Skocz do zawartości
Nerwica.com

Adaś2222

Użytkownik
  • Postów

    501
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adaś2222

  1. Teraz trzeba gdzieś dostać to w języku polskim, ale wątpię, że tą książkę z płytami wypuszczą na Polskę po polsku?
  2. Ka_Po mam dokładnie to samo ze skrajności w skrajność, albo jestem bardzo zadowolony a za chwilę jestem zły i mam jakiś atak paniki. Mi na nerwice bardzo pomaga jakieś zajęcie i kontakt z ludźmi. Bardzo mi też pomaga muzyka, bez której nie mógł bym żyć. Warto też sobie uświadamiać, że to nerwica natręctw, przypominać to sobie, chociaż czasami mnie to nie przekonuje jak mam nasilone natręctwa.
  3. etien mam tak samo, i powiedz mi jak to ma nie doprowadzać do szału? Mam tak, że jak coś robię odczuwam jakieś przeczucie, emocje i po prostu potem mam zepsuty humor bo wydaje mi się, że te myśli, emocje, przeczucia mają wpływ na rzeczywiśtość, że przez te myśli stanie się osobie na której mi zależy coś złego. I przez to wpadam w błędne koło i strasznie cierpię z tym. Te myśli nie daja mi spokoju, to jest irracjonalne, ale mimo wszystko się to wykonuje, podświadomość zawsze wie w co uderzyć by przestraszyć.
  4. Mam bardzo podobne objawy i to jest nerwica natręctw. Musisz udać się do specjalisty, żeby znalazł Ci dobrego psychoterapeutę i wypisał odpowiednie leki.
  5. Adaś2222

    WAZNE

    może paktofonikaz ma rację, nie liczy się treść natręctw ale sam fakt, żeby nie robić to co one karzą.
  6. Adaś2222

