Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa125

Użytkownik
  • Postów

    852
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa125

  1. God's Top 10 - popieram!! to przykre ale czasami nawet nasi bliscy woleliiby zebysmy mieli jakas "zwykla chorobe" niz chorobe o podlozu psychicznym. moze to sie niedlugo zmieni bo czytalam ze nerwice ma co 5-ty Polak!!!!!
  2. Agathy nie popadaj w depresje bo nerwica czasami mija. oczywiscie niektorzy walcza z nia kilka lub kilkadziesiat lat ale to nie znaczy ze ty bedziesz. w kazdej chorobie sa skrajne przypadki.po pierwsze radzilabym ci sie szczerze zastanowic co powoduje twoja nerwice. moze w szkole cos jest nie tak, moze nie masz kolezanek, moze poziom nauki jest dla ciebie za wysoki, albo problem byl lub jest poza szkola. najpierw musisz wyeliminowac czynnik ktory twoja nerwice wywolal. a potem to juz po prostu przeczekac i walczyc. powodzenia.
  3. nie sugeruj sie mna ale powiem tylko swoje zdanie: po doswiadczeniach jakie za soba mam, bedac w twojej sytuacji najpierw bym sie nad tym powaznie zastanowila i jezeli stwierdzilabym ze rzeczywiscie zle mi z tym to bym za przeproszeniem pi.......nęla prawo i zajela sie tym co lubie i w czym bede dobra. ale oczywiscie nie traktuj tego jako rade ale jako powod do przemyslen.
  4. ja mysle ze najwieksza milosc okazal mi moj chlopak jak znalazlam sie w potrzebie czyli gdy cierpialam z powodu nerwicy. latwo jest kochac kogos zdrowego pieknego i pogodnego. ale gdy ktos kocha i wspiera cie gdy jestes w dolku, to sie tego nigdy nie zapomina.
  5. wysoki, grube brwi, czarne wlosy, duze brazowe oczy, 2-dniowy zarost, ladne zeby, wlosy na klacie, ladna pupa, duze rece. teraz charakter- pewny siebie, otwarty, wierny, romantyczny, pogodny, optymista, majacy poczucie humoru, namietny, prawdziwy przyjaciel i majacy inne zainteresowania niz ja zeby nie bylo nudno.:) ps. juz takiego znalazlam
  6. kamka nie wiem czy bycie w ciazy bylo dla ciebie czyms czego chcialas i z czego sie cieszylas czy odwrotnie. na pewno byl to duzy szok i nerwy. nie wiem tez jak jest teraz, czy wychowujesz dziecko i czy ktos ci pomaga. w kazdym razie zycze powodzenia w walce i nie zapominaj ze da sie to pokonac, chociazby nawet dla kolejnych 6 (mam nadzieje ze duzo wiecej) lat spokoju.
  7. a ja skonczylam studia ktorych nie lubilam tylko dlatego ze mialam zapewniona prace. prawdopodobnie to sie przyczynilo do mojej nerwicy. kazdy czlowiek jest inny ale jakbym mogla cofnac czas to bym juz na te studia nie poszla. po prostu podswiadomie ich nienawidzilam i sie okropnie meczylam mimo ze sobie powtarzalam ze nie jest tak zle. teraz jak je juz skonczylam chce sie wreszcie zajac tym co lubie czyli językami. mam nadzieje ze to mi pomoze w przezwyciezeniu nerwicy.
  8. kamka wiesz ja mysle ze roznie to bywa u roznych ludzi. prawdopodobnie sklonnosc do nerwic bedziemy miec juz zawsze dlatego trzeba unikac tzw "konfliktow wewnetrznych " w swoim zyciu i dbac o wartosc tego zycia, zeby znowu sie nie przyczepilo. z drugiej strony to ja wierze ze sie z tego da wyjsc calkowicie, bo co nam pozostaje innego? to troche jak wiara w Boga. nie wiadomo czy Bog jest ale lepiej w niego wierzyc bo jest szansa ze istnieje. drugiego zycia juz nie dostane wiec nie mam zamiaru sie dolowac i myslec ze to nie wazne ze wyszlam z tego teraz bo to i tak wroci. wole myslec- hurrra to juz za mna. tak jak z ta szklanka co dla jednych jest do polowy pelna a dla drugich do polowy pusta. pozdrowienia.ps. a u Ciebie teraz cos konkretnego wywolalo nerwice?
