Skocz do zawartości
Nerwica.com

wrazliwy

Użytkownik
  • Postów

    186
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wrazliwy

  1. Myślę, że jest możliwe znalezienie takie faceta. To będzie mężczyzna o dobrym sercu, cierpliwy i kochający. Nie wiem dokładnie czy piszesz o mężczyźnie, który miałby dopiero starać się o Twoje względy czy z którym byłabyś już w związku. Jeśli chodzi o pierwsze - to musiałabyś mu się bardzo spodobać. A na pewno to jest możliwe. Można trafić na taką osobę, której się bardzo spodobasz.:) Jeśli chodzi o drugie, to skoro się Tobą zauroczył i jest z Tobą w związku, to, jeśli jest dojrzały i wyrozumiały, to będzie potrafił przetrzymać te gorsze okresy. Odpowiadając na drugie pytanie - myślę że to czysty przypadek. Płeć tu nie gra roli i różnie rodzice traktują swoje dzieci.
  2. wrazliwy

    zadajesz pytanie

    ... powiedziałbym wszystkim ludziom w około o całym moim wnętrzu i problemach z jakimi się borykam. Najbardziej wzrusza mnie...
  3. Skoro mam taką rację, to mam nadzieję, że pójdziesz na to wesele i to znaczy, że już mogę życzyć Ci miłej zabawy!
  4. No ja mam pewne zaburzenia, pewien stopień nerwicy, odczuwam lęki, stres, bóle brzucha. Ale normalnie funkcjonuję, pracuję, jem, uprawiam sporty, mam pasje. Więc jestem z pozoru całkiem normalny(i tak mnie odbiera chyba większość ludzi). To w środku jestem pełen emocji, wrażliwości i zaburzeń. Więc wariatem nie jestem.:)
  5. suicidesilence, mogę podpisać się pod tymi wszystkimi cechami, które wymieniłaś? Jeśli tak, to się podpisuję. Dodam jeszcze, że to po prostu... ludzkość mnie przyciąga. Ludzkość, którą tak rzadko można doświadczyć u ludzi.
  6. Okej, po prostu nerwy mi puszczają gdy ktoś jest odporny na to co ja mu tłumaczę i gdy widzę, że mam rację. 2 moje wcześniejsze wypowiedzi były bez unoszenia się, więc na pewno moim celem nie było atakowanie autorki wątku. Wracając do meritum, powtórzę, że nie ma nic złego w tym, żebyś dziewczynka24, poszła na to wesele z kolegą, bo naprawdę ja nie widzę w tym nic złego. Powtarzam też, że moim zdaniem relacja między Tobą a Twoją matką i babcią jest chora. P.S. Naprawdę jak piszesz błędy ortograficzne to nie podkreśla Ci się na czerwono?:) (autokorekta)
  7. Jeśli sama nie widzisz, że Twoja relacja z matką i babką jest chora, to ja nie wiem czy coś tu pomoże. No pewnie tak, ale kurde, chociaż minimum autoświadomości i inteligencji mogłabyś mieć. Wystarczy że zacytujesz tutaj jakiś fragment rozmowy i zobaczymy co to była za rozmowa.
  8. dziewczynka24, Sama widzisz: piszesz, że jakbyś powiedziała o tym Twoim znajonym to by się przerazili. Czyli jednak? Ja, czytając tę relację, mówię Ci, że ta relacja nie jest normalna i zdrowa. Już nawet nie musisz wrzucać tutaj nagrania. Zresztą - po co to zrobiłaś? P.S. A jaki to telefon? Nie masz instrukcji obsługi?(mozesz takową poszukać w google). Nie wiem jaki to może być plik, a na tych rzeczach nie znam się za dobrze. P.S.2. Nie uznaję dysortografii.
  9. Napiszę tylko na podsumowanie. Właśnie takie dupki i potwory wybierają sobie na partnerki słabe psychicznie kobiety - by móc dać upust swoim kompleksom, ograniczoności i okrucieństwu. Szanująca się kobieta i pewna swojej wartości nie będzie z takim draniem ani minuty!
  10. soulfly89, toska, Nie warto być zdesperowaną, naprawdę. Przeważnie tak jest, wiem że to banał, że jak przestajemy szukać tego jedynego i odpuszczamy sobie, to właśnei przychodzi. Co nie znaczy że mamy siedzieć w domu wieczorami i czekać na święty cud o Jaśnie Panie. Niee, fajnei jest wychodzć do ludzi, uprawiać sporty, wygłupiać się, szaleć, spędzać czas samotnie, martwić się, pracować ze sobą i nad sobą. A wtedy nagle coś się pojawi. "Bo Miłość jest jak sraczka - przychodzi znienacka"
