Skocz do zawartości
Nerwica.com

chojrakowa

Użytkownik
  • Postów

    7 764
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chojrakowa

  1. Skończyło się lato i wraz z nim chyba ten gorzki smutek, jak to możliwe? Wilgotne, zimne, mgliste, długie wieczory i ostre powietrze - ale tęskniłam!!!
  2. Pewnie warto, wciąż lecą. Wiecie może dlaczego właściwie należy badać poziom kwasu walproinowego? I jak dawka i jej wchłanianie ma się do wyników? Wciaz jestem w dolnej granicy normy, jak to określił moj lekarz i nie wiem co o tym myśleć.
  3. @edta sen i jedzonko to podstawa. Co studiujesz? Dobra rada od cioci chojrakowej: najmniejsza linia oporu to twój najlepszy przyjaciel U mnie stabilnie ale chjuowo jak to znieść? Za tydzień psychiatra, jak mi znów dołoży depakiny to składam rezygnacje. Za dwa lece na wakacje złapać trochę energii ze słońca.
  4. @mandragora dzięki za słowa otuchy. Przeprowadziliśmy się na drugi koniec polski, bo chcieliśmy mieć gospodarstwo, a z wykształcenia jestem… psychologiem/psychoterapeutą Więc już w ogóle takie 3 miesiące na dziennym wydają mi się jak jakiś czeski film. Jestem po wieloletniej własnej terapii, zarówno cbt jak i psychodynamicznej, także tą kwestie mam ogarniętą i znów, kiedy wizualizuję sobie siebie na społeczności w roli pacjenta…
  5. @mandragorabo nadal mam wahania, ostatnio znów miałam z dwa tygodnie takie low, spanie, płacze etc, teraz jest stabilniej ale chyba trochę się o mnie boi. Oddział bo moja diagnoza jest śliska, jeśli już coś namacalnego to x epizodów depresyjnych i mała/krótka odpowiedz na antydepresanty, za to momenty takiej depresji z napędem i aktualnie po kolejnym epizodzie depresyjnym mam kolejnego lekarza, który uważa to za niespecyficzny przebieg chad albo (hihi) uszkodzone przekaźniki ( bo grzałam swego czasu nieco) co pozostawię bez komentarza. Może coś by sie ukluło na tym dziennym, wyklarowało?
  6. Zapomniałam napisać: moj kochany małżonek zaproponował mi w luźnej rozmowie oddział dzienny, w sumie mogłabym być od ręki przyjęta. Jak to ma się do moich chęci powrotu do pracy chyba nie muszę mówić… Mam takie poczucie, ze skoro się czuje lepiej to bez sensu, spędziłam trochę życia na dziennym i nie mam na to ochoty. Ze lepiej zostawić to sobie na czas kiedy będzie gorzej. Ale wiem tez, ze to nie kwestia żadnej ochoty… Ktoś coś?
  7. Czy jest szansa, ze włosy przestaną mi tak lecieć? Biorę już prawie pol roku 1200mg i jak tak dalej pójdzie to zaraz będę miala łyse placki na głowie
  8. Ja też nie piję, używki to taka rzecz, ze kiedy czuje się dobrze to mam to w dpuie, ale bardzo za nimi tęsknie albo nadużywam nieświadomie () kiedy jest gorzej. Coś co dodatkowo wpływa na chemię w mózgu i ja destabilizuje to moim zdaniem średni pomysł tutaj, przyzwyczaisz się. Czlowieki mają tak, ze adaptują się do zmian, więc daj sobie czas. To, ze nie będzie tak samo nie oznacza, że nie będzie dobrze lub nawet lepiej @Tasior. Btw ja tez kiedyś dużo paliłam, codziennie (i nie tylko ale to inna historia) i do dziś zastanawiam się jaki wpływ to miało na stan mojej głowy teraz. @edta maluszku jak tam? Melduje, że u mnie okej. Chciałabym wrócić do pracy, ale mąż studzi moj zapał. Może słusznie? Znów wątpię w diagnozę, szukam innego wytłumaczenia. Czuje się jakaś wybrakowana i mam tego uczucia nieco dość.
