
tahela
Użytkownik-
Postów
11 359 -
Dołączył
Treść opublikowana przez tahela
-
No jeśli miałeś tylko leki i smutek i nic poza tym to źle Cie leczył bo powinien zacząć od SSRI lub SNRI albo trójpierscieniowce a on w Ciebie ładował leki dla schizo a nieodpowiednie leki w takich chorobach mogą moze i spustoszenie w głowie zrobić, jak sie zachowywałeś u pani profesor po kuracji pana doktora nie wiem,ale taka kuracja mogła spowodować jakieś zachowania dziwne, idź do jeszcze trzeciego lekarza ,ale nie mow ,ze sie leczyłeś opisz swój obecny stan po braniu leków od tego lekarza, ale nie mow że brałeś jakiekolwiek leki i zobaczysz co on powie i jaką postawi diagnozę. Z tego co piszesz byłeś zupelnie źle leczony w stosunku do opisywanych przez siebie dolegliwosci jeżli to jest praawda to facet o tym wiedział i robił sobie ekspeymenty osobiste i dłatego sie tak wydygał i z prawnikiem wyskoczył ostro odrazu ja bym te zachowania łączyła ,ae to tylko wyciaganie wniosków , więc pewna nie jestem,
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
tahela odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Kiya, kiedyś myślałam o izoteku, ale sie naczytałam,ze mozna się z nim namęczyć długo i na początku wysypuje jeszcze bardziej niż normalnie a to by już kompletnie zrujnowało moje zycie, dla osoby z depresją a teraz ze stanami depresyjnymi niepolecana kuracja raczej, zresztą najpierw musze się tym okiem zając a o izo myslałam pare lat temu, koniec końców sie wtedy nie zdecydowałam na to izo a teraz na pewno odpada w tym stanie psychicznym -- 14 wrz 2012, 15:02 -- kasiątko, Kasia może na stopa idź tulam. -
Czym się różni depresja lękowa od nerwicy lękowej?
tahela odpowiedział(a) na xanonymous temat w Depresja i CHAD
Mad_Scientist, ten domniemany tez jest rzeczywisty, a rzeczywisty niedomniemany to normalny strach adekwatny do sytuacji. -
No i jestem w domu najpierw dostałam totalnego szoku i byłam spięta jak mi wenflon wkuwali, później lekarka się zapytała czemu jestem taka blada i czy mi nie jest słabo, pielęgniarka od wenflonu stwierdziła,ze mnie zna i ja zawsze panikuję, kazały mi z lekarka siadać , później sie pytały czy jadłam sniadanie itp. a ja sie czułam , na koniec kuknęła w o moje oko powiedział ze to jest rzeczywiście za duze do wyciecia , wzięła wymaz za tydzień po wynik z wymazu ii do domu. I dalej bedzie leczenie antybiotykowe az do zmniejszenia stanu zapalnego a jak wymaz nic nie wykaże to zaczeła cos pierdzielic o jakiejś histopatologi i wtedy to naprawdę mnie się słabo zrobiło. Załowałam ,ze nie wzięłam benzo bo to akurat dobra sytuacja na benzo. Do tej pory jestem roztrzęsiona i to nieźłe ech. Pozatym płakać mnie się chce i dalej za kims tęsknie bardzo, to sie pewnie juz nie zmieni do końca zycia.
-
Czym się różni depresja lękowa od nerwicy lękowej?
tahela odpowiedział(a) na xanonymous temat w Depresja i CHAD
xanonymous, Mnie sie wydaje ze nerwicy towarzyszy lęk, niepokój i czesto jest to lęk nieadekwatny do sytuacji , chociaz moze u niektórych to idzie tak bardzo w somaty,z się cali telepią a lęku nie czują, kazdy jest jednak inny a mozg i geny to sprawy ciągle mało poznane. -
xanonymous, Jesli dobrze zroumiałam to najpierw jeden pan Ci zasugerował schize a później pani, z lkarzami to jest tak ,ze czesto stawiają diagnoze na podstawie poprzedniej diagnozy i bardzo niechętnie podważają diagnozy kolegów są ostrozni a w szczególnosci w dziedziny psychiatrii gdzie postawienie diagnozy na podstawie tylo wywiadu z pacjentem bywa trudne. Idź jeszcze raz do lekarza opisz swoje objawy,ale nie mos nic kompletnie o tym ,że ktoś ci juz stawiał diagnozy , najlepiej prywatnie i wtedy zobaczysz co powie ten trzeci lekarz nie zalezny od tamtych. My na forum Ci diagnozy nie postawimy, ale z tego co piszesz to bardziej do nerwicy pasuje, jak dla mnie, ale to tylko moje ale.....
