Skocz do zawartości
Nerwica.com

mio85

Użytkownik
  • Postów

    384
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mio85

  1. W dniu 20.01.2024 o 17:36, cynthia napisał(a):

    @mio85 ja po odstawieniu fluoksetyny po 12 latach i zmianie na inny lek miałam nawrót stanów depresyjnych. U mnie jest tak, że fluo zwiększa stężenie innego leku. Miałam go za dużo w krwi i stąd decyzja o zejściu z fluo. Ostatecznie i tak do niego wróciłam. Ale trudno powiedzieć. To bardzo indywidualna sprawa kto jak zareaguje. Na pewno nie powinno się samemu tego robić tylko pod okiem psychiatry.

     

    Rozumiem, ale wróciłaś do poprzedniej pełnej dawki, czy mniejszej? I czy efekt był taki sam, a więc czy skończył się remisją, jak jest teraz?

  2. Szukam przypadków osób, które miały moim zdaniem nietypową sytuację przy długoletnim braniu tego same SSRI, tzn. czy kilkuletnie branie leku w określonej dawce, może dać taki skutek, że przy zejściu z niego i po pewnym czasie (2 miesiące) nawrocie depresji z lękami, przy ponownym wejściu ale na niższej dawce można osiągnąć remisję i efekt terapeutyczny? Czy to tylko droga w jedną stronę, a więc każdy kolejny nawrót wiąże się z zastosowaniem co najmniej tej samej dawki, która była lecznicza przy poprzedniej remisji. Przypadki na forum, również mój wskazują tą drugą opcję, ale przeważnie były to kuracje trwające 1,5 roku, a właśnie szukam jakiegoś wyjątku, kogoś kto zażywał lek ponad 5 lat na przykład. 

  3. 59 minut temu, Kamil8890 napisał(a):

    Seronil według mnie to silny stymulant ale każdy reaguje inaczej 

    Zdecydowanie hydrokysyzne bym wypróbował, melatonina nie powoduje senności tylko reguluje cykl dobowy snu. 

     

    No rzeczywiście melatonina to nie jest najlepsze rozwiązanie. Z suplementów: Olimp Forsen ku mojemu zdziwieniu ma bardzo ciekawy skład, nawet kwas GABA. Zerknijcie:

     

    Ekstrakt owsa zwyczajnego (7% flawonów) 100 mg ---
    Ekstrakt melisy (2% olejków eterycznych) 50 mg ---
    Ekstrakt z szyszek chmielu zwyczajnego 10:1 50 mg ---
    Ekstrakt szafranu (5% krocyny) 30 mg ---
    L-teanina 100 mg ---
    L-tryptofan 100 mg ---
    Kwas gamma-aminomasłowy (GABA) 50 mg ---
    Niacyna (witamina B3) 10 mg 62,5%
    Witamina B6 1 mg 71%
    Magnez 60 mg 16%
  4. 34 minuty temu, AnnoDomino34 napisał(a):

    Nikt Ci nie doradzi bo od tego jest lekarz, możemy tylko napisac na naszym przykładzie jak to wyglądało, każde zejśćie z dawki poczatkowo przynosi ulge , lepszy nastrój, odblokowuje sie dopamina, którą SSRI trzymają za mordę ;)  ale potem może być też nawrót choroby, każde wejście na wyższą dawkę to normalne uboki przez jakiś czas, nasilenie objawów chorobowych , u mnie to ok 14-21 dni , potem już jest stabilizacja, ale to już uzgadniac ze swoim lekarzem nalezy on najlepiej doradzi co robić w takiej sytuacji, samemu nie wolno nic ingerowac w dawkowanie bo sam na swoim przykładzie widzisz co sie dzieje.

    Rozumiem doskonale, szukam kogoś kto jakimś cudem miał podobne doświadczenie. Ale to długotrwałe kilkuletnie branie to jest ciekawa kwestia. Czemu to nie miałoby mieć znaczenia w nawrotach choroby. A u Ciebie jak historia wyglądała? Na co brałaś/brałeś? Jaka dawka? Możesz pisać na priv.

