-
Postów
150 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Patrycja
-
reirei! właśnie tego słowa mi brakowało :kamuflaż. teraz mogę przynajmniej nazywać to po imieniu.
-
Tak Olu! Chodzi mi o taką maskę. Innaczej rolę w którą wpadam. wesołej,wręcz jak napisała bibi do błaznującej dziewczyny.A tak naprawdę w środku wciąż się boję,że wszystko się wyda,że nie wytrzymam ze strachu i ucieknę. chcę o tym pisać,bo jak to sobie uświadamiam to coraz częściej łapię się na tym i pytam czy mam dobry humor czy poprpostu znów robię dobrą minę do złej gry i kryjąc lęk wygłupiam się i żartuję.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Patrycja odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
ja pozwoliłam sobie zacytować Olę,bo po co drugi raz pisać słowo w słowo to samo -
jutro już będzie po wszystkim. najważniejsze jest to,że tam pójdziesz nawet gdybyś miała podjechać tylko pod budynek. nie musisz tam wchodzić,bo sam fakt,że tam pojedziesz to już bedzie sukces i jakaś forma pokonania lęku (bałam się,ale mimo to nie zostałam w domu tylko pojechałam) pamiętaj,że cokolwiek się stanie to i tak dla Ciebie to bedzie juś sukcesem,bo się nie poddasz. postanów,że tylko tam pojedziesz,a na miejscu ocenisz czy wejśc czy nie i cokolwiek nie postanowisz to nie ma znaczenia. poprostu daj sobie prawo żeby zrezygnować,bo nic się nie stanie jak tej pracy nie dostaniesz,może to nie ten moment jeszcze. I skończe już to cytowanie (oswoić lęk ) potraktuj to jak ćwiczenie,pracę nad swoim lękiem-bez względu na rezultat. ufffff-chyba napisałam wszystko co sobie powtarzam jak mantrę,u mnie to trochę pomaga. podrawiam
-
a we mnie ta sztucznośc jest. najgorsze to,że nie zdaję sobie z niej sprawy w trakcie jak to się dzieje,jak kolejny raz się uśmiecham i działam kiedy mam ochotę wyć. dopiero po wszystkim gdy zostaje sama dopada mnie ogromny dół i pytanie po co ja to robię. ale wiem,bo to ogromny lęk przed byciem sobą przed nieakceptacją i myślę,że to właśnie doprowadziło u mnie do nerwicy. Ta ciągła chęć przypodobywania się ludziom i zadowolania każdego. Ciągła rezygnajcja z siebie,z pradziwego ja. Teraz coraz częsciej staram się być prawdziwa,coraz częściej przyłapuję się na tej sztuczności i "przeganiam" ją. Myslę,że to ważne szczególnie u tych z nas,którzy mają nerwicę skierowaną "na zewnątrz" czyli socjofobię. Fajnie czytać,że nie tylko ja tak mam. Ja nie boję się,że popsuję fajną atmosferę,bo przecież nie każda nasza radośc jest udawana. To normalne,że również cieszymy się szczerze-ja tak mam gdy czytam niektóre posty-macie super poczucie humoru. a jeśli chodzi o tę sztuczną radosc to ona jest raczej w zyciu prawdziwym,tam gdzie trudniej jest być sobą,niż tu wśród podobnych ludzi.
-
Nurtuje mnie to więc założyłam ten temat w celu poznania i Waszych opinii. nie chciałam robić wielkiego halo,ale do tematu "czy ja właściwie siebie lubie" to zabardzo nie pasuje. Zresztą pytałam już o ową sztuczną wesołość w innym wątku,ale nikt nie poruszył tego tematu,może nikt tak nie ma,a może umknęło. No dobra do rzeczy. ja mimo,że w sobie noszę ogromny smutek,na zewnątrz ciągle się wygłupiam nawet jak bardzo bardzo się boję. Ma to związek z dzieciństwem i tym,ze nigdy nie mogłam się sprzeciwić i musiałam być zawsze zadowolona i usmiechnięta. trochę to pogmatwanłam,ale chodzi mi o to czy macie problem w ukazywaniu negatywnych uczuć: złości,strachu,smutku. czy czujecie przymus bycia ciągle wesołym nawet wtedy gdy życ sie nie chce?
