Oj, nie o to mi chodziło.
Przez siebie w sensie, że powody są w Tobie, we mnie, a nie w czyimś zachowaniu.
Takie powody, że jak się czuje złość na kogoś albo bezsilność to "wybiera się" odreagowanie je na sobie.
Z lęku.
Wiem wiem, rozumiem Cię.
naranja, tak - tnę się przez siebie. Jestem za słaba. Wczoraj wieczorem znowu to zrobiłam i tak patrzyłam jak krew spływa mi po nodze, a dzisiaj patrzę na zaschniętą czarną krew. Troszkę ukojenia mi to przyniosło, ale tylko na chwilę.
Nałykałam się prochów i ledwo siedzę, a w zasadzie leżę przed kompem. Prawie nie widzę już na oczy i nie wiem co piszę. Jestem nikim, a ktoś jest w pokoju obok i ma mnie w dupie i to bardzo głęboko.
No i znowu się kur.. pocięłam przez Niego. Chciałam żeby bolało bardziej niż to co On mi robi, ale się przeliczyłam. Chyba Go nie pokonam. On jest w tym za dobry.
A ja mam ochotę cofnąć się w czasie o kilka lat i zobaczyć w oczach mojego - wtedy jeszcze nie męża - ... miłość, pożądanie, zachwyt, podziw, szacunek, ciepło... i cały tamten świat...