  5. Jeszcze wam jedną rzecz tu opiszę, może akurat się komuś przyda, kto na Seronilu jest dłuższy czas i zawsze mu pomagał. Nie mam teraz wizyty u mojego lekarza, więc sam muszę podjąć decyzję o dawce. 8 lat brałem SERONIL w dawce 40 mg. W 2023 we wrześniu zszedłem z powodu braku zaklepania sobie psychiatry, a co za tym idzie recept i leku (wiem że sam jestem sobie winny)  na 20 mg dziennie i już 21 września, wiedząc, ze receptę na SERONIL będę miał dopiero pod koniec listopada zredukowałem jeszcze raz dawkę do 20 mg, ale łykanych co drugi dzień. Skumulowany lek oczywiście działał, ale do czasu. 20 listopada już miałem dosyć mocne symptomy powrotu depresji. Od 29 listopada wróciłem chociaż do 20 mg dziennie. Myślicie, że ma znaczenie to że brałem regularnie Seronil przez 8 lat i tylko kilka tygodni na mniejszej dawce które spowodowały nawrót choroby, ma jakieś znaczenie dla mojej przyszłej remisji? TO znaczy, czy będzie ona szybsza i czy może wystarczyć jako dawka terapeutyczna 20 mg, ale w dłuższym okresie czasu? Czy każdy komu wcześniej pomagała wyższa dawka, przy nawrocie wracał do takiej samej ilości, czy jakimś cudem zaskoczyła dawka mniejsza, np. 20 mg lub 30 mg? Moje pytanie wynika z tego, że już nie mogłem wytrzymać tego spięcia, lęku i odrealnienia.  Z 20 mg 24.12 przeszedłem na 30 mg i wytrzymałem 3 tygodnie, choć wiem, że potrzeba ok 2 miesięcy. Ale w pracy nie funkcjonowałem, nie mogłem spać. Raczej bym nie wytrzymał tych dwóch miesięcy. Skąd takie lęki i uboki teraz na 30mg? Wcześniej też były jak wchodziłem, ale nie aż tak. Może tak być, że jednak organizm po tak długiej suplementacji leku jeszcze ma zasoby, procesy między synapsami i 30 mg to za dużo na tą chwilę? Niby jest długi okres półtrwania, ale ja te 3 tygodnie zawsze czułem, że lek zaczyna działać jakąś godzinę po wzięciu tabletki. Trzeci dzień jak jestem tylko na 20 mg i lęk oraz spięcie mięśni, odrealnienie jest mniejszy. Mogę chociaż jakoś funkcjonować w pracy. Dlatego tak zdecydowałem, że spróbuję pociągnąć na 20 mg kilkanaście dni, jak będzie stopniowa poprawa to może jeszcze dłużej. Zobaczymy co powie psychiatra, choć stawiam, że będzie chciał jak  najszybciej wrócić do dawki która dała remisję 8 lat temu i dorzucić coś na spanie. Chyba, że miał wcześniej taki przypadek, że wieloletnie branie 40 mg rzeczywiście sprawiało, że kilkutygodniowe zmniejszenie dawki, powodujące nawrót nie oznaczało ponownego, długotrwałego powrotu do dawki terapeutycznej 40mg do remisji. Nic na to nie wskazuje, ale moją nadzieją jest to, że po dwóch tygodniach, kiedy wróciłem do 20 mg dziennie zaczynało być już lepiej. Teraz łącznie jestem na SERONILU 20 mg jakby nie patrzeć 49 dni (w tym 21 dni 30 mg). Co Wy byście zrobili, czy mieliście podobne sytuacje? Czekać na tych 20 mg, czy wskakiwać na 30 mg po kilkunastu dniach?

  6. Godzinę temu, Kamil8890 napisał(a):

    Czyli rozumiem że po tych 8 tygodniach w końcu ta fluoksetyna nie będzie tak mocno pobudzała i zacznie działać przeciwlękowo? 

    Ja już biorę 6 tydzień i nadal jest to samo: pobudzenie, oczy jak 5zł, ciągła gonitwa myśli, chodzę jak po jakieś kokainie i w ogóle nie mogę spać. Gdyby nie alprazolam na uspokojenie na wieczór nie wytrzymałym tego stanu. 

    Czyli jest szansa że w końcu mnie ten lek wyciszy i uspokoi? Bo ja już tracę nadzieję a nie chce ciągle brać alprazolamu w końcu to benzo. 