  11. dziewczynka24, Przede wszystkim. Zmień studia i zacznij studiować ortografię, bo z takimi bykami to dopiero wstyd! Po drugie, moim zdaniem Twoja matka jest chora i relacja Twoja z nią. Jak ona może zabraniać 25-letniej kobiecie pójść na wesele z kolegą?! Przecież to jest NIENORMALNE. Ona nie ma prawa się wtrącać w Twoje wybory życiowe. P.S. Przepraszam za ostry ton. Nie znam Cię, nie wiem, może cierpisz na jakąś ostrą depresję czy chorobę. Z góry przepraszam.:)
  12. dziewczynka24, no daj spokój. Naprawdę pozwolisz matce dyrygować swoim życiem? Chyba jak na razie dobrze na tym nie wychodzisz, tak? Nie wiem ile lat studiów Ci zostało, ale ja na Twoim miejscu, myślałbym już o planowaniu wyprowadzki - nawet jeśli miałaby to być stancja (pokój lub kawalerka). Jeśli zostało Ci mało do końca studiów, to już zacznij teraz się rozglądać za pracą. Poza tym - mamusia musi zaakceptować Twojego przyszłego męża? No ale to Ty będziesz z nim żyła czy Twoja matka? No to ja nie chciałbym być tym Twoim "przyszłym mężem".
  13. Korba, to szybkiego powrotu do zdrowia. I miłego pobytu w Warszawie.:) Tak na marginesie - to to jakaś wycieczka jest czy Twój wyjazd indywidualny?:)
  14. zagubiona82, U mnie straszny dół... Żaden psychiatra nie potwierdził, że mam nerwicę. Przerwałam branie leków, ktore mnie ogłupiały... Na terapii wciąż mi wciskano, że pod moimi lękami kryją się ukryte pragnienia, że idealizuję małżeństwo... Mój mąż wraca w środę. Do wtorku nie mogłam się doczekać na jego powrót...a teraz znów lęk i poczucie bezsensu... Ja nie wiem czy ja się nie oszukuję... Trwam, bo przekonuję się racjonalnymi argumentami- nie mam gdzie pójść, nie chcęzmarnować tych lat itp... I jestem pewna że go kocham, a jednak mam ochotę uciec...Nie wiem już co robić!!! Nie mogę się uspokoić...Nie mogę się cieszyć, boję się wspólnych wakacji...Może ja naprawde już nie chcę z nim być, tylko się boję samotności? Tylko dlaczego kiedy jestem spokojna, uśmiecham się na jego sms-y i wyobrażam sobie jak to cudownie będzie znów się z nim kochać? Nie rozumiem siebie... Gdzie chcesz uciec? Przed czym? Może z jednej strony go kochasz, ale jednak coś Ci każe uciekać? Nie wiem, ale inna gorsza wersja jest taka, że może boisz się samotności. Prawdę powiedziawszy trochę niejasno to napisałaś. Za mało informacji, za mało szczegółów.
  15. A26, A26 Twój partner jest po prostu bardzo niestabilny emocjonalnie. Tak jest i będzie, jeśli nie podejmie prób zmian (nieważne czy psychoterapia czy leki czy sama praca nad sobą). Domyślam się że można mętliku w głowie dostać gdy partner się tak zachowuje. Z jednej strony go kochasz (tak piszesz, to piękne:) ) a z drugiej strony jego zachowanie raaaani Cię bardzo i przekreśla sporo. Dlatego jesteś taka rozbita. No cóż mogę Ci doradzić. Sama musisz ocenić co jest dla Ciebie ważne i jak będzie lepiej. Bo to, że On stosuje szantaż emocjonalny - to jest bardzo złe i karygodne. A Ty się boisz że coś sobie zrobi gdy go zostawisz. No niełatwa sytuacja. Nie będę Ci nic doradzał, żeby nie było na mnie. A poza tym sama podejmij decyzję. Weź może wszystkie "za" i "przeciw" - ja bym tak zrobił. Oceń może racjonalnie Waszą i Twoją sytuację.
  16. Mój dzisiejszy dzień? Poranny stres, lęk i bóle brzucha były jak to często bywa. Jednak z myślą, że będę już wracał do mieszkania, gdzie mam spokój i jestem bezpieczny, lęk i boleści brzucha mijały. Teraz właśnie siedzę sobie sam w mieszkaniu, i jestem spokojny. Ach te moje zawirowania poranne. To w dużym stopniu wynika z mojego niestabilnego/zaniżonego poczucia wartości. Ech.
  17. Nenaja, odnośnie Twojego przypadku: ja myślę że taka sytuacja byłaby trochę ciężko raczej dla każdej osoby, również w dobrej kondycji psychicznej. W końcu gdy wiążemy się z daną osobą to naturalną potrzebą ludzką jest to by bywać z nią częściej jak rzadziej. No ale co Ty robisz gdy Twój partner pracuje? Też pracujesz, studiujesz czy co robisz? Bo wiesz, skoro on pracuje ciężko, by mieć na jedzenie i mieszkanie, to ma bardziej zajęty umysł i jemu to aż tak bardzo jedna nie dokucza myślę. Na pewno to jest sprawa indywidualna, tzn jak Ty to odczuwasz. Ale ja też bym wolał spędzać więcej czasu jak mniej z moją partnerką.:)
  18. wrazliwy