-
No cóż jak się zmienia leki to zawsze jest pogorszenie ,zanim lek się rozkręci, łapie się doły i spadek nastroju albo wahnięcia duże, ale jesteś chyba osobą z depresją od ładnych lat więc wiesz o tym, pewnie lepiej odemnie a poza tym nigdy nie wiadomo czy nowy lek w ogóle działa? Dlaczego odstawiłeś Cital z jakiegoś konkretnego powodu?
-
nie spię, myślę
-
obusziłam się ,ale żeby ie byłoo to przespałm, te 8 godzin po zolpie jak nalezy tylko one właśnie minęły , ale spróbuje jeszcze zasnąc oczywiście bez wspomagaczy tym razem
-
ja tęz nie zrozumiałm , chyba ,ze cos zniknęło jak Kasia przenosiła
-
Hannibal111 no cóz depresja Michał.,
-
syl, to chyba dobrze w sumie dla ciebie ze Cie to cieszy
-
halenore, chyba jego problemu z alko troche tez , niestety
-
New-Tenuis, monk.2000, są jeszcze jego teksty proza tez wkleję z czasem -- 19 wrz 2012, 17:13 -- Powrót Mimo późnego października pogoda jest jeszcze całkiem wrześniowa. Emil rozpina płaszcz, golf gryzie w szyję. Szurając butami w stertach liści na ziemi, rozgląda się na boki, wszystko jest tu takie samo jak ostatnio, może tylko budki telefoniczne, stojące, prawie od zawsze, koło budynku poczty są trochę bardziej zniszczone. Przed nim jakaś młoda kobieta w czarnej kurtce z pomarańczową podszewką, właściwie dziewczyna, popycha wózek z dzieckiem. Nie zauważa jak chłopiec, to był chłopak, bo Emil słyszy jak zwraca się do niego „Jasiu”, wypluł smoczek, leżący teraz wśród żółtych liści. -Proszę pani! - Emil podnosi smoczek - Coś pani zgubiła. Kobieta odwraca się, tak, teraz widzi, że to raczej dziewczyna, właściwie to w jego wieku, chociaż na jej twarzy wyraźnie już widać silne zmarszczki, trochę od zbyt wczesnego rozpoczęcia używania makijażu, a trochę od życia. -Dzięki - uśmiecha się do niego. Emil wymija ją, uśmiechając się trochę do niej a trochę do siebie. Ta prosta czynność, jaką było oddanie jej smoczka, nagle wprawia go w dobry humor. Coś jednak nie daje mu spokoju. Odwraca się jeszcze raz do niej. -Patrycja? Dziewczyna drgnęła. -Tak? – zaczyna niepewnie. Czar pryska. -Hej, Pati, nie poznajesz mnie? Emil. Pamiętasz? Z podstawówki, f, ty byłaś w g. Później też się jeszcze czasem widywaliśmy. „I niech mnie cholera, ale chyba się w tobie kochałem jak szczeniak. Zresztą byłem wtedy szczeniakiem. Oczywiście ty nawet nie wiedziałaś, że istnieję”. W pamięci staje mu drobna blondynka, za którą wszyscy chłopacy na osiedlu się oglądali. Emil, chłopak w okularach, wtedy nawet nie miał co liczyć na jej zainteresowanie. Mógł, co najwyżej, marzyć, że taka „odlotowa”, tak się kiedyś, o ile go pamięć nie myli, mówiło, dziewczyna kiedyś zwróci na niego uwagę. W jej oczach dostrzega jakby błysk przypomnienia. -Emil! No spoko, że poznaję. Co u ciebie? Czuje się trochę głupio, po tym, co właśnie zobaczył. Teraz chciałby jak najszybciej uciec stąd, wolałby tego nie widzieć. Wolałby, żeby ta pierwsza, szczenięca fascynacja pozostała w jego pamięci nienaruszona, taka, jaką wtedy ją widział i zachował. Poza tym to i tak nie mieli sobie nic do powiedzenia. -W porządku, jakoś tam leci. A ty? – tylko tyle potrafił w tej chwili powiedzieć. -Tak sobie. Jak widzisz - wskazuje na chłopca. -A twój mąż? -Nie mam męża - uśmiecha się smutno - Wiesz co, wpadnij do nas na osiedle, wszyscy