  9. nie moge powiedziec ze jestem juz calkowicie 100% uzdrowiona ale atakow lękowych juz nie mam. wogole sie czuje duzo lepiej niz jakis miesiac temu i nie bralam zadnych lekow, nie bylam nawet u psychologa. oczywiscie niektorym leki pomagaja ale moim zdaniem najlepiej jezeli obedziesz sie bez nich. ja czytalam tu czasami ze ludzie biorą beta-blokery... uczylam sie na studiach o tych lekach i one sa stosowane na bardzo powazne choroby neurologiczne. w nerwicy my ich nie potrzebujemy.mysle ze wyjscie z tej choroby jest dlugotrwale a najgorsze sa poczatki. ja mialam mnostwo momentow zalamania jak bylam w najgorszym stadium choroby. nie chce nawet o tym myslec bo to po prostu najgorszy z koszmarow.ale trzeba walczyc samemu z soba nic nam innego nie pozostaje.pocieszajace jest to ze to jednak da sie wyleczyc. tak mysle bo ja sama juz sie czuje lepiej a czasami calkiem normalnie. teraz juz coraz czesciej czuje sie normalnie.i mysle ze przyjdzie taki moment kiedy juz bede sie czula normalnie caly czas.
  10. patti ja na twoim miejscu bym stamtad uciekla. kazdy jest inny oczywiscie ale ja w takim osrodku nie czulabym sie dobrze, a wrecz czulabym sie jak chora psychicznie. no chyba ze by tam rzeczywiscie zajal sie mna jakis dobry psycholog ale widze ze w twoim przypadku tak nie jest. jezeli sie tam meczysz to nie sluchaj rodzicow tylko siebie. moim zdaniem najlepiej wplywa na nas przebywanie w miejscach bezpiecznych, gdzie czujemy sie dobrze tj w domu, we wlasnym pokoju. moze poszukaj innego psychologa, moze trafialas na nieodpowiednich. musisz wiedziec ze jestes normalna i nie musisz byc nigdzie zamknieta, jezeli nie chcesz tam byc. ja z mojej nerwicy mysle ze wychodze i zrobilam to sama, a tez mialam swego czasu lęki i ochote na skonczenie ze soba..
  11. czesc. wiesz co tak naprawde nie tylko ty przezywasz takie lęki przed tym co powiedzą inni itd. takich ludzi jest duzo. czasami tylko tego nie widac. na przyklad ja sie zawsze za bardzo przejmowalam opinia innych, czasami nawet (wstyd sie do tego przyznac) ale najpierw myslalam co ktos chcialby zebym zrobila a potem to robilam. sprawialam wrazenie pewnej siebie i mysle ze nikt by w zyciu nie powiedzial ze mialam jakiekolwiek problemy z tym. teraz sobie pomyslalam ze kazdy ma wady. i w sumie przez to jest oryginalny. na przyklad ja mam wady takie i takie ale mysle sobie ze to , ze potrafie sie do tego przyznac przed sama soba jest zaleta ktora przewyzsza wartoscia wszystkie wady. jestem szczera wobec siebie i jest mi teraz z tym bardzo dobrze. po prostu mysle o zaletach ktore posiadam i jestem z nich dumna. a to ze czasami mam problemy z tym czy z tamtym to calkowicie NORMALNE. nie ma idealow chociaz czasem na pierwszy rzut oka wydaje sie ze jest ich mnostwo. ale to tylko pozory.
  12. ewa125