    WAZNE

    Chcę się pozbyć natręctw!
  7. rolingstone, a co powiesz na to, że nie chodzi już o czyn tylko o tym, że samą myślą można wywołać coś złego? To trzeba wtedy wykonań natręctwa, żeby ta myśl się nie stała.
  8. Może pomóc nawet sobie spróbuj, zobaczysz ile dziwnych myśli bez Twojej woli zacznie się pojawiać. Ja jak kiedyś spróbowałem to na prawdę efekt był zadziwiający, dziwne myśli z przeszłości i wyobrażenia. Ale trochę taka medytacja pomaga, ale nie na długo.
  9. HAniaa, o widzę wiele nas łączy :) to mam właśnie bardzo podobne myślenie do Twojego. Jak możesz to napisz jakiś przykład który pomaga Ci z nerwicą natręctw. I jakieś wnioski do jakich doszliście na psychoterapii. Ja troszkę się zraziłem właśnie, ale chyba znowu zacznę chodzić. Ja czasami biorę doraźnie zomiren on mi bardzo pomaga, wtedy czuję się taki silny (bo obniża niepokój) i nie przejmuje się wtedy tak bardzo natręctwami. Musimy dać radę, czasami mam chwile zwątpienia ale damy radę!
  10. Tak brałem leki przez jakieś 4 lata i odstawiłem na pół roku, tylko, że wtedy brałem ich bardzo dużo ale i tak miałem natręctwa. Teraz biorę anafranil w bardzo małej dawce, i sporo pomaga no ale natręctwa są jak były. Mam też takie natręctwo w głębi psychiki, że boje się być zadowolony, bo boje się, że skoro będę się cieszył to zaraz stanie się coś złego. Walczę z tym i próbuje się cieszyć wewnątrz siebie, ale mimo wszystko się boje. To oczywiście tylko jest jedno z wielu natręctw, ale obecnie tak się zastanawiam nad tym. Bo natręctwa wszystko potrafią podważyć i muszę to zmienić jak najszybciej. Bo przypuśćmy taki głupi przykład - kupie sobie nowy samochód z którego powinienem się cieszyć, no ale powstają obawy a jak mi go ukradną? No może nie ukradną bo ma zabezpieczenia. Za chwile powstanie nowa obawa a jak to trefny egzemplarz? Może nie bo coś tam. To może ktoś mi go zepsuje specjalnie? I to tylko stale wymyślanie głupot, skoro jest dobrze, inny człowiek by się cieszył a tu tylko obawy. Podałem przykład o głupim samochodzie bo to dla mnie taki neutralny przykład bo wiadomo boje się raczej nie o rzeczy tylko o inne rzeczy na których mi zależy. Chodziłem na psychoterapie do różnych terapeutów, czytałem też książki o zmianie osobowości i takie tam różne. Książki bardzo mi pomogły, psychoterapia tak średnio. Nie wyleczyłem się jeszcze. Kiedyś mojej lekarce powiedziałem wg niej bardzo ważną rzecz, że "nie wyobrażam sobie życia bez nerwicy natręctw". Wiem jedno, że jak ktoś próbuje odstawić leki i źle się czuje to powinien jak najszybciej brać na nowo, bo stan może się strasznie pogorszyć.
  11. To jest złe funkcjonowanie mózgu, które rani duszę. Człowiek z nn jest nie spójny wobec samego siebie. Tyle razy sobie obiecywałem, że nie będę wykonywał natręctw ale to jest silniejsze, nie raz krzyczę jakieś przekleństwa bo pojawiają się takie myśli. Próbowałem pól roku bez leków i do pewnego momentu było dobrze, ale w końcu nastąpiło załamanie nn tak mnie wykończyło, że cały czas mi się kręciło w głowie, miałem krwotoki z nosa, często wymiotowałem, nic nie jadłem, nie mogłem spać, w snach miałem natręctwa, nawet jak spałem to się budziłem sam z siebie w strasznym panicznym lęku, ale mimo wszystko starałem się normalnie funkcjonować i całkiem mi to dobrze wychodziło.
  12. Mafju nie rozumiem, czy możesz to jakoś wyjaśnić? Bo natręctwa są obroną organizmu ale co zrobić by nie było natręctw?
  13. Nie wiem czy wszystkie natręctwa biorą się z tego powodu moim zdaniem przyczyny natręctw to złe funkcjonowanie mózgu, które wpływa na emocje i powstaje konflikt emocji. Myśli o których dawno byśmy już chcieli zapomnieć wracają i krążą w nas.
  14. Szczerze mówiąc ja już próbowałem tyle sposobów leki, psychoterapia no i dochodzę do wniosku, że zawsze będziemy mieli te natręctwa i leki po prostu trzeba brać. Liczę, że w przyszłości wymyślą na to jakiś cudowny lek czy zabieg, ale na dzień dzisiejszy możemy tylko zmniejszyć objawy. Gdyby nie natręctwa to byłbym na pewno dużo lepiej zorganizowany itd. Chociaż nie chce nikogo zniechęcać mówię to w moim przypadku,może też nie potrzebnie? Może za słabo się starałem? Polecam książkę. Coaching Osobowości