tam mieszkają. Ruda cię zobaczy... -Słuchaj, chętnie - sam słyszy jak nieprzekonująco to brzmi - No, nie teraz, może po sesji. To znaczy po egzaminach. Wiesz co, właściwie to muszę już lecieć, zaraz mam tramwaj - powiedział to, żeby mieć pretekst aby sobie iść. -Trudno, cześć. -Trzymaj się, Pati. Nie oglądając się za siebie rusza szybko w kierunku przystanku. Nie chce myśleć o dziewczynie, sama świadomość tego spotkania, jej obecności, gdzieś tam, na sąsiedniej ulicy, wpędza go w przygnębienie. Dopiero teraz, gdy już skończył z nią rozmawiać, zaczęły wygrzebywać się na światło dzienne, jakby spod ziemi, stare wspomnienia. Patrycja nie była nikim szczególnym, po prostu jeden z tych fragmentów życia, które zebrane razem tworzą jakąś mozaikę, jakby wzór na kolorowym talerzu, wzór, z którego trudno jest cokolwiek wyłowić. Dopiero tłukąc talerz na drobne kawałki, można wziąć jeden z nich do ręki i przyjrzeć się uważniej fragmentowi wzoru. Prawdopodobnie nigdy by już sobie o niej nie przypomniał, dopiero to spotkanie i jej widok, widok jej obecnego życia, żałosny zresztą, przypomniał mu o niej. I wywołał to okropne uczucie przygnębienia. Emil potrząsa głową jakby chcąc w ten sposób wyrzucić te myśli. Przystanek tramwajowy jest szary, jak kiedyś, kiedy jeździł z niego do siebie do szkoły, z okolicznych kamienic odpada tynk. Tramwaj przyjeżdża nawet szybko, przynajmniej jak na jego rodzinne miasteczko, a Emil krzywi się na myśl, że tam gdzie studiuje, czekałby o wiele krócej. Jadąc na jedno z tych dużych tutejszych osiedli, pudełek domów poustawianych na obrzeżach miasta, stara się już nie myśleć o Patrycji, zaczyna rozważać kolejne warianty rozmowy z Maćkiem. Nawet nie zdążył się porządnie zagłębić w myślach a już musi wysiadać, w końcu miasto nie jest aż tak duże, przebiega mu przez głowę, tramwaj odjeżdża dalej a on raźno wchodzi między pierwsze niskie betonowe bloki, potem między wieżowce. Ktoś kiwa mu przyjaźnie głową, jakiś znajomy z którejś z dawnych imprez, ktoś inny patrzy na niego wrogo, normalna sprawa na takich osiedlach, gdzie trzeba uważać gdzie się patrzy. Domofon w bloku Maćka jest zepsuty, komuś widać się nie podobał, więc Emil szarpie odrapane i porysowane drzwi, nie czekając na windę wchodzi na siódme piętro. Otwiera mu starsza siostra Maćka, uśmiecha się, wydaje mu się, że zawsze chyba coś do niego miała. Nawet mu się kiedyś podobała, ale po tym jak Maciek obrazowo przedstawił mu, co z nim zrobi, gdyby kiedyś próbował ją podrywać, trzymał się od niej z daleka. -Gdzie Młody? - pyta. -U siebie – dziewczyna znika w kuchni. Maciek leży na łóżku z nogami na ścianie, do której ono przylega. Z magnetofonu leci jakaś muzyka techno, na podłodze stoi szklanka z petami, pełniąca rolę popielniczki. Na widok Emila Maciek nawet się nie rusza, można by pomyśleć, że w ogóle nie zauważa jego wejścia. -Cześć – Emil rozgląda się niepewnie po pokoju. -No i przyszłeś – Maciek nie wygląda na zadowolonego. Jego spłoszone spojrzenie zdaje się mówić, że nie jest zadowolony z tego spotkania. -Przyszedłem. -To mów, co u ciebie słychać. -Zależy gdzie ucho przyłożyć - Emil sili się na żart, chociaż to wszystko zaczyna go denerwować. Nie tak sobie wyobrażał to spotkanie. Maciek krzywi się. -Daj spokój. Moja kobieta