
mio85
-
Postów
578 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez mio85
-
-
2 godziny temu, daisy123 napisał(a):
No to może w końcu będzie lepiej i skończą się te wahania. Mam taką nadzieję. Właściwie powinnam od dzisiaj zwiększyć dawkę do 75 mg według zaleceń lekarza, ale się wstrzymuje bo obawiam się, że jeszcze bardziej się to wszystko no
Po zwiększeniu wg większości osób znów organizm musi się przyzwyczaić kilka tygodni, jest to irytujące w sertraline, że lekarze często stawiają za cel żeby dobić do 150. A jak wyżej tu pisali użytkownicy często dawka 25-50 jest wystarczająca.
@Catriona te 25 mg lekarz nie kazał Ci zwiększać z automatu po 2 tygodniach, czy po prostu czułaś tak szybko efekt i w związku z tym nie zwiększalas?
-
W dniu 3.06.2025 o 13:07, daammk1 napisał(a):
Jak najbardziej. Brałem i było ok
@daammk1 Było ok, tzn. był efekt terapeutyczny i uniknąłes uboków ? Czemu zwiększałeś I teraz Ci podbiła jeszcze dawkę?
Czy ktoś z was osiągnął/utrzymał efekt terapeutyczny na 10 mg i dzięki temu tycie i dysfunkcje seksualne były minimalne?
-
Ktoś próbował podchodzić drugi raz po kilku latach mimo nieudanej pierwszej próby? Mi ten lek bardzo nie podszedł w 2014 r ale wtedy miałem większy problem z depresją niż lękiem i potrzebowałem aktywizacji, więc fluoksetyna była lepsza. Teraz po tylu latach fluoksetyna tylko podbija lęki. Jest sens próbować jeszcze raz Escitalopramu lub Citalopramu?
-
W dniu 12.08.2025 o 14:28, Piyerekpiyerek napisał(a):
Więc nie stosujesz jej na lęk tylko na nastrój i apatię? Co bierzesz na lęk? Ja biorę fluo właśnie na zaburzenia lękowe
A nie pisałeś wcześniej, że Paroksetyna wyleczyła ci lęki kompletnie? P.s. czy czujesz jakieś pozytywy po amantadynie?
-
W dniu 12.08.2025 o 21:54, eleniq napisał(a):
Tak. Ale przy obecnych lekach nie mogę jej stosować. Nasila mi zamulenie i uczucie senności. Jestem osobą aktywną fizycznie i pracującą. Nie polecam łączyć Ashwagandhy z lekami o działaniu uspokajającym. Generalnie radzę na ten suplement uważać, w wielu krajach został zakazany.
Nie słyszałem nic o tym, wiadomo dlaczego? Obniża kortyzol i wpływa na Gaba w badaniach niczego mocno szkodzącemu na zdrowie nie wykazano. O ile żeń szeń omijam szerokim łukiem, bo w profilu ma właściwości pobudzające co nie sprzyja lękowcom I co sam odczułem, to tonizacja lęku byłaby dla mnie korzystna.
-
18 godzin temu, Fobic napisał(a):
Nie do końca. O lekooporności można mówić wtedy, gdy lek nie wywołuje prawie żadnej reakcji. Ten termin bardziej pasuje do mnie, bo w większości przypadków nie czuję działania terapeutycznego leku, jak i skutków ubocznych.
No właśnie. To jak skategoryzować ludzi, którzy nie osiągają efektu terapeutycznego, ale reagują na lek tylko pogorszeniem objawów I innymi skutkami ubocznymi w związku z przyjmowaniem leku? Lekonegatywni?
-
W dniu 31.07.2023 o 11:16, marcinv6 napisał(a):
Witam,
conditioner możesz powiedzieć jak wyszło badanie nr 4?
Teoretycznie, 7-KETO-DHEA powinien obniżać kortyzol bez wpływu na hormony płciowe. wnioskuję, iż wysoki poziom testosteronu u Ciebie spowodowany był właśnie zbiciem kortyzolu, niepokoi ten bardzo wysoki estrogen.
