-
Postów
1 235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kite
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 48
-
gulasz to i ja chcę! z niczym mi kasza nie smakuje :/
-
ja chyba za bardzo się przywiązuję i zaraz moja wyobraźnia zaczyna pracować. patrząc na kawałek mięsa, próbuję sobie wyobrazić jak wyglądał zwierzak. no ale ja całe dzieciństwo łaziłam od krowy do świni a czasem i do konia pozaplatać mu warkoczyki rybki, żółwie i kanarki to nie dla mnie.
-
mój organizm nie potrzebuje mięsa do przeżycia. pochodzę ze wsi i za dużo już widziałam. zawsze uwielbiałam zwierzęta a czasami te z którymi się bawiłam, dawano mi później na obiad. taki stan rzeczy mi nie odpowiada. skoro nie muszę to nie będę jeść. a na chwilę obecną tak się od mięs odzwyczaiłam że nawet mnie nie ciągnie. plus jest taki że przestałam objadać się śmieciowym żarciem
-
Vian, ja jestem wegetarianką a na śniadanie jem jajecznicę
-
Vian, może już dość prowokowania? dajmy sobie wszyscy na wstrzymanie.
-
ale zaraz obok jest foto zwierzaka obdartego ze skóry. jak się wchodzi w wątek to nie da się patrzeć tylko na jedno zdjęcie.
-
właśnie o tym mówię. nie zapominajmy co to za forum. nie każdy jest w stanie takie obrazki oglądać.
-
moim zdaniem już wybitnie szukasz dziury w całym. cokolwiek aby się kłócić. -- 08 lip 2013, 18:21 -- a może sugerujesz wypuścić na wolność te miliony domowych zwierzaków? no bo ot tak sobie nie znikną. teraz gdy trzymamy je w domach i tak nie do ogarnięcia jest ich rozmnażanie na wolności.
-
0Rh+, ale te zwierzęta są już udomowione. taki dziko żyjący pies czy kot jak wywęszy jedzenie to i tak przyczłapie do człowieka. w najgorszym przypadku będzie wywalał śmietniki i straszył dzieci. o czym my tu mówimy? a w dodatku mój zwierzyniec lata gdzie chce i kiedy chce. można powiedzieć że hodowane na wolnym wybiegu
-
0Rh+, mało jeszcze kundli w schroniskach? ja mam kotkę i kocura. nie wyobrażam sobie co sezon kolejnych kilku sztuk. na wsi każdy ma zwierzaka i nikt nowych nie szuka. a mój wykastrowany kocur nie lata za 'pannami' dzięki czemu nie jest narażony na pogryzienie przez konkurentów.
-
veganka, myślę że wystarczy link z opisem że zdjęcia drastyczne..
-
aż mi się tu nie chce wchodzić. po co te foty? link nie wystarczy? to wszystko co pokazujesz i opisujesz już wiem ale nie jestem w kondycji pozwalającej oglądać takie obrazki.
-
1234qwerty, ja do żadnego z nich miłości nie czułam to była tylko bardzo duża potrzeba akceptacji.
-
w moim przypadku chyba nigdy tej natury specjalnie nie ukrywali. ja strasznie ludzi idealizuję. potrafię bronić do upadłego. nawet jak zauważę że coś jest nie tak, za nic się nie przyznam. to by było swoiste przyznanie się do błędu. 'wszyscy widzieli, ja obstawałam przy swoim i znowu się myliłam'. dla mnie wystarczyła właśnie uwaga danego osobnika. minimalna dawka bliskości i dawałam sobą pomiatać, manipulować ile dusza zapragnie. dawałam się bić, gwałcić, zabierać pieniądze. teraz profilaktycznie trzymam facetów na dystans. bo znowu trafię na szajbusa i ocknę się po 2 latach
-
1234qwerty, ale co robią że wchodzimy z nimi w związki? sprecyzuj pytanie.
