-
Postów
134 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Tlen
-
Laima, Ja też bym chciał wyciągnąć rękę po pomoc, ale się boję.... boję się tego, że przekonam się, że nikt mi nie pomoże
-
Mad_Scientist, dobry kawał
-
Dziwne te badania Mad_Scientist, pewnie historia zaczynała się od " Amerykańscy naukowcy... "
-
czarna roza, u mnie wielka huśtawka nastrojów :) Ale z nowości to przestałem z domu wychodzić, przez co tracę kontakt z moją dobrą koleżanką...
-
Ślicznotka, skąd ja teraz wezmę Ci taką herbatkę !? Musi wystarczyć woda mineralna... Żywiec Zdrój - reklamują , że po niej ma się siłę prosto z gór !
-
ja piję nalewkę rozcieńczaną wódką :) no to siup :) kielich za nasze zdrowie
-
Tak mówicie o jedzenie, a do jedzenia trzeba się napić... kto ze mną wypije? Bo ja od kilku miesięcy głównie piję sam do monitora
-
Jest tu ktoś jeszcze?
-
Ja mam swój sposób na to... prawie nie wychodzę z domu... i obecnie rozważam całkowitą izolację od świata zewnętrznego.
-
Kompletni nic mi nie wychodzi, tak jakbym tego chciał I znów pojawia się strach przed zaczęciem robienia czegokolwiek, bo w głowie tylko myśl, że znów mi nie wyjdzie
-
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
Tlen odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki przeciwpsychotyczne
Temat Sulpirydu jest gdzieś w indeksie leków, więc najlepiej by było jakbyś tam szukał opinii. Ja osobiście brałem Sulpiryd przez jakieś 2 miesiące i nie działał na mnie najlepiej. Obniżał mi strasznie ciśnienie, dlatego musiałem brać małe dawki - zaledwie 150mg. Lekarz mi go zmienił, bo było pogorszenie mojego stanu i dał mi coś mocniejszego. Jak go brałem to nie miałem takiej poprawy jak widzisz u siebie. -
Hej hachikou, po lekturze Twojego postu zauważyłem jedną rzecz, która aż rzuca się w oczy i może ona jest źródłem problemu. Wydaje mi się, że za dużo wymagasz od otoczenia, od innych. Piszesz, że rodzice Cię nie nauczyli żyć, przyjaciółka nie jest w stanie Ci pomóc, nie znajdujesz zrozumienia wśród innych, itp. Ale czy to całe te otoczenia ma tworzyć Twoje życie? Dalej piszesz, że "że oni nie kochają mnie jako człowieka, lecz jak takie zwierzątko". Tu masz wewnętrzny konflikt. Z jednej strony chcesz, żeby tobą pokierowano, a z drugiej strony nie chcesz czuć się jak czyjeś zwierzątko, który jest prawie jak marionetka w rękach swojego pana. Nie będę się rozpisywał, zostawię tylko myśl, którą musisz sama sobie rozwinąć. Pozdrawiam Mateusz
-
Co do spożywania alkoholu pozwolę sobie zacytować fragment ulotki o depresji, którą ostatnio czytałem: Cytat mojego lekarza co do spożywania alkoholu Ogólnie chodzi o to, żeby nie pić go samemu do monitora dla poprawy humoru - bo to działa tylko na chwilę, a później pogłębiają się objawy depresji. Pozdrawiam
-
NoOneLivesForever, mam podobnie, ale chyba w mniejszej skali. Jak się dobrze czuję to widzę ostrzej, jak gorzej to mniej wyraźnie i czasami obraz mi się rozmywa, muszę mrugnąć i skupić wzrok, żeby widzieć normalnie. Nie jest to nagminne i nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu, choć czytać książki mogę tylko jak się dobrze czuję :) inaczej to skubię książkę po stronie czy dwóch bo nie mogę wzroku skupić. Ale światło słoneczne to masakra, czasami na spacerze muszę się odwrócić od słońca, zamknąć oczy i poczekać chwilę, bo inaczej bym zaczął płakać :) Do jarzeniówek nic nie mam.
-
Ja ponad rok nie palę, a nadal mnie ciągnie. Cieszę się, że odczuwasz pozytywne skutki rzucenia palenia... ja ich nie miałem, co mnie bardzo zmartwiło. Mój staż to był 7 lat i paczka dziennie. Rzucałem metodą " na silną wolę". Zadziałało. Od dnia, gdy postanowiłem skończyć z nałogiem nie zapaliłem ani jednego papierosa.