  9. @edta lepiej, dzięki ze pytasz Ogólnie rozważałam już poważna rozmowę z psychiatrą, że leczenie nie wnosi zmian, że diagnozuje na ślepo, a ja tyle km do niego jeżdżę, że już dosyć mam tego dołka, tych myśli s powracających i trwania w tej beznadziei ale w międzyczasie zwiększyłam Depakine jak kazał i… jest lepiej Oprocz depakinowych skutków ubocznych oczywiście. ALE byłam w lesie na koniu i było pięknie, wiatr wiał mi w twarz i czułam szczęście, coś, czego już nie pamiętałam, już się bałam, ze nigdy więcej tego nie poczuje, że juz nie umiem i… przyszło. Jestem wdzięczna chociaż za ten moment.
  10. @acherontia styx czuje się, jakbym stała pod ścianą
  11. @acherontia styx ufam mu, a on odradził mi udział w badaniach. Anafranil i depakine wyciągnęły mnie z dużego epizodu depresyjnego, teraz się pogarsza, to fakt, ale może być o wiele wiele gorzej (mogę nie wstawać, nie myć się, nie mówić etc). I odstawienie anafranilu pewnie taki skutek by przyniosło. Zasugerowal jeszcze uszkodzenie receptorów dopaminergicznych od ćpania. Ale tego nie da się zbadać. Albo chad o nietypowym przebiegu. Chciałabym tylko żeby było normalnie.
  12. @Tasior tak, ja Czasem nie pamietam, ze na coś się umawiałam z kimś, nie pamietam całych dni, przygód z wakacji, wydarzeń etc. I to jest problem na codzień. Na moje cuhj wie co dostałam więcej depakiny, także 1200mg plus anafranil 150mg bo więcej ambulatoryjnie nie można. Doktor powiedział, ze powinnam hulać a tu proszę… Sama nie wiem co czuje, beznadzieję chyba. W dodatku nie powiedziałam wszystkiego co chciałam na wizycie bo ZAPOMNIAŁAM ( @Tasior) i było rano a ja rano nie działam. Brawo
  13. @acherontia styx bejba, jeździłam z okolic Szczecina do Olsztyna, teraz z Okolic Kłodzka również do Olsztyna wiec co to Poznań dla mnie Brzmi może nieco szalenie ale tez idealnie odzwierciedla stopień mojej desperacji
  14. @acherontia styx okej, spróbujmy, czemu nie. Jeśli nabór trwałby dalej zadzwonię, krew można pobrać, to nie problem. ( powiedziałam ja, która walproiniany bada od dwóch tygodni bo za nic nie może wstać o godzinie, w której to jeszcze możliwe , serio)
  15. @acherontia styx podlinkuj proszę, sprawdzę. Badania genetyczne? Mogłabyś trochę rozwinąć myśl?
  16. Terapeuci, temat rzeka… Zmeczona jestem tymi wahaniami, lękiem, smutkiem, flow, pustką, radiem w głowie i chaosem, który się wkradł w moje życie. I kolejna zmiana leków tez mnie przeraża.
  17. Googluje. Jestem gotowa na wszystko. W piątek jade do lekarza, znowu zgłosić pogorszenie. I myśli rezygnacyjne. Jade tam z mężem i serce mi pęka, ze będzie tego słuchał. Strasznie mi przykro, ze musi to nieść razem ze mną, cokolwiek to nie jest. Mam tylko nadzieje, ze lekarz nie rozłoży rak. Już kilka razy mnie to spotkało i ciężko sie potem pozbierać.
  18. Mam głównie problem z depresja, lekooporna i nawracająca plus stany mieszane. Btw brałam tez wellbutrin 300, fluoxetyne 100 i trittico cr 300, sr 300 i żyłam. Ciężko się wstawało
  19. Depakine dostałam bo anafranil mnie nakręcał, moja depresja zaczęła dostawać lęku, nie mogłam nic robić, byłam tak wystraszona, pobudzona, że aż zdezorientowana. Zero skupienia, tylko płacz. A znowu przed anafranilem nie było nic - w sensie byłam obecna chyba tylko ciałem. A brałam wtedy (uwaga) wellbutrin i brintellix razem. Po prostu nie działały. Brałam w życiu już chyba wszystko, w różnych kombinacjach. Lamitrin w żadnej dawce nie przynosi zauważalnego efektu, po topiramacie mam depresję - taką z lękiem, przerażeniem, nieskupieniem. A może to są stany mieszane właśnie? Na tegretol mam alergie, zostal mi jeszcze lit, ale to chyba nie w depakinie tkwi problem. Byłam wiele, wiele lat w terapii, sama jestem psychologiem, paychoterapeutą, wiec przeszłam tez własna terapie przygotowująca do zawodu. I co z tego? Chciałabym przestać cierpieć, tak wiele a tak niewiele.
