, w moim fachu nie ma, a znaleźć jakąkolwiek inną jest naprawdę trudniejsze niż by się mogło wydawać... freya, ech wiem, rozumiem ...
-
nube, dlatego ja postanowiłam odstawić leki i się nie truć... (co by nie było to chemia, już wystarczająco się niszczę na różne inne sposoby, a odporność mam taką że ktoś obok kichnie a ja zaraz chora jestem ;/) Przerwałam terapię z impulsu. Szłam pewnego dnia i stwierdziłam że koniec. Że od dzisiaj nie będę od nikogo zależna, że uciekam i zamykam kolejne drzwi. Na tyle z tego 'wyrosłam', że postanowiłam nie uciekać na dobre tylko umówić się na za trzy miesiące... A o zależność chodziło mi przede wszystkim finansową. Nie stać mnie na terapie, dają mi na nią rodzice albo chłopak. Wiem, niby ich 'obowiązek' (rodziców), ale nienawidzę tego, pytań, troski (w której szczerość jakoś do końca nie wierzę). Nie wiedzą nawet co mi jest, tzn. wiedzą że mam coś nie tak bo już akcje ostrą trzy lata temu ze mną mieli, ale nie wiedzą o ed, które jest teraz jednym z moich głównych problemów. I po prostu miałam tego dość... I dalej mi z tym źle, bo znowu będę musiała brać od kogoś pieniądze i być na jego łasce... Dlatego nie wiem czy będę kontynuowała terapię i tak chodziłam co dwa tygodnie więc za rzadko żeby coś prawdziwego zdziałać chyba... Więc sama nie wiem już...
-
MamSwojePoglady, najgorsze jest to, że to wciąga i im dłużej trwa, tym trudniej przestać. Więc rób coś jak najszybciej! freya, nie na każdego leki działają. Mi się wydaje że jak człowiek nie chce nic zmienić i uwierzyć w działanie leku, to nigdy nic mu nie pomoże... Ja chyba tak mam. Po pięciu latach na lekach (z dwoma małymi przerwami), w grudniu odstawiłam wszystko. Mam stany depresyjne, dużo derelek, koncentracja poniżej zera, z jedzeniem średnio żeby nie powiedzieć źle.. ale przerwałam też terapię, tzn. zrobiłam 'przerwę' trzy miesięczną, we wtorek wracam... Dzisiaj jak do mnie psycholożka moja napisała to tak się zestresowałam że mi z godzinę serce waliło... A wracając do leków. Pogorszyło mi się, ale skąd pewność że to od leków? Nie ma takiej... Nie wiem czy to tylko moje zdanie i spostrzeżenia, ale mam wrażenie że czy biore leki czy ich nie biorę to jeden ... Jedyne co koi to benzo, ale od pół roku nie biorę nawet w awaryjnych sytuacjach, mam w portfelu jeszcze kilka tabletek, ale nie tykam dopóki nie stanie się coś bardzo złego...
-
MamSwojePoglady, nie ma kryterium, jeżeli to robisz (i sobie przy tym pomagasz w jakikolwiek sposób) to znaczy że jest coś nie tak i trzeba to skonsultować. ED mają tyle odmian tak naprawdę, że jeżeli bym chciała się przypisać do typowej bulimii np. to co Ty, nigdy w życiu. Przecież nie robię uczt, nie głodzę się potem itp. itd. nie pasuję do kryteriów, ale czy to znaczy że jestem zdrowa? Nie sugeruj się tym co wyczytasz, jak czujesz i zauważasz że jest nie tak, to niestety znaczy że masz na pewno rację i trzeba zacząć walczyć... freya, musisz się trzymać... wiem że musi być ciężko, ale poradzisz sobie. to nie takie hop siup, ale musi się udać... nube, muszę się chyba przejść do tego lekarza w końcu, nie wiem czemu jest to dla mnie takie trudne do zorganizowania...
-
nube, ja właśnie słyszałam że takie zwykłe badanie tsh często wychodzi dobrze a i tak z tarczycą jest źle. Że to tylko na usg i w szczegółowych badaniach można zobaczyć, nie wiem dokładnie na czym to polega... freya, jak się czujesz? Myślisz że coś Ci to dało? Dobrze że będziesz chodziła na dzienny i fajnie że wróciłaś. Trzymamy za Ciebie kciuki!
-
nube, wiesz co, ze dwa miesiące temu robiłam badania i tsh było w normie właśnie dlatego nie wiem czy iść... A trzeba skierowanie do endokrynologa?
-
nube, jak takie wiesz najzwyklejsze badanie tarczycy (z krwi, co rodzinny zlecił) wyzło dobrze to i tak może być nie tak? Ty byłaś u endokrynologa tym? Ja sie wybieram od dawna i nie umiem wybrać... A zimno też mi bez przerwy! Ale to się już chyba przyzwyczailam że zawsze ze trzy pary skarpet i dwa swetry muszę nosić ... no a zasnąć potrafię wszędzie, dosłownie...