jest w ciąży. -Niedobrze. -Prze... Znaczy się, niedobrze. Cisza. Emil spostrzega nagle, po raz drugi już dzisiaj, że nie wie, co powiedzieć. Nie tylko na to, co usłyszał od Maćka, ale w ogóle. Uczucie jest straszne, gorsze od tego, co czuł nieraz, co czuli z Maćkiem, odpowiadając w szkole. -Słuchaj Młody, może to jeszcze nie jest pewne, może tylko... – zawsze nienawidził sytuacji gdy miał kogoś pocieszać. -To jest pewne. A najgorsze jest, że nie wiem czy ze mną. -Pier... to znaczy pieprzysz – nie tak dawno obiecywał sobie, że nie będzie przeklinał. -Nie wiem, ale jak byłem w wojsku ktoś ją widział, jak z jakimś palantem łaziła po osiedlu. Znowu cisza. Na szczęście Maciek wybawił go z kłopotu i zmienił temat. -A co u ciebie? -Dobrze - Emil czuł, że nie bardzo ma ochotę opowiadać. Nie chciał mówić o studiach, o Warszawie, sesji, o Marcie, o wyjeździe na Mazury, o planach. Żeby nie musieć mówić o sobie spróbował z innej strony. -A co tam u Marcina? -Siedzi w Niemczech – skrzywienie twarzy Maćka. -Dalej kradnie? -E... z kradzieży się już nie da wyżyć. -Rychu? – zapytał próbując z innej strony. -Ostatnio był w szpitalu na jakimś detoksie czy czymś takim. Ponownie milczenie. Coś się zmieniło. Zmieniło i to w nich obu. Niemal wyczuwa zniechęcenie i apatię Maćka, i... agresję. W sobie za to jakąś obojętność. Tak naprawdę to chyba go już to nie obchodzi, wspomnienia wspólnych imprez, picia, palenia, nocnych powrotów i rzygania gdzieś tam w krzakach w parku, wydają mu się odległe, jakby znajdowały się za jakąś szklaną przybrudzoną szybą. -Młody, nie przejmuj się – próbuje z innej strony. -A co ty wiesz? - wyrzuca z siebie nagle Maciek - Ty nigdy nic nie wiedziałeś, nigdy nie byłeś stąd! Nagle Emil czuje, że przestaje rozumieć co się dzieje, w ciągu ostatniego czasu jego przyjaciel, ta osoba, którą uważał za swojego przyjaciela, tak się zmienił. -Maciek, co jest z tobą? Co się do cholery stało? To, że się nie dostałeś na studia o niczym nie świadczy. Zawsze możesz spróbować jeszcze raz. Pamiętasz o naszych planach? Po prostu jesteś zniechęcony i zestresowany. -Ty nic nie rozumiesz! - wybuchnął - Stąd się nie da wyrwać, ty nigdy tu nie mieszkałeś, ty nigdy nie byłeś jednym z nas, byłeś inny! -To wszystko nie ma tu znaczenia, Maciek. To, co mówisz, to bzdury. Chodź idziemy na piwo. No chodź już - chwyta go pod ramię i podnosi. Wychodzą przed klatkę. Emil przygląda się Maćkowi. Coś się zmieniło, to już nie jest ten sam człowiek. Z naprzeciwka podchodzą trzy osoby, z trudem udaje się Emilowi rozpoznać dawnych dobrych znajomych - Rudego, Piotrka i Andrzeja. Rudy ściął swoje długie niegdyś włosy, teraz ogolony na zapałkę wygląda zupełnie inaczej, zresztą wszyscy trzej zmienili się bardzo. Emila uderza ich obcość czy wręcz wrogość. Na jego wylewne powitanie reagują z powściągliwością. Maciek dalej szuka powodu do awantury. -I co, zadowolony jesteś teraz? Przyłazisz tu, popisujesz się swoim nowym płaszczykiem, swoją psychologią. -Przestań Młody. Socjologią. - Emil czuje, że zaczyna się denerwować - Nie bądź głupi. W tym momencie robi mu się ciemno przed oczami, gdy Maciek uderza go pięścią w twarz. Zamroczony cofa się kilka kroków do tyłu, Maciek doskakuje do niego i popycha go, Emil zaplątuje się w swój długi płaszcz