Moja matka podejrzewam,że ma depresję.
Ojciec nadużywa alkoholu,pije np.po przyjściu z pracy o 14;30 piwo 0,6l na obiad,poźniej koło 17kolejne i na wieczór znów czyli jakieś 2l dziennie.
Czasem nawet więcej,wykrzykuje matce wtedy przykre rzeczy,epitety,wyzywa ją.
Kilka dni temu dzwoniłam do mamy żeby zapytać co u niej...nie odbierała tel.
Wczoraj tam pojechałam bo zaczęło mnie to martwić-zawsze miałyśmy dobry kontakt. Matka płakała,ojciec wykrzyczał jej
że przez 25lat jest z Nią nie szczęśliwy,wyzwał ją od k....,szmat....
Brat ma 21 lat-trzaska drzwiami,dre morde na ojca że pije,na matke że mu kanapek do pracy nie zrobiła,że ciuchy nie wyprasowane.Niszczy dobytek rodziców.
A oni mu tyle dali.
Wczoraj chciałam z ojcem porozmawiać...ale brakło mi odwagi.Nawet niewiem jak pociągnąć rozmowę żeby uświadomić mu że jest alkoholikiem.Bo to już trwa jakieś 3 lata.
Dzień w dzień alkohol,na zakupy niema bo woli dać na piwsko.
Smutno mi z tym faktem,zecierpi na tym matka przez własnego syna i ojca.a zarazem kocham ich i nie wiem co dalej poczynić.
Ojciec jest skryty,mało mówi,ja zresztą też i jak tu pogodzić taki spór.
Wydaje mi się,że też przez to moja choroba....chcę pomóc innym nie patrząc na siebie,ale też nie umiem...potem natrętne myśli...