Pewien czas temu suplementowałem przez 2 tygodnie DHEA w dawce 25mg, ale zauważyłem niekorzystne działania androgenne, więc odstawiłem. Myślałem, że 7-keto będzie idealnym zamiennikiem, ponieważ również odczuwałem pozytywy w samopoczuciu, które wymieniłeś.
Ale DHEA można zbadać z krwi. Badałeś? Ja mam w normie, Górna granica, więc czy jest sens podbijać testosteron DHEA? Gdyby DHEA bylo6nisko, to można by obwiniać ten hormon za niski testosteron, ale jeśli jest ok, a testosteron leży, to przyczyna raczej tkwi gdzie indziej. Co sądzicie @conditioner @GJ1982
-
W dniu 9.02.2022 o 11:44, eleniq napisał(a):
Ashwagandhy nie należy łączyć z lekami wpływającymi na przekaźnictwo GABA-ergiczne czyli benzodiazepinami, lekami przeciwpadaczkowymi, lekami nasennymi z grupy "z" (zopiklonem, zolpidemem, zaleplonem).
Z pozostałymi lekami psychiatrycznymi raczej można ją stosować. Ashwagandha pomaga przy takich lekach w zwiększeniu libido i poziomu testosteronu, może też pomóc wyrównać glikemię, ciśnienie tętnicze, a nawet hormony tarczycy. Ashwagandha też pomaga obniżyć poziom kortyzolu.
Hej próbowałeś ashwagandhy? Pomaga choć trochę zbić lęki przy wchodzeniu na Ssri?
-
Taka moja dygresja na temat diagnostyki i leczenia urojeń oraz depresji lękowej. Wobec tgo, co jest napisane w pierwszym poście - To w takim razie o każdym z lękiem uogólnionym wolnopłynącym 24/7 można powiedzieć, że ma urojenia. Bo strach który nam towarzyszy nie jest niczym spowodowany, żadnym konkretnym wydarzeniem. Budzisz się rano, jest piękny dzień, nic Ci nie grozi, a czujesz lęk. Jest to więc urojenie, bo gdybyś nie był w depresji lękowej to tak jak przed chorobą byłby to dzień jak każdy inny i nie obudziłbyś się z lękiem, który nie mija, tylko jak zawsze wstał, zjadł śniadanie, umył się i szedł do pracy z czystą głową bez poczucia bezesnsu życia i strachu. Dlaczego w takim razie nie uznać depresji lękowej jako pokrewnego psychozie i nie stosować antypsychotyków zamiast Ssri? Może byłyby skuteczniejsze? Często tak wychwala się dopaminę, że jej nadmiar nigdy nie szkodzi, że tylko serotonina ogłupia. A mi się wydaje, że wiele osób zamiast podbijania serotoniny potrzebuje tylko lekkiego zblokowania dopaminy, które dają neuroleptyki. Dlatego osobom, które wpadły w stany lękowe po narkotykach (Ja po stymulantach w postaci leku metylofenidat - czyli nagłym zwiększeniu dopaminy) podaje się neuroleptyki, mimo, że nie występują omamy wizualne bądź dźwiękowe. Ja po stymulantach potrafiłem (mimo kilkudniowego zwiększania dopaminy) płakać kilka dni z rzędu co 20 minut, tak mi było źle i beznadziejnie. A przecież mózg dostał dopaminę, powinien tryskać humorem i energią. A był tylko dół i lęki. Po odstawieniu ten stał trwał 2 dni, natomiast później do dnia dzisiejszego (16 dni bez metylofenidatu) tylko apatia, totalna anhedonia, brak emocji nawet tych negatywnych (nie chce mi się nawet płakać, choć moja sytuacja powinna go wywoływać), nie zależy mi na niczym, a z uczuć pozostał jedynie lęk i strach. Zawsze zależalo mi na zdaniu innych, dbalem o wygląd i higienę, tak teraz nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. W ssri stracilem już wiarę i kto wie czy taka olanzapina i "reset" dopaminy nawet na krótki czas nie byłby najlepszym rozwiązaniem. Ssri teoretycznie zwiększa wychwyt serotoniny, ale nie wiemy jak na to reaguje dopamina, a nie wierzę, że te 3 neurotransmitery nie są od siebie zależne. A większość użytkowników uważa, że Ssri daje tylko zalew serotoniny przez co dopamina jest zablokowana. Osobiście uważam, że to niemożliwe I remisuje są efektem odpowiedniej regulacji wszystkich 3 neuroprzekaźników. Ale to tylko gdybania, bo dowodów na twierdzenia moje i innych nie ma. Ja mogę tylko powiedzieć, że w remisji na fluoksetynie nigdy nie czułem braku dopaminy - nie byłem rozleniwiony, wręcz przeciwnie, pełen energii, skupiony, miałem motywację i czerpałem radość z każdego dnia.
