Skocz do zawartości
Nerwica.com

New-Tenuis

Użytkownik
  • Postów

    2 295
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez New-Tenuis

  1. Kurde, czuję się tak, że naprawdę może być tylko lepiej. Boli mnie splot słoneczny, nie mogę złapać tchu, boję się... Boję się, że to będzie trwało, a ja nie chcę, żeby to trwało... Co mam robić? :(
  2. Wstałam w południe z nieprzyjemnym humorem. Starałam się go jakoś opanować, starannie przyrządziłam sobie śniadanie, usiadłam spokojnie na kanapie i je zjadłam. Zaczęłam rozmawiać z mamą. Potem miałam uczucie, że nic już mądrego nie wymyślę i poszłam spać. Przespałam około dwie godziny. Wstałam i chciałam coś obejrzeć w telewizji, ale okazało się, że nie mam wcale ochoty tego oglądać. Zmierzyłam sobie temperaturę. Mam gorączkę, więc odwołałam spotkanie z kolegą, które dzisiaj miałam mieć. Zażyłam tabletki na uspokojenie. Czuję się beznadziejnie...
  3. chojrakowa, Xanaxu się nie urywa, tylko się go odstawia stopniowo.
  4. _asia_, to dobrze. Pozwól sobie na odrobinę szczęścia :).
  5. Monika1974, no chyba każdy z nas tutaj piszących by chciał ;]... _asia_, Gdyby kto Cię zaprosił? Jestem wścibska wiem... :) Hm... ja też jestem strasznym dzikusem i bardzo unikam imprez, ale na szczęście mój Syl. zapowiada się w miarę spokojnie.
  6. Monika1974, a Ty masz pozytywne nastawienie? :) [Dodane po edycji:] Teraz się czuję dziwnie... Czuję jak po ciele spływają mi strużki potu, nie mogę normalnie oddychać, to znaczy mam oddech strasznie płytki i sama nie rozumiem co się ze mną dzieje... Czuję się taka rozpalona od środka, bardzo mi jest nieprzyjemnie. ;/
  7. Monika1974, ja spędzam Sylwestra w kameralnym gronie u koleżanki z sąsiedztwa i wiem, że będzie fajnie, bo w zeszłym roku też u niej byłam i było bardzo fajnie. :-)
  8. _asia_, a jak relacje z rodziną? Moje Święta są nie takie jak ja bym chciała, bo wszystko jest dokoła w porządku, tylko mnie jest smutno i jakoś upiornie... Chciałabym, żeby było inaczej, a nie mogę odpocząć, bo ciągle czuję okropne napięcie... A jak Wasze plany na Sylwestra?
  9. chojrakowa, jesteś jeszcze bardzo bardzo młoda! Zobaczysz, minie kilka lat i zaczniesz myśleć o sobie trochę inaczej, z większej perspektywy. Kiedy ja miałam tyle lat co Ty, myślałam zupełnie inaczej niż teraz. Teraz mam jakiś "silniejszy kręgosłup", jakbym powoli zaczęła dowiadywać się, kim naprawdę jestem. To dobrze, że mieszkasz z mamą, mama Cię na pewno bardzo kocha, a kłótnia się może zdarzyć zawsze... To tak naprawdę nic nie znaczy. Będzie dobrze, ale najlepiej by było, gdybyś zażarła się i skończyła liceum jednak z klasą, a nie na indywidualnym. Wiesz, jak ktoś ma depresję, nie powinien się izolować. Wiem, że to trudne, ale ja też miałam problemy psychiczne jak byłam w liceum, miałam niezbyt fajną klasę, ale skończyłam szkołę z innymi i zdałam z innymi maturę, a teraz jestem na świetnych studiach, też wśród ludzi. Spróbuj... Tak Ci radzę. Na pewno jesteś świetną dziewczyną, tylko jak każdemu z nas brak Ci różowych okularów! [Dodane po edycji:] P.S. Ja też mieszkam z mamą, też wiele razy słyszałam takie słowa jak Ty usłyszałaś... Cóż, mamy to też ludzie, czasem nie wytrzymują napięcia.
  10. milano3, wiesz, pewnie jesteś po prostu nadwrażliwy na krytykę i impulsywny, ale na pewno przez swoją wrażliwość jesteś też bardzo wartościową osobą. Myślę, że psychoterapia jest bardzo pomocna wtedy, kiedy umiemy trzeźwo ocenić, czy terapeuta mówi do rzeczy czy nie. :) Wesołych Świąt jeszcze raz!