  15. Biorę teraz anafranil, bardzo mała dawka, ale i tak bardzo pomogła. Apetyt wrócił, nie mam już problemów z przełykaniem, ani z oddychaniem. Kiedyś brałem bardzo dużo leków z rana jakiś (seroxat, effectin itd) na wieczór rispolept i cloraxen. W między czasie jeszcze zomiren. Przez pól roku nie brałem nic i na prawdę było całkiem dobrze, ale jak doszło do tego załamania to tylko z dnia na dzień było coraz więcej objawów, strasznie bolała mnie głowa w dodatku, byłem totalnie zdekoncentrowany nawet potrafiłem wejść w zamknięte drzwi i uderzyć się tak mocno, że mało nie zemdlałem. Często też wymiotowałem, te straszne zawroty głowy, silny stres, czasami myślałem, że serce mi przestaje bić. Chodziłem i miałem rozszerzone źrenice jakbym był pod wpływem alkoholu, nie mogłem spać, nawet jak spałem to co raz jakiś czas się budziłem w strasznym stresie i nie mogłem oddychać. Ale mimo wszystkiego i tak próbowałem normalnego życia czyli zamieszkałem w nowym mieście i poszedłem do pracy no ale niestety nie dałem rady. Nawet teraz trochę się tym zadręczam, że nie dałem rady że jestem cienki ale chyba nie powinienem, bo właśnie kiedyś się bałem siedzieć sam w domu, bałem się o wszystkich, a tu totalnie bez leków pojechałem, spróbowałem i co najważniejsze gdyby nie lęki bym dał radę!
  16. Kiedyś próbowałem medytacji i przyznam doszedłem do wniosku że 3/4 moich myśli to są natręctwa, nie myślałem o niczym (starałem się) a pojawiały się takie myśli z przeszłości, lub jakieś wyobrażenia, że się na prawdę zdziwiłem. Mózg chorego na nn jest cały czas nastawiony na analizowanie rzeczy o których ludzie bez nn by już dawno zapomnieli. To tak jak zatkana rzeka, u normalnych ludzi wszystkie myśli płyną z prądem i jest naturalna wymiana wody,a u nas tak nie ma.
  17. Zgadzam się z Tobą, ale jedno jest pewne każdą pozytywną rzecz, pozytywną myśl itd. nerwica potrafi podważyć( typu kocham tą i tą osobę i nie zrobię jej krzywdy,ale jeśli jestem zły? nie, nie jestem zły bo to i to, ale jeżeli nie będę nad sobą panował? i tak dalej i tak dalej) natręctwa rozbierają wszystko na czynniki pierwsze, można to też porównać do rozdrapanych ran które nigdy się nie goją bo cały czas natręctwa je posypują solą i drapią nadal. To jakby jest taka inteligentna ciemna strona podświadomości która nie jest pod naszą kontrolą.
  18. Więc zacznijmy od tego, że cierpię na nerwice natręctw i nerwicę lękową od dziecka w wieku 17 lat poszedłem do specjalisty z tym problemem ponieważ choroba uniemożliwiała mi normalne życie. Brałem leki z początku była gigantyczna poprawa w prawdzie nie byłem wyleczony w 100% z nerwicy, ale było dosyć dobrze, brałem leki prawie 4 lata i postanowiłem, że będę brał ich coraz mniej i brałem co kilka dni, aż w końcu całkowicie je odstawiłem. Nie brałem leków ponad pół roku. Było całkiem dobrze, czasami natręctwa się nasilały albo nie mogłem złapać powietrza itd. ale jakoś dało się funkcjonować. Lecz teraz jak przyszła jesień natręctwa i lęki strasznie się nasiliły, mało jadłem, schudłem bardzo dużo, praktycznie cały czas byłem w stresie, strasznie nadużywałem alkoholu, ale mimo tych wszystkich objawów jeszcze postanowiłem sam zamieszkać i pójść do pracy. Sam nie wiem czy to był dobry pomysł na pewno zdobyłem trochę doświadczenia, ale lęki i stres po prostu mnie wykończył. Teraz z powrotem biorę leki i jest znaczna poprawa. Ale podsumowując pół roku byłem bez leków i było całkiem dobrze, praktycznie nie wiem skąd takie załamanie się mi zrobiło.
  19. Nerwus19 co do pierwszej części Twojego postu to mam prawie identycznie, że jak zrobię jakąś rzecz, czy nie zrobię czy zjem czy nie zjem to stanie się to i to czy też nie stanie i jak tego nie zrobić albo zrobić? Jeżeli mózg wybiera takie rzeczy na których Ci zależy? Na to nie było by mocnych gdyby nawet człowiek który nigdy nie miał nerwicy raptem miał takie myśli to chyba by zgłupiał. Czasami na prawdę dużo mnie kosztują takie natręctwa bo nie raz musiałem wracać się przez całe miasto żeby nadepnąć jakiś krawężnik czy pomyśleć sobie o czymś w danym miejscu.
  20. Widzę ile trudu zajmuję Ci pisanie posta tego nawet, bo jest on strasznie obszerny. Najlepiej by było jakbyś się wybrał do dobrego lekarza psychiatry i opisał swój problem, a następnie na psychoterapię. Jeszcze będzie dobrze, zobaczysz. Musisz przestać to analizować i się tym przejmować, wiem że to jest trudne sam po sobie znam to i pisząc tego posta też mi jest trochę trudno bo nie biorę leków bo chce dać radę bez leków. Pomysl sobie, że to jest choroba, że ten przymus nie zależy od Ciebie tylko od choroby. Pomyśl też o medytacji, usiądź sobie wygodnie i nie reaguj na żadne myśli, wycisz się, posłuchaj sobie ulubionej muzyki (to takie rady na teraz przed pójściem do specjalisty). Za bardzo się do tego przyzwyczaiłeś, wręcz uzależniłeś od tego co robisz, musisz z tym skończyć jak najszybciej. Sądzę, że jak dostaniesz dobre leki i pójdziesz na psychoterapię i zaczniesz wierzyć w siebie i w to, że będzie dobrze to wyjdziesz z tego i będziesz się jeszcze z tego śmiał. Pozdrawiam