-
34 minuty temu, Fobic napisał(a):
Citalopram działa zawsze tylko pierwszego dnia leczenia, paroksetyna przez pierwsze 3-4 dni. Nigdy nie miałem żadnych skutków ubocznych (z wyjątkiem fluwoksaminy), ale nagłe odstawienie po miesiącach "leczenia" już raz dało mi popalić.
Dobrze, że chociaż nie masz ubocznych, bo niektórzy cierpią z ubokami tak jak ja, z wchodzeniem na lek, a lek i tak nie daje efektu terapeutycznego. Czy obydwa przypadki zalicza się do lekooporności? Jednak ja reaguję na lek, tylko negatywnie, ale biologicznie lek działa, blokuje receptory i mózg reaguje większym lękiem, somatami (drżenie mięśni, zwiększona potliwość, problemy ze snem, brak apetytu).
-
8 godzin temu, Fobic napisał(a):
@mio85 Na SSRI reaguję tak jak zwykle, czyli na początku jest 1-3 dni działania, a potem przez kilka miesięcy nic i z paroksetyną będzie tak samo. Może dam jeszcze szansę fluoksetynie, chociaż podobno działa bardziej na depresję, niż lęki.
Zdecydowanie powinieneś spróbować. To szok, że przy tak długim leczeniu nikt tego nie zaproponował. Moim zdaniem świetnie działa na lęki i fobie, ale lekarze jej unikają przy lękach, bo ten wzrost lęku jest spory i trochę trwa - ale szczerze, czytając opinie o wszystkich Ssri to każda ma ten skutek uboczny w większości przypadków, a taka wenlafaksyna może noradreanalinowo dać jeszcze większy niepokój . Stąd moje zdziwienie, bo ona trafia w szeroką gamę przypadłości, nawet kompulsywne objadanie. Ja mam depresję z lękiem i to właśnie najpierw koiła lęki, a dopiero później nastrój. A może to nawet nie było działanie antydepresyjne leku, tylko nastrój i napęd idą w górę, kiedy nie ma lęku. Wiele osób bierze Paroksetynę lub Sertralinę na depresję bez lęku, mimo iż fluoksetyna mogłaby być lepsza. Gdybanie, jak zawsze. Ale u Ciebie rzeczywiście dziwne jest to, że działanie trwa kilka dni. A masz jakieś skutki uboczne, czy nic nie czujesz, jak przy cukierkach?
-
W dniu 6.06.2025 o 22:52, tomek0700 napisał(a):
Bo 20 mg powodowało zbyt duża sedacje, wyrzut prolki, apetyt duży i osłabienie mięśni.
Długo tak brałeś?
Badałes prolaktynę przed i w trakcie brania leku I podwyższała ją? Ktoś jeszcze tak miał lub widział symptomy, takie jak powìekszenie piersi u facetów?
W dniu 6.06.2025 o 22:52, tomek0700 napisał(a):Bo 20 mg powodowało zbyt duża sedacje, wyrzut prolki, apetyt duży i osłabienie mięśni.
Długo tak brałeś?
Badałes prolaktynę przed i w trakcie brania leku I podwyższała ją? Ktoś jeszcze tak miał lub widział symptomy, takie jak powìekszenie piersi u facetów?
-
W dniu 10.08.2025 o 01:25, MiśMały napisał(a):
Właśnie obawiam się, że i u mnie lek będzie nie wypałem, bo w ulotce jest też mowa, że trzeba uważać też i przy otyłości i stłuszczeniu wątroby, więc jest sporo ryzyko, że lek będzie do odstawki.