  11. milano3, kolejna terapeutka, która pie**oły opowiada. Ja mam osobowość chwiejną emocjonalnie, a mam przyjaciół w realu i jakoś nikt nie powiedział mi, że wykańczam psychicznie. Ja to chyba na jakiegoś mędrca psychologa trafiłam, bo z ust mojej pani ani razu nie padły takie słowa. Ja pie**ole. W każdym razie, milano3, życzę Ci, abyś myśląc o nim spędził te Święta jak najlepiej i żeby ta miłość była dla Was szczęśliwa! :) I nie słuchaj tak bezkrytycznie wszystkiego, co terapeutka pie**oli.
  12. chojrakowa, nie bierz Xanaxu... ;/ Ja żarłam i żarłam i żarłam garściami. Teraz nic nie pamiętam z tego okresu, takie mi dziury w psychice porobił, a w dodatku jak go odstawiałam, to miałam halucynacje. milano3, nie przesadzaj. Jest sam z mamą, to może nie mieć teraz czasu.
  13. Tobie też Asiu wszystkiego co najlepsze, pięknych, pełnych miłości rodzinnych Świąt. I wiedz, że ułoży się wszystko, tylko nie możesz się dawać!:)
  14. Na Wigilii ważne, żeby była dobra atmosfera, a nie żeby ktoś Ci przy okazji dzielenia się opłatkiem dokuczał, bo to się mija z celem, też by mi się nie chciało w takiej kolacji brać udziału. Ja lubię Święta, nie chodzę do kościoła, bo do tego, co się w tej instytucji dzieje (ta homofobia) mam raczej uczucie odrazy. Ale Święta to Święta... to jest coś ponad wszelkimi instytucjami. To jest coś we mnie, takiego bardzo głębokiego i pięknego. Zawsze je spędzam z mamą we dwójkę. Bardzo jest sympatycznie. :-)
  15. Monika - A ja nie. Ja jestem krytyczna wobec psychoterapii, myślę, że kiedyś znajdą się lepsze metody leczenia zaburzeń.
  16. Monika1974, Jak dla mnie, terapeuta to człowiek, a jako człowiek też nie jest supermanem, aby nie popełniać błędów.
  17. _asia_, myślę, że każda mama czasem dotyka swoje dziecko w miejscach intymnych, wiadomo, że kiedy jest małe. Co do masturbacji - to jest nerwica dziecięca i wiele dzieci tak robi. Nie patrz na pewne sprawy przez pryzmat swojej terapeutki. Jej jest łatwo wydać wyrok, że coś jest takie, a nie inne, postawić kropkę. Skąd ona wie, jak naprawdę było? Ja na Twoim miejscu szczerze powiedziałabym mamie o swoich lękach i obawach z nią związanych (delikatnie), żeby zobaczyć jak zareaguje. Nie nakręcaj sobie tego w głowie. I dalej uważam, że Twoja terapeutka jest nie w porządku. Nie podoba mi się sposób, w jaki żeruje na Twoich uczuciach, psychicznie Cię "uwodzi", równocześnie sugerując, że skrzywdziła Cię własna matka, osoba najbliższa Ci na świecie, osoba, która Cię urodziła. Porozmawiaj z mamą, przemyśl to racjonalnie. Na Twoim miejscu jeszcze pogadałabym z kimś w "realu" o Twoim problemie z terapeutką, zapytała się, jak on to widzi. [Dodane po edycji:] I jeszcze jedno... Korba ma rację. Myślę, że to, co czujesz to twór Twojej terapeutki... uzależnienie psychiczne. To Cię na pewno nie wyleczy. Sama nie chodziłam na psychoterapię tak długotrwale jak Wy, ale mam jedną bardzo fajną zaufaną i delikatną panią, do której zaczynam chodzić od stycznia. Ani ona, ani mój pan psychiatra na pewno nie zrobiliby mi takiej krzywdy jaką Tobie wyrządza terapeutka. Ona chyba jest psychologiem po to, żeby wyciskać z ludzi emocje i się nimi żywić. Ciekawe, jak traktuje innych swoich pacjentów. ... Psycholog też może mieć problem, Asiu. Ona chyba ma. Z Tobą związany. Ja bym od niej odeszła, przecierpiałabym swoje i zaczęła z kimś innym. [Dodane po edycji:] Wiesz, co Ci może pomóc? Mówiłaś, że jej czasem nienawidzisz. Powiedz jej do słuchu to, wykrzycz jej to. Ona ma nad Tobą władzę, jej to pasuje, jeszcze na tym zarabia! Tak być nie może. (przepraszam, ale no szlag mnie trafia jak czytam jak ta kobieta manipuluje Twoimi emocjami... ;/ ). [Dodane po edycji:] ... mam nadzieję, że się nie gniewasz. ja czasem jestem ZA szczera... ale przejęła mnie Twoja historia.