-
ja też będe w piątek potęgą podświadomości przesyłać Ci pokłady siły i odwagi
-
będzie dobrze,najwyżej zwiejesz a co tam. Bo tak naprawdę liczy się fakt,że tam pójdziesz a nie to czy tę pracę będziesz miała. Pomysl tak tylko tam pójdę,zobaczę mogę w każdej chwili zwiać. I nie martw się ja w poniedziałek rozpoczynam szkolenie to w piątek wieczorem jak Ty będziesz poi,to się u mnie jazdeczka zacznie ale też sobie tak powiem : nie muszę tam zostać nic się nie stanie jak wyjdę (to z oswoić lęk )
-
a ja czasem w myśli,że mogłabym juz nie żyć odnajduję swego rodzaju przyjemność. ulgę,że to wszystko przestało by być ważne i mnie męczyć. z drugiej strony nie miałam nigdy prób samobójczych i naprawdę bardzo kocham życie. taki paradoks. poprostu bardzo bardzo mi z tym ciężko mi czasami
-
właśnie najgorszy ten brak zrozumienia i pytania :no ale CZEGO Ty się boisz?
-
może byś tak,że powinnaś coś zrobć,albo dobrze by było gdybyś coś zrobiła,ale musieć??? możesz ewentualnie chcieć! (to taka teoria którą sobie powtarzam non stop-często działa)
-
racja pamiętaj :że...NIC NIE MUSISZ! (tak mi zawsze moja pani psycholog mówi)
-
Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?
Patrycja odpowiedział(a) na Tygryska temat w Nerwica lękowa
ja też lubię gotować i obżerać się,a potem tracę kalorie podczas trzęsiawek -
Ola dobrze Ci radzi. powiedz o swoim zdenerwowaniu,to jedyne wyjście. Będziesz mogła skoncentrować się na zadaniu,zamiast poświęcać całą energię na ukrywanie lęku. I najważniejsze: pamiętaj,że nie jesteś sama ja mam dokładnie to samo i pisząc do Ciebie zastanawiam się czy to by mnie pocieszyło,wsparło. Chyba tylko myśl,że po wszystkim cokolwiek się stanie my tutaj nadal będziemy i będziesz mogła wszystko opisać i napewno każdy zrozumie. bo nie jesteś w tym okropieństwie sama!!! ps: i wcale nie musisz wypaść najlepiej!!!
-
Jak walczycie z nerwicą lękową? Czy ktoś wyleczył się?
Patrycja odpowiedział(a) na Tygryska temat w Nerwica lękowa
a ja gram w maksia payna -
ja bym się bała z Wami spotkać,bo mam nerwicę lękową
-
tak bardzo bardzo Was rozumiem. To nie fair,że zamiast skakać z radości na wieść o możliwości pracy,my trzęsiemy się ze strachu ITS NOT FAIR grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
-
Dana! to by było wspaniałe i wszyscy by nas rozumieli i nikt by nic złego nie myślał,że alkoholizm albo wogle jakaś gorsza. Bo wogle nasze społeczeństwo stawia znak równość pomiędzy nerwowy a nieudaczny,słaby
-
aaa ten zapach redbulla jest taki słodkodziwny,może ktoś ma na klatce takie perfumy podobne? ja wiem,że jak kupię sobie bluzkę,to nagle wszędzie widzę dziewczyny w podobnej i to wcale nie jest schizofrenia tylko poprostu zwracam uwagę na konkretne rzeczy(które mnie dotyczą). Ty mysląc o tym zapachu za każdym razem gdy go poczujesz zwracasz na niego uwagę,pewnie ja bym przeszła obok niego obojętnie,bo o nim nie myślę. Ale za to zauważyłabym np.kolor ścian,bo akurat chce sobie pomalować pokój. To normalne,że koncentrując się na czymś wyłapujesz z otoczenia właśnie TO dokładnie. pozdrowionka
-
nie pij redbula! tam jest pełno kofeiny. tam chyba jest napisane,że u osób wrażliwych na kofeine (czyli nerwicowców min.) może wywoływać stany niepokoju!!!!!!!!!!!!