    nerwica mija!

    czesc. a powiedz mi co z twoim chlopakiem? powiedzialas mu o nerwicy? on mieszka z toba czy mieszkacie osobno? napisz jak ci sie zylo we wloszech, czy umialas jezyk wloski jak tam pojechalas itd. bo wiesz ja tez mam chlopaka z wloch bardzo go kocham ale to ciezki zwiazek ze wzgledu na odleglosc...dlatego chcialabym sie co nieco dowiedziec. pozdrowienia.
  13. sluchanie piosenek tych starych , ktorych sluchalam jak bylam kompletnie jeszcze zdrowa i ktore mi sie z czyms fajnym kojarza. na przyklad z wakacji zeszlego roku. od razu przed oczami mam wtedy piekne zycie sprzed roku i chce mi sie jeszcze szybciej wyjsc z nerwicy zeby znowu sie tak czuc. teraz np. slucham notoriousa BIG- mo money mo problems. bardzo stara i jakos mi sie tak milo zrobilo i poczulam sie spokojnie dlatego napisalam.
  14. wierz mi lub nie ale czasami potrzebny jest czlowiekowi kubel zimnej wody wylany na glowe zeby sie otrzasnal i wzial za siebie. mi troche taki kubel wylala mama. najpierw mialam jej to za zle ale z czasem zrozumialam ze moze ma racje ze powiedziala mi ze nie ma lęku, zebym sie wziela za siebie. czasami rozżalanie sie nad swoimi problemami tylko je poglebia. oczywiscie trzeba opowiedziec o nich wyrzucic to z siebie ale .... potem juz tego nie rozgrzebywac tylko walczyc. wszyscy tu rozumiemy jakie to ciezkie, pochlania tyle energii. czasami mysli sie ze juz nie ma sie sily walczyc ale wtedy tez musimy!! nie mamy innego wyjscia,nikt tej choroby sobie nie wybral. ale od nas zalezy czy bedziemy zdrowi. NIKT nas nie wyleczy, ani lekarze ani leki ani psychoterapeuta, oni tylko pomoga ale sile trzeba znalezc w samym sobie i SAMEMU pokonac ta chorobe.
  15. ewa125