    Skojarzenia

    Nirwana - Nietsche
  19. wrazliwy

    zadajesz pytanie

    Chodzenia na lekcje pianina w szkole. Najlepiej dogaduję się z...
  20. wrazliwy

    Witam. Jestem tu nowy.

    I to i to jest dobre - moim skromnym zdaniem. Na przykład wielcy artyści byli wielkimi wrażliwcami - widzieli więcej niż przeciętni ludzie, byli obdarzeni ponadprzeciętną wrażliwością. Ale z drugiej strony mieli trudności w odnajdywaniu się w społeczeństwie czy w relacjach międzyludzkich. (ciekawostka: ja od młodego chciałem być jakimś artystą ). A co to jest ten biały króliczek? :)
  21. wrazliwy

    czego aktualnie słuchasz?

    Ładna piosenka, teraz jej słucham.:)
  22. galazka_jabloni, No zachowała się nieładnie ta kobieta, tyle. Przczytałem Twoją relację i tak to widzę. Wiesz, przepraszam, ale jestem tutaj nowy i zupełnie nie wiem jaki tutaj savoir-vivre panuje i jakie są zwyczaje w udzielaniu się na forum. To mój pierwszy dzień. Faktycznie sporo tego masz w "bagażu". Toż to trzeba być silnym też, by mimo takiego bagażu przykrych doświadczeń trzymać się i chcieć walczyć z tym.
  23. onanek, a nie myślałaś o tym, by się wyprowadzić od nich w końcu??!!
  24. galazka_jabloni, wiesz, nie napiszę nic odkrywczego, ale chcę powiedzieć, że moja najlepsza koleżanka jest DDA i wiem mniej więcej co to jest i jak może zatruć relacje z ludźmi i ogólnie jakie to może być nieprzyjemne - i dlatego chcę napisać że przesyłam Ci taki wirtualny uścisk i ciepłe wibracje .
  25. Dziękuję Wam bardzo za dotychczasowe wpisy. Na razie chcę skomentować tylko jedną rzecz: Oczywiście, że próbowałem szukać specjalisty w ramach NFZ - ale rezultaty były ŻAŁOSNE. Opłacam składki co miesiąc na służbę zdrowia, a to z czym się spotkałem to porażka. Gdy już zdobyłem skierowanie od lekarza rodzinnego, to się okazało że w stolicy właściwie nie ma ośrodków z terapii indywidualną w ramach NFZ.W jednym ośrodku były grupowe, ale codziennie po 5 godzin - a ja pracuję przecież! Szukałem jednak dalej - nie znalazłem ośrodków jako takich w stolicy gdzie normalnie jest udzielana taka pomoc. Ale ale! Jednak w końcu udało mi się znaleźć takie miejsce. Wziąłem skierowanie i się zapisałem. Jednak facet który tam przyjmował był żałosny: spotkania po 20-30 min, ćwiczenia tylko oddechu, jakieś jego głupie teksty, komentarze, był BEZNADZIEJNY. No i co? I skierowanie przepadło, a ja znowu zostałem bez fachowej pomocy. Tak więc pod tym względem sytuacja jest nieciekawa tutaj. Trzeba płacić. Byłem prywatnie (100 zł za 50 min) u psychoterapeuty, którego znam. Widziałem, że to jest to. Ale jednak doszły mi inne wydatki i nie zadzwoniłem do niego by umówić się na terapię. Teraz minęło parę miesięcy, i ja nie wiem czy by zechciał mnie przyjąć na terapię znowu, heh. Tak czy siak, muszę mieć więcej kasy. Taki jest ten świat.
×