Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nonenow

Użytkownik
  • Postów

    184
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nonenow

  1. Popieram - nerwica natrectw. A jesli Cie to pocieszy, to dodam ze nie zdarzylo sie zeby ktos zrealizowal takie natrectwa... Gdzies mialem artykul na ten temat, ale stracilem wraz z lista zakladek:/
  2. Mrowko, jesli facet nie bedzie mial w sobie opiekunczosci, to nie powinnas sobie zawracac takim glowy. A jesli bedzie mial, to przynajmniej postara sie zrozumiec.
  3. Agata89, jesli naprawde 'slyszysz' te glosy, to idz do psychiatry jak najszybciej! I to do dobrego - na pewno ktos Ci poleci jakis gabinet. To nie jest dobry objaw, choc nie nalezy panikowac - jesli 89 to Twoj rocznik, to jestes teraz w okresie wchodzenia w doroslosc, co jest bardzo niebezpiecznym momentem i tego typu problemami trzeba teraz sie zajac!
  4. Psycholog/psychiatra + neurolog. Tyle moge Ci powiedziec w tej chwili. Mysle ze skonczy sie na jakiejs terapii i lekach na ktorych inni znaja sie lepiej ode mnie. Ja mam tak, ze jak intensywnie pracuje, to potrafie zapamietywac i odtwarzac sobie rozne melodyjki w pamieci (nie slysze ich, oczywiscie). Lubie to, nie przeszkadza mi i jest kontrolowane. Moze ujme to tak - im intensywniej pracuje, tym latwiej piosenki wpadaja mi w ucho. Mozesz napisac na czym polegaly te 'manie'? Bo to jest dosc mocne slowo. Ja tez troche tak mialem w okresie dojrzewania, ale nie sadze zeby to wykraczalo bardzo poza przecietna. A w ogole to trudny moment jest:) Jesli masz za soba i nic strasznego sie nie stalo, to male sa szanse ze cos sie jeszcze ujawni.
  5. Troche to podejrzane. Jak sie przejrzy angielskojezyczne serwisy psychiatryczne, to zawsze podkreslaja ze te choroby wymagaja dlugiej obserwacji i dodatkowych badan. Jestes pewna ze to byla diagnoza a nie podejrzenie? Seba... nie 100% pewnosci. Tego nigdy nie ma :/
  6. Nonenow

    Za duzo tego zamykania

    No coz, mamy demokracje na forum:) Pozdrawiam wszystkich, w tym oczywiscie moderatorow:)
  7. Nonenow

    Za duzo tego zamykania

    Ja nie twierdze ze dzieje sie cos strasznego, wyrazilem tylko swoje zdanie. A w ogole to... taaka wazelina ;P
  8. Nonenow

    Za duzo tego zamykania

    Jak w tytule - w moim odczuciu moderatorzy zbyt czesto zamykaja tematy, kierujac sie tym ze problem byl juz poruszany, albo jest gdzies dyskutowany. W pewnych przypadkach to na pewno uzasadnione, ale ta choroba wyglada w duzym stopniu u kazdego tak samo. Sadze ze lepsze nawracajace podejmowanie tematow niz dyskusje-tasiemce.
  9. Niewiara i niepewnosc dotyczy kazdego niemalze aspektu mojego zycia. Chyba to zaakceptowalem w jakims stopniu. Zyje normalnie, choc bez wielkiej nadziei. Niestety jestem agnostykiem, moze gdybym nie byl, to byloby lepiej. Nie biore lekow, bo nie musze. Jak slyszalem, jestem zdrowy, choc przydalaby mi sie psychoterapia. Czasem bardzo trudno mi w to zdrowie uwierzyc. Kiedys ktos (meliska?) napisal ze w uporaniu sie z lekami przed choroba psychiczna pomoglo jej podejscie '...no to najwyzej zwariuje...' Moze i ty sprobuj sobie cos takiego powiedziec?
  10. Nonenow