-
moyraa, uch, rozumiem Cię aż za dobrze , trzymaj się! nube, ja mam obawy że coś nie tak mam z tarczycą... Mogłam sobie namieszać przez 'tylko' trzy lata ed? Nie wiem sama. ostatnio mam okres depresji do tego okrótne wahania nastrojów, obniżenie koncentracji, wieczna senność plus też tyje. Nie regularnie, ale potrafię przytyć jakby bez przyczyny nawet podczas diety... No i potem nie da się za cholerę nic zrzucić z tego co przyszło... Czytam książkę Przeklinam cię, ciało i nie potrafię się oderwać...
-
Helvetti, moyraa, dobrze mówi. Musisz próbować to robić dla siebie. A jeżeli nie umiesz dla siebie - rób dla chłopaka. Ja jeszcze nie umiem dla siebie, jeszcze nie potrafię docenić siebie i uwierzyć, że to czegoś warte, że ja jestem czegoś warta. Więc każdego dnia walczę, dla innych. Z nadzieją, że kiedyś dopatrzę się w tym jakiś korzyści dla mnie... Że siebie polubie (o pokochaniu nie myślę nawet) NemesisDivine, Wiesz, że jest źle, nie tak jak powinno... Robisz coś z tym, poza napisaniem nam o problemie?
-
moyraa, z tymi związkami to chyba każdy trochę tak ma... Ja chwilowo (na praktykach) mieszkam u chłopaka, jestem z nim już prawie dwa lata, a codziennie próbuję 'wykręcić' coś, żeby zrozumiał że nie jestem dla Niego dobra. Tak jakbym wiesz, próbowała postawić granicę przy okazji sprawdzając jego wytrzymałość... Czasem mi się zdarza powiedzieć na głos 'nie chcesz ze mną być, nie nadaje się żeby być z tobą, jakbym odeszła to byś znalazł kogoś dużo lepszego, jestem za brzydka, nie mogę ci się podobać' itd. itp. Mówię to coraz rzadziej, wiem jak go to drażni, ale w głowie? Słyszę takie myśli bez przerwy.. To chyba taka nasza 'domena', odstraszanie strachem. Tak bardzo boimy się odrzucenia, że same odrzucamy. Ale czy o to tutaj chodzi? Czy to ma sens w taki sposób? Nie, nie, nie! Musimy uwierzyć w to nie, postawić swojemu choremu umysłowi granice i to przezwyciężać... Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ale to jest tego warte. Budzenie się koło kogoś kto kocha i to taką jaką jesteś (wyłączając myśli, bo przecież, na zdrowy rozsądek to nierealne...) Trzeba podejmować takie próby, trzeba zmieniać swoje myślenie, żeby życie było prostsze... Ja panikuję. Życiowo-uczelnianie. Wczoraj weszłam na wagę i opętała mnie złość i natrętne myśli. Nie dlatego że przytyłam, dlatego że NIE schudłam. Wiecie jak to jest. Od pół roku mam tą samą wagę, ale wcześniej przytyłam (przestałam tak wymiotować, przestałam 'bawić' się w chore diety i głodówki) no i to wszystko zaoowocowało kilkoma porządnymi kilogramami. I teraz dieta, ćwiczenia - nic.. stoi w miejscu i ani drgnie. A mi jest tak strasznie źle ze sobą. Do tego za dwa tygodnie muszą oddać całą, kompletną pracę licencjacką a mam jak na razie jeden rozdział. Nie umiem się do tego zabrać. Strach przed tym że nie dam rady, że nie zdążę, tak mnie paraliżuje, że śni mi się to, a jak wstaję to z walącym sercem i przerażeniem, przez które wszystko idzie jeszcze gorzej...
-
freya, pewnie potrzebowałaś czegoś takiego żeby się zdecydować... Wiesz, lepiej późno niż wcale. Daj znać jak będziesz miała jakiś termin czy coś. Jestem pewna że wszystkie trzymamy kciuki i jesteśmy tu dla Ciebie jeśli trzeba :*. Ja próbuję po prostu nie zwariować...
-
freya, co się dzieje? Trzymaj się i nie dawaj...
-
freya, co się dzieje? Trzymaj się i nie dawaj...
-
NemesisDivine, piszesz pięknie, wiem pewnie dziwnie to brzmi, chodzi mi o to jak to wszystko umiesz ubrać w słowa. To czego nie wiesz i pewnie nie potrafisz nawet określić... Czuj się u nas dobrze i nie krępuj się. Wszystkie chcemy z tego wyjść, chcemy zacząć się uśmiechać i nie myśleć o każdym nowym dniu jak o przekleństwie...
-
NemesisDivine, piszesz pięknie, wiem pewnie dziwnie to brzmi, chodzi mi o to jak to wszystko umiesz ubrać w słowa. To czego nie wiesz i pewnie nie potrafisz nawet określić... Czuj się u nas dobrze i nie krępuj się. Wszystkie chcemy z tego wyjść, chcemy zacząć się uśmiechać i nie myśleć o każdym nowym dniu jak o przekleństwie...