    Na moim przykładzie mogę powiedzieć, że jest taka szansa, ale nie powiem ci czy będzie to 8 tygodni, czy mniej czy więcej. I czy u Ciebie będzie tak jak u mnie.

  7. 23 minuty temu, Kamil8890 napisał(a):

    Czyli reasumując zupełnie nie nadaje się na lek przeciwlękowy... 

    A jak długo stosujesz?

    Masz jakieś dodatkowe leki? 

    Nie, nie to nie tak. On właśnie później działa mi kapitalnie jeśli chodzi o wyciszenie lęków wraz z depresją mam na nim remisję zawsze tylko właśnie te 6-8 tygodni pierwszych jest fatalnych. Zawsze tak miałem i zawsze tak jak teraz nie wierzę, że to z dnia na dzień zginie, a jednak tak zawsze się działo. 24 dni na 20 mg byłem, teraz jest 3 tydzień na 30 mg i jest bardzo słabo, lepiej było na 20 mg, jak nie wytrzymam to wrócę na 20 mg chyba.

  8. 3 minuty temu, Kamil8890 napisał(a):

     

    Czy tylko ja po tym leku jestem tak bardzo 'naspidowany'? Mam niesamowitą energię w dzień, oczy rozszerzone, w ogóle nie odczuwam głodu, niesamowita pewność Siebie i ciągle mnie nosi, nie ma nawet mowy o drzemce w dzień dodatkowo czasami mimowolne skurcze mięśni, i chce mi się ciągle palić nikotynę

     

    Mnie niby też pobudza, ale ta energia skupiona jest najbardziej niestety na lęku. A wiec tak aktywizuje, ale na początku na pewno nie jest to przyjemne, u mnie jest to właśnie aktywizacja mechanizmu ucieczka-obrona, co de facto nie mobilizuje do działania tylko wzmacnia lęk, który paraliżuje jakiekolwiek działania.

     

  9. W dniu 8.01.2024 o 22:13, benzowiec napisał(a):



    ja wszedłem 4 dni temu na  35mg to mnie zwaliło z nóg i spałem non stop , 4 dni wytrzymałem , a tylko dodałem 5 mg , więc teraz leci 32,5 , ja się wolno z tym bawię ,ale ja patrzę na mój organizm ,no i ja nie cierpie jakoś w sensie depresji (więc pewnie coś tam trybi ta fluo) .

     

    To jest niesamowite jak ten lek działa różnie na różne osoby. Ja z kolei mam straszne problemy ze snem na 30 mg, lęk i pobudzenie, ale negatywne. A czemu tą 20 mg tak długo jechałeś tak długo Cię trzymały efekty uboczne, też tak spałeś? Czy dopiero od 30 mg masz tą senność?

     

  10. Ja właśnie nie wiem i tu pytanie do reszty fluoksetynowców: co przy fluo ma waszym zdaniem większe znaczenie - czas brania, czyli mimo wszystko twierdzenie, że brak poprawy to nie kwestia dawki ale tego, że przy tym leku trzeba tak długo czekać na efekt terapeutyczny CZY może dawka? Czekać spokojnie aż odpali 30 mg po dwóch miesiącach tak jak kolega, czy lepiej skrócić ten czas i pozwolić większej dawce na szybszą reakcję? Jasne wiem, że prawdy się nie dowiemy, że to kwestie indywidualne, ale jestem ciekaw waszej opinii.

  11. 16 godzin temu, benzowiec napisał(a):

    @mio85 , a od 1 stycznia biorę 35mg jednego dnia a drugiego 30, na zmianę , fluo ma długi okres póltrwania ,więc można i tak by przyzwyczaić organizm do 35mg. Trochę pobiorę taką przeplatanką , jak znikną mi uboki (bo teraz czuje odrealnienie i jakby za szybą jestem i lęki) to będę brał dziwną dawkę 35mg 🙂
     

     

