-
Postów
422 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Prusak
-
Czarną wołgą, bo za życia byłabym legendą ;D bądź Ładą Niva, bo w końcu byłabym ładna we własnych reflektorach :) Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?
-
Paranoja a ja się ruszam, ale lubię zjeść... a boję się bawić w dietę, bo licho wie czy znowu mi się na głowę nie rzuci (dawniej miałam dużo zaburzeń związanych z odżywianiem ). Jak ktoś ma kiełbie we łbie to odchudzanie wcale nie jest łatwe Monika1974 też chciałabym schudnąć ok.5kg, bo karmię się głupim przeświadczeniem, że wtedy będę lepsza, fajniejsza. Teraz w sumie wizualnie mogę być, nawet dla zabawy mówię na siebie ukraińska pyrka, ale w głowie ciągle mi siedzi myśl, że jak schudnę to będzie lepiej - brzmię tak glupio, jakbym chciała komuś wmówić, że szczuplejsza mam większe szanse na wygranie w totka Niech mnie ktoś palnie w głowę
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Prusak odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No i proszę wróciłam tu szybciej niż myślałam, ale ciesze się, bo zobaczyłam, że Hania wróciła... A wróciłam, bo dziwnie się czuję nie zaglądając na forum. Mój nastrój też jest dziwny, w sumie mogłabym się podpisać pod większością postów z poprzedniej strony Zabawne jest to, że prawie Was nie znam a mamy tak podobne odczucia. Chciałabym w końcu stanąć na nogi, ale kurcze nie potrafię, niby potrafię już pozytywnie myśleć, ba! mieć nawet plany na przyszłość, ale nic nie robię w tym kierunku Muszę znaleźć hobby, bo niby jedno mam, ale i tak nic z nim nie robię Naprawdę muszę czymś zająć ręce bo oszaleję z tej mojej bezczynności - niby mam jej dość a nie potrafię się za nic wziąć (choć fakt piszę pracę mgr, ale robię to z przymusu a nie z pasji - czyli tak jak chciałabym by to wyglądało, wypala mnie to). Na całe szczęście ostatnio w moim życiu pojawiła się iskierka... jak już się uporam sama ze sobą będą dwie iskierki, bo na razie jestem tylko odblaskiem -
PinkFlower poczytaj o diecie South Beach :) Tu słowo dieta ma swoje oryginalne znaczenie "sposób odżywiania" a nie hop-siup dieta cud czy inne głodówki :) Albo zapoznaj się z dietą śródziemnomorską - orzechy, warzywa, owoce, oleje i makarony z pszenicy durum (przemiał to semolina) same smakołyki i dobre dla ciała :) I powodzenia
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Prusak odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Nie mam miotły, ale mam ramiona i nie zawaham się ich użyć :) Przykro mi się robi, gdy czytam jak ludzie o sobie myślą -
Zaczęłabym się leczyć - mój były szef miał boreliozę i nawet o tym nie wiedział, wypadły mu włosy i w ogóle było z nim źle, w końcu poszedł do lekarza, wystawili mu diagnozę, spędził sporo czasu w szpitalu i jest zdrowy :) Czy w Twoim związku jest wszystko w porządku?
-
Magda będę trzymała kciuki :) Jesteś młoda, Twój organizm sobie poradzi i przyjdzie też pora na ciążę :)
-
Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała odpowiedzieć na to pytanie "tak". Denerwujesz się gdy ktoś z premedytacja składa obietnice bez pokrycia? Wierzysz w szczerość takiej obietnicy, skoro ta osoba nigdy nie dotrzymała słowa? Warto się łudzić?
-
Mam ochotę na to by mój tata nie mamił mnie obietnicami poprawy, bo ja jestem naiwna i głupio wierzę w jego słowa, mimo że wiem, że znowu kłamie A ja karmię się złudną nadzieją
-
Nigdy nie obchodziłam, więc nie mam zdania... choć nie, mam zdanie - dla mnie to to samo co Halloween, średnio je widzę jako święto raczej dzień zarobku dla sklepów A jakie jest Twoje podejście do tego dnia?
-
Słońce, prawie dwu godzinny spacer, kupno dywanika pod drzwi balkonowe a teraz kawa z paskiem gorzkiej czekolady. Jest dobrze i wiem, że może być lepiej :)
-
Właściwie to na dziś zostało mi tylko zrobić ok.100 kart roślin (zebrałam już dane, więc szybko pójdzie), niedawno wróciłam ze spaceru, więc widać, że u mnie jest najpierw przyjemność a potem obowiązki A u Ciebie?