Spokojnie, najważniejsze badanie krwi. A czujesz jakieś działanie w ogóle? Lepiej śpisz, jakieś pobudzenie, lepsza koncentracja?
-
@Fobic może warto wrócić do tej Paroksetyny? Ja się teraz zastanawiam nad nią. A próbowałeś fluoksetyny? Ciężko wejść bo zwiększa lęki, ale jak ten skutek uboczny przechodzi to działa świetnie. Nie zseduje, ma się chęci do życia. Przynajmniej tak bylo u mnie - 15 lat wykasowała depresję i lęk,fobię społeczną. Niestety po odstawieniu nie chce zaskoczyć.
@Verinia A można wiedzieć jakie?
-
2 godziny temu, Verinia napisał(a):
@mio85 słuchaj, mi fobia społeczna minela, gdy dostałam pierwszej hipomanii, która przerodziła się w manię. Nastąpił wstrząs w ten sposób, że stałam się bardzo pewna siebie. Zagadywałam obcych. Odczuwałam euforię, radość przy kontaktach społecznych. Niczego i nikogo się nie bałam.
I to mi zostało. Tzn została mi pewność siebie. Dziś nie mam manii, ale i też nie odczuwam lęku przed ludźmi.
W głowie coś się przestawiło i mam z tym spokój.
Czyli bez leków, po prostu mania przeszła? Ile to trwało? Jak dawałaś z tym radę, nie chciałaś iść do lekarza i właśnie spróbować leków? Nigdy nie miałem manii ale czy można z nią funkcjonować normalnie w życiu?
-
@alone05 I tylko w tych sytuacjach? A w sklepach, pracy, wystąpieniach publicznych nie? Wolisz rozmawiać z osobami twarzą w twarz niz przez telefon? U mnie i to i to jest problemem, ale przez telefon łatwiej. Nie masz żadnych innych współistniejacych chorób psychicznych?
@Verinia I samo to przeszło? Czy terapia lub leki? Bo u mnie jak działa fluoksetyna I jest remisja to wszystko wraca do normy, też się nie boję ludzi o kontaktów społecznych bo to jest nasze normalne środowisko. Ale każdemu z nas przez coś to naturalne środowisko stało się sytuacją lękową, logiczną, depresyjną. I tu jest problem był zapalnik, więc potrzeba tylko narzędzia które by to rozwiązało. Co innego osoby, dla których sytuacje społeczne są fobią od momentu, kiedy tylko pamiętają. To jest tragedia 36 lat żyję normalnie I nagle po odstawieniu leków depresja i lęki robią ze mnie osobę aspołeczną, otoczenie nie jest w stanie tego zrozumieć I zaakceptować. Ba ja sam tego nie mogę pojąć (jeszcze bardziej dlaczego ten sam lek teraz nie dziala, zresztą jak i żaden inny). O osobach, które były takie zawsze i nie dokonała się u nich taka przemiana mówią o takiej osobie, że "zawsze była dziwna".
-
W dniu 8.07.2025 o 06:50, Fobic napisał(a):
Hej, mi moklobemid nie pomógł, a nawet dostałem przedsmak syndromu serotoninowego, bo byłem głupszy, niż teraz i robiłem złe rzeczy. Generalnie wolalbym chyba duloksetynę, bo coś po niej czułem, jakiś rodzaj energii, a moklobemid jedynie niebezpiecznie obniżył mój próg drgawkowy, ale nie sugerowałbym się mocno moją opinią. Moklobemid ma całkowicie inny mechanizm działania i może u ciebie akurat zadziała prawidłowo.
Ja wiem, że mam fobię społeczną, może akurat nie teraz dzięki lekom, ale wcześniej większe skupiska ludzi mnie przerażały, czułem na sobie wzrok każdej osoby i ich ocenianie mnie w głowach. Gdy byłem zmuszony wejść w takie środowisko, albo jak np. na grupie terapeutycznej rozmawiać zaraz robiło mi się gorąco, brakowało oddechu i zaczynałem się pocić, w skrajnych przypadkach drżały mi mięśnie i nie byłem w ogóle w stanie rozmawiać.