    Niecierpliwosc

    Jakby rysuje sie zarys portretu nerwicowca:) Ja tez kiedys bylem bardzo niecierpliwy. Teraz juz jest lepiej.
  11. Nie sadze zeby to moglo miec cos wspolnego z psychoza. Przeszperalem rozne fora dla schizofrenikow (wiekszosc z nich to wspaniali ludzie) i poczytalem sobie o ich wspomnieniach z okresu psychozy. Zupelnie inna klasa. Zupelnie, ale to zupelnie. Mam podobnie jak Ty czasami, tylko ze ja jestem niewierzacy i zajmuje sie (a przynajmniej powinienem zajmowac) nauka - a wiec w jakims stopniu pytania tego typu nasuwaja mi sie w naturalny sposob. Niedobrze ze to budzi u Ciebie tak silne leki ze trzeba je leczyc, ale czasem wydaje mi sie ze takie wlasnie leczenie i szufladkowanie dzieje sie z krzywda dla ludzi. Moze powinnas pisac, tworzyc, szukac ujscia dla tych natrectw? Moze masz tlumiona potrzebe tworzenia? Jakis czas temu uznalbym ze to co teraz pisze to bzdury i ze Twoj problem to jakies zaburzenia chemii mozgu (jak wszystkie nasze choroby) ale teraz juz nie jestem pewien... No bo moze np s.p. Stanislaw Lem mial tak samo? Tylko ze nie przydarzaly mu sie leki przy tej okazji? Siegnij np po Glos Pana, trudne, ale polecam.
  12. To wyglada na porzadny ZOK... ale nie przejmuj sie. Powaznie. Najwyzej pomeczysz sie troche zanim przejdzie, jak my wszyscy. Mysle ze moze Ci pomoc swiadomosc tego ze wiele jest takich osob, a o niektorych jako umysl scisly, mogles uczyc sie na studiach. Np. Nikola Tesla - meczyl sie znacznie bardziej a mimo to pracowal i prowadzil zaawansowane badania. Moze to dla Ciebie droga? Moze powinienes zajac sie nauka? Zaburzenia tej sfery to czesta sprawa u scislych umyslow... A jesli chcesz uslyszec o naprawde hardcore'owej postaci to poczytaj o Goedlu. Ten cierpial przez cale zycie na schizofrenie paranoidalna, a nie przeszkodzilo mu to w zostaniu jednym z najwiekszych matematykow swiata. Ludzie maja gorsze problemy niz Ty (nie bagatelizujac Twoich) i zyja. Uswiadomienie sobie tego naprawde mi pomoglo, moze i Ciebie przekona?
  13. Nie wiem czy naprawde rozumiem, ale troche mi sie wydaje ze wiem o co Ci moze chodzic. Jak sie zylo z nerwica ilestam czasu i w koncu ja wygonilo, to troche okazuje sie ze... jakby to powiedziec... :) No, powiedzmy ze ma sie poczucie ze zostalo jakies puste miejsce. I czlowiek czuje sie niepewnie i ma ochote zapelnic to miejsce. Byle nie wpakowac w nie z powrotem nerwicy. I jeszcze - z duzym trudem tlumacze sobie ze jestem zdrowy, co powoduje ze patrze na siebie jak na kogos nieco mi nieznanego - no bo to nowosc: ja, zdrowy? A to powoduje pewien niepokoj, i mam ochote pozastanawiac sie czy nie zaczyna mi sie jakas powazna choroba ktora objawia sie.... Troche zartuje tutaj, ale moze jest w tym cos podobnego do Twoich odczuc?
  14. Nonenow

    mam doła!

