Skocz do zawartości
Nerwica.com

TAO

Użytkownik
  • Postów

    1 309
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez TAO

  1. *Monika*, Nooo thx, Kobitki Kochane!!! Tylko czemu wy tu poza paroma postami merytorycznymi pierdułki popychacie? Sedno tematu wam ucieka i robi się narzekalnia... ewelka91, PMS ma wiele kobiet, ale nie podchodzą do tego z dezaprobatą, tylko akceptacją, i wyrozumieniem dla własnej fizjologii. Nikt nie lubi kiedy mu źle, ale w tym przypadku to fizjologia, a akceptacja powoduje złagodzenie objawów. To dodam jeszcze: Epidemiologia Na ZNP (PMS) cierpi statystycznie co druga kobieta Badania ostatnich lat wykazały, że u podłoża PMS leży działanie endogennych metabolitów progesteronu na poziomie ośrodkowego układu nerwowego. No to teraz popracować z akceptacją i może coś to choć ciut zmieni.
  2. Schwarzi, A ja nie pisałem ze tylko młodzi. Skąd ci to do głowy przyszło? No i wreszcie zrozumiałem o co z tym skype'm idzie. Nooo nieźle żem się obśmiał. ale to tak na marginesie
  3. Już wiesz czemu? Masz wyparty seks. Zycie chce ci coś pokazać. No i trafiasz na gamoni, którzy nie umieją być finezyjni. Najprawdopodobniej czują że nie jesteś zainteresowana związkiem, no ale nie wysyłasz sygnału że seksem taż nie. Więc proponują ci sex. No teraz już wszystko rozumiem...
  4. ewelka91, No to jeżeli piszesz to po co szukasz pomocy? Nie masz innej rady jak pewne rzeczy zaakceptować. Nie polubić a zaakceptować. Atmosferę w domu masz "extra" No ale ktoś cię na pierwszą miesiączkę przygotował? Pogadał z Tobą? To potężny kawał kobiecości. Teraz masz to tylko w tym aspekcie, ale obawiam się że to będzie się przenosić. Ciekawe jak widzisz laktację, ciążę, poród? No i czym będzie dziecko obciążone, jeśli z tym sobie nie poradzisz? Jesteś kobietą ze wszystkim. Z całym dobrobytem inwentarza. To tak jakbyś akceptowała siebie w niepełnym wymiarze. Chcesz sobie z tym poradzić czy tylko powyrzekać?
  5. ewelka91, No to nieśmiało się wypowiem, jako facet jeślimnie stąd po tym poście nie przegonicie Uważam że pytanie o akceptację kobiecości zadane przez Candy14, (moją cichą sympatię z tego forum cenię sobie Twoje posty Candy14) jest bardzo trafne. Logicznie, świadomie pewnie piszesz prawdę. Natomiast podświadomie może być zupełnie inaczej. Kobiecość ma wiele aspektów, i moim zdaniem nie wszystkie akceptujesz. Dziwię się natomiast Lince, która poleca ci hormony. To bardzo inwazyjna dla organizmu chemia. Poza tym to nie rozwiąże problemu, który jak słusznie podejrzewasz jest w twojej psychice. Bo raz na 3 miechy będziesz miała to samo. Póki co, moim zdaniem to w całym wątku mimo Twojego zaznaczenia, że chcesz konkretnych rozwiązań takich rozwiązań nie dostajesz. Tylko na mnie nie krzyczcie KOBITKI!!! proszę. Czy zadałaś sobie pytania: od kiedy to mam? Jak to było kiedy miałam pierwszy raz okres? Czy ktoś i w jaki sposób mnie do tego przygotował? Z czym mi się kojarzy krew? Czemu nie akceptuję faktu oczyszczania organizmu, bo tym niewątpliwie miesiączka jest? Sam piszesz, że czujesz się brudna. Co to znaczy dla Ciebie być brudną? Czemu bycie kobietą jest brudne? To tak na początek.
  6. mark123, Tak to ta druga jest właściwa. I tu trzeba szukać.