-
Świetnie Cię rozumiem :) właśnie dzięki takiemu podejściu mam takie a nie inne poglądy na temat pieniędzy i rzeczy materialnych. Nauczyłam się, że wiele rzeczy jest niepotrzebnych mimo, że cieszy oko, ale kurcze zero w nich praktyczności i tak tez patrzę na moje przyszłe życie i mieszkanie, wydatki i inne rzeczy :) Dobra idę spać, bo już ledwo sklejam myśli :) Fajny temat, bo uwielbiam czytać zróżnicowane poglądy, dzięki za miłą lekturę przed snem :)
-
Nie upijam się (właściwie to nie piję alkoholu, 2 drinki na rok to prawie nic) Czy jeśli mówi się na głos o pieniądzach to jest się materialistą?
-
Kurcze wciągnął mnie ten temat haha LitrMaślanki ujmę to w takim razie krótko, jeśli w przyszłości ceny się nie zmienią to mam wrażenie, że starczyłoby do życia ok.3000-3500zł. Dodałabym jednak ok.1000zł w momencie gdy dzieci (2-3) poszłyby do szkoły. A co życie przyniesie? Zobaczymy :)
-
LitrMaślanki pamiętaj na jakim forum piszesz - niska samoocena=niskie wymagania i nie ma bata, trudno zmienić nawyki życiowe (pisze tu tez o sobie, bo nie umiem wydawać pieniędzy, bo mam wrażenie, że nie zasługuję by tracić na mnie złotówki, choć teraz już jest dobrze ) trudno policzyć, bo w każdym mieście są inne czynsze U mnie za 48m (dawniej komunalne, teraz własnościowe) płaci się prawie 800zł a w Warszawie pewnie 2 razy więcej.
-
LitrMaślanki a w Polsce czynsz pewnie 2/3 zarobków? aaa to skoro można dodawać to dodam jeszcze ok.50zł na osobę na kurs tańca albo coś w tym rodzaju, co daje dodatkowe 100zł (no bo para ). Heh muszę iść do pracy :)
-
Fakt, fakt, ale z drugiej strony wydatki dla jednej osoby są wyższe niż na całą rodzinę (jednej osobie trudno zapłacić czynsz i jeszcze żyć za minimum krajowe). A powiedz, za granica mieszkałeś sam czy w kilka osób? Bo jeśli w kilka osób to automatycznie pieniądze zaoszczędzone na czynszu mogłeś wysyłać do Polski? Czy się mylę (późno już )?
-
linka ja Cię rozumiem, ale ja osobiście nie muszę mieć wypchanej szafy, a porządną rzecz można taniej kupić (tyle, że bez markowej metki). W temacie było: Z tego skreśliłam tylko psy (wiem, że były w temacie), ale ich sobie nie wyobrażam i wiem, że mogłabym żyć za niższe pieniądze - nie po to by udowodnić za jaką małą sumę potrafię przeżyć, ale dlatego, że nauczyłam się znajdować tańsze a dobre rzeczy :) Poza tym ciągle powtarzam, że mowa o rodzinie wielopokoleniowej a im więcej osób w rodzinie tym wydatki ciut maleją.