i przewraca na ziemię. Stłuczony łokieć zaczyna pulsować tępym bólem, z rozbitej wargi cieknie krew. Powoli wstaje, Maciek stoi i ciężko dyszy, Emil rzuca się na niego, chwyta za bluzę, szarpie i pcha na szarą, popisaną sprayem ścianę bloku, przyciska do niej, jakby chciał go w nią wprasować, do marnego graffiti dodać jeszcze jedno – Maćka. -Co ty robisz? Co ci w ogóle jest? - mówi inaczej niż oni, chce pokazać, może podświadomie, że jednak się od nich różni, że jest jednak lepszy, ale z drugiej strony czuje, że to wszystko jest bez sensu. Maciek, zaślepiony wściekłością próbuje go uderzyć, Emil podcina mu nogi, przewracają się na ziemię, teraz siedzi na nim okrakiem, próbuje go uspokoić, na darmo. W końcu nie wytrzymuje, ma już tego wszystkiego dosyć i wali go pięścią w twarz, głowa Maćka odskakuje i uderza o beton. Emil zrywa się i cofa szybko kilka kroków do tyłu. Tamci trzej chcą się na niego rzucić, ale Maciek gramoląc się na nogi powstrzymuje ich ręką. -Byliśmy kumplami, ale tu się więcej nie pokazuj - rzuca - a teraz spier... – reszta słowa ginie w niewyraźnym mamrotaniu, gdy Maciek próbuje zatamować ręką krew. Emil wyciąga paczkę chusteczek z kieszeni, chce jedną podać Maćkowi, ten odtrąca jego rękę. Emil wzrusza ramionami i przykłada chustkę do swoich ust., warga piecze już mniej. Odwraca się powoli i idzie w kierunku przystanku. Agus to opowiadanie teraz, daj znac jak opowiadanie .
-
Powietrzny Kowal, oj oj tam delfiny juz przemycali nawet przezyły chociaz celnicy byli faktem zdziwieni -- 13 wrz 2012, 14:27 -- cudak, jak to mowia dibeł tkwi w szczegółach , wiec na wszelki wypadek szczegóły sobie możemy odpuścić, po co wywoływać diabła z lasu
-
Crlos urodziny masz? Wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń.
-
cudak, czasem sie moze pomieszać z tego wszyzstkiego, wybaczyc trzeba, ale tez to zauwazyłam tylko nie chciłam być złośliwa
-
monk.2000, przynajmniej Cie oko nie boli a to jest przewalone dopiero. Ja tez nie najlepiej niestety. -- 13 wrz 2012, 14:10 -- Powietrzny Kowal, na jaką starosć mowiłes ze3 masz 41 czy 37 pomieszało mnie sie juz wszystko . -- 13 wrz 2012, 14:12 -- Powietrzny Kowal, a czy ja mowiłam,ze lagalnie, no . ale wiesz po wczorajszych wyrokach mafii pruszkowskiej to mozna sie zastanawiac czy warto tak prawa przestrzegać
-
dzisiaj urodziny Tuwima: [videoyoutube=4P8bwoCyRzc][/videoyoutube]
-
Powietrzny Kowal, wiesz jak sie chce coś nabyć to się nabyje, tak po prawdzie, nie takie rzeczy ludzie w domu trzymają
-
Powietrzny Kowal, nie gadam samqa do siebie tylko skoro pod monkiem to do niego a tak pozatym to sobie pogadac nie mozna, no co? -- 13 wrz 2012, 13:40 -- fajny ten Tw ój grubokonik, to jak ma na imie
-
tutaj chyba autor przestał pisac, moze wyobraźni mu zabrakło a może sie jeszcze rozpisze hihi
-
Chyba przez udana miłość i poczucie ,ze masz obok kogos kto jest ważny i kto Cie rozumie i nie ocenia i akceptuje.
-
[videoyoutube=UVjlJcYfXZ4][/videoyoutube] do myślenia, prawdziwe
-
Przyjaźń dziewczyna-chłopak
tahela odpowiedział(a) na riot93 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Maciej farmaceuta, w sumie masz racje,zawsze czasem przejdzie przez mysl myśł ciekawe jaki jest w łózku ,ale sie pilnuje a partner [ppowinien być przyjacielem najlepszym