  7. depas, To ze ona to robiła to jedno, ale jak ty się z tym czułeś? mark123, To o czym piszesz to skutek, to nie jest przyczyna. To tylko tak wygląda, przyczyna tkwi głębiej. Tu nie ma racjonalizacji, a ty racjonalizujesz. Obawiam się że w obu przypadkach nie to jest źródłem, aczkolwiek depast, u ciebie to może być przyczyna.
  8. I tu historia jest jak wszędzie, zakotwiczona w dzieciństwie. Podświadomość przełożyła sobie na swoja modłę jakieś fakty, które kiedy ponosiliście porażkę uzupełniały jakiś deficyt emocjonalny. Jakaś potrzeba była zaspakajana kosztem porażki. Teraz pytanie jaka?
  9. sylwia90, No w ten sposób sobie nie pomożesz. Wręcz przeciwnie. Tak jak pisałem wcześniej, tu nie musi być ktoś winny... Ot wydarzyło się sporo i to mocno sporo. Sama piszesz że wyparłaś wszystkie uczucia. tzn one w tobie są i działają ale na podświadomym poziomie, poza twoją świadomością, brużdżąc w życiu. Konflikt będzie narastał, a twój komfort funkcjonowania malał. Normalny mechanizm.
  10. A co to znaczy "posiadać"? To moim zdaniem jest pytanie, na które nigdy rodzice sobie nie odpowiadają, zanim zdecydują się na nowego członka rodziny. Co Waszym zdaniem to znaczy? Samosłowo "POSIADAĆ" już śmierdzi, jeśli mówimy o człowieku, a co dopiero o dziecku?
  11. No szybko uciekłaś, szybko znalazłaś nowego faceta, a sobie dystansu i czasu na przemyślenia nie. I to jest ten haczyk,moim zdaniem. Co w sobie widzisz, comożna zmienić in +?
  12. sylwia90, Nieeee to jak najbardziej normalne! Jednak twoja frustracja, która bierze się z oczekiwań, kiedy coś nie wyjdzie, jest tak wielka, że sobie z nią rady nie dajesz. Wtedy obwiniasz siebie za porażkę i katujesz się. No ale jak pisałem, trzeba dotrzeć do tego dzieciątka, co sobie poukładało w główce sposób na przetrwanie po swojemu. Recepty tak od razu nie ma, bonie wiemy co się przestawiło i w którym kierunku. byłaś pod wpływem wielkiej traumy! To musisz przyjąć i zaakceptować. Nie miałaś normalnego domu! Co oprócz braku ojca, było nienormalne jeszcze? Tego nie chcesz póki co pamiętać.
  13. Candy14, no nie osądzili, nie osądzili,tylko wyczuli pismo nosem poza tym na twoim miejscu Lili7, to popatrzylbym jak wyglądają relacje jego i szanownej mamusi... Bo to duzo powie, ale to trzeba wprawy i nieco wiedzy... Awogóle to ja tu widzę niezły ambarasik w "society"
  14. sylwia90, Nikt Cię o to nie podejrzewa {No i jestem tym kółeczkiem ze strzałką do góry a nie z krzyżykiem na dół czyli Marsjaninem.} Zatem Wenusjanko, masz już raczej pełny obraz do tego z czym pracować. Wycięte 4 lata z życia. Uparcie bronisz tego co jako dziecko poukładałaś sobie jako prawdy życia, które mają zapewnią ci przetrwanie na tym świecie. One sobie siedzą w twojej podświadomości i pracują dając konkretne rezultaty, których świadomie zupełnie nie chcesz. To siem nazywa odwrócenie psychologiczne. Mam wiele jeszcze spostrzeżeń na podstawie tego co piszesz o sobie i swoim życiu. Ale to dobrze, żebyś sama zaczęła odkrywać. Nic lepiej nie służy jak dochodzenie do pewnych rzeczy samemu.