    A to twoje pierwsze SSRI? 3,4 miesiące to już powinieneś czuć poprawę. Oczywiście każdy czuje inaczej, ale rzeczywiście 20 mg myślę, że jeśli już brałeś wcześniej inne SSRi to tylko miesiąc powinien starczyć na przyzwyczajenie organizmu do strasznych uboków takich jak piszesz, plus u mnie lęki. U mnie na szczęście po tych 11 dniach po których wskoczyłem na 30 mg chyba przechodzą (ale dopiero drugi dzień poprawy, więc nie zapeszam). Teraz następne tygodnie pokażą, czy te 30 mg się rozkręci jeszcze bardziej i starczy, czy będę zwiększał do 40 mg, żeby była pełna remisja. Takową miałem na 40 mg przez 8 lat, więc mam nadzieję, że równowaga psychiczna wróci, ale może tak jak Ty będę może próbował 35 mg 

  12. Biorę z rana. Ja jestem dopiero 8 dzień na 30 mg i pierwszy tydzień był okropny. Chcę wytrzymać chociaż 4 tygodnie i ocenić ale na chwilę obecną strasznie jestem spięty, odrealniony,  spowolniony i przelekniony. No ale historia każe mi być cierpliwym bo zawsze mijało, ale teraz jest tak źle że aż sam sobie nie wierzę. 

  13. 4 godziny temu, benzowiec napisał(a):


    ido ciebie pytanie @mio85 Po pierwszę dziekuje ,za obszerna odpowiedź , ale czy też miałeś , problemy ze snem na fluo , przebudzenia się nocne , trudność z zasypianiem , zauważyłem też żę na fluo - mianseryna słabiej działa .
     

    Tak, na początku na wchodzeniu na lek lub zwiększanie dawek. Tzn. z zaśnięciem z tego co pamiętam nie miałem większych problemów, tylko, że jakość snu jest na początku średnia. Od tygodnia jestem na 30 mg i mam nadzieję, ze teraz już te negatywne skutki uboczne będą niwelowane. Sen jest płytki, wybudzam się kilka razy w nocy i od 5:00 już praktycznie tylko leżę na czuju, budzi mnie często lęk i jak gdyby adrenalina, szybsze bicie serca, ale myślę, że to jest efekt fluo plus naturalny mechanizm biologiczny. Rano organizm jest naturalnie pobudzany do działania, a tu dochodzą jeszcze te leki. Można się zawsze wspomóc jakimś relanium jak już jest mocny kryzys albo hydroksyzyną, żeby chociaż kilka dób pospać, ale ja jeszcze nie wspomagałem się niczym na sen.

  14. benzowiec ja jestem na fluo Seronilu od 2007 roku więc coś wiem o tym leku z głównym zastrzeżeniem, że to doświadczenie mojego organizmu. Jak masz pytania to pisz. Powiem Tobie tylko, że jeśli czujesz poprawę to musisz wytrzymać i czekać bo prawdopodobnie zaskoczy, ale nie znasz dnia ani godziny. Druga kwestia co do dawek jest taka, że nie jest powiedziane, że jak 2 lata remu starczało ci 20 mg, to przy ponownym wchodzeniu na lek przy kolejnym epizodzie depresyjnym ta sama dawka Ci starczy do "pełnego wyzdrowienia", może trzeba będzie dołożyć. Mi 20 mg pomogło za pierwszym i drugim nawrotem. Przy trzecim razie było już 30 mg, później 40 mg. Statystyka pokazuje, że nie powinienem być optymistą, bo wyraźnie widać, że coś przestaje działać i dobijam do granicy, ale.....Do grudnia od ponad 8 lat byłem na tych 40 mg i nie działo się absolutnie nic złego. Pełna remisja, co prawda "lekowa" i żyłem na 95% jak przed depresją, jedynie (wiadomo że to AŻ a nie jedynie, ale jako jedyny skutek uboczny) sfera seksualna mocno siadła i niewiele tu pomagało, ale reszta to NORMALNE ŻYCIE. Zobaczcie do kiedy jestem na forum, jestem żywym przykładem tego, że ten lek działa i to na dłuższą metę. Skąd więc teraz ten powrót złego stanu. Ano od kilku miesięcy jechałem już na 20 mg, a od października brałem co drugi dzień bo czułem się tak pewnie i wymyśliłem sobie, że jestem tak zalany fluoksetyną, to jeśli będę brał 20 to będzie dobrze, a jeśli odczuję, chociaż przez chwilę coś niepokojącego to od razu wracam do 40. Ale tego nie da się wyczuć z dnia na dzień. Jeśli już to odczujesz to jest za późno. Teraz jestem na 30 mg i pewnie będę musiał dobić do 40, ale wiem że nie mogę tego zrobić za szybko. Zapewniam Was, że jeśli znów będzie remisja, to Wam tu to napiszę. Głęboko w to wierzę, bo doświadczenie pozwala mi tak sądzić. Może będę jednym z nielicznych przykładów gościa, na którego SSRI z upływem czasu nie przestały działać.