    nerwica mija!

    mysle ze wychodze z nerwicy.zaczne od tego ze zaczela sie ona jakies 3-4 m-ce temu. najpierw byly ataki panicznego lęku, potem okres kiedy balam sie ze bede chora psychicznie, nic mnie nie cieszylo, bylam jak warzywko, tak bardzo chcialam zeby mnie cos rozweselilo ale niestety, jakby ktos inny siedzial w moim mozgu.myslalam o samobojstwie, czulam sie nieobecna, jakby wieksza czesc mnie juz umarla, widzialam swiat jakos inaczej, byl jakis straszny, przerazajacy. mialam tez wrazenie ze zaraz zemdleje lub nie wiem co , odejde z tego swiata. dobra dosyc tego. teraz czesc optymistyczna. od kilku dni czuje sie normalnie. swiat wrocil do normy, znow ciesza mnie rzeczy ktore cieszyly mnie wczesniej, budze sie rano i mysle co by tu dzisiaj fajnego zrobic. nie mam lękow, jestem soba.wiem ze to dopiero kilka dni, ale odzylam!! teraz wiem ze mozna z tego wyjsc. nie bylam ani u psychiatry ani u psychologa. czytalam czesto posty na tej stronie musze przyznac ze duzo mi pomogly. nie bralam lekow. po pierwsze sprobowalam sobie odpowiedziec na pytanie czego w swoim zyciu tak nie akceptuje. przyczyny byly prawdopodobnie 2. po pierwsze studiowalam na bardzo ciezkiej uczelni ktora przerastala moje mozliwosci a jednak wypruwalam flaki zeby mnie z niej nie wywalili. po drugie mysle ze dązylam do idealu piękna. nie jestem brzydka ale w dzisiejszym swiecie pokazuje sie wszedzie w mediach chodzace idealy. za bardzo sie staralam zeby byc takim idealem i za bardzo przejmowalam ze nim nie jestem. pierwsza przyczyne wyeliminowalam bo studia juz skonczylam. druga... po prostu nie porownuje sie juz z modelkami. staram sie podobac sobie zawsze gdy patrze w lustro i akceptowac wady.teraz jak pokonuje objawy nerwicy. po pierwsze jak czulam ze zaraz zlapie mnie atak paniki mowilam sobie do znudzenia ze tego NIE MA.powtarzalam to dopoki nie minelo. ani na chwile nie pozwolilam sobie na chwile zalamania bo wiem ze wtedy by mnie dopadlo. to strasznie ciezkie i wyczerpujace ale trzymalam swoja psychike "w ryzach" i nie pozwalalam wdarc sie zwatpieniu. ataki juz umialam powstrzymac ale dalej czulam sie nieobecna i slaba. wspomne ze caly czas pracowalam, oczywiscie nie ponad moje sily ale nie siedzialam w domu i sie nie zamartwialam chociaz czasami w pracy przy ludziach mnie dopadalo. pomogla mi bardzo rozmowa z moim chlopakiem. powiedzialam mu ze mam nerwice. on przyjal to bardzo dobrze. wiec nadal mowilam sobie LĘKU NIE MA LĘKU NIE MA. staralam sie duzo rozmawiac z ludzmi w pracy na rozne tematy, nie dopuszczalam do siebie mysli o lęku. lepiej czuc sie zaczelam stopniowo. najpierw wieczorami kiedy gadalam sobie z moim ukochanym. sprawialam sobie wtedy mnostwo malych przyjemnosci, wazne dla mnie byly zapachy, kupilam olejek z lawendy- pomogl!! (jest podobno przeciwlekowy), psikalam sie perfumami tak mocno ze sama je od siebie czulam, ubieralam sie w najladniejsze ciuchy jakie mam, jadlam duzo czekolady, pilam melise, ogladalam ulubione programy w tv, odzywialam sie dobrze nie tlusto (u mnie ma to znaczenie. jak sie za przeproszeniem nażre jak prosiak to sie zaczynam gorzej czuc). w ciagu dnia staralam sie caly czas myslec o tym ze wieczorem sobie pogadam z moim chlopakiem i ze bedzie fajnie, wmawialam sobie to.sluchalam uspokajajacej muzyki. i przeszlo. od kilku dni czuje sie jak dawna ja. teraz co mi dala nerwica. przede wszystkim czlowiek po czyms takim zaczyna doceniac zwykle zycie, kazda chwile przezywa bardziej radosnie, cieszy sie ze zwyklych rzeczy. poza tym zyskujemy wrazliwosc na swiat, ludzi, na ich cierpienia. w moim przypadku na przyklad przyczynilo sie to do porzucenia alkoholu. poza tym wzruszylam sie naprawde ze ludzie jeszcze potrafia sie nawzajem tak wspierac i sobie pomagac jak na tym forum. jednak sa jeszcze na swiecie dobrzy ludzie...
  16. moniczka mysle ze od dzisiaj powinnas powiedziec kategoryczne NIE swoim wszystkim paranojom i zaczac walczyc. mysle ze idziesz na latwizne i przyjelas ze jestes ofiara tej choroby i dajesz jej soba pomiatac. wypisujesz takie straszne rzeczy na forum i jeszcze bardziej sie nimi pograzasz, a przy okazji inni sie tez pograzaja. nakrecasz sie i nakrecasz w kolko, a leczenie nie polega na tym. wez sie w garsc i powiedz sobie wreszcie- nie ma lęku, nie ma zadnej choroby, nie ma dretwienia nog i wszystkich innych rzeczy, i mow sobie tak dopoki w to nie uwierzysz.
  17. wiecie co ja tez mialam w pewnym momencie takie wrazenie ze nie jestem soba, rzeczy ktore mnie kiedys cieszyly przestaly mnie cieszyc, nie chcialo mi sie zyc, nie widzialam przed soba przyszlosci, czulam ze zmieniam sie w kogos innego, straszne uczucie. ale to mija. jeszcze calkiem nie wyszlam z nerwicy ale mysle ze jestem na dobrej drodze. walcze z tym jak tylko moge choc to czasem wyczerpujace. nie moge powiedziec ze caly czas "jestem soba", ale coraz czesciej mi sie to zdarza. zwlaszcza wieczorami jak gadam sobie z moim ukochanym. czlowiek dopiero docenia swoje dawne zwykle zycie. wczoraj kupilam sobie olejek z lawendy (podobno antylękowy) i rzeczywiscie pomaga, poza tym ze smierdze nim na caly dom. mysle ze powinniscie sprawiac sobie mnostwo przyjemnosci na raz, robic cos co kiedys was cieszylo. na przyklad ja psikam sie cala ulubionymi perfumami, trzymam w reku zdjecie ukochanego, ogladam w tv moj ulubiony film, popijam cole z cytryna w ulubionej szklance, wkladam na siebie najlepszy ciuch jaki mam i jaki kiedys oszczedzalam na wyjatkowe okazje,jem duuuuuuuzo czekolady i probuje nie byc sama.i to wszystko w tym samym czasie. na poczatku pewnie i to nie bedzie wam dawalo uspokojenia i szczescia ale z czasem bedzie. wiem bo mi juz to sprawia przyjemnosc , moze nie 100% ale sprawia.
  18. ewa125