  20. Ktoś pytał jakie leki biorę. 150 mg anafranilu, 900mg depakine, ketrel i xanax doraźnie, właściwie nie używam. I jest gonwnianie. 15 września mam kolejną wizytę, ale chyba nic już nie oczekuje. Z tym czasem snu to najbardziej w sumie doskwiera mi w depresji, kiedy śpię po 17h standardowo, czasem nawet dwa dni. Ostatnie epizody takie były. Moje depresje to stupor, cisza, brak apetytu, brak siły chęci i motywacji, żeby sie umyć. Nawet kawę piłam bez mleka, jeśli w ogóle udało mi sie dotrzeć do ekspresu. I myśli s. Racjonalne, okropne. Mam 30 lat, na depresje leczę się od 17 (!) lat. Chorowałam na anoreksję, potem na bulimię, wiele lat miałam zaburzenia odżywiania. Jestem uzależniona od stymulantów. Nie pije alkoholu, nie biorę narkotyków bo nie potrafię z umiarem - jak zbliża sie depresja nie umiem przestać. Miałam hipomanie po antydepresantach - dostałam duloxetyne, chlorprorixen i xanax i z ogromnego dołka z napędem (płacze, natrętne myśli rezygnacyjne, niepokój) wskoczyłam bezpośrednio na fale pt Jestem super i dam sobie radę, mejkap do roboty, randkowanie, mało snu, a potem skończył sie xanax, - a po co mi te leki i…. Depresja. Nie wiem czy to chad ale nie mam zaburzeń osobowości, za to PTSD i mogłam faktycznie uszkodzić sobie neuroprzekaźniki od ćpania. Nie wiem, czy diagnoza jest meritum sprawy, mysle, ze raczej jest nim życie z nią. Bylam w lesie na koniu. Było niemal przyjemnie, tylko ten smutek i bezsens tak nie na miejscu, ze jakby przyczepione do mnie na klej. Fuj.
  21. Ja byłam pełna życia, pomysłów, brałam sobie na głowę masę rzeczy, byłam bardziej otwarta niż zazwyczaj. Nic wielkiego. Na pewno nie warte tej depresji, która za nią kroczy. Miewałam tez epizody depresji psychotycznej i depresji z dużym napędem, można wiec chyba uznać to za stan mieszany.
  22. Yes ofc. Jak leci? Ja miałam przeprowadzkę, kupiliśmy dom z ziemią, przenieśliśmy siebie, rzeczy, koty, psy i konie spełniając tym samym moje odwieczne marzenie, żeby moj koń mieszkał jak najbliżej mnie. I co? I nic. Cieszę się trochę. A trochę mam na oku jabłonkę i czasem wydaje mi się najrozsądniej się poweisić. Lekarz nie jest zdziwiony, pewnie konia by na nogi postawiły moje dawki leków, ale ja muszę po prostu przeczekać. No to czekam
  23. Biorę 150 wieczorem, nie polecam rozkładać ani brać rano, bo człowiek taki rozdrażniony chodzi, noradrenalinowy wkruw. Wyciągnął mnie razem z depakiną z dużej depresji, i miałam szybką zmianę leków w brintellixu i wellbutrinu z dnia na dzień, 3 dni 75, potem 150 już ale miesiąc żyłam jak w matrixie przysięgam. Dziekuję za odpowiedz na moje pytanie, prawda w oczy kole
  24. Widze, ze jestem tu sama ostatnio, ale potrzebuję, więc piszę. Leki działają, czuję się absolutnie uziemiona i unurzana w taką szarą codzienność, niestety pozbawioną też większego sensu. Ciagle chce mi się jeść, ale przy dawkach i kombinacji depakiny, kwetiapiny i anafranilu jakie biorę to nic niezwykłego. Moje podobno pokonane zaburzenia odżywiania nagle ostrzą na mnie zęby, a akceptacja ciała, z którym zdążyłam się oswoić znika z dnia na dzień. Jest lepiej, naprawdę, pewnie nie można mieć wszystkiego i w końcu się z tym pogodzę, ale na razie jest mi po prostu ciężko i nie sadze, żeby jakikolwiek terapeuta mógł mi pomoc, to trzeba przeżyć.
×