  15. sylwia90, Nie, to fachowe określenie. DDD -dziecko z domu dysfunkcyjnego. Wychowywałaś się bez ojca. Jeżeli siostra miała kilka miesięcy, kiedy zostałyście same, matka siłą rzeczy musiała poświęcać ci mniej uwagi. Nie mogła się rozerwać, to raz. Po drugie przeżywała stratę. Jestem daleki od oskarżania twojej matki o świadome działanie. To dla ciebie i Twojej matki musiało być bardzo bolesne. Jako dziecko musiałaś sobie z tym jakoś radzić. Na jakim poziomie to realizowałaś, to już trudno powiedzieć. Z jednej strony musiałaś w wieku 3 lat "dorosnąć", z drugiej pozostawałaś pod wpływem wielkiego deficytu zarówno wewnętrznego-emocjonalnego jaki zewnętrznego, budowanie relacji z pierwszym w życiu każdej kobiety mężczyzną, czyli ojcem. Jeszcze raz odwołam się do tego co pisałem wcześniej. Jak sobie to wszystko to małe dziecko poukładało w swojej główce nie wiadomo. To wymaga pogrzebania w przeszłości. Domu normalnego nie miałaś, to pewne. Chciałaś go takim widzieć i teraz też bronisz za wszelką cenę tego wizerunku, obarczając siebie za problemy jakie masz ze sobą. Ale kiedy porównasz ten dom z innymi normalnymi domami, w których nie było dramatu odejścia ojca, w których dwoje rodziców dzieliło obowiązki między siebie, to już na logikę przyznasz, że to nie był normalny dom. Miłość dziecka do matki, która zawsze w tobie pozostanie, bez względu na to co odkryjesz, teraz każe ci wybielać wszystko kosztem siebie. Jeśli podejdziesz do tego, że tu nie ma winnych, są jedynie ofiary, bo w istocie tak jest, to może inaczej pozwoli ci to na to wszystko popatrzeć i odkryć to, co tak skrzętnie chcesz ukryć bo to bolesne wspomnienie trzylatki.
  16. Nooo to jednak się historia rozwija. Jesteś starszą córką. Wraz z odejściem ojca, (jeśli jest ten sam, jeśli nie to tym bardziej) poszłaś w odstawkę. Zastanawiałaś się o co chodzi, bo nagle przestałaś być jako starsza, w centrum zainteresowania. Powstał deficyt. Twoja maleńka główka wytłumaczyła to sobie, że widocznie musisz coś źle robić, bo nie dostajesz już tyle ile wcześniej. Zatem zaczęłaś się starać i nakręcać. Prawdopodobnie za super wyczyny byłaś dostrzegana, choćby na chwilę, ale jednak. Więc to maleńkie dziecko utwierdzało się w coraz większym przekonaniu, że tylko tak może zasłużyć choćby na odrobinę miłości. Jeśli czytając to kręci ci się łzaw oku... chmmm Aaaaa no i tojednalnie był tak zupełnie normalny dom, był domem dysfunkcyjnym, dalej jest.
  17. sylwia90, Zwierzątko to objaw samotności. Teraz bym się zastanowił czy i jak mimo tych faktów starałaś się zasłużyć na miłość rodziców?
  18. 110+1=111 -- 01 lip 2013, 15:19 -- 111+1=112:)
  19. To może być pewien ślad. Możesz coś więcej napisać?
  20. Lili7, No ja widzę to samo co psyche., od twojego pierwszego postu,czyli opisu sytuacji. Moim zdaniem to facetowi potrzebny był pretekst. ostatecznie sprowokował go, wiedząc co jest Twoim czułym punktem. Wykorzystał to w bardzo sprytny sposób. Teraz pastwi się nad Tobą i korzysta z poczucia wyższości. Zostaw to, zachowuj się jak gdyby nigdy nic. Przestań się zamartwiać. Teraz kiedy pokazujesz mu że bardzo Ci zależy sama się dodatkowo wkręcasz. Daruj to sobie.
  21. sylwia90, Twój problem, moim zdaniem, tkwi jednak w relacjach rodzinnych. Gdzieś wcześniej. To się zmieniło teraz może nieco, jednak presję wewnętrzną odczuwasz nie sama z siebie. Ktoś kiedyś musiał Ci wcisnąć że bycie przeciętnym to kicha, że nie wolno popełniać błędów. Moim zdaniem zrobił to na tyle sprytnie, że teraz ponosisz tego konsekwencje, nie mając kompletnie kontaktu ze źródłem. To było zrobione w tzw. "białych rękawiczkach". Pogrzebałbym jednak w dzieciństwie,tak dokładniej, bo tam znajdziesz przyczynę.
  22. Ja się wyleczyłem z depresji będącej skutkiem nerwicy lekowej. Bez leków i terapii.
×