Skocz do zawartości
Nerwica.com

kaja123

Użytkownik
  • Postów

    2 435
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kaja123

  1. Dokładnie tak miałam jak zostało napisane powyżej.
  2. Nie nie nie - przerzucasz winę na terapeutę. On nic złego nie zrobił, Ty spanikowałaś, Ty sobie cos wkręciłaś, Ty uciekłaś więc sama sobie zabrałaś poczucie bezpieczeństwa. To nie z nim powinnaś coś zrobić bo go nawet nie znasz tylko ze sobą
  3. Z kim chcesz coś zrobić? Z lękiem czy z terapeutą?
  4. A wytłumaczyłaś się chociaż dlaczego nie weszłaś? Zamierzasz podjąć dalej jakieś kroki?
  5. a dlaczego nie zadzwoniłaś do tego terapeuty tylko spanikowałaś i uciekłaś?
  6. No a gdzie byłaś ile płaciłaś i jeśli nie chcesz pisać pisz na pw
  7. czy terapia prywatnie wchodzi w grę?
  8. Myślę ze bardzo słusznie robisz szukając innego terapeuty. Wśród tej jak i każdej grupy zawodowej są nieprofesjonalni ludzie, partacze. Psychoterapeuta ma być "przeźroczysty" nie powinnaś znać jego życia osobistego, nie pije, nie je, nie pisze smsów, nie odbiera telefonów w trakcie sesji, nie mówi o innych pacjentach - jest dla Ciebie i skupia swoją uwagę na Tobie. To jak się zachowywał Twój T nie jest związanie z rodzajem terapii zwyczajnie miałaś pecha. szukaj nowego specjalisty, który Cię pokieruje. Powodzenia. ps. z jakiej miejscowości jesteś, może ktoś poleci Ci dobrego terapeutę?
  9. Widzę że masz większe zaufanie do ludzi z wirtualnego świata niż specjalisty, tym bardziej że nikt tu o Tobie nic nie wie i Cię nie zna. Ty jeszcze nigdzie nie poszłaś a już wiesz co Ci powie psycholog. Kieruj się do psychoterapeuty nie samego psychologa, bo to psychoterapeuta prowadzi psychoterapię i ma odpowiednie przygotowanie. Bardzo utrudnia dochodzenie do zdrowia przyklejanie sobie etykiety i samoleczenie. Nie słuchaj "pani Goździkowej" tylko najpierw udaj się do specjalisty.
  10. No ale kto Ci powiedział że masz nie wracać do dzieciństwa? Idziesz do psychoterapeuty, on Cię rozpoznaje i prowadzi odpowiednią terapię. No jak ktoś sam sobie stawia rozpoznanie, problemy i metodę leczenia to sam zobacz jaki to ma sens tym bardziej że piszesz że nie jesteś w temacie? Ludzie tutaj mają Ci podsunąć pomysł? tutaj nie ma specjalistów, piszesz ogólnikowo i ilu tutejszych " doktorów" tyle opinii. terapeuta musi Cię poznać, wysłuchać, określić i z Tobą pracować a nie odwrotnie.
  11. Aby wybrac psychoterapeutę z nurtu optymalnego dla problemu i osobowości. Sam psychoterapeuta nie jest właściwą osobą do decyzji. Ze względu na brak obiektywności i zainteresowanie ekonomiczne. Owszem decydujesz, a że Tobie wsio rawno, to Twoja rzecz. Jesteś chora, źle się czujesz, nie masz pojęcia co i czym się je ale masz postawić sobie rozpoznanie, przypisać odpowiednie zaburzenie i wybrać metodę leczenia? Jak boli Cię brzuch też najpierw stawiasz sobie rozpoznanie, robisz odpowiednie badania, wymyślasz sposób leczenia i z gotowcem idziesz do gastrologa? On może zasugerować metody leczenia, możesz sie zgodzić lub nie ale skad masz wiedzieć co jest dla ciebie najlepsze tym bardziej że tu chodzi o psychikę i obraz siebie jest mocno zakrzywiony? Znam mnóstwo osób po terapii grupowej i nikt nie interesował się nurtem i sposobem leczenia. Owszem później na końcu z ciekawości dyskutowaliśmy o tym. Psychoterapeuta dostosowuje rodzaj terapii do osoby a nie osoba sobie sama. To że tutaj jest więcej "doktorów" i wiedzących lepiej od tych wyuczonych to inna rzecz - no ale to forum dla zaburzonych