  15. Ja niestety boję się tego, że receptory o których piszesz powyżej są niestety tak ze sobą powiązane, że ciężko będzie znaleźć cokolwiek co działałoby tak precyzyjnie, żeby odczulić jeden z nich bez wpływu na drugi. Do tego nie mamy też wiedzy, czy właśnie blokowanie/aktywizowanie receptorów charakterystycznych dla danego SSRI i powodowanie przez nie PSSD pozwala nam pozbyć się problemu psychicznego. Może PSSD jest warunkiem tego, żeby głowę opuściły depresja i lęki, gdyż blokuje receptory, który wpływają zarówno na sferę seksualną, jak i sferę psychiczną związaną z odczuwaniem spokoju, szczęścia, brakiem lęku, normalnym funkcjonowaniem? Nie zdziwiłbym się, gdybym stosując jedną z substancji, które wymieniasz, może i uzyskał jakiś postęp w sferze seksualnej, ale jednak kosztem pogorszenia nastroju/wywołaniu lęku. Nie chcę sobie i innym odbierać nadziei, ale kilkanaście lat używania SSRI, rozmowy z innymi na tych, lekach, setki artykułów i opinii wskazują, że SSRI pomagają niestety przez to, że działają na receptory, które odpowiadają u nas za libido, popęd i większość funkcji seksualnych. Gdyby ktoś pogodziła/oddzielił te dwie sfery byłby milionerem.

  16. 13 godzin temu, nieprzenikniona napisał(a):


    Seronil brałam ciągiem jakieś 7 lat i w pewnym momencie przestał działać

     

    No to w takim razie mamy ze sobą wiele wspólnego w kwestii leczenia, więc odezwę się na priv jeśli masz cierpliwość i chcesz pogadać, popytać nie ma problemu.  Też jestem na Seronilu, ale zawsze zastanawiałem się czemu nikt mi nie zaproponował Bupropionu, nawet zamiast Seronilu bo on jest dla mnie dobry, ale kastruje. Przy bupropionie ryzyko jest mniejsze, ale gwarancji, że zadziała na lęki i depresję nie ma nikt. 

     

    A czy ktoś inny z tego forum przechodził z jednego leku na drugi, albo łączy je jak koleżanka?

  17. W dniu 6.09.2023 o 10:50, nieprzenikniona napisał(a):

    Ja biorę od ok 2 miesięcy Bupropion, Seronil i Lit w małej dawce i dawno nie czułam się tak dobrze 🙂 nie wiem co z tej mieszanki i w jakim stopniu pomogło ale nie chcę aby się skończyło ;)

     

     

    Hej, a myślisz, że co Tobie bardziej pomogło Bupropion czy właśnie Seronil? Co było pierwsze i ile w sumie lat, miesięcy trwa branie tych leków? Ja mam pozytywne doświadczenie z Seronilem, ale ostatnio coraz szybciej przy zmniejszaniu dawki jest gorzej i boję się, czy czasami nie następuje przyzwyczajenie organizmu i zmniejszenie skuteczności. 

  18. gallop

    naszczęscie SSRI odchodzą w zapomnienie, niedługo powstaną inne leki i co innego będziemy łykać

     

    szczerze watpie od momentu pojawienia sie SSRI nic ciekawego - moze poza miansa i bupropionem - nie wyszlo i raczej nie nalezy sie spodziewac rewolucji. Nawet nowe leki, ktore widac na horyzoncie nie sa jakas rewolucja. Farmaceuci obracaja sie wokol znanych nam receptorow. Dodatkowo wprowadzenie nowego leku to proces kilkuletni. Dobrych lekow nasze pokolenie nie dozyje.

×