Na ile prawdą jest, że takie zaburzenia kiełkują jeszcze za młodu, w rodzinnym domu i w odpowiednim dla nich momencie wychodzą na światło dzienne, a nie są wynikiem np. alkoholizmu, lub narkomanii, czy jakkolwiek złego trybu życia?
Na tą fobie społeczną tylko duloksetyna Ci pomaga, czy inne Ssri w przeszłości też? To jest tylko fobia społeczna? Bo ja mam to samo co Ty, ale wywołane bardziej depresją i ogólnym lękiem, bo jeśli czujesz lęk niczym konkretnym niespowodowany przez 24h/7 nawet leżąc w domu to jasnym przecież jest, że w miejscu publicznym i przy ludziach objawy się pogarszają bo jest ciężej się wyciszyć. Czyż nie? No chyba, że w domu funkcjonujesz normalnie, bez depresji i lęku, a twoja osobowość i zachowanie zmienia się w momencie wyjścia do ludzi. To wtedy rzeczywiście jest coś zupełnie innego niż ja przeżywam. Chciałbym się chociaż w domu normalnie, co pozwoliłoby mi pracować zdalnie o generalnie się rozwijać, czuć przyjemności z czegokolwiek, a nie wegetować.
W dniu 8.07.2025 o 06:50, Fobic napisał(a):Hej, mi moklobemid nie pomógł, a nawet dostałem przedsmak syndromu serotoninowego, bo byłem głupszy, niż teraz i robiłem złe rzeczy. Generalnie wolalbym chyba duloksetynę, bo coś po niej czułem, jakiś rodzaj energii, a moklobemid jedynie niebezpiecznie obniżył mój próg drgawkowy, ale nie sugerowałbym się mocno moją opinią. Moklobemid ma całkowicie inny mechanizm działania i może u ciebie akurat zadziała prawidłowo.
Ja wiem, że mam fobię społeczną, może akurat nie teraz dzięki lekom, ale wcześniej większe skupiska ludzi mnie przerażały, czułem na sobie wzrok każdej osoby i ich ocenianie mnie w głowach. Gdy byłem zmuszony wejść w takie środowisko, albo jak np. na grupie terapeutycznej rozmawiać zaraz robiło mi się gorąco, brakowało oddechu i zaczynałem się pocić, w skrajnych przypadkach drżały mi mięśnie i nie byłem w ogóle w stanie rozmawiać.
Na ile prawdą jest, że takie zaburzenia kiełkują jeszcze za młodu, w rodzinnym domu i w odpowiednim dla nich momencie wychodzą na światło dzienne, a nie są wynikiem np. alkoholizmu, lub narkomanii, czy jakkolwiek złego trybu życia?
Na tą fobie społeczną tylko duloksetyna Ci pomaga, czy inne Ssri w przeszłości też? To jest tylko fobia społeczna? Bo ja mam to samo co Ty, ale wywołane bardziej depresją i ogólnym lękiem, bo jeśli czujesz lęk niczym konkretnym niespowodowany przez 24h/7 nawet leżąc w domu to jasnym przecież jest, że w miejscu publicznym i przy ludziach objawy się pogarszają bo jest ciężej się wyciszyć. Czyż nie? No chyba, że w domu funkcjonujesz normalnie, bez depresji i lęku, a twoja osobowość i zachowanie zmienia się w momencie wyjścia do ludzi. To wtedy rzeczywiście jest coś zupełnie innego niż ja przeżywam. Chciałbym się chociaż w domu normalnie, co pozwoliłoby mi pracować zdalnie o generalnie się rozwijać, czuć przyjemności z czegokolwiek, a nie wegetować.