  12. Hej. Dlaczego Ty chcesz decydować na jaką terapię pójść? To rola psychoterapeuty. Mnie to nigdy nie interesowało. Skup się na efektach a nie na tym jak mają Cię leczyć. (U dentysty nie decydujesz jakimi metodami leczyć ząb)
  13. Ok jak ktoś nie daje rady niech idzie do szpitala - tylko musi pamiętać że po tych 5 tyg wyjdzie do domu i tabletki będą w zasięgu ręki. Objawy nie są lekkie to też zależy od człowieka, najważniejsze to chcieć, bez tego nie ma powodzenia. Jeśli chcesz to zmieniasz myślenie i jest łatwiej co nie znaczy że nie ma tzw wpadek. Wiem że wymówki, usprawiedliwiania się, umniejszanie problemu jest normą i przeszkadza w odwyku.
  14. a dlaczego nie można samemu sobie odstawić leku i poćwiartować? czemu trzeba leżeć 5 tyg w psychiatryku i potem cierpieć z miesiąc ? Nie bardzo rozumiem skoro można samemu w domu i ma się taką wolę to nic nie stoi na przeszkodzie
  15. Umów się działaj i nie musisz mieć pojęcia - wystarczy że powiesz to co tu napisałeś.
  16. No i jestem pod wrażeniem bo mimo wszystko się starasz i robisz coś dla siebie. bardzo rzeczowo piszesz i zdajesz sobie sprawę z własnego stanu i trybu życia. Niestety wychodzenie z nałogu jest bardzo powolne i kroki sa bardzo malutkie wydawałoby się niezauważalne. Najtrudniejsze są te psychiczne głody i usprawiedliwianie swojego stanu. Fizyczne mijają dość szybko i w porównaniu z tymi drugimi są mniej upierdliwe, przynajmniej dla mnie. Siódme poty, drżenia, bóle, zawroty to nic w porównaniu z tym że łazi za tobą wielka tabletka, przyjaciółka w doli i niedoli wystarczy połknąć i jestem bezpieczna. Ale jak ją wykopiesz (bo to fałszywy przyjaciel) to zobaczysz że świat bez niej jest jeszcze fajniejszy, ciekawszy......... Powodzenia.
  17. Ależ ja jestem uzależniona tylko nie biorę i widzę różnicę. Miałam ogromny problem z odstawieniem, kilka powrotów, które są wpisane w nałóg. Żeby wrocić do normalnosci trzeba iść na terapię bo jak odstawisz to objawy wrócą sprzed brania +dochodzą skutki odstawienne. Warto odstawić i zmieniac siebie. Nie warto tkwić w zawieszeniu.
  18. Zadajesz pytanie typowe dla ćpuna. Jaki ma sens odstawiać alkohol skoro jak się napije to jest mi lepiej , jaki sens ma odstawianie amfy skoro na niej super działam mam energię itd. Jak sens jest byś trzeźwym myśleć trzeźwo czuć normalnie, nie być przymulonym i nie myśleć ciągle ile jeszcze połknąć żeby było normalniej skad wziąć kolejne prochy i czy ten zapas mi wystarczy, tracę pamięć, nie mogę się skupić - staje się powoli zombi. No jaki ma sens odstawianie tego cudownego proszku? Ku...a żeby żyć, czuć normalnie, nie tłumić emocji, objawów tylko nad nimi popracować i być WOLNYM człowiekiem! Psychoterapia pozwoli Ci się wyzwolić z objawów, z depresji ale trzeba nad sobą pracować. Trochę tak jakbyś zapytał jaki jest sens żeby wyjść z więzienia, przecież w nim egzystuję jakoś - no ale nie wiesz jak zajebiście jest być na wolności, decydować o sobie, odbierać i intensywnie czuć różne emocje- nie ma porównania!!! ODSTAWIĆ!!!
  19. kaja123