-
Ja wpadłem na pomysł jak samemu siebie oszukać, żeby nie walczyć z myślami samobójczymi... a mianowicie przełożyłem je sobie na później :) gdy mam ochotę zrobić sobie "kuku", to tłumaczę sobie, że wcale nie jest mi w obecnej sytuacji najgorzej i pozostawiam sobie furtkę, w postaci ucieczki od życia poprzez samobójstwo... może kiedyś... no i czekam, aż się porządnie antydepresanty rozpędzą, bo jak na razie słabo działają :) Ot taki inny sposób chwilowego poradzenia sobie z problemem... możesz przełożyć np. uczenie się na później... to dlaczego planowania własnej śmierci nie przełożyć na później? po drodze wyzdrowiejesz i nie będziesz musiała już jej planować, tylko Twoje wnuki będą się martwić jak babcie pochować, która umarła śmiercią naturalną :) Pozdrawiam i życzę więcej uśmiechu :) Mateusz PS. od dzisiaj mam nowe silniejsze leki - całkiem niezłe są :)
-
Hmm... jak działa? Zmniejsza somatyczne objawy nerwicy - przynajmniej w tej dawce co ja i Twoja mama przyjmujemy. Ja mam apetyt i nawet więcej jem niż przed braniem leków, ale wydaje mi się, że to drugi lek powoduje u mnie zwiększenie apetytu ( nawet na ulotce było napisane o możliwym zwiększeniu masy ciała itp. ). Na początku, czułem jego działanie jako lekkie otępieniem. Zauważyłem u siebie lekkie kłopoty z formułowaniem myśli. Później zawroty głowy, kłopoty z równowagą, ale to była wina niskiego ciśnienia i po zmniejszeniu dawki nie mam żadnych objawów ubocznych. Nawet nie czuję, żebym coś brał. Senność? Miałem problem z bezsennością, więc biorę dodatkowo leki nasenne na noc, więc nie jestem w stanie powiedzieć, czy Sulpiryd może działać usypiająco :) Do pozytywów mogę zaliczyć, że lżej odczuwam stres. Ale i tak mimo tego, jutro na wizycie u lekarza zamierzam powiedzieć, że potrzebuję czegoś silniejszego. Leki różnie działają na różne osoby. W dziale Leki jest temat o Sulpirydzie. Zobacz tam, czy ktoś pisał o tych objawach, które ty wymieniasz. Wyręczyłem Cię i znalazłem ten tamat... sam osobiście przestałem czytać po kilku stronach, bo już byłem chory od samego czytania sulpiryd-sulpiryd-t293.html?hilit=sulpiryd Jestem zwolennikiem ufania opinii lekarza i postępowania wg wszystkich zaleceń z kilku względów: leki różnie działają na różne osoby oraz co mnie zawsze niepokoiło ( ahhh wszędzie szukam problemu... ) to to, że nie ufam ludziom jeżeli chodzi o przestrzegania zaleceń brania leków - czy nie były omijane dawki, czy były brane zgodnie z zaleceniami ( np. sulpiryd ma że trzeba go zażywać 2h po posiłku lub 1h przed posiłkiem ), czy nie było "zapijane" alkoholem, pomimo zakazu... można wymieniać dalej... dlatego najlepiej skonsultuj się z lekarzem, żeby rozważyć zmianę dawkowania lub leki. PS. Dodam, że po miesiącu już nie odczuwałem otępienia związanego z braniem Sulpirydu. PSS. A jeszcze dopiszę, że na początku dość wyraźnie odczuwałem pobudzenie, miałem ciągłą ochotę coś robić :) Przypuszczam, że to po Sulpirydzie.
-
Masz może ciśnieniomierz w domu? Jak tak, to niech mama zmierzy sobie ciśnienie, gdy ma zawroty głowy itp. Sulpiryd obniża ciśnienie. Mi tak zbił, że zacząłem chodzi po ścianach, miałem w ciągu dnia takie okresy, gdy ledwo chodziłem, ale czasami było normalnie. Jak się okazało miałem za niskie ciśnienie - szczególnie rozkurczowe. Miałem np. 130/50. Po konsultacji z lekarzem, zacząłem zmniejszać dawkę Sulpirydu i już po odstawieniu 1 tabletki objawy uboczne znikły. Pozdrawiam Mateusz PS. teraz doczytałem, że ciśnienie ma OK... ale mimo to polecam zmierzyć kilka razy w okresach najsilniejszych zawrotów głowy.
-
Nie przejmuję się tym co będzie po śmierci... W końcu każą żyć dzień za dniem a nie patrzeć w przyszłość... jak dzisiaj miałem spieprzony dzień, to się zabijam i koniec... dlaczego odganianie tych myśli trwa tak długo? a pojawiają się w chwilę... znów mam ochotę to zrobić, znów... tylko, że za każdym razem jest co raz trudniej znaleźć mi choć jeden maluśki powód, dla którego miałbym tego nie zrobić, bo szczerze mówiąc na razie jedynym powodem, który mnie jeszcze tu trzyma to nadzieja, że w końcu znajdę jakiś rozsądny powód, żeby żyć...
-
Ostatnio trochę ulotek przeczytałem i na wszystkich było napisane, że w razie pominięciu dawki nie brać podwójnie... sprawdź w swoich lekach...
-
Ja niestety muszę to robić dla siebie, choć siebie nie lubię (ale pracuję nad tym) :) Z tym, żeby robić coś dla kogoś to ja mam podobnie... dla kogoś, choćbym właśnie umierał, to bym wstał i mu pomógł ( oczywiście komuś bliskiemu )