    Pardon, ale o co chodzi? Ostatnia seria postow ktora znalazlem konczyla sie ogolnym pogodzeniem i w ogole. Poza tym - to nie jest chyba dobry pomysl na temat na forum. Sporo mozna zalatwic na privie.
  15. O widzisz, to teraz pozbadz sie nerwicy bo ona tez ogranicza wolnosc:) Wiem, ze to latwo powiedziec, trudniej zrobic, ale da sie. Pozdrawiam
  16. Venom, wydaje mi sie ze wiezienie to najlepsze miejsce do wyrobienia w sobie nerwicy - moze zaraz po pobycie na froncie. Nie znam sie, bo nigdy nie bylem nawet w areszcie, ale takie mam odczucie - no bo jest to przymusowe ograniczenie wolnosci (1), prawdopodobnie na skutek zrobienia czegos niedobrego (2) i zamkniecie z osobami ktore potrafia zrobic krzywde, psychiczna i/lub fizyczna (3). (1) wykancza psychicznie, co mozna przetestowac nawet na zwierzetach (2) poczucie winy (3) pewnie niekoniecznie tak sie musi zdarzyc Ale moze i dobrze ze Ci sie trafila ta nerwica. Wiem ze to zabrzmi dziwnie, ale uwazam ze czasem przejscie przez cos takiego potrafi duzo dac i zmienic czlowieka na lepsze - tak mam nadzieje bylo ze mna, ale chyba nie tylko. Nie wiem jak jest w Twoim przypadku, oczywiscie. Pozdr
  17. 10 lat temu mialem nerwice, z takim samym bagazem objawow jak wiele osob tutaj. Podobno nie bylo to nic powaznego - psychiatra u ktorej bylem wtedy powiedziala mi i moim rodzicom ze daje glowe ze mi nic nie dolega. Przeszedlem przez leki ze serce mi wysiadzie, ze peknie mi tetniak, ze bede mial zaraz wylew, ze zemdleje, ze zwariuje i uslysze glosy albo zobacze cos, ze zwariuje i zrobie komus krzywde itp. Nie twierdze ze meczylem sie jakos niewyobrazalnie, ale nie bylo to przyjemne. Ataki paniki trwaly jakis czas i minely. Niepokoje dluzej. Jakis czas temu zaczalem zastanawiac sie nad tym co sie wtedy dzialo - gdy chorowalem. Przekopalem sie przez literature medyczna i nastraszylem ze to byly poczatki psychozy. Faza prodromalna itp. Odwiedzanie forow na ktorych pisywali schizofrenicy w remisji nie poprawilo mi humoru - bo to wcale nie 'wariaci' tylko dosc zdrowi ludzie z pewnym bagazem doswiadczen chorobowych. Poszedlem wiec do psychiatry (bardzo, bardzo mila pani). Mialem stracha ze wyjde z diagnoza typu 'poczatki procesu schizofrenicznego - F.20' czy cos. Ale ze mnie idiota. Chyba poprawilem humor tej pani. No bo przylazlem, zdrowy jak rydz i wyjakalem ze nie wiem co mi wtedy bylo i czy nie mam objawow psychotycznych. Nie mam. Nie mialem. Gdybym mial 10 lat temu, to teraz bylbym bardzo chorym czlowiekiem. Zapewne bez swiadomosci choroby. Bez intensywnego leczenia nie skonczylbym studiow, nie zylbym normalnie. Ale i tak ciesze sie, ze poszedlem. Moglem jej opowiedziec o okresach mojego zycia o ktorym nikomu nie mowilem. Cholera, jak na mnie patrzyla, to widzialem ze robi sie jej mnie zal a ja zamiast czuc zlosc (bo tak reaguje na odslanianie sie czasem) czulem diabelna ulge. Wiecie, to jest dziwne - to tak jakby miec przez 10 lat ochote na cos, ale nie wiedziec na co, i w koncu na to trafic. Tak sie poczulem jak opowiadalem jej o tym. Poza tym wyjscie od psychiatry bez diagnozy, za to z sugestia ze moglbym sprobowac poopowiadac o swoim zyciu terapeucie jest czyms budujacym, prawda? Jakis czas temu uporalem sie z nerwica na tle somatycznym. Mozecie sie smiac, ale strasznie trudno mi bylo uwierzyc i ZAAKCEPTOWAC ze jestem zdrowy. Tak bardzo wroslem w postrzeganie siebie jako osoby chorej fizycznie, ze porzucenie tego podejscia bylo dla mnie czyms... przykrym. No bo nie ma zadnego usprawiedliwienia, zadnej ucieczki w chorobe, zadnego badania siebie. Znalazlem wiec zamiennik - obawa przed zblizajaca sie choroba psychiczna. I znowu - stala autoanaliza, przegryzanie sie przez ksiazki i strony www. Zamiast palca na pulsie byla lupa skierowana na wlasne mysli. I nic, zadnych objawow - bilans mam taki, ze nic mi nigdy nie dolegalo. Ale w moim zyciu bylo pare zgrzytow. Myslalem ze kazdy ma na karku podobna ilosc doswiadczen i kazdy powinien wrocic automatycznie do stanu normalnosci. Mylilem sie, oczywiscie. No wiec nabieram powietrza w pluca i na razie bez wielkiego przekonania i z obawa mowie: 'jestem zdrowy'. Brak przekonania i obawa wynikaja z tego, ze niniejszym stwierdzam ze duza czesc mojego postrzegania siebie jest falszywa. I zbudowana w jakims stopniu z powodu strachu przed zyciem - zeby miec gdzie uciec, jak sie usprawiedliwic. Nie jestem chory, nie bylem. Wydarzenia z przeszlosci zostaly we mnie i chce zeby tam byly, ale tylko jako przestroga - zebym ja nie popelnil pewnych bledow, zebym ja z kolei nie skrzywdzil nikogo. I jeszcze jedno - jesli macie nerwice podobnego typu jak ja ...uff, mialem... tzn wywolana dlugimi okresami gdy w Waszym zyciu dzialo sie cos niedobrego, to nie myslcie NIGDY o sobie jako o osobach slabych. Bo to nie jest slabosc. Slaboscia byloby odgrywanie sie na swiecie, albo ludziach. A takich osob nie brakuje. To latwe. Aha - do tych co sie boja chorob psychicznych. Jesli macie rozpoznanie nerwicy i leczycie ja np dwa lata lub dluzej, to szanse ze to sa poczatki czegos powaznego sa podobno znikomo male. Pozdrawiam, zmykam uczyc sie wierzyc ze nie grozi mi zadna Apokalipsa. Cos nowego dla mnie - bycie zdrowym fizycznie i psychicznie. Bede tu zagladal, sluze pomoca jesli tylko bede potrafil.
  18. Nonenow