-
Zdecydowanie gorsza jest sytuacja, kiedy byłeś I cały czas jesteś mocno wierzący, doswiadczałes w życiu tylu "przypadków" i "zbiegów okolicznosci", że trudno je takimi nazwać, a teraz gdy najbardziej potrzebujesz pomocy skądkolwiek (bo wsparcie bliskich, lekarzy, farmakoterapii nie pomaga) Ten, który zawsze dawał Ci spokój ducha, zdrowie i zapewne w jakiś sposób czuwał nad Tobą (wiem, dla ateistów to jest schizofrenia I żadne tłumaczenia tu nie pomogą, bo każde zjawisko paranormalne dla nich nie istnieje, A jest masa takich sytuacji, których nauka nie potrafi wyjaśnić) teraz wystawia Cię na próbę, a ból i cierpienie, którego doświadczam w pierwszym roku jeszcze bardziej mnie do Niego zbliżyło, ale po dwóch latach cierpienia teraz już mnie tylko oddała, już w nic nie wierzę. Każdy nowy lek tylko pogarsza sytuację i wydluza leczenie. Nie potrafię pojąć tego, jak Bóg może pozwalać na tak długie cierpienie moje I rodziny. Gdy byłem zdrowy, mogłem czynić dobro i być blisko Boga. Teraz nie mogę robić nic, a moja wiara już nie jest tak głęboka. Nie zostało mi nawet to co dawała wiara i religia - nadzieję, że będę mógł normalnie żyć, że kiedy wszystko zawodzi, nawet pseudonauka jaką jest psychiatria, jest jeszcze Ten co czyni cuda. Bez tego już nawet desperacja nie pomaga. Jaki pożytek będzie miał z samobójcy? Z tym się ciężko pogodzić. Nawet jeśli jest coś niezdrowego w tym co robisz, czy wierzysz, jakie to ma znaczenie skoro czujesz, że jesteś szczęśliwy i nikogo nie krzywdzisz. Chłopie ciesz się z nawrócenia i że znalazłeś coś co daje Ci spokój i nie jesteś zależny od syfu farmaceutycznego. Mi nic takiego spokoju nie daje, nawet psychotropy, które zamiast pomagać pogarszają stan psychiczny i fizyczny. Jesteś podwójnie wygrany. Nawet jeśli są jakieś odstępstwa w twoich zachowaniach od normy, to dopóki jesteś w stanie funkcjonować nie pakuj się w farmaceutyki. Znam wiele osób, które mimo Adhd radziły sobie na swój sposób , a leki na Adhd powodowały depresje i stany lękowe. I na to już tylko Ssri. Błędne koło. Ja w leki wszedłem tylko dlatego, że tak jak teraz nie mogłem normalnie funkcjonować i miałem myśli samobójcze.
-
W dniu 14.07.2025 o 15:50, Elisabeth31 napisał(a):
Znajoma próbowała i nie dostała, a ja nie miałam siły się ciągać po lekarzach, więc nawet nie próbowałam.
Dokładnie, że wy macie psychicznie siłę, żeby zebrać dokumentację, stawać przed lekarzami, udowadniać komuś, że jest się tak ciężko I nietypowo chorym. Ja mam problem, żeby iść do swojego psychiatry - to już jest trauma, znów tłumaczenie, że kolejny lek nie pomaga jest tylko gorzej, daje nietypowe skutki uboczne. Zresztą ja mam nawet problem ze zmuszenie się do obowiązkowego stawiennictwa do urzędu pracy. Naprawdę jestem tak wypruty, że wolę żeby mnie wykreślili albo rozstrzelalu najlepiej niż udawać, że szukam pracy. Najchętniej bym powiedział, że żadnej pracy nie przyjmę- nawet jakby mi mieli płacić za siedzenie w miejscu. Bo tu nie chodzi o pracę, o pieniądze, tylko o to jak się czuję. Gdyby nie choroba i ten stan nie byloby potrzeby rejestracji jako osoba bezrobotna bo mialem własną firmę i wszystko ogarniałem. Każda zdrowa osoba jest w stanie w dzisiejszych czasach coś sobie ogarnąć- chociażby sprzątanie, czy wyjazd za granicę. Ja po prostu nie mam siły żyć, tylko lekarze komisyjni I urzędnicy nigdy tego nie zrozumieją. Mam iść do pracy i płakać przy ludziach? Bo już do tego dochodzi nawet gdy na siłę spotykam się w rodzinie. Mam zwykłą depresję lękową, a czytając wasze posty czuję się jakbym był totalnym wariatem. Jak Wt funkcjonujecie przy schizofreniach, przychodach, Chadzie? Jakieś leki chyba Wam pomagają skoro ogarniacie. U mnie totalne zero - znów caly dzień leżałem w domu na kanapie, nawet w telefon nie zajrzałem- dopiero teraz się zmusiłem. Wykańczam siebie i matkę.