-
carmen1988, nie wiem czy któraś tu z Poznania jest... Dietetyka najlepiej w google poszukaj, po opiniach. A myślisz, że dietetyk Ci pomoże, że będziesz umiała trzymać się jego 'wytycznych'? Trzymaj się, powodzenia w szukaniu i daj znać, czy coś pomaga
-
carmen1988, nie wiem czy któraś tu z Poznania jest... Dietetyka najlepiej w google poszukaj, po opiniach. A myślisz, że dietetyk Ci pomoże, że będziesz umiała trzymać się jego 'wytycznych'? Trzymaj się, powodzenia w szukaniu i daj znać, czy coś pomaga
-
freya, może potrzebujesz jakiegoś konkretnego zajęcia? Wiesz czegoś co na wolne popołudnia/wieczory zajmie Ci czas? Nie wiem co doradzić w sumie... Ja przez ostatnie kilka dni, przez chorobę, jestem po prostu głodna do tego ciągle mi nie dobrze z lekarstw i doszłam do takiego wniosku. Nienawidzę być głodna. I jeszcze bardziej nienawidzę, kiedy zaczynam to lubić bo wiem że wtedy zaczyna się źle dziać w mojej głowie...
-
freya, może potrzebujesz jakiegoś konkretnego zajęcia? Wiesz czegoś co na wolne popołudnia/wieczory zajmie Ci czas? Nie wiem co doradzić w sumie... Ja przez ostatnie kilka dni, przez chorobę, jestem po prostu głodna do tego ciągle mi nie dobrze z lekarstw i doszłam do takiego wniosku. Nienawidzę być głodna. I jeszcze bardziej nienawidzę, kiedy zaczynam to lubić bo wiem że wtedy zaczyna się źle dziać w mojej głowie...
-
freya, trzymaj się! ja zdycham... nie umiem nawet herbaty połknąć, angina jest wysłannikiem diabła
-
freya, trzymaj się! ja zdycham... nie umiem nawet herbaty połknąć, angina jest wysłannikiem diabła
-
moyraa, Snejana, panią nauczycielką jeszcze nie jestem. mam praktyki trzytygodniowe, licencjat w tym roku. Żeby to tylko były dzieci... ja sobie wymyśliłam, że będę uczyć głuche dzieci. Poziom hard... Nie wiem jak kiedykolwiek mogłam myśleć że się do tego nadaje, że sobie poradzę. Nie mówiąc o tym, że jak skończę studia to na 90% pracy i tak nie będzie. I po co to? W imię czego? Bardzo bym chciała uciec, rzucić do wszystko, ale po 5 semestrach to już żal jakoś, skoro tyle wytrzymałam to pół roku jeszcze dam radę. A nawet nie pół, a kilka miesięcy... Do tego się rozchorowałam. Dzisiaj prowadziłam lekcje z gorączką 39 stopni, ledwo stojąc na nogach Dzisiaj muszę kilka konspektów napisać, a jutro powtórka z rozrywki, już nie mam siły, tak po ludzku, nie mam siły wstać do ubikacji, a muszę jechać do szkoły (2km pieszo na przystanek, pół godziny autobusem i 1km do szkoły), dzisiaj po tym 'maratonie' przyszłam do domu, a raczej jakimś cudem się wczołgałam i jak padłam na łóżko to po dwóch godzinach zmusiłam się do otwarcia oczu, bo dzisiaj nawet to tak cholernie męcz... -- czwartek, 14 marca 2013, 18:46 -- moyraa, a ten Twój cudowny zielarz jest też irydologiem?
-
moyraa, Snejana, panią nauczycielką jeszcze nie jestem. mam praktyki trzytygodniowe, licencjat w tym roku. Żeby to tylko były dzieci... ja sobie wymyśliłam, że będę uczyć głuche dzieci. Poziom hard... Nie wiem jak kiedykolwiek mogłam myśleć że się do tego nadaje, że sobie poradzę. Nie mówiąc o tym, że jak skończę studia to na 90% pracy i tak nie będzie. I po co to? W imię czego? Bardzo bym chciała uciec, rzucić do wszystko, ale po 5 semestrach to już żal jakoś, skoro tyle wytrzymałam to pół roku jeszcze dam radę. A nawet nie pół, a kilka miesięcy... Do tego się rozchorowałam. Dzisiaj prowadziłam lekcje z gorączką 39 stopni, ledwo stojąc na nogach Dzisiaj muszę kilka konspektów napisać, a jutro powtórka z rozrywki, już nie mam siły, tak po ludzku, nie mam siły wstać do ubikacji, a muszę jechać do szkoły (2km pieszo na przystanek, pół godziny autobusem i 1km do szkoły), dzisiaj po tym 'maratonie' przyszłam do domu, a raczej jakimś cudem się wczołgałam i jak padłam na łóżko to po dwóch godzinach zmusiłam się do otwarcia oczu, bo dzisiaj nawet to tak cholernie męcz... -- czwartek, 14 marca 2013, 18:46 -- moyraa, a ten Twój cudowny zielarz jest też irydologiem?
-
freya, ja też...
-
freya, ja też...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 85