Skocz do zawartości
Nerwica.com

Patrycja

Użytkownik
  • Postów

    150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Patrycja

  1. bo Ty reirei nie masz lęku o swoje zdrowie(oczywiście tego chorobliwego). Ja tez tego nie mam więc po ćwiczeniach czuję się dobrze. Nie przeszkadza mi walące serce,ani zadyszka ani nawet jakbym się dusiła. Ale gdybym miała chodzić na aerobik z cała salą ludzi,to bym umarła. Bo ja mam fobie społeczna. Większośc z was skupia sie na sobie,(tzn na tym co się z Wami dzieje) a ja na innych(czyli jak wypadnę przed innymi). taka różnica,ale jak juz kiedyś pisałam nie wiem co gorsze,bo i to i to męczy i charakteryzuje się silnym lękiem. Ja sie nie duszę,nie mierzę cisnienia,nie mam "zawałów" itp.,ale za to trzęsę się jak osika w towarzystwie innych ludzi. Dostaję tak panicznego strachu,ze telepie się jak galareta i myślę tylko o ucieczce!
  2. No to widzisz Kate,u każdego jest indywidualnie!
  3. synapsy i neuroprzekażniki mówisz? To ja lecę się podszkolić w necie ,bo ja to o tym wtedy pierwszy raz usłyszałam i zapamiętałam po łebkach! Jakby co Konrad to napisz coś więcej,bo mnie to b.ciekawi
  4. a ja rozumiem Mikołaja,bo sama strasznie się wstydzę swojej choroby. ten wstyd długo nie pozwalał mi podjąc leczenia=cierpiałam więc,ale on był silniejszy. to chyba wiąże się z nieakceptavją otoczenia,próbujesz prosić o pomoc,,a ktoś się z Ciebie śmieje. wtedy pojawia się wstyd. sorki,że nie na temat,ale taka mnie refleksja naszła.
  5. czytając odpowiedzi Shadowa,poczułam się tu tak...bezpiecznie!
  6. ja po serotaxie to schudłam co mnie bardzo ucieszyło i mam teraz taka figurę o jakiej marzyłam,ale ja myslę,że to sprawa indywidualna,każdy ma różne objawy niepożądane (mi się akurat porządany trafił) Ja jednak myslę,że nie to powinno stanowić io dezyzji w sprawie brania leków
  7. jeny reirei nie pisz tego,bo umrę z głodu już i tak mięsa wcale nie jem
  8. Bibi! Bardzo to cikawe,mi moja pani psychiatra tłumaczyła na pierwszej wizycie działanie mózgu i to jeszcze na wykresie pokazywała. Ona mówiła coś podobnego (ze ćwiczeniami,by wychodzić do ludzi itp.)ale tłumaczyła to wydzielaniem adrenaliny,że niby "normalny" zdrowy człowiek umie tę niepotrzebną (w deanym momencie)adrenalinę rozłożyć w ciągu 2 minut produkując seratoninę. a my (chodzi konktretnie o zespół stresu pourazowego) tak duży lęk przeżywaliśmy przez tak długi okres czasu,że nasz organizm uznał za zbyteczne produkcje seratoniny. Dlatego trudno to kontrolować. ja biorę serotax i jak mój mózg nauczy się już sam produkować seratoninę to bedzie można ten lek odstawić. Dodam,że pani psychiatra kładła bardzo duży nacisk na psychoterapię,bo bez niej to lek nie zadziała. Tak jak piszesz Bibi trzeba więc Ćwiczyć. Jestem Za ps////:potraktujcię mę wypowiedz jako wypowiedż laski,która nic nie wie o medycynie i tylko powtarza co usłyszała od lekarza,bo mogłam coś pokręcić
  9. mnie jak melissa to napisała skojarzyło się z tym co jej,ale Ty Olka to już pobiłaś te skojarzenie,Ty to dopiero musisz być urwis! A tak szczerze to Twoje posty Olu są mi chyba tu najbliższe (może przez bardzo podobna dzieciństwo) Tylko Ty wydajesz się być 10000000 razy silniejsza babka niż ja. Ale popracuję tu nad sobą
  10. a może Cię serio boli i to może być angina! Jeśli to objaw natury psychicznej,to mnie kiedyś przed zaśnięciem co rusz coś swędziało no i się nerwowo drapałam,nie mogłam ułozyć i tylko denerwowałam. Zaczęłam przekonywać siebie (jak zaczynało mnie swędzieć np.na plecach),że to tylko mi się wydaje,że to swędzenie nie istnieje i że ja to sama wymyslem. Lezałam i przechodziło. teraz wogle nie mam teego problemu,a skóra swędzi mnie tylko po ugryzieniu komara. Ja dużo sobie tłumaczyłam co to jest,że to tylko moje odczucie i tak jakby się uspokajałam zamiast wpadać w panikę i się nakręcać. Załowałam się w myslach,ze jestem taka biedna,że mam takie objawy,ale ,że to tylko w mojej głowie itp. Jakoś się przekonałam (sama siebie musiałam przekonać jesu )
  11. Patrycja

    mam doła!

    pierwsze dwa akapity to oczywiście cytat słów reireia tak jakos się zaznaczyło. nie umiem za bardzo cytować
  12. Patrycja

    mam doła!