-
@Catriona być może, ale jak pisze, Paroksetyna w ogóle nie zadziałała na depresję, więc tu głównie Lamo wykonało robotę, co tak jak mówię jest dziwne biorąc pod uwagę, że to stabilizator nastroju. A na reddit też jest masa ludzi, którzy biorą lamotryginę na depresję bez dodatku. Ten lek to jest zagadka. Można by mu dać szansę, ale znając moje szczęście czekałbym na działanie i tylko tracił czas. A najpewniej miałbym problemy skórne, bo to też się często zdarza.
-
15 godzin temu, Wrwsw napisał(a):
parogen delikatnie uspokajał i tyle.
To ciekawe, że taka kosa jak Paroksetyna zadziałała subtelnie A zwykły stabilizator dał taki efekt przeciwdepresyjny. Mój psychiatra zawsze mocno kwestionuje działanie przeciwdepresyjne lamotryginy.
-
U mnie niestety po wstępnej diagnozie Adhd lekarz zadecydował o spróbowania Medikinetu. Niestety okazało się, że powinien omijać stymulanty szerokim łukiem. Boost dopaminowy tak mi namieszał, że nie mogę się pozbierać do teraz, a była to mała dawka 10 mg kilka dni. Tylko pogłębiła depresję i lęki. Przez te kilka dni tylko płakałem na tym leku. Po odstawieniu natomiast mimo, że minęło już 7-8 dni lęk jakiego doświadczam jest nie do opisania. Benzodiazepiny, które świetnie działały zawsze na lęki teraz tylko trochę zmniejszają ten lęk. Martwi mnie ten czas- już tyle minęło substancja dawno wydalona, czy ten burdel w neuroprzekaźnikach jest sam w stanie się wyregulować? Lekarz na urlopie, wszystko miałem ustawione, nikt nie przewidział takiego scenariusza. Ma ktoś podobne doświadczenie po leku, albo narkotykach? Jak długo może to trwać, jak długo czekać? Benzo mogę jedynie kilka dni jeszcze pobrać. W razie niepowodzenia z Medikinetem miałem wdrażać powoli fluoksetynę, która kiedyś pomagała z depresją, ale strasznie podbijała lęki. Więc raczej nie powinienem tego robić teraz bo będzie jeszcze gorzej. Z jednej strony czekanie byłoby lepsze w tym stanie, dało spokój mózgów po tych wstrząsach. Ale boję się, że jak nic nie zrobię I będę w tym trwał to ten lęk sprawi, że zwariuje I doprowadzi mnie do psychozy. Czy nieleczoba depresja i lęk może spowodować psychozę lub schizofrenię czy to raczej niemożliwe?
-
4 godziny temu, marcinzen napisał(a):
Tak, zaliczam teraz drugą turę
I jak efekty po pierwszej turze?
-
W dniu 27.07.2025 o 15:19, adrenochrome napisał(a):
Biorę olanzapinę od jakiegoś czasu. Niedużą dawkę. Czy ktoś ma jakiś sposób na niepohamowany głód po niej? W środku nocy w półśnie jestem w stanie zjeść absolutnie wszystko. I nie bardzo wiem jak się z tym rozprawić. A ważę już prawie 20kg za dużo...
5 mg tak podbija apetyt?
ESKETAMINA (Spravato)
w Leki przeciwdepresyjne
Opublikowano · Edytowane przez mio85
@Catriona czyli koniec końców po podaniu było lepiej choć trochę na jakiś dłuższy okres? Czy zero? Jakie leki teraz bierzesz? Czytałem, że sertralina Ci pomogala I to w niskiej dawce. Przestała działać?