    Samotność w sieci

    a ja poznalam mojego ukochanego przez internet. najpierw zaczelo sie od zwyklej rozmowy i pocwiczenia angielskiego, wyslalismy sobie zdjecia, spodobalismy sie sobie. zaczelismy gadac coraz czesciej, od samego poczatku cos "zaiskrzylo" jezeli mozna tak powiedziec. gadalismy rok czasu!! mozna powiedziec ze p;rawie sie w sobie zakochalismy przez ten internet chociaz ja podchodzilam do tego sceptycznie. w koncu postanowilismy ze sie poznamy w realu. pojechalam na wakacje do wloch (bo on jest wlochem) tak w sumie z ciekawosci jak on wyglada na zywo i jak to bedzie. strasznie sie balam ze mu sie nie spodobam albo on mi albo ze okaze sie kompletnie inna osoba niz sobie wyobrazalam. ale okazalo sie ze sie w sobie zakochalismy a on okazal sie jeszcze fajniejszy niz myslalam:). to bylo jeszcze zanim dopadla mnie nerwica. teraz gadamy codziennie przez net i planujemy sie spotkac w grudniu. powiedzialam mu o nerwicy, stwierdzilam ze moze mi to w jakis sposob pomoc i rzeczywiscie pomoglo. on to przyjal bardzo spokojnie chociaz i tak nie zrozumie ale kilka cieplych slow od ukochanego zawsze pomaga. takze podsumowujac uwazam ze mozna znalezc kogos fajnego w necie ale tez nie nalezy sie nastawiac dopoki sie go nie zobaczy choc raz w realu. wbrew pozorom przez net mozna poznac charakter czlowieka. przyznam tez ze kiedys bardzo dawno temu "bawilam sie w poznawanie przez internet " ale okazywalo sie to klapa za kazdym razem. w kazdym razie polecam tylko z pewnym dystansem:)
  19. nerwuski nie faszerujcie sie tak tymi lekami. to sa bardzo silne leki na przyklad beta blokery sa stosowane w powaznych chorobach neurologicznych na przyklad w stwardnieniu rozsianym!! nie sadze zeby konieczne bylo sie tym faszerowac. nerwica to choroba uczuc wiec mysle ze lepiej skupic sie na psychoterapii.
  20. nerwuski nie faszerujcie sie tak tymi lekami. to sa bardzo silne leki na przyklad beta blokery sa stosowane w powaznych chorobach neurologicznych na przyklad w stwardnieniu rozsianym!! nie sadze zeby konieczne bylo sie tym faszerowac. nerwica to choroba uczuc wiec mysle ze lepiej skupic sie na psychoterapii.
  21. no wlasnie koszmary nocne...zapomnialam zupelnie o nich. to mi uswiadamia troche ze nerwica ma jednak zwiazek z alkoholem. kilka dni po odstawieniu alkoholu mialam potworne koszmary. na przyklad snilo mi sie ze jestem olowkiem. brzmi to smiesznie ale nie bylo przyjemne. teraz juz nie mam koszmarow i leki sie uspokoily.a co do szumu w uszach raz mialam cos takiego ale prawdopodobnie sobie to wmowilam bo nie wiedzialam wtedy o nerwicy i myslalam ze zaczyna mi sie jakas choroba psychiczna i mozna powiedziec ze jakby "czekalam " az zaczne slyszec glosy. raz w ataku slyszalam szum w 1 uchu przez kilka sekund. psychika moze zdzialac tak wiele...
  22. no wlasnie koszmary nocne...zapomnialam zupelnie o nich. to mi uswiadamia troche ze nerwica ma jednak zwiazek z alkoholem. kilka dni po odstawieniu alkoholu mialam potworne koszmary. na przyklad snilo mi sie ze jestem olowkiem. brzmi to smiesznie ale nie bylo przyjemne. teraz juz nie mam koszmarow i leki sie uspokoily.a co do szumu w uszach raz mialam cos takiego ale prawdopodobnie sobie to wmowilam bo nie wiedzialam wtedy o nerwicy i myslalam ze zaczyna mi sie jakas choroba psychiczna i mozna powiedziec ze jakby "czekalam " az zaczne slyszec glosy. raz w ataku slyszalam szum w 1 uchu przez kilka sekund. psychika moze zdzialac tak wiele...
  23. w sumie to nie wiem, ale mysle ze alkohol jednak ma wplyw. mysle ze jak ktos jest pijany to trudniej mu opanowac atak, a jak juz go dostanie pewnie jest o zwiekszonej intensywnosci bo juz sam alkohol powoduje ze czujesz sie troche "w innym swiecie". ja dostalam nerwicy po dluzszym piciu (moze nie ma to zwiazku). mam do was pytanko. a co z FAJKAMI?? uwazacie ze papierosy maja jakis wplyw? ja tam juz pic nie bede a jak juz to na pewno nie w ilosciach takich jak to pilam kiedys. ewentualnie 1 lub 2 piwka.
  24. w sumie to nie wiem, ale mysle ze alkohol jednak ma wplyw. mysle ze jak ktos jest pijany to trudniej mu opanowac atak, a jak juz go dostanie pewnie jest o zwiekszonej intensywnosci bo juz sam alkohol powoduje ze czujesz sie troche "w innym swiecie". ja dostalam nerwicy po dluzszym piciu (moze nie ma to zwiazku). mam do was pytanko. a co z FAJKAMI?? uwazacie ze papierosy maja jakis wplyw? ja tam juz pic nie bede a jak juz to na pewno nie w ilosciach takich jak to pilam kiedys. ewentualnie 1 lub 2 piwka.
×