    Psychoterapia

    Po pierwsze na pewno sa miejsca i miejsca. Po drugie - jak sie balas, to moglas zobaczyc to czego sie boisz, bo strach troche filtruje rzeczywistosc. Swoja droga, jestem ciekaw ile z tzw 'wyjazdow do sanatorium' w celu podleczenia stanu ogolnego to w rzeczywistosci leczenia nerwow i psychiki. Bo to temat tabu (u nas).
  19. Kowboj, a Ty wiesz ze Twoj nick byl kiedys (chyba slangowym) lekarskim okresleniem kogos kto lata od lekarza do lekarza z wymyslonymi chorobami? :) Nie pije do Ciebie, tylko tak mi sie skojarzylo. Pozdr.
  20. Nie wiem, bo sie nie znam - jestem hetero - ale pamietam siebie z okresu 19-20 lat (czyli sprzed 7) i wiem ze nie za bardzo wtedy sie nadawalem do zbudowania stalego zwiazku. Faceci po prostu musza do tego dojrzewac zazwyczaj troche dluzej niz kobiety... a w momencie gdy obie strony to mezczyzni, to chyba trudno o takie zgranie sie zeby to bylo to w tym wieku. Ale mam nadzieje ze Wam sie uda, zawsze moze sie okazac ze bardziej swiadome z Was egzemplarze niz ze mnie wtedy:)
  21. Nie posluchasz. Jak sie balem choroby psychicznej to przekopalem strasznie duzo materialow z netu, ksiazek itp (jest masa tego po angielsku w sieci) i dowiedzialem sie m.in. ze natretne mysli, chocby o zamordowaniu itp nigdy nie sa realizowane. Nie pomne zrodla, ale jesli znasz angielski to poszukaj w googlu rzeczy n/t 'ocd' czyli 'obsessive compulsive disorder'. To meczace, ale nie niebezpieczne.
  22. Samotnosc z kazdego robi dziwadlo (nie twierdze ze z Ciebie juz zrobila). Kiedys wkurzalo mnie to, ze nie jestem samowystarczalny, ze potrzebuje innych do zycia. Teraz wiem ze wszyscy potrzebujemy jakiegos zycia towarzyskiego - takie z nas zwierzeta po prostu. Poszukaj sobie zajec, znajomych itd. Na pewno pomoze choc troche, a moze calkowicie. Ciagle siedzenie w domu jest niezdrowe.
  23. Mi tam od dawna sie wydaje ze masz klopot z natretnymi myslami. Tez troche mam, wiec wiem jak to jest. Podejrzewam ze mechanizm jest taki ze natrectwa sa bo sie nimi zajmujesz, bo musisz sie 'rozgrzeszyc'. Bylas moze u psychologa? Pytalas co to moze byc?
  24. Tzn ja nie mowie ze to to samo - jesli masz kontakt z lekarzem, to lepiej zapytaj. Ale pamietaj ze wiekszosc z nas chetnie wsluchuje sie w siebie, warto sprobowac sie nie nakrecac.
  25. Znam uczucie jakby mnie cos swedzialo, albo przeszkadzalo i nie potrafilbym powiedziec co. Ale to znaja tez nienerwicowcy - taka popularna sensacja.
×