    Cześć, jestem tu nowa

    Był bunt na pokładzie :-) To że jestem wariatką to przeżywałam tylko na początku. Teraz już potrafię zawalczyć o siebie, żyć po swojemu, wyrazić co mi się podoba a co nie. Nie tylko rodzice się buntowali przed moją zmianą mój mąż też. Moja zmiana wiązała się z tym że będzie wszystko inaczej. Jedno ogniwo w tym chorym łańcuszku się zbuntowało a to oznacza jakąś przerwę, wywrócenie ich życia do góry nogami a tak było przecież wygodnie taplać się w swoim bajorku. Fakt że trafiłam na bardzo dobrego psychoterapeutę, który dał mi wsparcie a potem kopa do działania. Bez tego jest trudniej bo rodzinka będzie ciągnęła w swoją stronę żeby broń Boże ona się nie zmieniła bo wszystko zepsuje co dotychczas jakoś funkcjonuje. Nie tylko Ty masz stresa przed zmianą ale cała rodzina. Objawia sie to min przez wyśmianie, krytykę, umniejszanie problemu - aaa weź sie w garść, nie wymyślaj, inni mają gorzej, co ci odbiło, weź życie za bary to nie bajka i tak można wymieniać i wymieniać. Nikt nie chce przyjąć do wiadomości że JA MAM DOŚĆ i chcę zacząć żyć inaczej w zgodzie ze sobą. twój organizm się zbuntował i dał Ci znać że masz coś zmienić, więc zmieniaj. ps. teraz to mam głęboko w dup..e co kto myśli o mnie, czy mu się to spodoba czy nie to MOJE ŻYCIE, MOJE SAMOPOCZUCIE! Nie myśl jak być może zareagują Twoi rodzice bo nie dowiesz się dopóki nie sprawdzisz. Dodatkowo obciążasz się snując jakieś scenariusze. Oni mają prawo zareagować jak chcą ważne żeby Tobie to nic nie robiło. Mogą się zbuntować, mogą zezłościć, płakać albo współczuć. Wszystko jedno co zrobią to ich odczucia.
  20. kaja123

    Cześć, jestem tu nowa

    No stwierdziła czyli wszystko jasne. Teraz masz wiedzę i trzeba zacząć działać. Jak masz być szczera wobec rodziców? Normalnie najszczersza jak potrafisz. Oni nie umrą od tego. To że masz do nich pretensje to nie znaczy że ich nie kochasz. Tata pewnie jest tym katem czarnym charakterem co się pastwi nad rodziną a mama aniołem, który to znosi i trzeba jej pomóc i być z niej dumną bo taka dzielna. Ty się w tej chorej rodzinie wychowałaś i jesteś współuzależniona. Ciałem dorosła a duchem dziecko w tej chorej relacji a to się przenosi na relację z mężem, masz konflikty wewnętrzne i wyłazi to bulimią, depresją - to przecież nic innego jak autoagresja bo masz dużo złości a boisz się ją skierować na tych którzy Cię skrzywdzili to kierujesz na siebie. Co się stanie jak powiesz rodzicom prawdę? Powiem Ci - NIC. Wymyślasz co się strasznego wydarzy jak mama jak ojciec zareaguje że boisz się ich skrzywdzić a tak na prawdę nic nie wiesz tylko w swojej głowie układasz scenariusz. Trzeba próbować. Najpierw od powiedzenia prawdy a potem małymi kroczkami zmieniać siebie. Wydaje się to trudne, nie do ogarnięcia ale uwierz mi jak zrobisz pierwszy krok to potem już będzie łatwiej. Piszę z autopsji :-)
  21. kaja123

    Cześć, jestem tu nowa

    Zapytałam o ojca bo problemy z małżeństwem pewnie od niego się wywodzą no i okazuję się że tak. Wiesz co tak sobie myślę mama pewnie największy problem ma przez ojca ale takiego sobie męża wybrała, Ty rodziców nie wybierałaś. Pomimo współczucia dla Twojej mamy większe mam do Ciebie. Obciążasz się dodatkowo żeby chronić mamę swoim kosztem, bo nie załatwiasz wszystkich spraw tak "czysto" jak powinnaś tylko coś skrywasz, zamiatasz pod dywan a potem rzygasz i masz doła. Pewnie trudno Ci w to uwierzyć ale mama jest współwinna bo wspólnie z ojcem zgotowali Ci ten los. Ojciec psychopata matka bierna, nie uchroniła Cię a byłą za Ciebie odpowiedzialna. Ty mamę chcesz chronić a mama Ciebie nie ochroniła. Trudno Ci będzie wrócić do normalności bez szczerości wobec siebie i do rodziców. Masz jakieś wyparte pokłady złości i stąd Twoje objawy.
  22. No to do dzieła! jak widzisz prochy likwidują skutek a nie przyczynę. Psychoterapia w depresji jest bardzo ważna. Walcz o siebie. Pomożesz sobie to wpłynie na rodzinę również.
  23. kaja123

    Cześć, jestem tu nowa

    Hej :-) Mąż nie musi wierzyć nie jego choroba, nie wiem dlaczego mamę chronisz czemu nie może się martwić? a ojca masz ?
  24. Witaj. Nie napisałaś czy przez ten długi czas oprócz prochów przeszłaś jakąś psychoterapię? To jest kluczowe oprócz leków.
  25. Powiedz o tym na terapii głośno na grupie co Ci nie odpowiada.
×