-
Z tego co pamiętam, to kumpel po prostu rozsyłał CV do wszystkich firm z okolicy w których uznał że może mu się udać podołać zadaniom - a to do zakładu przetwórstwa drobiu, a to do pizzerii jako kierowca, a to do firmy gdzie robią plastikowe zabawki... Ta ostatnia okazała się "tą" firmą. Heh niby wiem o czym mówisz, i szczęśliwy jestem że się tego pozbyłem :) Miałem kompleks że nie poszedłem na studia przez długi czas, ale niezbyt aktywny bo też nie przebywałem wśród studentów. Najbardziej się bałem co będzie jak spotkam osobę jakąś z liceum której się lepiej wiedzie ode mnie. I ostatnio przytrafiło mi się coś takiego i to w "zmasowanej" formie - zadzwonila do mnie dziewczyna z klasy mówiąc że siedzą z kilkoma osobami z naszej klasy w pizzeri w moim mieście i że "świętują" dziesięciolecie matury. Najpierw odmówiłem przyjścia, ale... po 5 minutach zadzwoniłem że już idę. I okazało się że to że niektórzy z tych co tam byli mieli dyplomy, magistry, cuda-niewidy, to wcale nie każdy miał pracę lepiej płatną niż ja, wcale nie każdy już się wyprowadził od rodziców, wcale nie każdemu się życie osobiste ułożyło jak w bajce... Krótko mówiąc - uczucie że jestem "gorszy" minęło po 15 minutach kiedy się zorientowałem że liczy się nie papier a mózg sam w sobie. Że bez studiów byłem w stanie porozmawiać z nimi o rzeczach które oni studiowali (np. socjologia) po prostu dlatego że... nie jestem głupi i dużo wiem. Największą satysfakcję mi sprawiło jak rozważałem jakąś koncepcję a koleżka zdumiony do mnie: ty mówisz to samo co Platon. Banan mi się rozjaśnił na ryju, bo okazało się że mój mózg wpadł na to co inny, poważany i uznany mózg. Przeszło mi wartościowanie ludzi papierkami :) kumam. to jest mój problem. wiem o tym. nie jest dla mnie problemem gdy ktoś jest po podstawówce choćby. ja te jazdy mam tylko o sobie. 'jestem marnym robakiem bla bla bla..' koniec ot
-
nieszczęście bo nie potrafię się postawić na równi z nimi. zanim tego nie ogarnę jest to dla mnie ciężka sprawa. -- 08 lip 2013, 15:51 -- i nie mówię tu że problemem jest ich inteligencja a papierki.
-
to nie po to by podnosić własną wartość tylko powstrzymać ją przed notorycznym obniżaniem ja mam to nieszczęście że przebywam wśród ludzi wykształconych i momentami zwyczajnie czuję się jak imbecyl i osoba gorszej kategorii.
-
Monar, ja miałam tak skrajnie niskie o sobie zdanie, że przyklejałam się do każdego faceta który był w stanie poświęcić mi min. uwagi. no i zawsze trafiało na psycholi. przez to że z nikim lepszym nigdy nie byłam, wyrobiło się we mnie myślenie że pewnie nie zasługuję/nie jestem wystarczająco dobra/interesująca. pomogło zaprzestanie szukania partnera+ kontakt z ludźmi którzy mnie szanują i może nawet lubią. na stopie koleżeńskiej. bo skoro ktoś taki fajny, chce spędzać ze mną czas, to chyba nie jest tak źle. to myślenie z czasem może wpłynie i na kwestie damsko-męskie. a kilka lat temu miałam identyczne podejście jak Ty
-
1234qwerty, walenie to cała grupa ssaków morskich.
-
nie działa mi link
-
jeśli chce pracować fizycznie to ok. ja się z tym papierem nie czuję aż tak gorsza od znajomych. na moją niską samoocenę to miód
-
np to że trafiasz na idiotów bo takich w otoczeniu nie brakuje. że mogą to być psychopaci których twoja niska samoocena przyciąga. masz na to wpływ jeżeli chcesz. oczywiście długa praca przed tobą. ja też trafiałam na samych agresorów/lekomanów/alkoholików. po latach zdałam sobie sprawę z konkretnych swoich mechanizmów. zaczęłam się trzymać z dala od facetów aby znaleźć czas na pracę nad sobą. i staram się nie myśleć nawet o sobie negatywnie. to takie nakręcanie.
-
deader, ale nie jest łatwo trafić na firmę taką jak twoja. dodatkowy papier nie zaszkodzi a pomóc może. zwłaszcza że to tylko średnie. ja robiłam będąc w szpitalu 500km od szkoły. przygotowywałam się na egzamin i jechałam.
-
1234qwerty, a delfiny to nie walenie?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 48