  21. Moim zdaniem to jest nerwica natręctw, jakbyś mógł to opisz jak się czujesz gdy próbujesz nie czytać wszystkiego.
  22. Moim zdaniem nie powinniście się przejmować takimi rzeczami, im bardziej o tym myślicie jak macie mówić tym gorzej to wychodzi bo przez ciągłe analizowanie tego jesteście w stresie. Wziąć parę głębokich wdechów i do dzieła :-)
  23. Parę ważnych cytatów przepisałem z książki o coachingu, która bardzo mi pomogła. Jak ktoś chce jej tytuł to napiszę na PW czy jak chcecie :-) 1. bądź kreatywny 2. nie przejmuj się natrętnymi myślami 3. nie stresuj się byle czym 4. skupiaj się na celu nie na myślach 5. nie analizuj Diagnozuj siebie codziennie. Gdy odkryjesz ubytek energii, zawsze formułuj pytanie „Z jakiego powodu tracę siłę?”. Gdy odnotujesz złość lub poczucie winy, lub krzywdy, zawsze zadaj pytanie: „Na co tracę siłę i po co?”, a potem „Czego chcę w zamian?” „Odetnij dopływ szkodliwych substancji” Zadbaj o czystość wody, który wpływa do studni. „Jeśli będziesz szedł przed siebie, jeśli nie przerwiesz ucieczki – dokądkolwiek uciekniesz, wszędzie napotkasz niebezpieczeństwo i zło, ono bowiem cię popycha, ono wybiera dla ciebie drogę” „Odszczepione lęki i obawy, ograniczające przekonania mają bowiem to do siebie, że organizują wokół siebie ogromnie dużo energii i uwagi, pożerają witalność i optymizm, okradają z siły, którą można by wykorzystać do osiągania życiowych celów” „Demon Przeszłości to przekonanie powstałe na skutek wydarzenia, które zostało uogólnione i jest stosowane przez mózg jako zasada powszechna w polu psychologicznym danej osoby” Przekonania czyli generalizacje, to ogólne „prawdy o życiu”, w które wierzymy bezkrytycznie, z głębokim przekonaniem, że są jedyne i prawdziwe np.: „ludzie są leniwi”, „dzieci są wredne i hałaśliwe”. Wtedy kierują nami iluzje, że coś jest czyjąś winą, coś jest przypadkiem, a coś innego koniecznością. Im silniej utwierdzamy siebie w przekonaniach ograniczających, tym częściej nasze „prawdy o życiu” nie zgadzają się z rzeczywistością, która przecież jest różna. Pojawia się niespójność i „zła energia”. Im silniej obstajemy przy swoich przekonaniach, zaprzeczając rzeczywistości, tym silniej utwierdzamy w sobie procesy wywołujące „złą energię”, czyli napięcie, stres, toksyny – w efekcie złe samopoczucie i chorobę. Wszystko to wydarza się naprawdę, czyli wywołuje prawdziwe zmiany, prawdziwy ból i realne choroby. Taki utrwalony układ, jak zamknięte koło, może budować przewlekłe choroby. Diagnozuj siebie codziennie. Gdy odkryjesz ubytek energii, zawsze formułuj pytanie „Z jakiego powodu tracę siłę?”. Gdy odnotujesz złość lub poczucie winy, lub krzywdy, zawsze zadaj pytanie: „Na co tracę siłę i po co?”, a potem „Czego chcę w zamian?” „Odetnij dopływ szkodliwych substancji” Zadbaj o czystość wody, który wpływa do studni. „Jeśli będziesz szedł przed siebie, jeśli nie przerwiesz ucieczki – dokądkolwiek uciekniesz, wszędzie napotkasz niebezpieczeństwo i zło, ono bowiem cię popycha, ono wybiera dla ciebie drogę” „Odszczepione lęki i obawy, ograniczające przekonania mają bowiem to do siebie, że organizują wokół siebie ogromnie dużo energii i uwagi, pożerają witalność i optymizm, okradają z siły, którą można by wykorzystać do osiągania życiowych celów” „Demon Przeszłości to przekonanie powstałe na skutek wydarzenia, które zostało uogólnione i jest stosowane przez mózg jako zasada powszechna w polu psychologicznym danej osoby” Przekonania czyli generalizacje, to ogólne „prawdy o życiu”, w które wierzymy bezkrytycznie, z głębokim przekonaniem, że są jedyne i prawdziwe np.: „ludzie są leniwi”, „dzieci są wredne i hałaśliwe”. Wtedy kierują nami iluzje, że coś jest czyjąś winą, coś jest przypadkiem, a coś innego koniecznością. Im silniej utwierdzamy siebie w przekonaniach ograniczających, tym częściej nasze „prawdy o życiu” nie zgadzają się z rzeczywistością, która przecież jest różna. Pojawia się niespójność i „zła energia”. Im silniej obstajemy przy swoich przekonaniach, zaprzeczając rzeczywistości, tym silniej utwierdzamy w sobie procesy wywołujące „złą energię”, czyli napięcie, stres, toksyny – w efekcie złe samopoczucie i chorobę. Wszystko to wydarza się naprawdę, czyli wywołuje prawdziwe zmiany, prawdziwy ból i realne choroby. Taki utrwalony układ, jak zamknięte koło, może budować przewlekłe choroby.
  24. karl22 super. Fajnie, że napisałeś tak pozytywny post. Zobaczymy czy u mnie to poskutkuje :-). Pozdrawiam gorąco i życzę dalszych sukcesów! :-D
×