    Właśnie dlatego tak bardzo nie nadajemy się na ten świat. Inni potrafią "machnąć ręką" i tyle, a my to wszystko przeżywamy. Sami wiecie jak jest. Łatwość pisania o tym wszystkim jest odwrotnie proporcjonalna do tego jak ciężko to wsadzić w życie no tak,ale są dni lepsze i gorsze. ja jak pisałam tu o miłości to miałam taki w miarę dobry humor,teraz masakra. Wyrzuty sumienia,poczucie winy,ze jestem zła dla swojego faceta. i wtedy jest tak jak piszesz nie potrafię machnąć ręką,tylko przeżywam i cierpię. to,ze ktoś mógłby pomysleć o mnie żle,wydaje mi się najgorszą rzeczą pod słońcem. Śmieszne co? Ktoś mógłby nawet powiedzieć,że chyba nie mam prawdziwych problemów,że się takimi głupotami przejmuję. a ja właśnie cierpię z tego powodu, ze to co dla innych głupotą,mnie potrafi zwalić z nóg i jeszcze przygnieść do ziemi. I nie mogę NIE UMIEM przestać się tym przejmować,te bzdury huczą w mojej głowie,tak jakby ktoś płacił m8i za to,żebym znajdowała powody które świadczą,że jestem zła.
  13. a ja bibi kiedyś czytałam,że samookaleczanie jest wyrazem największego cierpienia psychicznego,gorsz od niego jest już tylko odebranie sobie życia. strasznie musiałaś cierpieć,przykro takie rzeczy czytać. ja czasem myslę o samobójstwie w formie...odstresowania się. Wiem,ze brzmi to głupio,ale czuję podczas tych myśli ogromną ulgę
  14. Patrycja

    sztuczna wesołość

    kasiek. fajnie fajnie,ale myslę, że to nie kwestia chłopaka tylko nerwicy. bo znią to i w związku ciężko,a samotnie również.Gdybym Go nie miała napewno byłoby strasznie,a z nim cudownie,ale gdy przychodzi te uczucie myslę,że nie można kogoś kogo się kocha obciążać takimi problemami. on ma naprawdę przezemnie ciężko. te moje ciągłe doły,nerwy itp. To jest jedyna osoba,która mnie naprawdę rozumie,a czasem przez tę chorobę ranie go nieświadomie. Czasem boję się,ze zrujnuje jego psychicznie,a jak by mu cos się stało to bym sobie tego nie darowała. Więc echh,tak to bywa. Dzisiaj na szczęscie czuję się lepiej. Wiąże te lęki z rozpoczęciem szkolenia,które mnie dużo kosztuje i bardzo,bardzo stresuje. Niedługo idę do pracy,narazie staram sie o tym nie myśleć,powiedziałam sobie,ze spróbuję,a co ma być to bedzie. Zobaczymy. dziękuję Wam za odpowiedzi naprawde miło jest,ze ktos odpisuje do mnie (lubię sprawdzać,czy ktos odpisał czy nie )
  15. Patrycja

    Nerwica a praca

    Marzeno! Ja na Twoim miejscu,znalazłabym jakąś osobę ze szkolenia,która potrafiłaby Tobie to wytłumaczyć. Poprostu przyznała się jej,że nie za bardzo Ci to szkolenie pomogło,ze masz problem,ale chcesz to rozwiązać,. Napewno znajdzie sie jakaś miła osoba,która zagłebi Cie w tajniki tego programu. powodzenia :)
  16. Patrycja

    sztuczna wesołość

    wiesz melisko,właśnie chodzi o to,ze od dzieciństwa to słyszałam(od rodziców) i czasem przychodzą takie mysli jak wczoraj,ze to wszystko prawda. to okropny stan. raz lepiej raz gorzej. na codzień jestem wesoła głowa do góry itp. i nagle jak ten ukrywany lęk się skumuluje to trach-mega dół. ja mam wspaniałego faceta,który mnie kocha,a ja jego często jednak nie mogę pozbyć się myśli,że psuję mu życie,że bezemnie byłby szczęśliwszy. Choć wiem,że to nieprawda i wogóle,ale talk mnie czasem dopada.
  17. Patrycja