-
LitrMaślanki w sumie masz rację, ale można się nauczyć żyć skromnie, ale godnie :) Ja jak robię zakupy to patrzę co wkładam do koszyka, naprawdę dbam o to co jem, czego używam i w jakim otoczeniu przebywam - fakt, że nauczyłam się tego z konieczności, ale jestem z siebie dumna, że niskim kosztem potrafię dobrze żyć :) Niech dowodem będzie to, że nie kupię byle jakiej czekolady czy lodów, bo dla mnie liczy się jakość :) Ale nie daję się złapać w pułapkę reklam i promocji jakiś marek, bzdury Trzeba dobrze szukać i się znajdzie dobre i tanie (ba i zdrowe ). 100zł zbierane przez 20 lat na jedno dziecko daje sumę wyjściową 24.000zł, potem można pomagać na bieżąco każdemu dziecku. Żle zrozumiałaś to co napisałam
-
Wiecie jakby sobie teraz tak pomyśleć to trochę zazdroszczę osobom, które chcą żyć na takiej wysokiej stopie, bo ja sama mam problemy z wydawaniem pieniędzy (pamiętam jak kiedyś zarobiłam w wakacje 4 tysiące i w ogóle ich nie ruszyłam, po pół roku pożyczyłam je rodzicom, bo i tak tylko leżały na moim koncie). Nawet dostatnie życie kojarzy mi się w miarę skromnie, ale godnie i kurcze jakoś da się fajnie żyć :) A co do wyjazdów to podobnie jak Soufly nie jestem fanką turystyki zorganizowanej, lepiej jechać na własną rękę i odkrywać nowe miejsca we własnym tempie :) A i kompletnie zapomniałam o wydatkach na samochód, ale pewnie dlatego, że nie czuję by był jakoś strasznie potrzebny do życia. W takim razie dodaję jeszcze nieokreśloną sumę na benzynę, przeglądy i inne sprawy na których się nie znam I dodam jeszcze 200zł na nieplanowane wydatki (można odkładać na konto, co zostanie można przeznaczyć na wakacje i dalesze wypady ).... i przypomniało mi się jeszcze, że jakiś czas temu wpadłam na pomysł by otworzyć konto dla dzieci na czas ich studiów, czyi odkładać 100zł na dziecko przez te 20 lat... i już zebrała się sumka 1000zł - mieszkanie i rachunki z nim związane 1200zł - wydatki na członków rodziny (załóżmy, że razem wszystkich będzie sześcioro, 6x200zł=1200zł) 200zł - niespodziewane wydatki/skarbonka na wyjazdy 300zł - odkładanie na studia dla trojga dzieci ______ 2700zł plus wydatki na hipotetyczny samochód Biorąc pod uwagę, że pisze o rodzinie wielopokoleniowej to wystarczy zsumować dochody z pensji kilku członków rodziny (lub emerytur najstarszego pokolenia). Wow normalnie plan idealny a życie i tak zrobi swoje
-
LitrMaślanki jeśli lubisz polską kuchnię to chyba się nie usmiechniesz (no ale kluski śląskie robię pycha ), bo wolę raczej śródziemnomorskie jedzenie (warzywa górą ciężkostrawne jedzenie kanałami ♪)
-
Hmm ja może ujmę to inaczej. Przez 5 lat żyłam za 600zł miesięcznie, w tym płaciłam ok.340zł za akademik/pokój, 40zł za bilet miesięczny, 30zł na telefon. Czyli na życie zostawało mi ok.190 zł - z czego musiałam żyć, a tu wypadało jakieś ksero, jakaś składka itp. mimo to żyłam może skromnie, ale wygodnie :) W międzyczasie udało mi się kupić laptop, aparat, mp3, dwie pary dobrych słuchawek, tablet graficzny i jeszcze jakąś drobną elektronikę (nie chwalę się, tylko przedstawiam sytuację). Czyli za małe pieniądze można dobrze żyć, udało mi się też kupić książki i różne albumy, więc nie było tak źle :) Mi osobiście marzy się rodzina pokoleniowa, byle każde pokolenie miało swój pokój - dzieciaki za młodu mogą żyć w jednym pokoju :) Potem z biegiem lat można zmienić mieszkanie na większe. Pomijając wydatki na rachunki to wydaje mi się, że ok.150-200zł na 1 członka rodziny to minimum, ale takie minimum dzięki któremu można dobrze żyć (może mała suma, ale ja jestem na tyle mało wymagająca, że nauczyłam się jak małym kosztem mieć ciekawe zajęcia, a niektóre kursy dla dzieci są za darmo, w sumie nawet zajęcia sportowe nie są zbyt drogie, więc te dodatkowe koszty to nie taki straszny wydatek). A co do jedzenia to wiem co i z czego ugotować, by było pysznie, tanio i zdrowo - na cos się przydały zaburzenia odżywiania za młodu, bo teraz wiem co jem Jedyną rzeczą, która może być wydatkiem jest samochód, ponieważ naprawdę chciałabym mieć samochód terenowy, ale to bardziej chęć spełnienia marzenia niż zakup kontrolowany W ogóle to się niepotrzebnie rozmarzyłam w tym momencie
-
Uśmiechnęłabym się a gdyby wyglądali przyjaźnie zapytałabym się co to za akcja Hmm czy lubię przebieranki? W sumie tak, ale polega to na zawiązywaniu ręcznika na szyi i udawaniu superbohatera Mogę wtedy robić WZIUUUUM Miałaś/eś krasnala ogrodowego?