-
ten drugi rak to ja,bo mnie jak zwykle wylogowało
-
Daablenart! nie jesteś chory psychicznie. A z natrętnymi myslami jest tak:im bardziej je kontrolujesz tym bardziej wracają z podwójną siłą. Najlepiej wyrobić do nich stosunek przyzwalający "ok,wiem,że mam te głupie myśli,ale to tylko myśli,postaram się nimi nie przejmować" teraz tylko sobie nakazujesz i zakazujesz. kazdy ma jakies głupie myśli i to jest normalne,że czasem myślimy głupoty,albpo coś złego .a im bardziej sobie tego zakazujesz tym więcej tych mysli się pojawia i dlatego wydaje Ci się,że to nienormalne. Tak naprawdę to najnormalniejsze zachowanie na świecie. pozdrawiam
-
Meliso! jesteś prześliczna Ja nie mam lęku w autobusach hmmm ciekawe dlaczego. To co mówicie jest logiczniejsze to przecież z autobusu jest mniejsza mozliwośc ucieczki niż z kolejki,z której możesz wyjść w kazdej chwili. Tylko,że jak wysiąde z autobusu nie na tym przystanku,to nikt nie będzie wiedział,że spanikowałam,a jak zostawię koszyk pełen zakupów to wszyscy popatrzą dziwnie. Czyli znów ludzie i ich ocena. to tego się boję dziwne to wszystko
-
Ja po alkoholu,na drugi dzień mam takie kace moralne,że prawie umieram. Cierpię takie katusze,czuję się skompromitowana,czuję,że zrobiłam coś strasznego i to do tego stopnia,że nie ma już dla mnie miejsca na ziemi (szopa co?)a najlepsze jest,ze jak pytam znajomych"czy zrobiłam wczoraj coś złego? (chociaż dobrze wiem,że nie bo nie upijam się na maxa) to mówią: co ty,siedziałaś i się uśmiechałaś,byłaś bardzo miła. A ja mam takie samopoczucie jakbym kogoś okradła,zgwałciła i zabiła masakras
-
no tak,ale np. w pracy. klienci patrzyli mi na ręce. codziennie tak się męczyłam,że nie wytrzymałam i rzuciłam taką fajną pracę Ta choroba tak strasznie ogranicza. chciałabym robić tyle rzeczy,chciałabym pracować (bo w sumie fajnie to wspominam). Ale po kolejnym ataku trzęsiawki wszystkiego mi się odechciewa,mogę tylko zwinąć się w kłębek i wyyyć. najgorsze,ze nie dośc,że mi się to przytrafia to jeszcze potem się wstydzę myślę,że Ci którzy byli świadkami mojej paniki myślą,że jestem nienormalna i wstydzę się tych osób potem strasznie. "rozmawiając" z Wami w końcu nie czuję się takim outsaiderem,bo w życiu codziennym to naokoło tylko pewni siebie ludzie z tupetem,którzy pchają się wszędzie z odwagą i uśmiechem. Długo myślałam,że jestem sama,myślę,że przez to moja nerwica tylko narastała. to dlatego takie fora są potrzebne,żeby każdy mógł sprawdzić,że nic nienormalnego się z nim nie dzieje. Że to choroba jak każda inna. Ja zanim się o tym dowiedziałam to sobie tak umysł spętliłam,że teraz chodzę na psychoterapię i dojśc nie mogę dlaczego tak boję się ludzi. Gdyby wtedy gdy wszystko się zaczynało był przy mnie ktoś kto powiedziałby,że nic złego się ze mną nie dzieje,to sama bym sobie jeszcze nie dołożyła kolejnych schiz. Bo tak naprawdę my-nerwicowcy cierpieliśmy na brak przychylnych nam ludzi i stąd nasze lęki