    sztuczna wesołość

    ja doszłam do wniosku,że siebie nienawidzę.ciągle zabiegam o akceptacje i o to co kto o mnie pomyśli wiecie co? dziś wpadłam na pomysł,że jestem tak beznadziejna,że gdybyście wiedzieli jak to nawet byście do mnie nie pisali. ogólnie mnie to męczy. mam okropny charakter wydaje mi się,że męczę wszystkich swoją obvecnością. chciałabym zasnąć i spać i nie musieć nic robić ani wychodzi ć nawet nie mogę napisać kiedy zaczęła się moja nerwica ja ją mam od zawsze. albo to nie nerwica tylko poprostu jestem nienormalna mam mega doła
  18. Patrycja

    Hejo!! Pomozecie??...;P

    a może to nerwica żołądka też jest coś takiego!
  19. Patrycja

    sztuczna wesołość

    Wogle myslę,że bardziej ten problem bliższy jest socjofobom niż hipohondrykom ,bo na takich natym forum,z tego co zauważyłam się dzielimy. Może warto założyć jakieś oddzielne tematy dla fobii społecznej i hipohondrii? I to nerwica i to i do tego obydwie lękowe,a jednak całkiem rózne!
  20. Zanim to przeczytałam napisałam już o docenianiu tego co mamy. Umiemy szanować,dbać i walczyć o dobre rzeczy,kóre nas spotykają jak nikt na świecie. No i oczywiście ta mega siła,która pozwala nam wciąż walczyć nawet jak już jest beznadziejnie. Umiemy też wybaczać i jestesmy wrazliwsi na krzywde innych.
  21. Patrycja

    Odrobina poezji

    Bibi! ten twój pierwszy! Bombeczka!
  22. Patrycja

    Nerwica a praca

    hej marzena! Napisz czy chodzisz do psychologa,a jeśli nie to czy myślałaś nad tym. to co przeżywasz jest naturalnym następstwem,tego co spotkało cię w przeszłosci. ja też tak mam i wiem,że terapia naprawdę pomaga. pozdrawiam i czekam na odpowiedż
  23. Patrycja

    mam doła!

    Powiem Ci Shadow,że jakkolwiek u nerwicowców trudno o prawdziwą miłość,to jak się już ją spotka potrafimy jak nikt inny ją docenić. ja mam wspaniałego faceta i obce nam są problemy pozostałych,"zdrowych" par może poprostu bardziej wszystko szanujemy,może umiemy docenić szczęście. Czasem pytam siebie,czy gdybym nie miała nerwicy to potrafiłabym docenić to co mam czy może machnęła ręką i biegła dalej. jesteśmy silniejsi i wytrzymalsi jeśli chodzi o problemy no i przedewszystkim tak łatwo się nie poddajemy. ja czytam z przyjemnością jesli ktoś pisze o swoim szczęściu w miłości,bo poprostu wierzę w prawdziwą miłośc i te dwie połówki. także reirei pomysl o tym,ze może dzięki tej chorobie masz to czego nie mają inni: umiesz walczyć i tak łatwo nie poddajesz się (mimo,że tak Ci się może nie wydawać). Do noszenia tej choroby potrzeba naprawdę silnego charakteru
  24. Patrycja

    Nerwica a praca

    kate! jesteś krok do przodu i o nowe doświadczenie bogatsza!!!! Naprawdę super,że się nie poddałaś tylko zawalczyłaś o swoje!
  25. Patrycja

    sztuczna wesołość

    a u mnie jest to już tak zaawansowane,że czasem sama nie wiem kim jestem i co naprawdę czuję. to jakbym przez 24na 24 grała jakąś rolę,której nie mogę porzucić. tzn. teraz coraj częściej upominam się (przynajmniej starm się) by nie udawać. by zamiast oczekiwać od 200 procent skuteczności i to jeszcze w wyjątkowym stylu,powiedzieć poprostu :ja się boję,mam nerwicę. Tylko przeszkadza mi wstyd. Narazie ćwiczę na najbliższych,ale reakcja nie jest najlepsz. Co ty wymyślasz,za dużo myslisz(tego zdania nienawidzę najbardziej,bo niech ktoś mi da sposób na myślenie MNIEJ ) no i to,że MUSZĘ,bo przecież WSZYSCY to robią. A ja też tylko mnie kosztuje to tyle nerwów i panicznego strachu,że wykańczam się powoli i psychicznie i fizycznie. po zrobieniu zwykłej rzeczy,czuję się tak wyczerpana,że mam ochotę paśc na łóżko i nie wstawać przez miesiąc. a najlepiej zaszyć się w jakąś dziurę i wyjść za dwa lata.
×