  18. Asia - nawet sobie nie wyobrażasz jak Cię bardzo rozumiem... Też mam za sobą (i w trakcie) 5 takich "zakochań" (czy jak to nazwać), które zawsze były związane z czarnowłosymi kobietami... Mam za sobą też wiele zakochań w facetach, ale one są zupełnie inne. W gruncie rzeczy, po tych kilku latach przestałam się na siebie "jeżyć" jak to mi się przydarza, tylko zaakceptowałam to, że jestem biseksualna... Twoja mama naprawdę Cię molestowała? ? ? W takim razie masz za sobą bardzo ciężkie przeżycie (o ile to prawda).
  19. _asia_, pytanie czy Ty po prostu bardzo polubiłaś swoją terapeutkę, czy ją pokochałaś. To drugie może być destrukcyjne. Z tego co widzę, kiedy czytam Twoje posty, to myślę, że jednak to drugie...
  20. _asia_, możliwe, że rację mają wszyscy, którzy namawiają Cię, żebyś została. Pewnie ją mają. Mnie coś nie pasuje w tym, co piszesz o swojej relacji z terapeutką. Wydaje się, że jest dla Ciebie najważniejszą osobą, najbardziej dzielisz się przeżyciami z nią związanymi. Dla mnie zawsze ważniejsze od psychologa/psychiatry były osoby ze studiów, ze szkoły, ludzie, z którymi mogę sobie zbudować relację potencjalnie, mogę być z nimi w związku, mogę się przyjaźnić. Rozumiem Cię doskonale, dlatego opisałam sytuację z tą kobietą, która mnie uczy, bo ona jest dla mnie bardzo ważna, od kiedy się pojawiła na horyzoncie, a wiem doskonale, że wszystko, co mnie ewentualnie będzie z nią łączyło to oficjalny kontakt na studiach i mnie to boli. Poza tym są te wszystkie granice - różnica pokoleń, relacja student - wykładowca itp. Ja na przykład nie wiem, co do niej czuję, czego od niej chcę, a nie wiem tego, bo wiem, że nie powinnam tak się na niej koncentrować. Lepiej jest się koncentrować na czymś, co może się ziścić. Asiu, nie rań się dłużej. Między Tobą a psycholożką nie będzie przyjaźni. Taka jest zasada, to nawet nie jest wina tej pani. Przepraszam, że tak brutalnie Ci napisałam, ale moje (ale tylko moje, nie, żebym Cię do czegoś namawiała na siłę) zdanie jest takie, że ta kobieta powinna Ci zejść z pola widzenia.
  21. Czuję się jakaś przyczopowana. Niby w normalnej sytuacji bym pewnie teraz dostawała świra, a ja siedzę spokojnie. Dziwnie mi jest... ;/ Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Mam wrażenie, że dobrze robię, nie działając impulsywnie, nie poddając się temu, co czuję i nie wykonując bezmyślnych ruchów. Siedzę i czuję się otępiała. Nawet nic nie czuję poza otępieniem. I czuję jakieś dziwne napięcie... Nie jest mi smutno, nie jestem zła, nie czuję, że wszystko nie ma sensu, nie mam potrzeby nic sobie robić. Czuję po prostu otępienie. Ehhhhhh... Jak się tym nie truć? Przestaję siebie rozumieć... Ja p**ole... karmię się uczuciami, które sprawiają mi ból!!!!!! AAAAA ;/;/;/ [Dodane po edycji:] Jestem wściekła, zła, jakbym miała worek do boksowania, to bym go chyba rozwaliła.
  22. chojrakowa, ale co zrobiłaś Hani? Napisałaś coś przykrego, czy co? ...
×